Arja Kszema 2022 – Dzień piąty: Obrona szkoły njingma: „Nasiona szczerości” Mikjo Dordże
14 kwietnia 2022Arja Kszema 2022 – Dzień siódmy: Czynienie z przeciwności ścieżki poza formalną medytacją
1 maja 2022Jego Świątobliwość Siedemnasty Karmapa komentuje autobiograficzne dzieła Ósmego Karmapy Mikjo Dordże
Wiosenne nauki Dharmy Arja Kszema
1 kwietnia 2022
Ostatnio Jego Świątobliwość wyjaśnił jak Mikjo Dordże został fałszywie oskarżony o napisanie listu odrzucającego tantrę njingmy jako nieprawdziwą Dharmę Buddhy. Teraz przeszedł do omówienia tej kontrowersji w kontekście trzynastego dobrego czynu z Autobiograficznej pochwały „Dobre czyny”:
Pragnąc dać dobro i szczęście wszystkim w każdym zakątku przestrzeni,
Uprzejmie radziłem odróżniać stosowne od niewłaściwego.
Jak mógłbym kiedykolwiek złorzeczyć,
Wprawiając w zażenowanie siebie i innych?
Mam to za jeden z mych dobrych czynów.
Gjalłang Karmapa wyjaśnił, że skupi się na historii Dharmy, abyśmy w pełni zrozumieli sytuację i najważniejsze jej elementy.
Historyczny kontekst tantry njingmy
W tradycji tybetańskiej wadżrajany wyróżniamy dwa etapy upowszechniania nauk – wczesny lub dawny (njingma) oraz późniejszy, czyli nowy (sarma). W czasach późniejszego upowszechniania królowie Dharmy Jeszie Dziangciub Y i Phodrang Sziła Y, wielki tłumacz Rinczen Sangpo, Gy Khukpa Lhetse i inni napisali odrzucenie fałszywych mantr. Odnosiło się to do praktyki tajemnej mantry, w szczególności do sytuacji niewłaściwego użycia mantry. Wówczas nie istniał jasny podział na stare i nowe tantry, jak obecnie, a głównym obiektem krytyki były osoby angażujące się w praktykę fałszywych mantr zespolenia, wyzwolenia itd. Nie odrzucano samej tajemnej mantry, lecz raczej błędne poglądy na użycie tajemnej mantry w starej (njingma) i nowej (sarma) tradycji. Nie były to zastrzeżenia do tradycji njingma, jako takiej.
Kiedy Atiśa przybył z Indii do Tybetu (ok. 1042), odwiedził Samje, największy wówczas tybetański klasztor. Tam, w bibliotece odkrył wiele sanskryckich rękopisów dharmicznych tekstów tajemnej mantry, których nie widział wcześniej w Indiach, mimo że był opatem Wikramaśili. Był zdumiony, że znalazły się one w tak odległym miejscu i wyraził radość z osiągnięć tybetańskich królów Dharmy, chwaląc ich i nazywając bodhisattwami. Jest to dowód na istnienie rękopisów tajemnej mantry w Pekar Kordzoling, czyli bibliotece klasztoru Samje.
Później Tropu Lotsała Dziampa Pal (ok. 1172-1236) odnalazł sanskrycki rękopis Guhjagarbha tantry w bibliotece w Samje. Ta tantra jest najważniejszym źródłowym tekstem tradycji njingma, więc wysłał go do Ciomdena Rikrala, wielkiego uczonego, który odegrał ważną rolę w kompilowaniu Kangjuru i Tengjuru. Po przeczytaniu, Ciomden Rikral uznał autentyczność tekstu i ogłosił, że njingma ma autorytatywne źródło. Napisał tekst Guhjagarbha: Praktyka zdobna kwiatami. Kolejny dowód autentyczności tekstu znajdujemy w wielkim sanskryckim komentarzu tradycji buddhadżniana do Guhjasamadży, napisanym przez Wiśwamitrę. Pojawiają się w nim liczne cytaty z Guhjagarbhy, co dowodzi istnienia tej tantry w Indiach zanim dotarła ona do Tybetu.
Jego Świątobliwość zauważył, że pewne osoby wytknęły cztery wady tej tantry:
i) Rozpoczyna się od stwierdzenia „Tak nauczałem”, a nie zwyczajowego „Tak słyszałem”.
ii) Wyjaśnienie, że podstawa jest niezmierzona jest nielogiczne.
iii) Wyróżnia cztery czasy zamiast trzech, co również przeczy logice.
iv) Głównym bóstwem mandali jest Wadżrasattwa, co nie jest właściwe.
Jednak Karmapa wyjaśnił, że również tantry sarmy mają podobne wyjaśnienia, a więc te cztery wady nie udowadniają, że tekst nie jest autorytatywny. Jego Świątobliwość podał dodatkowe dowody potwierdzające autentyczność tantr njingmy. Cztery kategorie iluzji oraz komentarze do Guhjagarbhy autorstwa Nji Y Sengge i Buddhagupty wymienione są w katalogu Pangtangma, jednym z najstarszych tybetańskich kanonów świętych tekstów. Świadczy to o tym, że wiele tekstów njingmy było w obiegu w czasie pierwszego upowszechniania buddyzmu w Tybecie. Pandita Smritidżniana i Lotsała Rinczen Sangpo tłumaczyli teksty z sanskrytu na tybetański, o czym zaświadcza Ciomden Rikral, który miał obszerną wiedzę na temat Kangjuru i Tengjuru.
