Modlitwa mahamudry: niewyobrażalna mądrość – dzień trzeci, sesja poranna
28 lutego 2018Długa rozmowa z samym sobą: sesja druga – sprawdzanie i porzucanie
1 marca 201826 lutego 2018 – Pawilon Mynlamu, Bodhgaja
Choć ze względu na swój pobyt w USA fizycznie był nieobecny w czasie 35. Mynlamu, obecność i mądrość Gjalłanga Karmapy i tak były silnie odczuwalne podczas pierwszej sesji nauk 26 lutego. Jego Świątobliwość powrócił do omawianego już trzeci rok tekstu Gesze Potoły „Długa rozmowa z samym sobą”. Tematem tej sesji byli nieautentyczni guru.
Na początek mnisi wnieśli do pawilonu w uroczystej procesji zdjęcie Karmapy. Szelri Rinpocze i Drupon Deczien Rinpocze trzymali fotografię, która następnie została postawiona na tronie, aby symbolizować obecność Jego Świątobliwości.
Modlitwy i dary stwarzają najlepsze okoliczności do wysłuchania nauk i zgodnie z tradycją pierwszego dnia Mynlamu sponsorzy ofiarowali mandalę trzydziestu siedmiu elementów. Dary zostały złożone przed zdjęciem Karmapy, a jednocześnie Sangha w całym pawilonie otrzymała datki pieniężne. Następnie odmówiono modlitwę do linii przekazu ślubowania Bodhisattwy.
W czasie tej sesji, jak i przez cały dzień, bardzo wyraźnie słychać było umze-mniszki. Są tu po raz pierwszy w czasie Mynlamu, co było wyraźnym życzeniem Jego Świątobliwości. Modlitwom przewodzą dwaj mnisi i dwie mniszki. Gjalłang Karmapa przekazał instrukcje, aby mikrofony ustawić w taki sposób, by wszystkich umze było słychać tak samo.
Po modlitwach uczestnicy – w tym roku więcej wyświęconej Sanghi niż świeckich pielgrzymów – oczekiwali na nagrany wcześniej przekaz wideo z naukami Jego Świątobliwości. Gdy Karmapa pojawił się na ekranach, w pawilonie rozległy się oklaski. Jego Świątobliwość nagrywa wyjaśnienia codziennie i natychmiast wysyłane są do Indii, gdzie docierają około piątej rano.
Przekaz był w języku tybetańskim, tłumaczony symultanicznie na kilka języków na potrzeby przekazu radiowego i internetowego. Gjalłang Karmapa rozpoczął od przekazania Ich Eminencjom Gjaltsabowi Rinpocze i Mingjurowi Rinpocze, khenpo, lamom, Sangdze z różnych klasztorów i uczestnikom przybyłym z całego świata życzeń z okazji Nowego Roku Ziemnego Psa.
Wyjaśnił, że pierwotnie zamierzał być obecny na Mynlamie i poczynił starania, by było to możliwe, lecz ostatecznie się nie udało. Odbywał wiele spotkań, dzielił się spostrzeżeniami, zrobił wszystko, co mógł, a obecnie śledził webcast z wydarzeń w Bodhgai (przyznając, że nieco martwił się jak potoczą się wydarzenia na miejscu). Z głębi serca podziękował Ich Eminencjom Gjaltsabowi Rinpocze i Mingjurowi Rinpocze za przedmynlamowe nauki, które były bardzo głębokie i sam wiele się z nich dowiedział.
Gjalłang Karmapa przypomniał, że już od dwóch lat nauczał tekstu Gesze Potoły i ponieważ to on rozpoczął te wyjaśnienia, również on powinien je kontynuować i zakończyć. Dzięki współczesnej technologii jest to możliwe, nawet jeśli przebywa w Ameryce. W swym zwyczajowym stylu, pełen pokory, Jego Świątobliwość stwierdził, że nie jest uczony, ani czcigodny, nie może się też pochwalić wieloma dobrymi właściwościami. Towarzyszy mu jedynie błogosławieństwo imienia Karmapy i chociaż może nie jest to zbyt szczęśliwe zrządzenie, że ktoś tak mało znaczący zasiada na tronie Karmapów, błogosławieństwo się jednak liczy.
„Dzięki mocy błogosławieństwa poprzednich Karmapów czuję, że mogę zasiać ziarno wyzwolenia w innych. Proszę więc linię Karmapów o błogosławieństwa, dzięki którym będę mógł nauczać Dharmy”.
„Gdy wysłuchujemy nauk, w szczególności od mistrzów kadampy, są to wskazówki, które zawsze docierają dokładnie do samego sedna, tam, gdzie potrzeba. Jak lekarstwa przepisywane przez lekarzy tybetańskich, działają dokładnie tak, jak powinny. Bez względu na to, co myślimy, nauki wytykają nam nasze wady. Słuchajcie więc bez rozproszenia ciała i umysłu”.
