Dzień czwarty: Miejsce narodzin Pierwszego Karmapy, krótko o Karmapach od Drugiego do Siódmego, początek drugiej Pochwały
24 lutego 2021Dzień szósty: Jak ocenić prawdziwość nauk i sprzyjające okoliczności, by móc podążać za autentycznym guru
28 lutego 2021Jego Świątobliwość Siedemnasty Karmapa komentuje autobiograficzne dzieła Ósmego Karmapy Mikjo Dordże
Wiosenne nauki Dharmy Arja Kszema
20 lutego 2021
Kolejnego dnia Jego Świątobliwość, odnosząc się do własnych słów z poprzedniego wykładu, wyjaśnił, że chociaż planował mówić o miejscu i regionie narodzin Mikjo Dordże, to doszedł do wniosku, że o wiele lepiej będzie jeśli powie ile może we właściwym czasie niż jeśli będzie forsował ten temat na siłę, myśląc: „Muszę powiedzieć to, muszę powiedzieć tamto, tego muszę nauczać dziś, a tego jutro…” Więc, mimo że przygotował plan wykładu wcześniej, to doszedł do wniosku, że sztywne trzymanie się go nie do końca spełnia swe zadanie.
Po tych wstępnych uwagach Karmapa przeszedł do drugiej strofy Dobrych czynów Mikjo Dordże:
Nie uwłaczając rzekomym guru i towarzyszom
Ani nie podążając ich ścieżkami,
Robiłem, co mogłem, aby przezwyciężyć myśli trzech trucizn:
Przeszkody w osiągnięciu celu Dharmy.
Mam to za jeden z mych dobrych czynów.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że drugi dobry czyn dotyczy nieautentycznych guru i towarzyszy oraz pamiętania o tym, by nie podążać nauczanymi przez nich ścieżkami. Przypomniał też pokrótce o pierwszym dobrym czynie, który mówi o tym, jak Mikjo Dordże rozpoczął naukę i praktykę Dharmy. Kiedy już wejdziemy na ścieżkę Dharmy, pojawi się wiele przeszkód i szkodliwych warunków, więc jeśli wówczas podążymy za złymi przyjaciółmi, napotkamy wiele trudności. I dlatego drugi dobry czyn Mikjo Dordże polega na przezwyciężeniu przeszkód w praktyce, jak choćby złych towarzyszy.
Jednak Mikjo Dordże dokonał tylu wspaniałych czynów, które ludzie mogli zobaczyć. I dlatego natychmiast budziła się w nich wielka wiara i szacunek dla niego jako inkarnacji Karmapy. Również Situ Taszi Paldzior wnikliwie przeczytał testament Siódmego Karmapy i w znacznej mierze uznał Mikjo Dordże za Karmapę oraz nakłaniał ludzi, by szanowali go jako tulku. Niestety Situ Taszi Paldzior zmarł wkrótce po narodzinach Karmapy, więc niedługo pracował na rzecz rozpoznania go jako tulku.
Mikjo Dordże udał się następnie do Riłocie, gdzie mistrz Dżigten Łangciuk okazywał mu wielki szacunek i stwierdził, że nie może być żadnej pomyłki, iż to on jest wcieleniem Karmapy. Jako, że był on wówczas przywódcą społeczności Lhorong, Dżigten Łangciuk powiedział ludziom, że Mikjo Dordże jest nowym Karmapą i należy się o niego troszczyć. Społeczność Lhorong zaakceptowała to i faktycznie bardzo o niego dbano. Zaproszono Mikjo Dordże do klasztoru Lhorong i obiecane mu zostały ubrania i pożywienie.
W swej autobiograficznej historii Wyzwolenia, napisanej, gdy przebywał na górze Namtry, Mikjo Dordże wspomina jak mieszkańcy Lhorong nie zdołali wywiązać się ze swych zobowiązań. Gdy dotarł na miejsce, potraktowali go jak podrzędnego pastucha, który pilnuje osłów, koni i psów. I dali mu tyle, ile daliby właśnie takiej osobie. Ponadto Garcien wciąż popierał drugiego kandydata i wątpliwości co do inkarnacji Siódmego Karmapy Ciedraka Gjatso nie ustawały. Więc nie troszczono się o Mikjo Dordże. Do ukończenia siódmego roku życia on i cała jego rodzina zmuszeni byli żyć jak żebracy w Lhorongu. Przed oficjalnym rozpoznaniem Mikjo Dordże stanął więc w obliczu licznych trudności, nie mając nawet podstawowych ubrań i pożywienia.