Także Sakja Pandita twierdził, że istniała rdzenna tantra Wadżrakilai przetłumaczona z sanskrytu, a Tarlo Njima Gjaltsen zapewniał, że widział sanskrycki rękopis Wadżrakilai w Nepalu. A więc możemy powiedzieć, że praktyki będące częścią tradycji njingma były też obecne w dawnych Indiach. Setki starych tybetańskich manuskryptów odnaleziono w grotach Dunhuangu. Był pośród nich zapis dotyczący pochodzenia tantry Wadżrakilai oraz niewielki zbiór tekstów dzogcien autorstwa Buddhagupty. A więc, skonkludował Karmapa, nie należy odrzucać tantr njingmy i twierdzić, że są fałszywe bez uprzedniego zbadania dowodów.
Nauki dzogcien o umyśle, przestrzeni i wskazówki do nich nie były raczej szeroko rozpowszechnione w Indiach, ale, ponieważ praktyka tantryczna była przekazywana w ścisłej tajemnicy, nie jest to żaden dowód na ich nieistnienie w Indiach, bądź nieautentyczność.
Wikramaśila była głównym ośrodkiem nauk tantrycznych wadżrajany w dawnych Indiach, a jej opatem był Atiśa. Otrzymał on też klucze do innych klasztorów, więc jego wiedza na temat tantry była bardzo szeroka. Ale kiedy w Samje ujrzał tyle sanskryckich tekstów wadżrajany już nieistniejących w samych Indiach, stwierdził, że to cud i stracił wszelką dumę bycia uczonym w tajemnej mantrze. Należy się nad tym zastanowić. Nasuwa się wniosek, że w owym czasie w Samje znajdowało się wiele tantr i tekstów tajemnej mantry, a także tantr dzogcien, które nie zachowały się w Indiach.
Pewni późniejsi uczeni kwestionują właściwy przekaz tantr njingmy, opierając się na fakcie, że różnią się one nieco od tantr sarmy. Ale samo to, to za mało, by utrzymywać, że nie są autentyczną nauką. Na przykład, wyjaśnienia tantry różnią się od sutr Pradżniaparamity, lecz to za mało, by uważać je za nieautorytatywne. Jeśli zaczniemy krytykować, nie poznawszy sprawy ze wszystkich stron, istnieje niebezpieczeństwo, że sami sobie wymierzymy policzek.
Przede wszystkim to, czy dana linia przekazu Dharmy jest autentyczna i czy na jej źródłach można polegać, w ogromnej mierze zależy od tego, czy istnieje jasna i logiczna historia początków tej linii. Ogólnie rzecz biorąc, ludzie w dawnych Indiach niewiele sobie robili z tworzenia zapisków na temat tego, co widzieli na własne oczy. Historia ich specjalnie nie interesowała. I dlatego właśnie trudno dziś jest z pewnością oszacować chociażby datę narodzin i odejścia Buddhy. Nawet dostępne daty są kwestią dyskusji, a brak źródeł pisanych poddaje w wątpliwość samo istnienie Buddhy.
W porównaniu z Indiami Tybet miał się pod tym względem nieco lepiej, ale dokumentów z wczesnego okresu upowszechniania nauk jest niewiele. Potem nastąpił okres rozbicia państwa i historia tego czasu jest dość pusta. A to rodzi wiele przeszkód dla badaczy usiłujących rozeznać się w dziejach szkół dawnego przekładu. Przykładem może tu być Guru Rinpocze.
Jedynym namtharem Guru Rinpocze, który za podstawę przyjmuje postrzeganie zwyczajnych ludzi, jest tekst napisany przez Taranathę. Poza tym mamy głównie termy (objawione teksty-skarby), ale ich relacje różnią się między sobą. Powiada się, że Guru Rinpocze nie tylko odwiedził U Tsang (centralny Tybet), ale też Bhutan, Amdo, Kham i wszystkie, nawet najmniejsze miejsca: „Nie ma takiego miejsca, gdzie nie postała jego stopa…” Nawet okres jego pobytu w Tybecie jest w dużej mierze trudny do ustalenia i do dopasowania do dat panowania dynastii itp.
Dlatego należy rozróżnić namthary na zwyczajne i niezwyczajne, porównać daty panowania królów i korzystać ze współczesnych metod badawczych. Karmapa podkreślił, że jest to kwestia absolutnie niezbędna.
Wielu Tybetańczyków nie rozumie różnicy między poglądem zenu i dzogcien, a także jak rozwijał się pogląd dzogcien. W tym kontekście niezbędnym tekstem jest Lampa dhjany Nuba Sangje Jeszie. Zawiera on nieoceniony materiał na temat chińskiej tradycji zen Haszanga oraz wiele informacji odnośnie do praktyki dzogcien. Daty podane przez Nuba Sangje Jeszie nadal wymagają weryfikacji, ale Jego Świątobliwość zasugerował, że najbardziej logiczne jest to, że był współczesnym króla Ngadaka Palkhora Tsena.
Historycznie rzecz biorąc, było wiele zastrzeżeń do Dharmy szkoły njingma. Niektóre miały na celu skorygowanie błędów w tekstach, inne doprowadziły do zrozumienia konkretnej filozofii i praktyki, inne miały wyjaśnić historyczne wydarzenia. A więc z tej perspektywy miały pozytywny wpływ. Zamiast więc uważać te zastrzeżenia w stosunku do njingmy za coś, co należy odrzucić lub co jest niepomyślnym objawem, Jego Świątobliwość uznał, że o wiele lepiej przyjąć je jako podstawę do badań.
Karmapa Mikjo Dordże i list z obiekcjami w stosunku do njingmy
Gjalłang Karmapa rozpoczął od pokazania okładki książki, w której mowa jest o zastrzeżeniach co do njingmy, opublikowanej w ramach obchodów 900-lecia Karmapów.
Karmapa Mikjo Dordże był autorem wielu dzieł, w tym komentarzy do sutr i tantr. Był więc bardzo silnie zainteresowany buddyjską filozofią i praktyką. Miał też własny punkt widzenia. Nie był kimś, kogo można było zwieść, że istnieje jakaś mała książeczka zawierająca „kluczowe wskazówki guru”. Mikjo Dordże ciężko pracował, studiując wszystkie wielkie teksty Kangjuru i Tengjuru, był więc doskonale obeznany z całym buddyjskim korpusem.
