Długa rozmowa z samym sobą: sesja pierwsza – sprawdzian prawdziwej Dharmy
1 marca 2018Długa rozmowa z samym sobą: sesja trzecia – całą Dharmę należy praktykować dzisiaj
2 marca 201827 lutego 2018 – Pawilon Mynlamu, Bodhgaja
Jego Świątobliwość powitał Rinpoczów, zgromadzonych wyświęconych i świeckich uczniów, po czym powrócił do tematu nieautentycznej, źle pokierowanej praktyki Dharmy.
W rozumieniu Gesze Potoły określenie ‘asertywny’ powinno odnosić się do kogoś, kto charakteryzuje się odwagą i potrafi kroczyć ścieżką do Przebudzenia. Karmapa stwierdził, że „uczona” osoba nie powinna tylko pięknie mówić, ale musi wiedzieć „co należy robić, a co porzucić, gdy praktykuje się Dharmę”. „Uczony” znaczy znający Dharmę, „czcigodny” znaczy utrzymujący śubowania, „dobry” odnosi się do postępowania, które jest zgodne z abhidharmą, sutrami i winają. A więc jest to ktoś, kto angażuje się w trzyczęściowy trening słuchania, rozmyślania i medytacji. Praktykujący, którego umysł wciąż jest dziki, nie rozpoczął tego treningu w sposób właściwy. „Należy praktykować całą Dharmę. W naukach nie ma ani jednej litery, którą można by pominąć”.
Jego Świątobliwość nauczał ku przestrodze, podkreślając niewłaściwe poglądy, o jakich mówi też Geshe Potoła. Po pierwsze, wiele osób uważa, że otrzymali jedną podstawową instrukcję do praktyki, po czym spoczywają na laurach. Ale po cóż by Buddha w takim razie nauczał 84 tysięcy rodzajów Dharmy, gdyby tylko jedna wskazówka była wystarczająca? „Zasadniczo, aby osiągnąć Przebudzenie, nie możemy myśleć, że to, co robimy, wystarczy.” Transformacja, jaka zachodzi podczas praktyki Dharmy, nie jest tak łatwa, jak zmiana skóry przez węża. Jego Świątobliwość podkreślił: „W uczeniu się powinniśmy być nienasyceni i nigdy nie możemy zadowolić się jakąś tylko częścią praktyki. Gesze Potoła mówi, że mamy praktykować całą Dharmę”.
Kolejny błędny pogląd to skłonność do stronniczości. Zwykle przywiązujemy się do naszej grupy lub linii przekazu, uważając ją za najlepszą. Jego Świątobliwość stwierdził: „Stronniczość nie jest dobra, nawet we śnie”. Z każdą chwilą zbliżamy się do śmierci. Teraz mamy szansę na wyzwolenie. „Jeśli nie uczynimy wszystkiego, co w naszej mocy, by uwolnić się z samsary, będziemy w niej krążyć wciąż i wciąż, jak obracający się kołowrotek, a więc bez przerwy. To pewne”.
Aby wyzwolić się, powinniśmy troszczyć się o innych, a nie pomniejszać ich – wzbudzamy w sobie zarówno bodhiczittę aspiracji, jak i działania. Nie wystarczy wyrażać życzenia, aby istoty były szczęśliwe, musimy im rzeczywiście pomagać. Jego Świątobliwość kontynuował:
„Przyczyny i warunki, jakie należy stworzyć, to rozwinięcie czterech niezmierzoności, bez uprzedzeń do jakiejkolwiek istoty. Udawanie, że możemy osiągnąć stan Buddhy, bez rozwinięcia czterech niezmierzoności, to oszukiwanie samego siebie i innych”.
Gjalłang Karmapa przypomniał, że Buddha przewidział, że Jego nauki zostaną zniszczone nie przez demony czy wrogów, lecz przez walki i podziały pośród uczniów, nękanych przez destrukcyjne splamienia.
Kolejna przestroga dotyczyła mediów społecznościowych.
