Jak stosować etykę w praktyce medycznej?
23 maja 2016Wizyta Gjalłanga Karmapy w Domu Religii – wsparcie dla dialogu międzyreligijnego
24 maja 201623 maja 2016 r. – Genewa, Szwajcaria
Gjalłang Karmapa rozpoczął to popołudnie od przypomnienia podziału stosowanego przez Jego Świątobliwość Dalajlamę, wyodrębniającego trzy aspekty buddyzmu: buddyzm jako naukę, filozofię i religię. Mówiąc o buddyzmie jako nauce, dodał Karmapa, mamy na myśli to, jak analizuje on zewnętrzne zjawiska poprzez proces dedukcji. Podejście filozoficzne odnosi się do różnych szkół i ich poglądów, zaś aspekt religijny zawiera praktykę medytacji i rytuałów oraz skupienie na wnętrzu umysłu, tak charakterystyczne dla buddyzmu.
Gdy spojrzymy na życie Buddhy Śakjamuniego, kontynuował Karmapa, dostrzeżemy obecność wszystkich trzech aspektów. Buddha żył w bardzo odległych czasach, kiedy tradycja nakazywała, że następca tronu powinien otrzymać najlepsze możliwe wykształcenie zarówno religijne jak i świeckie.
Król martwił się jednak o niego. Zgodnie z królewskim obyczajem Indii, gdy książę przyszedł na świat, król przywołał brahmińskiego jasnowidza, który przepowiedział, że chłopiec zostanie albo potężnym władcą, albo ascetą o wielkim urzeczywistnieniu. Ojciec nie chciał takiej przyszłości dla syna i robił wszystko, co mógł, by zająć go doczesnością. W pałacu nie brakowało żadnych rozrywek, a gdy chłopiec dorósł, szybko znaleziono mu żonę.
W końcu jednak książę wydostał się poza mury pałacu, gdzie dostrzegł cierpienie choroby, starości i śmierci. My stykamy się z nim bardzo często, ale dla Siddharty to było nowe, być może szokujące doświadczenie, które poruszyło go do głębi. Postanowił więc opuścić pałac i wkroczyć na duchową ścieżkę. Książę zadawał sobie te same pytania, które zadaje każda z religii: Jaki jest sens życia? Co mam zrobić ze swoim życiem? Pytał, analizował, rozważał, szukając pewności. A doprowadzając ten proces do końca, stał się Buddhą.
Istnieje wiele różnych religii, dodał Karmapa, a każda z nich zrodziła się z głębokiego duchowego doświadczenia.
Z czasem jednak przemieniły się w tradycje oparte na obyczajach, które ludzie przyjmują bez zastanowienia.
Taka religijność przynosi niewiele pożytku – stwierdził – i choć ma taki potencjał, nie przeobraża umysłu.
Dzisiaj ważne jest stworzenie harmonijnej relacji pomiędzy nauką a religią, opartej na wzajemnym zrozumieniu i wsparciu. Jedna może być przeciwwagą dla drugiej.
Można podejść do tej relacji podkreślając punkt ciężkości obierany przez naukę i religię: nauka skupia się na świecie zewnętrznym, podczas gdy duchowość odwraca się do wewnątrz. Nauka dostarcza nam informacji o tym, co dzieje się wokół nas, ale te informacje to za mało, by zrozumieć naszą prawdziwą naturę i odkryć sens życia. Religia zaś nadaje mu znaczenie, głębię i kierunek.
Wydaje się, zakończył Jego Świątobliwość, że rozwój technologii przyczynia się do naszego rozproszenia i odbiera poczucie stabilności. Religia zaś jest naszymi oczami: dzięki niej widzimy wszystko w głębszy sposób, dostrzegamy istotę życia i jego cel. O to głównie chodzi. Religia dodaje głębi a nauka pozwala zrozumieć materialny świat, by w nim skuteczniej działać – w ten sposób obie dziedziny się wzajemnie uzupełniają.
Następnie Karmapa odpowiedział na serię pytań
Pierwsze pytanie brzmiało: Czym jest nietrwałość?
Karmapa odpowiedział, że większość ludzi uważa nietrwałość za coś złego i woli o niej nie myśleć. Kiedy jednak się nad tym głębiej zastanowić, nietrwałość jest źródłem nowych szans. Wszystko co się zrodziło, musi umrzeć, a ten proces ciągłego powstawania i zanikania nieustannie stwarza nowe okazje. Sytuacja z początku dnia zmienia się wieczorem – to nasza nowa szansa. Myślmy o zmianach w pozytywny sposób, czerpmy z nich inspiracje.
Jeżeli akceptujemy narodziny, kontynuował Karmapa, musimy również zaakceptować naturalny proces śmierci. Zaproponował pracę z nietrwałością polegającą na tym, że jeden dzień traktujemy tak, jakby był całym życiem. Budząc się, rodzimy się na nowo i umieramy zasypiając. W ten sposób stopniowo oswajamy się z procesem śmierci i zaczynamy akceptować fakt, że jest częścią życia.
