Praktyka medytacji a leczenie depresji i stanów lękowych
4 kwietnia 2015Karmapa spotyka się z ekoaktywistami i ogląda kolekcję rzadkich rękopisów w Yale
7 kwietnia 20155 kwietnia 2015 – KTC, Mount Laurel, New Jersey
Jego Świątobliwość Karmapa spędził poranek z członkami ośrodka Karma Thegsum Cieling w New Jersey (KTC-NJ), który odpowiada za organizację Jego pobytu w południowym New Jersey. Podczas sesji poświęconej wskazówkom do medytacji i pytaniom dotyczącym praktyki, po której zrobiono grupowe zdjęcia, Jego Świątobliwość przekazał esencjonalne instrukcje i przewodził sesji medytacyjnej dla około 375 członków ośrodka.
Podobnie jak uczynił to dzień wcześniej podczas publicznych nauk w tym samym miejscu, Siedemnasty Karmapa rozpoczął od bardzo szczerego wyznania, że sam ma niewielkie osobiste doświadczenie w medytacji. Tym niemniej tuż potem udzielił esencjonalnych wskazówek do medytacji w taki sposób, że Jego skromność stała się dla uczestników jeszcze bardziej uderzająca.
Karmapa stwierdził, że jedną z najpowszechniejszych form medytacji jest skupianie się na własnym oddechu.
Jeden z powodów, dla których się to robi – powiedział – to fakt, że oddychamy przez cały czas. Ponieważ oddech jest ciągły i już istniejący, nie musimy go stwarzać do celów medytacji.
Uwypukla to jeszcze fakt, że celem medytacji nie jest poszukiwanie nowych doświadczeń czy też osiągnięcie jakiegoś nowego stanu. Jest to raczej zauważenie oddechu przez skierowanie naszego umysłu na coś, co już jest obecne, nie zmieniając i nie wymyślając niczego.
Po prostu wykorzystujemy świadomość oddechu jako punkt skupienia do rozwinięcia zdolności umysłu do bycia świadomym wybranego obiektu.
Myślę, że jest jeszcze jeden szczególny powód dlaczego skupiamy umysł na oddechu – dodał. – Oddychanie jest absolutnie niezbędne do życia, przecież jeśli przestaniemy oddychać, to przestaniemy żyć. Na co dzień nie zwracamy na to uwagi i traktujemy oddychanie jako coś oczywistego. Dlatego, gdy skupimy się na oddechu, będziemy bardziej doceniać to, że żyjemy i pojawi się poczucie radości i szczęścia, ponieważ nasze życie wciąż trwa.
Następnie Jego Świątobliwość przeszedł do omówienia metod medytowania na oddech, zauważając, że jednym ze sposobów jest liczenie oddechów.
Ale liczenie może nieraz być trudne i rozpraszać. To zależy od konkretnej osoby, jednak dla wielu ludzi technika polegająca na liczeniu oddechów stwarza problemy. Są inne tradycje, w których nie liczy się oddechów, tylko po prostu skupiamy się na obserwacji wdechu i wydechu, pozwalając by nasz umysł był zwyczajnie świadomy oddechu i spoczął w wydechu lub we wdechu. Myślę, że to lepsze niż liczenie.
Jeśli chodzi o to jak oddychamy, gdy kierujemy umysł na oddech, to powinniśmy to robić naturalnie, tak jak zawsze. Nie manipulujemy oddechem i nie zmieniamy go. Nie należy starać się oddychać z większą siłą ani spowalniać oddechu, czy też go przyspieszać. Nic z tych rzeczy. Mówię o tym, ponieważ ludzie nieraz myślą, że technika skupiania się na oddechu polega na jakiegoś rodzaju sterowaniu nim. Tak jednak nie jest. Oddech ma być zwyczajny. Nie wymaga to żadnego szczególnego wysiłku.
Chodzi o to, że kiedy oddychamy dziesiątki razy każdego dnia, jesteśmy tego kompletnie nieświadomi. Robimy to ciągle, ale tego nie dostrzegamy. To, co usiłujemy tu zrobić, to zauważyć oddech przez skierowanie na niego naszego umysłu.