I mimo, że Mikjo Dordże manifestował wiele cudownych znaków, ludzie nie uznawali go, wciąż słuchali zuchwałego lamy z Amdo i okazywali troskę jego kandydatowi, którego zamierzali rozpoznać jako inkarnację Ciedraka Gjatso.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że wszystko to wydarzyło się, ponieważ mieszkańcy Garcienu nie słuchali regenta Tashi Namgjala, mimo że był on mianowany przez Siódmego Karmapę i w Garcienie miał najwyższą pozycję. Za czasów Siódmego Karmapy w Obozowisku wprowadzono bardzo surowe zasady: piwo i mięso zostały zabronione, a kobietom wolno było tam przebywać tylko za dnia, nie mogły nocować. Jednak po śmierci Ciedraka Gjatso ludzie zaczęli lekceważyć te reguły. Bardzo też krytykowano Gjaltsaba Rinpocze. Do tego stopnia, że oskarżono go o otrucie mnicha o imieniu Taszi Dondrup z klasztoru Karma Gyn. W końcu pozostawanie w Garcienie stało się dla niego zbyt uciążliwe i wyjechał do Dziangu.
Siódmy Karmapa miał wielu wspaniałych uczniów, lecz mnisi z Garcienu nie mieli dla nich za grosz szacunku. Na przykład Sangje Njenpa Rinpocze, który miał w przyszłości zostać jednym z najważniejszych nauczycieli Mikjo Dordże, oczerniany był jako szarlatan i zły człowiek. Nie miał on żadnych wpływów w Obozowisku. Mnisi pokładali jeszcze minimum wiary w Ciedzie Karmie Trinlepie, znającym dobrze zarówno Dharmę, jak i politykę, lecz nie dali mu szansy na przybycie do Garcienu, by mógł ich prowadzić czy udzielać rad. Jeśli chodzi o wyznaczenie nauczyciela dla Mikjo Dordże, powinien to był być ktoś odpowiedni i godny takiej funkcji, jak choćby Szamar Ciekji Drakpa, lecz mieszkańcy Obozowiska oskarżyli go o złamanie samaja z poprzednim Karmapą i ostrzegali, że na kogokolwiek padnie jego cień, ten odrodzi się w piekle. Nawet gdy Mikjo Dordże zaprosił Szamara Ciekji Drakpę do Garcienu, nie pozwolono im się spotkać. Głównym powodem, dla którego mieli tak fatalną opinię o Szamarpie, był fakt, że Rinpocze zyskał sporą władzę polityczną i religijną, której mnisi mu zazdrościli.
Przywódcy Obozowiska podjęli decyzję, że Drom Taszi Dondrup będzie najlepszym nauczycielem dla Mikjo Dordże, lecz gdy był w drodze do Garcienu, tuż przed przybyciem, zaczął wymiotować krwią i zmarł. Drom Taszi Dondrup był kustoszem świętych przedmiotów należących do Siódmego Karmapy i po jego śmierci jego żona i służący przywłaszczyli je sobie.
Jego Świątobliwość zaznaczył, że wszystkie te problemy wynikały z upadku zasad postępowania w Obozowisku. Mnisi nie przestrzegali reguł klasztornych i nawet nie nosili szat.
Po śmierci Ciedraka Gjatso Garcien miał wznieść stupę na przechowywanie jego relikwii. Lecz gdy ciało Karmapy zostało poddane kremacji, zdarzył się cud i w każdym z jego kręgów ukazał się wizerunek Awalokiteśwary. Ostatecznie umieszczono je w stupie. Jednakże, od samego początku powinny były zostać umieszczone w miejscu, gdzie każdy mógł je oglądać, jak domagał się tego Mikjo Dordże, lecz tak się nie stało. W rezultacie nikt nie dbał o nie odpowiednio i nikt nie znosił im darów. Była to naprawdę nieprzyjemna sytuacja.
Jakiś czas później Gjaltsab Rinpocze powrócił z Dziangu, wybudował relikwiarz na szczątki Ciedraka Gjatso i rozpoznał Mikjo Dordże jako Ósmego Karmapę. I wszystko byłoby dobrze, gdyby Gjaltsab Rinpocze nagle się nie rozchorował i nie zmarł. Co więcej, nikt nie zajął się odpowiednio jego ciałem, które zakopano w piasku. Po jakimś czasie pojawiło się wiele ringsel (relikwii) wielkości ziarenek gorczycy. Jego Świątobliwość zasugerował, że być może pochowano go w piasku, gdyż sądzono, że został otruty.