Jako, że uczeni i badacze wyznają różne filozofie i tradycje religijne, często różnią się w myśli i punkcie widzenia. Zgłaszanie wątpliwości i zastrzeżeń, wprowadzanie poprawek i zmian oraz angażowanie się w dyskusje to sposoby, z których korzystają wszyscy studiujący filozofię. Tak pracują uczeni, nie tylko w dziedzinie buddyzmu, na Wschodzie i Zachodzie. Ktoś taki, jak Mikjo Dordże, który był uczonym i autorem licznych komentarzy, w oczywisty sposób zgłaszał wątpliwości i zastrzeżenia w dyskusjach.
Zanim przejdzie się do dyskusji odnośnie do tego, czy Mikjo Dordże napisał list z zastrzeżeniami co do njingmy i zanim dojdzie się do jakiegoś wniosku, należy rozważyć kontekst i powody. Samo spojrzenie na kolofon wymieniający jego imię to za mało.
Choć już poprzednio Jego Świątobliwość o tym mówił, stwierdził, że koniecznie należy spojrzeć na tę sprawę z wielu różnych stron.
List z zastrzeżeniami pojawił się, gdy Mikjo Dordże miał około czterdzieści sześć lat, a swoją odpowiedź napisał niedługo później. W tejże odpowiedzi zaprzeczył, jakoby napisał list i odniósł się do podniesionych w nim kwestii. Niektórzy jednak nie przyjęli jego wyparcia się autorstwa oryginalnego listu. Jak mówi porzekadło: „Słowa idą za wolą zabrania głosu”. Powinniśmy więc najpierw spojrzeć na charakter autora, zanim podejmiemy decyzję czy rzeczywiście mógł ten list napisać.
Jego Świątobliwość stwierdził, że jest dość dobrze zaznajomiony z dziełami Mikjo Dordże i postrzega go jako osobę, która nawykowo podnosiła wątpliwości co do filozofii sakji, gelug, kagju i njingmy, i która często angażowała się w dialektyczne debaty. W swych dziełach Ósmy Karmapa jasno pisał o swych poglądach i przedstawiał opinie na temat innych tradycji, niczego nie ukrywając i nie owijając w bawełnę. Jeśli chodzi o njingmę, napisał w Słowach odróżniających Dharmę od nie-Dharmy, że pogląd nauczany przez dzogcien i podziały szkół filozoficznych nie były powszechnie akceptowane przez buddystów. Pisał też, że metody manifestowania świetlistości przez zmrużenie oczu itp. nie miały uzasadnienia, a poza termą znalezioną przez Atiśę w filarze świątyni Dziokhang w Lhasie, inne termy odnalezione w Tybecie nie były autorytatywne.
Również w Rozmowach z Gjatynem Dziadralłą, które były odpowiedzią na stwierdzenie, że Guru Rinpocze przewyższał Buddhę na pięć sposobów, więc linia przekazu jego uczniów nie może mieć wad, Mikjo Dordże argumentował, że teksty tak mówiące o Guru Rinpocze miały charakter przenośni, nie stwierdzały zaś definitywnej prawdy. To wszystko jednak nie może być dowodem, że Ósmy Karmapa nie lubił innych szkół, szczególnie njingmy. Wyrażał po prostu własną opinię na temat różnych filozofii i szkół. I nie twierdził też, że jest to pogląd ostateczny, co możemy zobaczyć w jego innych dziełach.
Następnie Jego Świątobliwość przedstawił argumenty, że Mikjo Dordże nie był autorem wspomnianego listu.
Bezpośredniość i prostolinijność były cechami osobowości Mikjo Dordże. Nie potrafił ukrywać, co myślał. Zapewne nie mógł się powstrzymać i zawsze wypowiadał się bardzo bezpośrednio. Wiedział, że zawsze mówi, co myśli i potwierdził to również jego uczeń, Pało Tsuglak Trengła. Taki już miał charakter. Był również niezwykle logicznym myślicielem i łatwo wyłapywał błędy, po czym je przedstawiał. I w tym kontekście rzeczywiście prawdą jest, że zgłaszał zastrzeżenia co do zarówno kagju, jak i innych szkół. Nie można temu zaprzeczyć. Ale wykorzystanie tychże zastrzeżeń jako podstawy do twierdzenia, że napisał również list krytykujący njingmę, nie jest zasadne, gdyż list ten został napisany ze złośliwą intencją skierowaną konkretnie przeciwko szkole njingma.
Mając na uwadze wielkie doświadczenie Mikjo Dordże, gdyby rzeczywiście napisał ów list, wiedziałby jak zareagują na to ludzie. Z pewnością bardzo dobrze zdawał sobie sprawę jakie byłyby plusy i minusy napisania takiego listu, nie wydaje się więc logiczne, by mógł mieć takie zamierzenie.
Poza kolofonem, nie ma żadnego innego dowodu potwierdzającego autorstwo listu przez Mikjo Dordże.
Mikjo Dordże był doświadczonym uczonym i potrafił gromadzić argumenty i objaśniać myśl filozoficzną. W swych innych tekstach zgłaszał zastrzeżenia. Jeśliby rzeczywiście napisał tę krytykę njingmy, przyznałby się do tego.
Przed Mikjo Dordże wielu innych uczonych, jak choćby Sakja Pandita, wygłaszało dobrze znane i poważne zastrzeżenia pod adresem innych szkół. W Tybecie istniała długa tradycja pośród reprezentantów różnych szkół, by przerzucać się żywiołową krytyką. Sam Mikjo Dordże poprosił nawet przedstawiciela klasztoru Sera, by napisał krytyczną ocenę jednego z jego dzieł. Patrząc na to wszystko, naprawdę nietrudno sobie wyobrazić, że gdyby Ósmy Karmapa rzeczywiście był autorem listu przeciwko njingmie, nie zaprzeczałby temu.
