
Wychodzenie z więzienia egocentryzmu
6 czerwca 2014
Nadzieje przywódcy buddyzmu tybetańskiego
6 czerwca 20146 czerwca 2014 r.
Berlin, Estrel Convention Center
Karmapa rozpoczął swój wykład o ochronie środowiska od stwierdzenia, że to jest „największe wyzwanie” XXI wieku.
Wcześniej już wielokrotnie omawiał ten temat. Mówił o ochronie lasów, fauny i flory, oraz o motywacji, która kształtuje naszą relację ze światem przyrody. Ekologia stała się jego osobistą pasją, cały czas ją studiuje i dzieli się swoimi przemyśleniami na różnych konferencjach. Sam angażował się w akcje sadzenia drzew, ochrony zagrożonych gatunków zwierząt czy promocję wegetarianizmu. Jednak jego największym projektem ekologicznym jest organizacja Khorjug, która zrzesza obecnie 55 klasztorów, nie tylko tradycji kagju. Karmapa założył i przewodniczy temu stowarzyszeniu, aczkolwiek sprawy organizacyjne przejęła na siebie pani Dekji Ciungjalpa z WWF. Działalność organizacji Khorjug skupia się niemal wyłącznie na rejonie Himalajów – północnych Indiach, Nepalu, Bhutanie – gdzie wprowadza w życie zasady ochrony środowiska i kształci w tej dziedzinie mnichów i mniszki, którzy nierzadko biorą na siebie wiodącą rolę w propagowaniu owych zasad w obrębie lokalnych społeczności.
Tybet i Himalaje, wyjaśnił Karmapa, to najważniejsze źródło wody dla większości populacji Azji, gdyż stamtąd wypływają największe rzeki tego kontynentu. Wielkość lodowców i ilość śniegu zalegająca w Tybecie jest tak wielka, że naukowcy zaczęli go nazywać Trzecim Biegunem. Kiedyś mieszkańcy Himalajów żyli w całkowitej zgodzie z naturą, lecz współczesny styl życia przyniósł ze sobą wyroby z plastiku i rosnącą zachłanność. Dlatego teraz edukacja ekologiczna mieszkańców tego regionu stała się niezwykle ważna i potrzebna. Zaś mnisi i mniszki z powodzeniem mogą spełniać rolę ekologicznych nauczycieli i służyć w ten sposób społeczeństwu.
Dla większości z nas sprawa Tybetu to kwestia polityki, ale nie wszystkie problemy tego kraju ograniczają się do tej kategorii. Temat środowiska wykracza poza obręby terytorium Tybetu, dotyczy całej Azji, a nawet całego świata. Wszystko, co wydarza się w tym strategicznym dla ochrony środowiska regionie, ma wpływ nie tylko na Tybet i politykę regionalną, lecz również na dobro wielu narodów i krajów. W tej sprawie nie można przecenić znaczenia tybetańskiej kultury i tradycji duchowej, które od wieków uczyły Tybetańczyków żyć w harmonii ze swoim otoczeniem.
Karmapa wyznał, że jego wielkie zainteresowanie ochroną środowiska nie wiąże się z wielką wiedzą na ten temat. Jednak dzieciństwo spędzone na łąkach wschodniego Tybetu pozostawiło w nim pamięć życia blisko natury; jego rodzina żyła w bardzo tradycyjny sposób, który przez ostatni tysiąc lat niemal w ogóle się nie zmieniał.
Dzięki temu rozwinąłem w sobie naturalną troskę i szacunek dla przyrody. Kiedy mówię o ochronie środowiska, to nie jest dla mnie jakieś abstrakcyjne pojęcie. Ja to czuję. Ze środowiskiem łączy mnie bardzo silna więź.
Dzisiaj, mówił dalej, większość ludzi żyje w miastach, gdzie nie łatwo wyobrazić sobie, jak naprawdę wygląda świat natury, docenić piękno tego świata i wzbudzić w sobie potrzebę jego ochrony.
Mieszkańcy miast nie widzą również, skąd biorą się kupowane przez nich wyroby. Szczególnie małe dzieci, które np. w supermarkecie spoglądają na różne rodzaje mięsa, wszystkie ładnie zapakowane i ładnie ułożone. Myślą, że mięso pochodzi ze sklepów, nie podejrzewając nawet, że kiedyś było częścią ciała zwierząt, które podczas uboju bardzo cierpiały. Przyczyna i skutek – sposób produkcji i finalny produkt – utrzymywane są zbyt daleko od siebie, by ludzie mogli mieć ich pełną świadomość.
Jaki wniosek się z tego wysnuwa?
Widać wyraźnie, że problem degradacji środowiska zaczyna się w naszych głowach. Nasze działania zależą od motywacji, więc stan środowiska zależy od naszej psychiki, wypływa ze sposobu, w jaki patrzymy na świat.
A w dzisiejszych czasach postrzeganie świata jest mocno skażone niezaspokojoną zachłannością. Doszło do tego, że pragniemy każdej rzeczy, która znajdzie się w zasięgu naszego wzroku. Przypominamy larwy jedwabnika, które z własnej śliny budują otaczający je kokon. Nasze niepohamowane pragnienia są do niego podobne: wyrastają z umysłu niczym nieprzerwana nić, która oplata całe nasze życie pożądaniem. Żyjemy w kokonie niekończącej się zachłanności.
Żyjemy w czasach wielkiego materializmu, w których nie ma miejsca na poczucie satysfakcji. Producenci obiecują nam, że ich produkty zmienią nasze życie i uczynią szczęśliwymi. Niemal modlą się o to, by nasza zachłanność wciąż rosła. Politycy startujący w wyborach też wiele obiecują. Wszystkie te reklamy i zapewnienia są iluzoryczne. Nie opierają się na niczym. Wiara w nie przypomina ciągłe błądzenie po omacku, gdy mrok przesłania prawdziwy obraz sytuacji. Nasze brzuchy są niewielkie, ale pragnienia umysłu tak duże, że mogły pochłonąć cały wszechświat. Jak widać, nie sposób zaspokoić pragnień, którym się folguje. Czy w ogóle można je jakoś zaspokoić? To bardzo ważne pytanie.
Karmapa powiedział po angielsku:
Wczoraj poszedłem do włoskiej restauracji, gdzie zaserwowano mi olbrzymią pizzę. Była dla mnie za duża. Żeby zaspokoić głód pewnie wystarczyłby jeden kawałek, ale łakomstwo podpowiada nam, że nawet tak wielka pizza to za mało. Nawet zjedzenie całej planety nie da nam pełnej satysfakcji. Musimy wyraźnie odróżnić to, czego chcemy, od tego, czego naprawdę potrzebujemy.
Pomiędzy światem materialnym i duchowym musimy istnieć harmonia. Spójrzmy na otaczające nas rzeczy i zadajmy sobie pytanie: Czy to jest mi do czegoś potrzebne? Nie musimy przy tym popadać w skrajność, zmieniać życie diametralnie i porzucać wszystko tak, jak zrobił to Milarepa. Musimy o siebie dbać, ale jedocześnie dążyć do prostoty, nie komplikować życia ciągłym pomnażaniem swoich dóbr. Ostatecznie, przecież potrafimy cieszyć się z najprostszych rzeczy. To co proste potrafi być bardzo nadzwyczajne. Oddech jest, na przykład, bardzo zwyczajnym zjawiskiem. Powietrze naturalnie wpływa i wypływa z naszych płuc, ten nieustanny prosty ruch, który podtrzymuje nasze życie, odbywa się beż żadnego wysiłku. Sama świadomość tego faktu może być źródłem wielkiej radości i zadowolenia.