Jego Świątobliwość mówił dalej, że tego rodzaju smutne i odrażające historie nie są zwykle wymieniane w opowieściach o Wyzwoleniu. Jednak Mikjo Dordże napisał list, w którym skrytykował i zbeształ ludzi w Obozowisku oraz opisał szczegółowo te wydarzenia. Ten list do naszych czasów się nie zachował, lecz wiemy o jego istnieniu z namtharu Sześciu guru i uczniów kamtsangu napisanego przez Ne Gołę Karmę Sienpena Gjatso w czasach Trzynastego Karmapy. Również Piąty Dalajlama w autobiografii krótko wspomina o tych wydarzeniach. Także Sangje Paldrup opisuje wiele podobnych zdarzeń w swym komentarzu do Dobrych czynów.
Biblioteka Vajra Vidya wydała edycję Dobrych czynów na podstawie rękopisu z biblioteki klasztoru Drepung. Kiedy trwały prace nad tłumaczeniem Dobrych czynów na chiński i angielski oraz redakcja [przed rozpoczęciem niniejszych nauk], Jego Świątobliwość szczęśliwym trafem znalazł jeszcze jeden stary manuskrypt Dobrych czynów. Porównując te dwie edycje, w których czasami kilka linijek lub stron różniło się, możliwe stało się uzupełnienie brakujących fragmentów. Szczególnie ważny jest tu komentarz Sangje Paldrupa, ponieważ Mikjo Dordże przeczytał go osobiście i poinstruował autora co należy usunąć, a co dodać.
Jego Świątobliwość opisał następnie pewne incydenty, które pokazują jak Mikjo Dordże w najmniejszym nawet stopniu nie poddawał się wpływom złych przyjaciół. Na przykład, w jednej z ostatnio znalezionych edycji opisano jak to, kiedy Mikjo Dordże był młody, większość z jego asystentów korzystała z okazji tsoku, aby zjeść całą owcę. Mikjo Dordże zabronił im tego, stwierdzając, że zjadanie tych słabych zwierząt i nazywanie tego tsokiem nie tylko nie przynosi pożytku, ale też jest niebezpieczne.
Innym razem zaginęła kostka herbaty. Mnisi złapali podejrzanego o kradzież i umieścili go w obozowym więzieniu. Następnie asystenci grozili Mikjo Dordże i naciskali na niego, by udawał, że swą mocą jasnowidzenia potwierdził, że ów człowiek rzeczywiście był złodziejem. Wiedząc, że uwięziony człowiek jest niewinny, Mikjo Dordże odmówił skłamania, niezależnie od tego, co asystenci grozili, że mu zrobią.
Asystenci sugerowali również, aby Mikjo Dordże zachowywał się w określony sposób, by móc uzyskać różne przedmioty od ludzi. On jednak odmówił, gdyż byłoby to złamanie nakazów. Czyn ten byłby braniem czegoś, co nie zostało dane. Jeśli ludzie ofiarowali dary, kierując się wiarą, wszystko było w porządku. Ósmy Karmapa nie wpadł we wpływy otaczających go ludzi, lecz mocno stał na własnych nogach.
Ludzie doradzali mu, by wypowiedział komuś wojnę lub rzucił na niego przekleństwo. Mikjo Dordże odpowiadał, że nie potrafi tego robić.
Podczas pudży Mahakali mnisi przynosili mięso i piwo, twierdząc, że są to ofiary dla Bernakciena. Po czym jedli i pili ile tylko mogli. W odpowiedzi Mikjo Dordże wyjaśnił, że właściwą rzeczą jest działanie w zgodzie z wiarą i samaja. Jeśli ktoś praktykuje w sposób właściwy, wszystko będzie układać się pomyślnie, lecz jeśli angażujemy się w negatywne uczynki i jednocześnie wypraszamy opiekunów Dharmy o pomoc, staje się to negatywnym czynem i ostatecznie sprowadza na nas nieszczęście. Więc w takim wypadku najlepiej jest – powiedział Mikjo Dordże – całkowicie zaprzestać praktyki niż popełniać niegodziwe czyny i krzywdzić istoty.