Następnie Jego Świątobliwość przeszedł do fragmentu tekstu, na którym zatrzymał się rok wcześniej:
Działania i intencje zawsze idą w parze, to pewne. Znakiem tego, że intencje skupiają się tylko na obecnym życiu, są działania realizujące ambicje związane z tym życiem. Ludzie, których pragnieniem jest wyzwolenie z samsary, robią wszystko, by się z niej wyzwolić, a Bodhisattwowie robią wszystko, by nieść pożytek innym. Taki jest cel ich praktyki. Powinniśmy działać zgodnie z Dharmą i nauczać jej tak, jak sami ją praktykujemy. Próbując nauczać innych, nie doświadczywszy owoców wcześniejszej praktyki, przypominalibyśmy trędowatego, który twierdzi, że praktykuje sadhanę Garudy [skutecznie leczącą trąd], i nikt by nie przyszedł nas słuchać.
Wyjaśniając ten cytat, Karmapa zauważył, że kierując się światową, samsaryczną motywacją, wykonujemy działania, mając na uwadze obecne życie. Jeżeli natomiast naszym zamierzeniem jest osiągniecie nirwany, wyzwolenia, wówczas działania będą z nią zgodne: zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by uwolnić się z samsary, a także z niepełnej nirwany wyciszenia.
Praktykujący to ktoś, kto w działaniu kieruje się tym, czego uczy Dharma.
Jeśli praktykujemy Dharmę, której nauczamy, wówczas będziemy potrafili nauczać Dharmy, którą praktykujemy i tak, jak sami jej doświadczamy. W przeciwnym razie, jeżeli nie działasz zgodnie z tym, czego uczysz, nie przyniesie to pożytku innym osobom. Możesz przekazać im kilka długich tekstów i być może doświadczą jakiejś niewielkiej zmiany, ale nawet wtedy Dharma nie będzie działać jako antidotum i nie odczują zniesmaczenia obecnym życiem. I wówczas taki uczeń zacznie szukać wad w nauczycielu. Wszystkim napotkanym ludziom będzie mówił: „Studiowałem całą tę Dharmę i nic mi to nie dało. Ten lama nie jest zbyt dobry”. Jest to wina lamy, który naucza Dharmy. A przyczyną jest to, że choć mówi, że naucza, kierując się współczuciem, to nie jest to prawdą. Naucza ustami, ale w jego strumieniu umysłu nie ma praktyki Dharmy. A więc nie ma zbieżności między tym, czego naucza, a co praktykuje. Jak że więc może uczeń mu zaufać i uzyskać pewność?
Wracając do przytoczonego w tekście przykładu trędowatego, Jego Świątobliwość wyjaśnił, że w Tybecie wierzono, że trąd powodują nagowie, a ich antidotum jest garuda. Jak więc można wierzyć trędowatemu, który próbuje nauczać sadhany garudy? Nikt mu nie uwierzy. Wszyscy mu powiedzą: ‘Skoro tak dobrze znasz sadhanę garudy, to czemu wpierw sam siebie nie uleczysz?’”
Kolejny fragment rdzennego tekstu mówi:
Są tacy gesze, którzy zwracają uwagę na tych z dobrych rodzin, bogatych, stanowczych, ambitnych, obrotnych, skutecznych, cieszących się szacunkiem przyjaciół i rodziny. Tych zaś, którzy z lęku przed śmiercią z wiarą szukają Dharmy, nazywają chciwymi i niegodnymi zaufania.
Jego Świątobliwość stwierdził, że w dzisiejszych czasach ludzie o ładnej cerze, bogaci, asertywni, dobrzy, w tym, co robią, elokwentni i dający się łatwo zrozumieć, to właśni ci, których fałszywi, niewykwalifikowani lamowie i nieautentyczni gesze uważają za dobre osoby. To do nich zwracają się krewni i przyjaciele, i wychwalają ich z różnych powodów. A z drugiej strony uczeń, który zaufał Trzem Klejnotom, boi się śmierci i utrzymuje Dharmę w swym sercu, traktowany jest przez tych nieautentycznych lamów jakby nie miał mózgu i był bezużyteczny. Zaś rodzina i przyjaciele sądzą, że oszalał.
Karmapa dalej przytoczył tekst:
On jest nierzetelny, płytki i nieprzydatny – mówią.
W rezultacie zostawiają ich bez pomocy, a ponadto ich rodzice, krewni, gesze, khenpo, mistrzowie, guru i przyjaciele zaczynają nimi pogardzać i próbują się ich pozbyć. Asertywność, majątek, ambicja i rozległe kontakty stoją w sprzeczności z osiągnięciem Przebudzenia. Ci, którzy praktykują Dharmę i utrzymują skromność, traktują zyski, sławę, bogactwa i przyjemności zmysłów jak wrogów, jak najgorsze z wad. Gesze, którzy odmawiają pomocy ludziom zniechęconym do tego życia, uważając ich za nieudaczników i zwracają uwagę tylko na bogatych, wygadanych i spowinowaconych – nie są prawdziwymi duchowymi przyjaciółmi.