„W przeszłości rozmawialiśmy z przyjaciółmi i znajomymi. Teraz rozsyłamy wiadomości przez różne portale do bardzo wielu ludzi. Dużo wpisów w mediach oczernia wielkie istoty oraz linie przekazu Dharmy. Może i nawet nie jesteśmy na ogół stronniczy, ale gdy zaangażujemy się w te działania, stronniczość i przywiązanie pojawiają się. Gdy to się stanie, konsekwencją będzie konflikt, to zaś stanie się przyczyną zniszczenia nauk”.
Jego Świątobliwość podkreślił, że nie możemy znać czyichś intencji, dlatego projektujemy na innych nasz własny stan umysłu. Lecz nasze spostrzeżenia nie są godne zaufania i mogą nas łatwo zwieść. Dobrym przykładem jest Marpa, który pozornie zadawał wielkie cierpienie Milarepie.
„Gdyby dzisiaj pojawił się ktoś taki jak Marpa, zaraz by go obsmarowano na WeChacie: ‘Dziś Marpa zrobił to. Dziś zrobił tamto’. Marpa nie mógłby pokazać własnej twarzy”.
Gesze Potoła przestrzega: bądźcie ostrożni w ocenie innych.
Kolejny błędny pogląd to idea jakoby majątek zapewniał niezależność i przez to był pomocny w praktyce Dharmy. Gjalłang Karmapa stwierdził cierpko:
„Wcale tak nie jest. Jeśli mówisz, że nie możesz praktykować Dharmy teraz, gdy nie posiadasz wielu środków, to gdy już będziesz miał pieniądze, istnieje niebezpieczeństwo, że będziesz tylko czynił zło i w ogóle nie będziesz praktykował. W obecnych czasach tak jest, że im bogatszy i bardziej wpływowy się stajesz, tym więcej gromadzisz negatywnych działań”.
Konkurowanie w tym, kto wybuduje największy klasztor albo zużyje więcej złota i srebra na najwyższe posągi to nie jest prawdziwa Dharma. Autentyczna Dharma to dokonywanie wszelkich starań, by wyzwolić się z samsary. Jeżeli rzeczywiście skupimy się na przyszłych życiach, a nie na tym, wówczas zajmiemy się przygotowaniem do nich i nie starczy nam czasu na gromadzenie majątku.
Mamy też przykłady praktykujących, którzy oszukują samych siebie, gdyż mają skłonność do robienia dalekosiężnych planów. Jego Świątobliwość zauważył:
„To jest okłamywanie samego siebie. Dlaczego? Bo dobrze wiemy, że niedługo przyjdzie nam umrzeć. Ale uspokajamy się, mówiąc do siebie: zrobię to za rok, a to za następny rok. To jest jednak oszustwo i tylko pocieszanie się”.
Gesze Potoła zwraca uwagę, że dużo ludzi ciężko pracuje i znosi wiele cierpień dla światowych celów, a jednocześnie nie chcą doświadczać trudów praktyki Dharmy. Karmapa stwierdził, że wówczas potrzebny jest doświadczony guru, który wytknie nam błędy i pomoże poradzić sobie z nimi. Rdzenny tekst mówi, że kiedy spotkamy dobrego nauczyciela, nasz umysł najpewniej przemieni się w Dharmakaję. Karmapa negatywnie odniósł się do pomysłu, aby pozwalać powstawać negatywnym emocjom, obserwując je w czasie spoczywania w pustości. Zauważył, że u kogoś, kto rzeczywiście potrafi spocząć w pustości, destrukcyjne splamienia się nie pojawią. Jego Świątobliwość przestrzegł:
„Dotyczy to nas wszystkich, a w szczególności praktykujących Dharmę. Powinniśmy sprawdzać się. Powinniśmy wiedzieć jak rzeczywiście wygląda strumień naszego umysłu. Nie może to być zarozumiałość, ani nadzieja na stanie się kimś, czy też swego rodzaju marzenie. Nic z tego nie wyniknie. Musimy spojrzeć na faktyczną sytuację. Gdy poddamy się takiemu testowi i ocenimy negatywne punkty, wówczas możemy robić wszystko, co w naszej mocy, by się ich pozbyć. Pamiętajmy o tym”.