Ludzie doradzali mu jak się ma zachowywać, twierdząc, że tak nakazuje tradycja Karmapów. Później Mikjo Dordże stwierdził, że od czasu, gdy był małym dzieckiem, różne osoby przychodziły, by nauczać go o ośmiu światowych dharmach. Mógł podążyć za ich radami, lecz ponieważ to ludzkie życie jest jedynie chwilą, lepiej spędzić je na praktykowaniu Dharmy. Postanowił więc temu się poświęcić, wyrzekł się niedharmicznych czynów i do tego samego zachęcał innych.
Jednocześnie okazywał bezstronność wobec złych ludzi i mówił, że ma dla nich ogromne współczucie. Osobowość Mikjo Dordże była taka, że ilekroć widział lub słyszał o czyimś cierpieniu lub, że ktoś dokonuje negatywnych czynów, nie mógł tego znieść i sama myśl o tym sprawiała, że źle się czuł. Nie mógł też znieść tego jak asystenci w jego otoczeniu krytykowali siebie nawzajem, a praktykujący Dharmę wytykali sobie nawzajem błędy. Ludzie krytykowali nawet wielkch mistrzów.
W dwudziestu jeden tomach swych dzieł zebranych Mikjo Dordże czasem odrzuca opinie uczonych z innych linii przekazu, uczonych karma kagju, a nwet własnych nauczycieli jak Karma Trinlepa czy Taszi Yser. Karmapa korzystał z własnej inteligencji, by dotrzeć do sedna sprawy. I nie miało znaczenia do jakiej tradycji należał uczony. Mikjo Dordże używał logiki, by badać wszystko i niezależnie od szkoły, jeśli coś było logiczne, przyjmował to. Nawet jeśli jakaś nauka pochodziła z jego własnej tradycji, lecz brakowało jej logiki, odrzucał ją. Ludzie oczywiście nie rozumieli tego i spadała na niego fala krytyki, przede wszystkim za odrzucenie tradycji tajemnej mantry szkoły njingma.
Nie oznacza to jednak, że brakowało mu wiary w mistrzów innych tradycji. Na przykład ułożył pochwałę pięciu wielkich istot – autorów wspaniałych traktatów: Sakji Pandity, Dzionanga Kunkhjena (Dolpo Sangje), wszechwiedzącego Butona, Bodonga Panczena i Dzie Tsongkhapy.
Tu Gjalłang Karmapa wspomniał jak to pewnego razu udał się na spotkanie z Jego Świątobliwością Dalajlamą i rozmawiali o pochwale Mikjo Dordże dla Tsongkhapy. Ósmy Karmapa pisał w niej, że jest powszechnie wiadomo i nie ma żadnych wątpliwości w Tybecie co do tego, że Tsongkhapa szerzył winaję po całym kraju. I choć zdarzało się, że Mikjo Dordże odrzucał też twierdzenia Tsongkhapy, to pisał dla niego także pochwały.
Następnie Karmapa przywołał pochwałę, którą uznał za najbardziej poruszającą. Pochodzi ona ze zbioru Pieśni zebrane Mikjo Dordże i należy do tybetańskiego gatunku literackiego gur. Jest to rodzaj pieśni mówiącej głównie o uczuciach i doświadczeniach.
Zaczyna się następująco:
W pokrytej śniegiem krainie Tybetu,
Gdy ludzie jedynie zakładali szaty winai,
Pan o imieniu Lobsang Drakpa
Przyjął postępowanie Bhagawana Śakjamuniego
I niezliczeni mnisi, odziani w szafranowy sztandar,
Postępując jak Śariputra,
Wypełnili ten świat.
Jeśli brak ci wiary w tego pana, to komu zawierzysz?
W tej pochwale Mikjo Dordże zanosi prośby i zawierza się Dzie Tsongkhapie, Lobsangowi Drakpie. W czasie, gdy nie przestrzegano nauk winai Tsongkhapa był jak Buddha Śakjamuni faktycznie pojawiający się na tym świecie. Przywrócił winaję, a ponadto miał wielu uczniów, którzy byli jak Śariputra i Maudgaljajana i „wypełnili ten świat” czyli Tybet. Dalej Mikjo Dordże pyta: jeśli ktoś nie ma wiary w kogoś takiego jak Tsongkhapa, to komu innemu może zawierzyć?
Stronniczy ludzie szkalowali go.
Schwytali mnie źli przyjaciele,
Przyznaję się do błędów popełnionych na skutek ignorancji.
Proszę, miej baczenie na mnie we wszystkich żywotach.