Drugie pytanie kwestionowało relację pomiędzy buddyzmem i nauką.
Karmapa odpowiedział, że współczucie jest czymś wrodzonym – życzliwość jest częścią naszej natury, ale jej siła zależy od uwarunkowań zewnętrznych. Na przykład, każdy z nas posiada zdolność mówienia, jednak dziecko wzrastające w lesie i pozbawione opieki innych ludzi nie nauczy się mówić – ta naturalna zdolność się nie zamanifestuje. Podobnie, jeśli rodzice często mówią o współczuciu, staje się ono częścią życia dziecka, a jego naturalne współczucie szybko się rozwinie. Współczucie jest zatem z jednej strony wrodzone, a z drugiej strony posiada zdolność rozwoju i może się zmieniać.
Czynnikiem, który ogranicza rozwój współczucia, nadmienił Jego Świątobliwość, jest przywiązanie do ego, które krótko mówiąc nas więzi. Musimy wydostać się z tego więzienia i pozwolić współczuciu się swobodnie rozwijać, by stało się nieograniczone. Wtedy stracimy poczucie podziału na podmiot i przedmiot współczucia. Gdybyśmy mogli połączyć buddyzm z nauką, rozwijając współczującą motywację podczas badań naukowych, stworzylibyśmy lepszą przyszłość dla wszystkich.
Trzecia osoba zapytała, jakie pożytki płyną z praktyki brania i dawania (tonglen).
Karmapa odpowiedział, że ta praktyka pochodzi z tradycji kadampy i zawiera dwa sposoby rozwijania bodhiczitty (życzenie osiągnięcia Przebudzenia dla dobra wszystkich istot): pierwszym jest traktowanie siebie na równi z innymi i na odwrót, a drugim jest wymiana siebie na innych. Praktyka tego drugiego elementu wymaga wielkiej miłości wobec innych.
Niektórzy boją się wykonywać tę praktykę, gdyż nie rozumieją, że to jest głównie konceptualny trening umysłu – w rzeczywistości nie ściągamy na siebie cierpienia innych i nie pozbawiamy się wszelkiego szczęścia. Jednak ćwicząc się w ten sposób przygotowujemy się na sytuację, w której ktoś będzie wymagał naszej pomocy, a my jej z łatwością udzielimy. Praktyka ta jest zatem fazą przygotowawczą, metodą kultywowania miłości i życzliwości. Sama w sobie, oczywiście, nie wystarczy. Karmapa podkreślił, że potem musimy wprowadzić efekty tych ćwiczeń do naszego codziennego życia.
Kolejny pytający prosił o radę, jak zachęcać innych do przejścia na dietę wegetariańską.
Jego Świątobliwość poradził, by zastanowić się nad powodami, które motywują wegetarian. Dla niego główną pobudką było cierpienie zwierząt. Zwierzęta nie potrafią mówić, więc nie wiemy, co myślą, ale znając własne ciało możemy sobie wyobrazić, jakiego bólu doświadczają tylko po to, byśmy mogli spożyć ich mięso. Możemy zacząć od stopniowego ograniczania ilości mięsa w naszych posiłkach i dopiero po jakimś czasie wyeliminować je zupełnie.
Co myślisz o przekazywaniu organów po śmierci ? – zapytała następna osoba.
Karmapa odpowiedział, że w buddyzmie tybetańskim nadal praktykuje się rytuał Cie (Odcinania), podczas którego wyobrażamy sobie ofiarowywanie własnego ciała innym. Rytuał ten nadal wykonuje się w Tybecie również jako formę pochówku – martwe ciało ofiarowywane jest sępom, a zatem służy innym jako pożywienie. Prawdą jest, że istnieje także tradycja nakazująca, by nie dotykać ciała po śmierci przez kilka dni, ale jeśli wcześniej wyraziliśmy życzenie, by przekazać organy potrzebującym, a nasz umysł jest wystarczająco otwarty, przekazanie takiego daru nam nie zaszkodzi.
Teraz Karmapa połączył odpowiedź na kilka pytań związanych z praktykowaniem różnych tradycji religijnych przez członków jednej rodziny.
Radził, by nie wymuszać wierzeń religijnych na innych. To prowadzi do konfliktów, a harmonijne relacje w rodzinie są niezwykle ważne. Powinniśmy raczej doszukiwać się wspólnych wartości i dzielić radością z praktykowania własnej religii. Wówczas dojdzie do pozytywnych zmian. Czasami jesteśmy zbyt mocno przywiązani do własnych poglądów i wierzeń. Oczywiście, tradycje są ważne, ale szczęście i harmonia rodziny jest sprawą ważniejszą.
Karmapa zakończył weekend nauk wspominając, że będąc chłopcem śnił o podróży do Szwajcarii. Ten sen właśnie się spełnił. Wyraził również wdzięczność mieszkańcom tego kraju za przyjęcie tybetańskich uchodźców i opiekę nad nimi.