Niedługo po pojawieniu się listu Mikjo Dordże zaprzeczył, jakoby go napisał. Gdyby rzeczywiście był jego autorem, wypieranie się tego byłoby bez sensu.
Napisał natomiast bardzo drobiazgową odpowiedź na zastrzeżenia z listu, co również jasno pokazuje, że nie był jego autorem. Bardzo dokładnie przeanalizował każdą z podniesionych kwestii i równie dokładnie się do nich odniósł. A te dokładne wyjaśnienia były prawdopodobnie o wiele bardziej pomocne dla nauk njingmy niż pierwotna szkoda wyrządzona przez list.
Tym niemniej, pomimo tego wszystkiego, większość przedstawicieli kagju i njingmy później twierdziła i rozpowszechniała pogląd, że Ósmy Karmapa był przeciwnikiem njingmy i nie miała pojęcia o wyparciu się przez Mikjo Dordże autorstwa listu. Ta kontrowersja ciągnie się od kilkuset lat. To pokazuje przede wszystkim, że uczniowie nie wzięli na siebie odpowiedzialności za swych nauczycieli.
Dlaczego nieuzasadnione oskarżenia w sprawie listu się utrzymują
Jego Świątobliwość zasugerował, że były trzy główne powody.
Po pierwsze, odpowiedź Mikjo Dordże na zastrzeżenia nie była widziana przez zbyt wielu ludzi. Są trzy powody, dlaczego tak mało osób ją widziało:
- Szesnastowieczny Tybet nie przypominał zupełnie dzisiejszej ery informacji! Nawet komunikacja listowna nie była łatwa. Wiele tekstów było pisanych odręcznie. Oryginał musiał być ręcznie skopiowany, a następnie należało rozprowadzić kopie. Było to o wiele trudniejsze niż możemy sobie wyobrazić. Obecnie możemy coś opublikować na WhatsAppie lub Facebooku i dużo ludzi to zobaczy. Jest więc zrozumiałe, że wielu uczonych tamtego czasu widziało krytykę przypisywaną Mikjo Dordże, lecz nie widziało jego odpowiedzi na zastrzeżenia.
- Zaledwie rok po napisaniu odpowiedzi na zastrzeżenia Mikjo Dordże zmarł. Nie zdążył więc rozprowadzić swej odpowiedzi zbyt szeroko. Była jak kropla w oceanie. To, że dziś czytamy jego odpowiedź, wynika z faktu, że po 1998 roku wiele dzieł Mikjo Dordże odnaleziono w bibliotece klasztoru Drepung i pałacu Potala w Tybecie. Przez ponad trzysta lat te dokumenty znajdowały się w miejscu, do którego nikt z zewnątrz nie miał dostępu. Bardzo trudno było więc ludziom czytać jego dzieła.
- Jeżeli list z zastrzeżeniami wobec njingmy napisał ktoś inny, jakiego typu był to człowiek? Był to z pewnością ktoś bezczelny i niegodziwy, gotowy podszyć się pod Mikjo Dordże z intencją obrażenia njingmapów i wywołania kontrowersji. Ktoś, kto z pewnością zatroszczył się o rozprowadzenie listu możliwie szeroko w krótkim czasie. Te osoby mogły nawet usiłować zapobiec rozprowadzeniu odpowiedzi Mikjo Dordże, ponieważ im więcej osób ją czytało, tym bardziej ich list tracił swą skuteczność. Warunki tamtego okresu sprawiły, że list Mikjo Dordże nie znalazł wielu odbiorców i nawet obecnie istnieje zaledwie kilka jego kopii w formie pecia lub książki i niedużo ludzi go widziało. A w tamtym czasie było to jeszcze trudniejsze.
Osoby, które nigdy nie widziały odpowiedzi Mikjo Dordże, bez wątpienia mogły uwierzyć, że list został napisany przez Ósmego Karmapę, kiedy widziały jego imię w kolofonie. Ludzie nie wyobrażaliby sobie, że ktoś mógł się podszyć pod Karmapę. List był skomplikowany i pełen trudnych pytań, więc zwyczajna osoba nie mogła go napisać. Szczególnie ludzie z innych szkół, niezaznajomieni z osobowością, dziełami i aktywnością Mikjo Dordże, uznaliby, że oczywiście on był autorem. A z pewnością nie zadaliby sobie trudu sprawdzenia czy rzeczywiście tak było. Dlatego im więcej czasu mijało, tym więcej osób wierzyło, że Ósmy Karmapa napisał ten list. Ten błędny pogląd się rozpowszechnił i został szeroko przyjęty.
Innym powodem, dla którego ludzie tak bardzo się zainteresowali listem z zastrzeżeniami, rzekomo napisanym przez Mikjo Dordże, był fakt, że napisał o nim Sokdokpa.
Słowa Gjalłanga Karmapy,
Wszechwiedzącego rzeczywistego Buddhy,
Wadżra-słowa w dobrym stylu i o doniosłym znaczeniu,
Są trudne do odrzucenia przez zwyczajnych ludzi.
Jak ogień i podpałka, niszczą przy pierwszym kontakcie.
Sokdokpa przyjął za pewnik, że list wyszedł spod ręki Mikjo Dordże i chwalił jego styl, doniosłe znaczenie i solidną logikę.
Niezależnie od tego czy list został napisany przez Ósmego Karmapę, czy nie, kilka z zawartych w nim zastrzeżeń podnosiło trudne kwestie i wywołało silne reakcje oraz zawzięte dyskusje pośród njingmapów.