Jego Świątobliwość nawiązał tu do własnych doświadczeń. Między kagjupami i gelugpami istniała długa tradycja rywalizacji, którą dodatkowo spotęgowały wojska mongolskiego Guśri-chana atakujące karma kagju za czasów Piątego Dalajlamy i Dziesiątego Karmapy. Jego Świątobliwość opowiedział jak, gdy był mały, na ścianie w jego pokoju wisiała thangka z trzydziestoma pięcioma Buddhami, a na jej szczycie przedstawiony był Dzie Tsongkhapa. Jego asystent mówił, że nie jest to nic dobrego i zakrywał część przedstawiającą Tsongkhapę. Jednak Gjalłang Karmapa od wczesnej młodości miał wielką wiarę w Dzie Tsongkhapę, a także ciepłe uczucia wobec Piątego Dalajlamy, gdyż ten napisał tekst poetycki, który młody Karmapa czytał. Doceniał utwory Piątego Dalajlamy, lecz czuł się nieswojo, gdy ten krytykował szkołę kagju:
Kolejne strofy chwalą następujących mistrzów:
- Bodonga Rinpocze Ciokle Namgjala, który był wielkim uczonym. Jego dzieła zebrane liczą ponad sto tomów. Jest w nich wszystko: od instrukcji jak czytać alfabet, aż po tantrę Kalaczakry. Są to wspaniałe dzieła poświęcone sutrom, tantrom i innym dziedzinom wiedzy. Rinpocze miał około piętnastu sekretarzy, którzy w krótkim czasie mogli zapisać dużo tekstu.
- Dzie Ngorciena, jednego z trzech wielkich tantryków. W jego czasach w Tybecie wykorzystywano okazję tsoku, by zabijać zwierzęta dla mięsa i pić alkohol. Dzie Ngorcien dopominał się przywrócenia kodeksu moralnego zgodnego z praktyką tajemnej mantry, w tym powstrzymywania się od zabijania.
- Dzie Rongciena Śakję Gjaltsena, który pełni bardzo ważną rolę w naszej tradycji filozoficznej. Jego objaśnienia trudnych tekstów „promieniały niczym słońce” i miał on wielki wpływ na Mikjo Dordże, gdy ten pisał teksty o sutrach i tantrach.
Streszczenie na końcu tejże pochwały jest niezwykle ważne (tutaj wstępny przekład):
Obecnie niezliczone istoty dzierżą drogocenne nauki Buddhy
I rozkwita królestwo szczęśliwej kalpy.
Najwyższe schronienie, rzadkie w tym świecie, Klejnot Sanghi pokrywa świat,
Więc radość równa jest przestrzeni.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że „drogocenne nauki Buddhy” to wszystkie tradycje buddyzmu, a nie jedynie buddyzmu tybetańskiego, choć tu Mikjo Dordże odnosi się głównie do szkół tybetańskich. Nauki szerzą się i rozkwitają dzięki życzliwości mistrzów wszystkich linii przekazu, podobnie jak „Klejnot Sanghi”. I to jest źródłem radości.
Miast zazdrościć,
Że inne linie Dharmy rozkwitają na ścieżce,
Nie pozostaje nic innego jak dać się złapać
Przez konia ubolewania.
Odczuwam niesłychany żal, że mógłbym takim być.
Nie można tego tolerować, więc się przyznaję.
Mikjo Dordże przyznaje, że w przeszłości mógł odczuwać zazdrość, gdy słyszał o sukcesach innych linii przekazu i teraz bardzo nad tym ubolewa.
Choć teraz odczuwam głęboki żal,
Dopóki ma świadomość nie oczyści się w odosobnionym miejscu
I nie wypełni mnie światło oddania
Dla niekwestionowanych mahasiddhów kagju,
Jak Sangje Njenpa, będę się gorliwie modlił.
Rozumiem, że jest to prawdziwe błogosławieństwo.
Jego umysł oczyścił się podczas odosobnienia. I teraz odczuwa tak silny żal, że czuje potrzebę zwierzenia się. Odczuwa wielkie oddanie dla mahasiddhów kagju i zdaje sobie sprawę, że ten głęboki żal jest prawdziwym błogosławieństwem.
Jeśli myślisz, że za mną podążasz,
Nie ograniczaj linii przekazu Dharmy do mnie i do siebie.
To dobrze, że nauki Buddhy się szerzą.
Nie bądź stronniczy, myśląc, że
Tylko twoi przyjaciele powinni rozkwitać.
Oby troska o nauki wszystkich linii
Płonęła żarem nie do zniesienia jak wiatr w twym sercu.