Następnie Jego Świątobliwość rozpoczął sesję medytacyjną, żartując, że ponieważ sam niewiele medytował, to również nie nadaje się do tego, by uderzać w gong na początku i na końcu sesji.
Po wspólnej medytacji Jego Świątobliwość podzielił się paroma przemyśleniami.
Jednym z problemów, jakie mogą się pojawić w tego rodzaju medytacji, jest uczucie, że oddech ustał lub że nie możemy oddychać. Myślę, że to może czasami być spowodowane pozycją ciała lub naszym stanem fizycznym, np. gdy jesteśmy przeciążeni lub przeziębieni. Dlatego myślę, że kiedy te nieprzyjemne doświadczenia się pojawiają, wynika to z faktu, że były one z nami już wcześniej, ale ich dotąd nie dostrzegaliśmy. Zaś teraz, gdy zwracamy uwagę na oddech, jesteśmy ich świadomi.
Dalej Karmapa omówił właściwą pozycję ciała podczas medytacji.
Naucza się, że powinniśmy mieć ciało wyprostowane. Możemy siedzieć ze skrzyżowanymi nogami lub na krześle, obie pozycje są dobre. Chodzi o to, żeby oddech był łatwy i lekki.
Gdy sesja zbliżała się do końca Jego Świątobliwość poczynił jeszcze kilka uwag.
Celem medytacji jest powrót do naszej własnej natury i podtrzymywanie naturalnego stanu umysłu. To jak powrót do domu z podróży. W ten sposób pragniemy odpocząć, zrelaksować się. Dlatego medytacja to nie jest zmienianie naturalnego stanu umysłu, nakładanie czegoś albo wyolbrzymianie czegoś. Jest to niezwykle ważne szczególnie przy medytacji szine (śamatha). Chcemy spoczywać w naszym zwyczajnym, naturalnym stanie umysłu.
Kiedy Jego Świątobliwość zaproponował, by resztę czasu poświęcić na pytania, na środku sali szybko utworzyła się kolejka. Przez pół godziny odpowiadał na wszystkie pytania, jednak kolejka nadal rosła. Więc Karmapa zasugerował, by każda osoba z kolejki zadała swoje pytanie, po czym podsumował pytania i odpowiedział na nie, na ile czas na to pozwolił.
Prócz pytań dotyczących osobistej praktyki, jedna studentka stwierdziła, że jest oddana swoim duchowym nauczycielom, ale popada w konflikt ze swoimi przyjaciółmi w Dharmie. Na to Jego Świątobliwość odparł, że sposób odnoszenia się do przyjaciół w Dharmie powinien być taki sam jak w stosunku do duchowego przewodnika.
Jak pszczoły zbierające nektar kwiatu, powinniśmy brać tylko to, co dobre od naszych przyjaciół w Dharmie, tak jak bierzemy to od naszych duchowych nauczycieli. Weźmy to, co szlachetne, a resztę zostawmy.
Jedno z ostatnich pytań dotyczyło konfliktu między pragnieniem wyzwolenia się z samsary, a ambicją wpajaną młodym ludziom, by odnosić w życiu sukcesy na polu edukacji czy biznesu.
Jego Świątobliwość podkreślił, że istnieje różnica między pozornym szczęściem i prawdziwym szczęściem oraz między tym, co tylko wydaje się być cierpieniem, a jest faktycznym cierpieniem. Aby osiągnąć prawdziwe szczęście musimy sami badać różnice między pozornymi i prawdziwymi jego przejawami. Takie poszukiwanie różnic już samo w sobie inspiruje nas do szukania wyjścia z cierpienia i osiągnięcia prawdziwego szczęścia. Co wcale nie znaczy, że nie powinniśmy też mieć zwyczajnych życiowych celów, jakie podsuwa nam nasza ambicja. Chodzi jednak o to, byśmy postrzegali je jedynie jako cele tymczasowe, a nie jako cel jedyny i ostateczny.