Przez ponad czterysta lat uczeni pisali odpowiedzi na ów list, cały czas sądząc, że jego autorem był Mikjo Dordże. Z jednej strony pokazuje to, że w przeszłości nauki njingmy darzono ciepłymi uczuciami, ale też ludzie byli podzieleni. Z drugiej natomiast jest to dowód na to, że ponieważ list przypisywano Mikjo Dordże, miał on wysoki status. Interesowali się nim badacze, uznali go za wpływowy i napisali do niego liczne odpowiedzi.
Podsumowując, kiedy omawiamy sposób myślenia i ekspresji innych ludzi, zwłaszcza postaci historycznych, powinniśmy zachować bezstronność i spokój, i podejść do sprawy metodycznie i bez spięcia. Potrzebna jest nam motywacja i odwaga, kiedy usprawiedliwiamy i weryfikujemy to, co badamy. Istnieje niebezpieczeństwo, że poniosą nas emocje lub gniew. Należy stosować się do współczesnych metod naukowych, kierować logiką i dowodami. Przypomina to debatę. Na bazie właściwej logiki dowodu i jasnych przykładów i analogii, które ją podpierają, dochodzimy to tego, co staramy się udowodnić.
Tym bardziej nie ma potrzeby złościć się z tego powodu. Przypomina to oglądanie filmu akcji. W tymże momencie jest intensywny i pełen emocji, ale to tylko przedstawienie. Nie jest prawdziwy. Kiedy prowadzimy badania, nie tylko należy kierować się rzetelną analizą, ale lecz trzeba być w stanie przyjąć wyjaśnienia innych, ich poprawki i opinie. Jeśli będziemy się upierać przy naszych własnych tezach, nie posiadając przy tym zbyt wielkiego poziomu edukacji, zuchwałe mówienie tylko po to, by zaimponować innym, jest gadaniną kogoś, kto zawsze idzie na łatwiznę. Pod względem logicznej filozofii nie ma to żadnej wartości. To niezwykle ważne, by podążać drogą logiki.
Związki karma kamtsang z innymi liniami praktyki
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że chciałby porozmawiać ogólnie o związkach między innymi szkołami i kagju, w tym w szczególności z karma kamtsang.
Linia przekazu kamtsang objasnień do sutr może być prześledzona do szkoły sakja. Przekazali ją Rongtyn Sziedzia Kynzik, Dziamcien Rabdziampa Sangje Pal, jego uczeń Karma Trinle Ciokle Namgjal i inni sakjapowie.
Szkoła gelug naucza mahamudry i sześciu jog Naropy według tradycji kagju. Dzie Tsongkhapa nauczył się ich od kamtsangpów. Ich główną praktyką tantryczną jest Guhjasamadża i kładą nacisk na wyjaśnienia tradycji Marpy. Ich główną praktyką sutr jest lamrim (etapy ścieżki) i lodziong (trening umysłu), które wzięły się z tradycji kadampów. Poza nielicznymi różnicami w wyjaśnianiu poglądu środkowej drogi itp., jeśli chodzi o Dharmę ogólnie, gelug i kagju są mocno ze sobą związane, lecz wiele osób tego nie rozumie.
Od czasów Karmapy Karma Pakszi i Rangdziunga Dordże, istniał głęboki związek między kagju a szkołą dzionang (znaną też jako szkoła sześciu jog ze względu na podstawową rolę, jaką odgrywa w niej Kalaczakra). Większość poprzednich mistrzów kagju wyznawało pogląd szientong, a później, od czasów Situ Ciekji Dziungne wielu nauczało poglądu szientong zgodnie z tym, jak przedstawia go dzionang. A więc mamy nieprzerwany związek między dzionang a karma kagju, który trwa do dziś. Również sziang, szicie, dordże njendrub i inne linie przekazu wyłoniły się w ramach karma kamtsang mniej więcej w czasach Karmapy Rangdziunga Dordże. Później, dzięki życzliwości Dziamgona Lodro Thaje i innych, jednym z głównych opiekunów tych linii była karma kamtsang. Istnieje więc bardzo dużo powiązań między karma kamtsang i innymi tradycjami. Nie ma czegoś takiego jak „czysta” linia przekazu.
Jeśli chodzi o związki z njingmą, ojciec Pierwszego Karmapy Dysuma Khjenpy wywodził się z rodziny njingmapów. Niektórzy twierdzą, że chodzi o jego dziadka. Jego rodową opiekunką była Rangdziung Gjalmo, która w ten sposób stała się jedną z głównych opiekunek linii kamtsang. Pierwszy Karmapa otrzymał wiele nauk Dharmy od njingmapów, w tym od Ciedzie Draka Karmoły. Były to chociażby nauki z szeroko rozpowszechnionej linii aro dzogcien. Tak więc założyciel karma kagju z pewnością miał powiązania z njingmą.
Ojciec Drugiego Karmapy Karma Pakszi również był njingmapą i wykonywał praktykę opiekuna Bernakciena, która przekazywana była od trzynastu pokoleń tantryków. Stała się ona praktyką opiekuna w kamtsang. Klasztor Kathok był ważnym ośrodkiem praktyki tantry njingmy i Karma Pakszi otrzymał nauki od Kathoka Dziampy Buma do Streszczenia intencji sutr, Sieci iluzji oraz Osiemnastu cudów umysłu (trzech tantr njingmapów, będacych podstawą praktyk etapu tworzenia, zakończenia i dzogcien).
Karma Pakszi pamiętał poprzednie żywoty i przypomniał sobie jak za czasów Indrabodhiego, króla Dzia i Garaba Dordże przebudził się dzięki naukom tajemnej mantry zarówno njingmy, jak i sarmy. Wówczas swoją główną praktyką uczynił pogląd i medytację zespolenia mahamudry i dzogcien, kluczowe wskazówki wskazywania sedna czterech kai. Napisał wiele traktatów, w tym komentarze do trzech typów jogi, a w kolofonach pisał, że choć jego teksty mogą zaginąć, Dharma nigdy nie zniknie. Ponieważ tak dużo czasu spędził w Mongolii, większość z jego dzieł zachowano w Chinach. Ogólnie istnieje ponad sto tomów, a większa ich część jest uważana za Dharmę njingmy.