Na tym zakończył się komentarz do tekstu Gesze Potoły, ale nie zakończyły sie nauki Jego Świątobliwości. Karmapa przekazał krótką, wzruszającą i mocną przestrogę dla swych uczniów – tych obecnych na Mynlamie i tych, którzy nie przybyli. W ten sposób zamanifestował właściwości idealnego nauczyciela, o jakim mówi Gesze Potoła – lamy, który odciąga umysł uczniów od błędnych poglądów i pomaga kierować się ku wyzwoleniu.
Zaczął od stwierdzenia, że chociaż ciałem nie jest tym razem obecny w Bodhgai, to jego umysł tam jest. Wyraził wdzięczność i radość tym, którzy przybyli na Mynlam. I dodał, że niektórzy nie przyjechali ze względu na nieobecność Karmapy:
„Z jednego punktu widzenia może to i dobrze, ale patrząc z innej perspektywy, niekoniecznie. Otóż, to, czy mamy potrzebę praktyki prawdziwej Dharmy czy nie sprowadza się do nas samych. Nie praktykujecie, aby mnie uczynić szczęśliwym. Jeśli coś jest dla was pożyteczne, to robienie tego jest waszą odpowiedzialnością. Sami musicie ustalić cele i wziąć za nie odpowiedzialność. Kagyu Mynlam nie jest jakąś sceną dla mnie jako jednej osoby”.
Przypomniał, że Siódmy Karmapa Ciedrak Gjatso zainicjował Garcien (wielkie obozowisko) w Tybecie, a Kalu Rinpocze i Bokar Rinpocze przynieśli je do Indii. Ale waga Mynlamu nie polega tylko na zachowaniu tradycji. „Najważniejsza jest odwaga, jaka wypływa z Mynlamu”. Recytowanie modlitw stworzonych przez Buddhów i Bodhisattwów przeszłości ma bardzo głębokie znaczenie. Widząc, co potrafili znieść dla dobra istot daje nam odwagę, byśmy się nie zniechęcali, mimo tysięcy przeszkód i wyzwań. Jego Świątobliwość zauważył, że ‘sattwa’ oznacza bohatera, a Bodhisattwie są bohaterami, gdyż pomaganie istotom wcale nie jest łatwe.
„I ja i wy mamy pewne doświadczenie w tym jak trudno jest przynosić pożytek komuś w tym życiu. Co więcej, jest to tylko przynoszenie pożytku i szczęścia na krótką metę. A jeśli pragniemy przynieść wszelki możliwy pożytek, tymczasowy i ostateczny, wówczas brak odwagi odbiera nam wszelkie szanse”.
Taka odwaga nie pojawia się spontanicznie, bez przyczyny. Podczas Mynlamu to Buddhowie i Bodhisattwie są dla nas przykładem. Karmapa zachęcał do czytania historii życia mistrzów:
„To nie są mity. Ci lamowie rzeczywiście urodzili się w ludzkim świecie, tak samo jak my. Urodzili się i zmarli. Byli czującymi istotami. Gdy czytamy ich biografie, myślimy sobie: ‘Byli ludźmi, a potrafili to wszystko zrobić.’ To może nas inspirować, abyśmy byli do nich podobni, lub nawet dokładnie tacy, jak oni. Pamiętajcie o tym”.
Kończąc ten mocny przekaz wielką zachętą, Jego Świątobliwość zademonstrował miłość i współczucie dla swoich uczniów. Przypomniał dlaczego praktykujemy Dharmę i co mamy osiągnąć. Następnie umze zainicjował „Modlitwę stopniowej ścieżki”, której słowa niosły się po pawilonie z nową siłą:
Dzięki długo kompletowanym dwum nagromadzeniom
tak wielkim jak przestrzeń nieba,
obym stał się mistrzem pośród Buddhów
i przewodnikiem istot zaślepionych nieświadomością.
Do tego czasu, przez wszystkie żywoty,
oby z dobrocią dbał o mnie Mańdziughosza.
Obym odnalazł ścieżkę prowadzącą przez wszystkie poziomy
i cieszył Buddhów swoją praktyką.