Trzy praktyki Dharmy
30 maja 2014Abhiszeka Buddhy Medycyny i tradycja uzdrawiania
31 maja 201430 maja 2014, drugi dzień nauk
Nuerburgring, Niemcy
Rankiem 30 maja, w ramach przygotowań do pierwszej abhiszeki udzielanej przez Jego Świętobliwość Karmapę w Europie, obok tronu ustawiono ołtarz z wizerunkiem Wadżradhary otoczonego 84 mahasiddhami. Terminem siddha, mistrz urzeczywistnienia, określa się głównie indyjskich świeckich praktykujących, zarówno mężczyzn jak i kobiety. Byli to wielcy mistrzowie medytacji, tacy jak Tilopa, od którego wywodzi się tradycja kagju, często nazywany największym ze wszystkich mahasiddhów, gdyż otrzymał on nauki bezpośrednio od Buddhy Wadżradhary.
Podczas wcześniejszego wykładu Karmapa podzielił się wspomnieniami z Tybetu:
Situ Rinpocze i Gjaltsab Rinpocze przyjechali dwa razy z krótką wizytą, by przekazać mi abhiszeki, przekazy i pouczenia, ale oczywiście w tak krótkim czasie nie byli w stanie udzielić mi ich wszystkich. Kiedy więc uczniowie prosili mnie o abhiszeki, mogłem zaoferować im najwyżej kilka, powtarzając je w kółko. Nie czułem się z tym dobrze, było mi trochę głupio. Ponieważ miałem do tego dziecinne nastawienie, a moi asystenci naciskali, bym przekazywał większe abhiszeki, zanim opuściłem Tybet dwa razy udzieliłem abiszeki 84 mahasiddhów. Sprawiło mi to dużo radości – to nie była abhiszeka jednego mahasiddhy, ale 84! 🙂
Jego Świątobliowść opowiedział również o tym, jak sam po raz pierwszy otrzymał tę abhiszekę. Zanim został rozpoznany jako Karmapa, rodzina zabrała go klasztoru Palpung na spotkanie z Situ Rinpocze.
To daleko od naszego miasta, ale mieliśmy pewien powód, by odbyć taką podroż. Mój ojciec uważał mnie za specjalne dziecko. Mówił, że moim narodzinom towarzyszyły pomyślne znaki. Nie wiedzieliśmy jednak, jakim tulku mogłem być. Nie przypuszczaliśmy nawet, że mogę być Karmapą, bo ranga tego tytułu jest zbyt wysoka. Zatem ojciec przyprowadził mnie do Situ Rinpocze, by się przekonać, czy jestem jakimś szczególnym tulku.
W tym czasie Rinpocze udzielił wielu wielkich abhiszek, w tym abhiszeki 84 mahasiddhów. Siedziałem razem z innymi mnichami. Miałem pięć, może sześć lat i byłem trochę niesforny. Nie byłem w stanie niczego wizualizować, biegałem z miejsca na miejsce. Nie mam pewności, czy wtedy faktycznie otrzymałem jakąś abhiszekę, ale będąc nieco zadufany, uznałem, że tak było. Dlatego przed ucieczką z Tybetu udzieliłem jej dwa razy, a dzisiaj uczynię to po raz trzeci. Ma ona cztery poziomy, ale poprzestaniemy tylko na pierwszym.
Na tę sesję Jego Świątobliwość przybył godzinę wcześniej, by za osłaniającym ołtarz parawanem wykonać praktyki przygotowawcze. Licząca około tysiąc pięćset osób publiczność powtarzała mantrę „Karmapa khjenno”, a ze sceny od czasu do czasu dobiegał dźwięk dzwonka Karmapy.
Po zakończeniu przygotowań udzielił on ślubowań Schronienia, wyjaśniając po krótce ich znaczenie. Kiedy jesteśmy lekko chorzy, sami możemy sobie pomóc, ale w przypadku ciężkiego schorzenia musimy udać się do specjalisty, znaleźć dobry szpital z profesjonalną opieką i zadbać o wszystkie inne szczegóły. W ten sposób zwiększamy swoje szanse na wyzdrowienie. Cierpienie samsary można porównać do takiej ciężkiej choroby. Jeżeli chcemy się z niej wyleczyć, musimy zdać się na lekarza, którym są Trzy Klejnoty, i stosować lek Dharmy. Prawdziwe znaczenie przyjmowania Schronienia polega na praktykowaniu, korzystaniu z Dharmy. Takie właśnie zobowiązanie przyjmujemy i obiecujemy go dotrzymać.
Karmapa przeszedł następnie do samej abhiszeki i wyjaśnił, że udziela jej w formie błogosławieństwa. Założył czerwoną czapkę pandity po czym przyjął mandalę i symbole przebudzonego Ciała, Mowy i Umysłu od Czime Rinpocze. Podczas abhiszeki zaś przerwał na chwilę, by dodać:
Tak naprawdę liczba mahasiddhów nie ogranicza się do 84. Ci wielcy mistrzowie, mężczyźni i kobiety, pojawiali się i nadal się pojawiają w Indiach, Tybecie a nawet w Europie, gdzie pozostają nierozpoznani. Ta abhiszeka dotyczy 84 z nich, gdyż taka grupa mahasiddhów zebrała się na pewnej dharmicznej uczcie, ganaczakrze, powiedzmy wielkim przyjęciu, podczas którego wszyscy oni otrzymali pełne błogosławieństwo swego Guru.
Ceremonię zakończyło dziękczynne ofiarowanie mandali i zadedykowanie zasługi wszystkim istotom. By zamknąć rytuał Karmapa ponownie zajął miejsce przy ołtarzu, a światło padające na niego przez filigranowe wycięcia parawanu wywoływało takie wrażenie, jakby się unosił lub przybył z jakiegoś innego świata…