Drubtob Ogjenpa był uczniem zarówno Karma Pakszi, jak i Gytsangpy Gynpo Dordże (założyciela drukpa kagju). Ogjenpa praktykował ascezę na takim samym poziomie, co Gytsangpa. Od siódmego do szesnastego roku życia praktykował tantry heruki Wiśuddhy i Wadżrakilai w tradycji njingma. Później odnalazł wodę długiego życia ukrytą przez Padmasambhawę w Górze Ciuło. Został też nauczycielem mongolskiego władcy.
Ale w kontekście dzisiejszego tematu najważniejszym powodem wspomnienia Ogjenpy jest to, że udał się do Indii i Uddijany. Opierając się na swych doświadczeniach z tej podróży, zakwestionował twierdzenie wielu późniejszych uczonych, którzy mówili, że nie widzieli Dharmy njingmy w Indiach, co wzbudziło wątpliwość co do jej autentyczności. Ogjenpa zaprzeczył im. Powiedział, że gdyby miał sporządzić katalog wszystkich sanskryckich rękopisów, jakie widział w Indiach, dotyczących tylko dzogcien, byłby on co najmniej tak długi jak Pradżniaparamita w stu tysiącach wersów.
Jego uczniem był Trzeci Karmapa Rangdziung Dordże, który miał największy ze wszystkich Karmapów związek z njingmą. Początkowo otrzymał wiele nauk njingmy właśnie od Ogjenpy. Następnie od Njedoły Kungi Dyndruba otrzymał przekazy większości tantr njingmy, w tym Streszczenia intencji sutr, Sieci iluzji i Osiemnastu cudów umysłu. Kiedy przebywał w Karma Gyn, miał czystą wizję Wimalamitry rozpuszczającego się w przestrzeni między jego brwiami i urzeczywistnił znaczenie njingthig takim, jakim jest. Chociaż już wcześniej otrzymał najwyższą linię przekazu w czystych wizjach, Rangdziung Dordże wiedział, że w naszym zwyczajnym postrzeganiu ważne jest podążanie za guru, aby otrzymać autentyczną linię przekazu pochodzącą od Guru Padmasambhawy. Najważniejszym dzierżycielem poglądu dzogcien był w owym czasie Kumaradża, uczeń mahasiddhy Melonga Dordże. Kumaradża i Rangdziung Dordże razem studiowali z Ogjenpą, lecz Trzeci Karmapa zobaczył, że Kumaradża posiada niezrównane urzeczywistnienie dzogcien, więc zaprosił go do Tsurphu i otrzymał od niego cykl njingthig Wimalamitry.
Istnieją różne wersje historii o tym, jak Rangdziung Dordże otrzymał njingthig dakini. Ta terma, spisana na żółtych zwojach wewnątrz skały, została odnaleziona przez tertona Pemę Ledrela Tsala. Według niektórych opowieści Rangdziung Dordże spotkał Pemę Ledrela Tsala, który zaofiarował mu abhiszekę i przekaz z żółtych zwojów. Ale Historia njingthigu Gjalły Jungtynpa stwierdza, że Rangdziung Dordże otrzymał przekaz od Lotyna Dordże Buma, który był asystentem Pemy Ledrela Tsala, gdy ten wydobywał termę z njingthigiem dakini. Nie wspomina on, aby Trzeci Karmapa spotkał Pemę Ledrela Tsala. Należy to jeszcze zbadać.
W swojej autobiografii Szio Gjalse Lekden, najważniejszy uczeń i dzierżyciel linii Pemy Ledrela Tsala, pisze o tym, jak Rangdziung Dordże poprosił go o przyjazd do Kongpo. Szio Gjalse Lekden spędził tam trzy miesiące. Dał on Karmapie przekaz pełnego cyklu abhiszek i inicjacji njingthigu dakini bezpośrednio z żółtych zwojów i otrzymał w zamian nauki od niego. Wyjaśnia, jak Pema Ledrel Tsal przekazał mu żółte zwoje, lecz trzymał je w ukryciu przez dziesięć lub jedenaście lat, aż zaprosił go Rangdziung Dordże.
Rangdziung Dordże miał również silne związki z innym mistrzem dzogcien njingmy, Longcienem Rabdziamem, który uważany był za inkarnację Pemy Ledrela Tsala. Obaj wysłuchali wspólnie wielu nauk.
Na wstępie Pytań o trudne zagadnienia, które mają formę dialogu między nimi, Longcienpa pisze:
Nie ma tutaj nikogo, kto mógłby rozwiać me wątpliwości,
Poza samym wszechwiedzącym,
Którego zespolony wadżra-umysł jest głębokim spokojem, wielką błogością i spontanicznością.
Dlatego zadałem te pytania.
W zakończeniu natomiast pisze:
Obym od tej pory aż do osiągnięcia esencji Przebudzenia
Odradzał się przy Guru Rangdziungu,
Cieszył się oceaniczną ucztą Dharmy,
I osiągnął wolny od wątpliwości spokój.
Widzimy więc, że między nimi była głęboka i silna relacja.
Wielu innych lamów kagju również otrzymało nauki njingmy.
Co więcej, Rangdziung Dordże nie tylko otrzymał nauki dzogcien, ale sam był ich wielkim nauczycielem, propagując je w Tybecie, Chinach i Mongolii. Jak pisze Jungtynpa w Historii njingthigu:
W pierwszym miesiącu męskiej wodnej małpy, w odosobnionym miejscu Tsurphu Decien, na prośbę wielkiego asystenta Lopyna Jeszie Gjaltsena, przekazał on (Rangdziung Dordże) nauki naszej piątce – Drongru Khenpo Gjaltsenowi, Tokdenowi Jegjalowi, Tulku Ynpo Menlungpie i mnie, Jungtynpie. Przekazał również nam siedmiu – także zarządcy świątyni i serwującemu herbatę –pięć pełnych abhiszek wraz z kompletnymi wskazówkami.