Gjalłang Karmapa skomentował to następująco: nieautentyczni lamowie i gesze będą mówili o takich ludziach, którzy mają wiarę w Trzy Klejnoty i boją się śmierci, że tylko udają. Innym ludziom będą podpowiadali, by trzymali się od nich z daleka. Zamiast tego zwrócą się ku osobom z osiągnięciami i wpływami, które „potrafią wykonać robotę”. Ale dla kogoś, kto naprawdę dąży do Przebudzenia i wyzwolenia, żadne z tych rzeczy nie mają znaczenia. Jego Świątobliwość podkreślił:
„Wykonywanie dobrej roboty” dotyczy tego życia. Bycie bogatym, to posiadanie majątku w tym życiu. To wszystko jest związane z tym życiem. Dla takich ludzi wszelkie pragnienia dotyczą tego życia. Ale jeśli ktoś nie przejmuje się obecnym życiem, nie będzie robił niczego tylko ze względu na to życie. Jeśli rzeczywiście jesteś kimś, kto z całego serca myśli o praktyce Dharmy, będziesz postrzegał popularność, bogactwo i powodzenie jako wrogów. Zobaczysz, że to są wady.
Lamowie, którzy nie akceptują tych, którzy wyzbyli się pragnień dotyczących tego życia, ale przyjmują ludzi z majątkiem i wpływami, i udzielają im nauk Dharmy, nie są prawdziwymi lamami. Nie są autentyczni.
Jego Świątobliwość przeczytał jeszcze jeden dłuższy fragment tekstu:
Autentyczny przyjaciel duchowy „przekazuje Dharmę istotom, które nie składają materialnych darów”. Powinni oni zatem wspierać tych, którzy dobrze praktykują.
Dobry mnich czuje respekt przed śmiercią, jest pilny, inteligentny, obojętny wobec spraw tego życia i ma całkowite zaufanie do Dharmy. Takie cechy wyróżniają osoby, które opuszczają samsarę, udając się ku doskonałemu Przebudzeniu. Darzą Buddhę zaufaniem i szukają Dharmy. Stanowczy, kompetentni i ambitni coraz bardziej oddalają się od Stanu Buddhy. Od dzisiaj naszą prawdziwą ambicją powinno być zdobywanie zręczności i metod w rozwijaniu tego stanu. Tak powinna wyglądać prawdziwa stanowczość. To powinno się określać mianem skuteczności. Dla praktykującego tak właśnie przejawia się prawdziwa uczoność. I czcigodność. Na tym polega bycie dobrym mistrzem. To samo w sobie jest szybkim sposobem osiągnięcia Stanu Buddhy. Oto istota abhidharmy. I sutr. I winai. Do tego sprowadza się słuchanie, rozmyślanie i medytacja. Tak wyglądanie wkładanie olbrzymiego wysiłku i wykorzystywanie wszelkich swoich zdolności w osiągnięcie ostatecznego celu.
Wszystkie sutry, pisma i wszystkie klasy tantr od „Wersów winai” poprzez „Guhjasamadżę” są Dharmą dla każdego z nas. Nauczano jej z myślą o określonym czasie i poziomie, żadnej z nich nie przekazano bez powodu.
Jeśli duchowy przyjaciel czyli guru jest autentyczny, to niezależnie od tego, czy ktoś jest w stanie ofiarować dary, ale jest autentycznym uczniem, który właściwie studiuje i praktykuje Dharmę, zostanie przez nauczyciela przyjęty ze współczuciem, będzie nauczany i otoczony opieką. Dary nie będą miały znaczenia.
Aby rzeczywiście praktykować Dharmę, powinniśmy zidentyfikować nasze wady i naprawić je, co przypomina leczenie choroby. Znajdujemy problem, by następnie go wyeliminować. Dla Jego Świątobliwości, jak pojmował to również Gesze Potoła, dobry praktykujący to ktoś, kto boi się śmierci i wykazuje się pilnością, by nie zmarnować tego życia. Ktoś, kto tak naprawdę nie interesuje się obecnym życiem. Według Jego Świątobliwości to również ktoś, kto ma wiarę w Trzy Klejnoty naprawdę z głębi serca, gdyż bez wiary kto w ogóle praktykowałby Dharmę?
Taki ktoś według Karmapy jest bliski Przebudzenia. Natomiast jeśli chodzi o tych, co są bogaci, wpływowi i skuteczni w działaniu:
Stan Buddhy nie jest im potrzebny. Oni chcą być bogaci, tego potrzebują. Nie ma w nich pragnienia ani entuzjazmu, by osiągnąć Przebudzenie i dlatego właśnie są bardzo dalecy od Przebudzenia.
Gjalłang Karmapa wyjaśnił, że tybetański odpowiednik słowa ‘asertywność’ oznacza umiejętność bronienia własnego zdania. Na przykład, jeśli poszukujemy prawnika, wybierzemy kogoś, kto umie dobrze przemawiać, jest przekonujący i umiejętnie podważa stwierdzenia innych osób. Lecz według Gesze Potoły asertywność w kontekście Dharmy powinna być rozumiana jako zdanie sobie sprawy, że w samsarze nie ma prawdziwego szczęścia i w związku z tym, nie zważając na to, co myślą inni, zdolność do porzucenia obecnego życia.