Sam Rangdziung Dordże powiedział: „Jeśli te nauki dzogcien zaginą, będzie to niepowetowana strata, więc Jungtyn Dordże Pal powinien szerzyć je w Tsangu, Je Gjalła w Khamie i Kongpo, Jeszie Gjaltsen w Mongolii i Chinach, a Menlungpa Śakja Szionnu w U”. Do tamtego czasu upowszechnianie nauk dozgcien było ograniczone, lecz teraz krzewione były we wszystkich kierunkach. Kontynuacja nauk dzogcien należała do jednego z działań Rangdziunga Dordże. To właśnie on przede wszystkim je popularyzował, co wcześniej zostało przepowiedziane w Njingthigu dakini:
Bodhisattwa na ziemi
Będzie krzewił je aż po ocean.
Trzeci Karmapa miał więc trwały wpływ na tradycję dzogcien.
Uczeń Rangdziunga Dordże, Jungtyn Dordże Pal, był bardzo dobrze obeznany ze wszystkimi naukami sutr, szczególnie z Kompendium abhidharmy (tekst mahajany napisany przez Asangę). Otrzymał wszystkie nauki, przekazy i abhiszeki njingmy i sarmy. Był także uczniem Butona Rinpocze. Otrzymał kluczowe wskazówki do trzech głównych tantr njingmy i posiadał ogromną wiedzę. Napisał komentarz do Guhjagarbha tantry pt. Oświetlające lustro, który stał się niezwykle wpływowy i był źródłem dla późniejszych komentarzy.
Jego Świątobliwość opowiedział historię. Pewnego razu zebrali się: wielki Sakja Palden Lama Dampa Sonam Gjaltsen, Dolpo Szierab Gjaltsen, Gjalse Ngulciu Togme Sangpo, który napisał Trzydzieści siedem praktyk bodhisattwy, oraz Jungtynpa. Dolpopa zaproponował, by w takim towarzystwie pokazali sobie nawzajem oznaki osiągnięcia duchowego. Sam rozpoczął, stwierdzając, że zapamiętał wszystko, co zostało przetłumaczone na tybetański w Kangjurze i Tengjurze. Palden Lama Dampa powiedział, że nieprzerwanie przyjmuje cztery abhiszeki, a więc bez przerwy praktykuje tajemną mantrę. Gjalse Ngulciu Togme oznajmił, że nieprzerwanie praktykuje bodhiczittę, której nigdy nie utracił. Wreszcie nadeszła kolej Gjalły Jungtynpy. Był on potężnym praktykiem tantry, zwłaszcza Jamantaki, i zawsze miał przy sobie czaszkę. Była to cała ludzka czaszka, nie zwyczajna kapala. Wyjął więc tę czaszkę, której używał codziennie w praktyce Jamantaki i wyrecytował mantrę. Czaszka otworzyła usta, obnażyła kły i zaczęła biegać po pokoju, wprawiając pozostałych w przerażenie. Był to niezwykły cud, oznaka potęgi praktyki tajemnej mantry.
Późniejsze inkarnacje Karmapy wszystkie otrzymały wiele abhiszek, przekazów i kluczowych wskazówek z tradycji njingma. Karmapa Mikjo Dordże miał liczne związki z Dharmą njingmy. Miał wiele wizji Padmasambhawy, gdy przebywał w Tse Lhagangu w Kongpo i przepowiedział, że pewna inwazja zostanie odparta. Ujrzał osiem postaci Guru Rinpocze, osiem inkarnacji Szianga i osiem inkarnacji Karmapy, które były nierozdzielne i napisał guru jogę o tym, znaną jako Sziang kagjama (Zapieczętowana Dharma sziang) lub pod pełnym tytułem: Zapieczętowana prawdziwa Dharma sziang, opiekun istot z turkusowego klifu. Znajdziemy ją w jego dziełach zebranych. Choć jest dłuższa, to zasadniczo jest podobna do Guru jogi czterech pór dnia karma kamtsang, która zawiera esencję Sziang kagjamy. Poza tym, w swych długich komentarzach do wprowadzenia do trzech kai i czterech kai przedstawia wyjaśnienia zgodnie z tradycją njingma i myślą Karma Pakszi.
Wielu słynnych tertonów njingmy było uczniami Karmapy, mówiono wręcz, że to Karmapa decydował czy dany terton był autentyczny. Za czasów Situ Ciekji Dziungne praktyki term były bardzo popularne w linii kamtsang i możliwe, że aż 70% tekstów pudży i drupcienów w różnych klasztorach to termy tradycji njingma. Wziął się też stąd termin „kamtsang njingma” – połączenie dwóch linii przekazu. Jego Świątobliwość zasugerował, że komponent njingmy może być nawet nieco silniejszy. Nawet w samym karma kamtsang przekaz nauk ostatecznej linii odbywa się zgodnie z instrukcjami njingmy. Dlatego uczeni innych tradycji stwierdzali, że przedstawiciele kagju wiedzą więcej o njingmie niż o swej własnej linii.
Z tych przykładów możemy wywnioskować, że poprzednie pokolenia guru i inni ludzie cenili wszystkie linie przekazu Dharmy, wszystkie szkoły. Nie tylko czuli się związani z innymi szkołami mentalnie, lecz także, kiedy nadarzyła się sposobność, studiowali ich nauki do praktyki. Jeśli mogli im służyć, tak robili.
Nasza odpowiedzialność zachowania linii kagju
Jako uczniowie tej linii przekazu mamy obowiązek zachowania takich wspaniałych historii dla przyszłych pokoleń. Lecz naszą najbardziej naglącą powinnością, jako uczniów kagju, jest podtrzymanie, zachowanie i upowszechnianie abhiszek, przekazów, wskazówek do praktyki, filozofii, nauki i historii naszej tradycji. Jest tak, ponieważ religie światowe, a zwłaszcza buddyzm, stoją przed obliczem zmian i wyzwań obecnej epoki. Przede wszystkim buddyzm tybetański zagrożony jest przez liczne warunki wewnętrzne i zewnętrzne, które przynoszą trudności i szkodę. A więc obecnie powinniśmy pracować dla własnego pożytku i dbać o własne interesy, o tradycję i szkoły. Jeśli sami nie zatroszczymy się o naszą linię przekazu, nikt inny tego nie zrobi.
W ciągu kilkuset lat doszło do wielkiego schyłku linii kagju. Jednym z powodów były zewnętrzne polityczne prześladowania i bojkot kagjupów. Jego Świątobliwość stwierdził: „Był nawet taki czas, kiedy nie pozwalano nam grać na bębenkach i dzwonkach. Podupadły nasze społeczności praktyki i studiów i nie było możliwości znalezienia środowiska do studiowania tekstów naszej własnej tradycji i stworzenia uczonych”.
Jednak do tego dochodziły też czynniki wewnętrzne. „Nasze nauki i czyste intencje osłabły, a wielu z nas nie troszczyło się o zachowanie wspaniałej tradycji abhiszek, przekazów i wskazówek naszej własnej linii. Nie interesowało nas to. Nie dbaliśmy o teksty i nie studiowaliśmy ich, nie interesowała nas ani filozofia, ani inne dziedziny wiedzy”. Efektem było ogólne zniesławienie kagju. Ludzie z innych szkół przyrównywali kagjupów do chowających się po górach gryzoni. „Staliśmy się obiektem pogardy dla wszystkich innych szkół”.
W czasie, kiedy esencja kagju powoli zanika, wielu kagjupów powoli budzi się ze snu ignorancji. „Nie jest za późno, ale z pewnością nie jest też wcześnie – zauważył Karmapa. – Bezwzględnie musimy odnaleźć wszystkie linie abhiszek, przekazów i kluczowych wskazówek, które były przekazywane przez ojców założycieli kagju, a także stare teksty. Powinniśmy je przywrócić i dbać o nie”. Jeśli teraz włożymy w to wysiłek, to jest szansa, że będziemy jeszcze mogli coś zrobić. Ale nie jeśli będziemy zwlekać. Bo za kilkadziesiąt lat nie będzie już w co wkładać wysiłek.
Jego Świątobliwość podkreślił, że to, o czym mówi, nie ma nic wspólnego z sekciarstwem i zilustrował to przykładem: czyż nie byłby to wstyd i żenująca sytuacja, gdyby buddyjski mnich miał dużą wiedzę o chrześcijaństwie, lecz niewielkie pojęcie o buddyzmie? Oczywiście, że aby żyć w dzisiejszym świecie, powinniśmy uczyć się o innych religiach i tradycjach buddyjskich, lecz priorytetem musi być studiowanie i praktykowanie naszej własnej linii na wysokim poziomie. W przeciwnym razie będzie to przypominało ścinanie pnia drzewa i usiłowanie trzymania się gałęzi. Czy będziemy studiować, czy praktykować, czy wykonywać inne działania, zawsze musimy wkładać wysiłek w to, by nasza linia była silna i mocna. Jest to podstawowe zobowiązanie dla nas, jako ludzi, którzy podążają za tą tradycją Dharmy. Jego Świątobliwość poprosił, by wszyscy uczniowie linii przekazu w ten sposób myśleli i wspólnie pracowali, zjednoczeni w duchu, nad zachowaniem naszej tradycji.
Pod koniec wykładu Gjalłang Karmapa wyjaśnił dlaczego tak dużo czasu poświęcił życiu i działalności Mikjo Dordże. Po pierwsze, uznał, że przedstawienie osobowości Mikjo Dordże jest niezwykle ważne, podobnie jak zbadanie bezpodstawnych oskarżeń pod jego adresem, wysuwanych przez ponad czterysta lat w związku z listem przeciwko njingmie. Po drugie, pozwoliło mu to również na podzielenie się przemyśleniami co do głębokich historycznych związków kagju i njingmy. Jego Świątobliwość wyraził nadzieję, że w przyszłości obie tradycje będą mogły współpracować, nie łamiąc przy tym samaja, i bez kontrowersji, w celu podtrzymania i szerzenia nauk.
Tym samym Jego Świątobliwość przedstawił ostateczne wyjaśnienie obu kwestii.
Gjalłang Karmapa przytoczył wydarzenie z jego własnego życia, pokazujące jak łatwo błędne informacje i zmanipulowane informacje mogą się szerzyć.
W roku 2008 udał się po raz pierwszy do Stanów Zjednoczonych i odwiedził Kalifornię. Tam spotkał się z jednym z synów Dudzioma Rinpocze, Trinle Norbu, który poprosił go o przywrócenie rytuału tseciu oraz ciamu. Jego Świątobliwość był zdumiony. Ktoś powiedział Trinle Norbu, że Karmapa zaniechał rytuału tseciu.
Nie wiedziałem, co powiedzieć… ten rytuał odbywał się nieprzerwanie od czasów Karmapy Rigpe Dordże! Nigdy by mi do głowy nie przyszło powiedzieć: kończymy z rytuałem tseciu.
Na zakończenie Jego Świątobliwość powiedział, że w Tybecie pewne osoby już badają odpowiedź Mikjo Dordże na zastrzeżenia wobec njingmy i zapisały swoje przemyślenia. To wspaniałe wieści! Jest niezwykle ważne, aby wszyscy pracowali razem, by ustalić prawdę odnośnie do wydarzeń w tybetańskiej historii.