Ta rada skierowana jest do osób uważających się za jego uczniów. Powinniśmy troszczyć się o wszystkie linie przekazu, nie tylko o własną. I ta troska powinna płonąć żarem nie do zniesienia w naszym sercu. Jego Świątobliwość podkreślił, że potrzebna jest nam o wiele szersza perspektywa, ponieważ cała struktura nauk Buddhy musi przetrwać. Jeśli nauki Buddhy znikną, nie będzie buddyzmu tybetańskiego ani linii kagju. Jeśli w ramach buddyzmu powstają stronnictwa, wówczas postrzegamy nauki innych jako błędne, oni widzą nasze nauki jako błędne i w ten sposób rodzi się wielkie niebezpieczeństwo dla nauk w ogóle.
Mikjo Dordże był wielkim lamą posiadającym mądrość i siłę, jednak sam przyznał, że jest tylko zwykłym człowiekiem, odczuwającym w przeszłości gniew i zazdrość. Później w związku z tym pojawił się żal. Bardzo niewielu nauczycieli w swych autobiografiach przyznaje się do przywiązania, złości czy zawiści. Ani też do odczuwania z ich powodu skruchy. Mikjo Dordże natomiast mówi o tym bardzo jasno i bardzo klarownie przedstawia własne intencje: jeśli chcemy za nim podążać, leży to w naszych rękach.
Mikjo Dordże zawsze rozmyślał o innych istotach i martwił się o nie. Z tego powodu bardzo schudł, nie spał zbyt dobrze i jego ciało traciło siłę. Gdy obejrzymy obrazy z Mikjo Dordże, zobaczymy, że ma na nich zapadnięte policzki. Asystenci i inne osoby próbowali nakłonic go do popełniania złych czynów, lecz on zachował wobec nich klarowny umysł. Był też skromny. Gdy mówił o własnym doświadczeniu, mówił o upadku czasów. Wokół byli ludzie udający mnichów, lecz ich postępowanie było gorsze nawet od ludzi świeckich. Nie plamiła ich nawet rysa Dharmy, lecz beztrosko składali ofiary Trzem Klejnotom. Mikjo Dordże nie przejął ich zachowania, nie krytykował ich i nie ganił, nie był stronniczy i jeszcze silniej pracował dla ich pożytku. Nigdy nie był oddzielony od prawdziwej Dharmy i uważał to za jedną z najlepszych rzeczy, jaką zrobił w życiu.
Pilnie studiował i był skupiony na własnej pracy. Gdy pojawiały się myśli o ośmiu światowych dharmach, ignorował je. Zawsze przed udaniem się na spoczynek brał do ręki malę i wyliczał dobre i złe myśli danego dnia. Następnie zliczał dobre i złe słowa, jakie wypowiedział. Z radością dedykował wszelką zasługę dla pożytku istot i przyznawał się do niegodziwych czynów, ślubując więcej ich nie popełniać.
Ósmego Karmapę otaczali rozmaici ludzie, nie tylko mnisi, ale też świeccy. To sprawiało, że i za to go krytykowano, mówiąc, że powinien otaczać się uczonymi i medytującymi, co podniesie jego pozycję i przyniesie więcej darów.
Pewna historia mówi o wizycie lamy Siabdzienpy. Zganił on Mikjo Dordże, mówiąc: „Ze wszystkich wcieleń Karmapów ty przyniosłeś największą szkodę naukom kagju”. Lama Siabdzienpa utrzymywał, że gdyby on przejął rolę Karmapy, jedynie minutę zajęłoby mu zgromadzenie pięciu tysięcy bhikszu. Chwalił się, że w Khamie ma pięciuset dobrych mnichów, którzy we właściwy sposób noszą szaty Dharmy i nie piją alkoholu, podczas gdy Karmapę otaczają ludzie pijący piwo. Mikjo Dordże odparł: „Składam pokłon przed tymi, którzy są w stanie zgromadzić świtę noszących trzy szaty i praktykujących trzy treningi, i którzy gromadzą taką Sanghę, jak Tsongkhapa”. Mikjo Dordże stwierdził później, że lama Siabdzienpa nie był autentycznym duchowym nauczycielem. Sytuacja przypominała opowieść o lwie. Tylu ludzi sądziło, że będą mogli łatwo zabić lwa, lecz nie byli w stanie się do niego zbliżyć. Jednak lew miał pewien czuły punkt – nigdy nie krzywdził osób noszących mnisie szaty i dlatego je zakładali.
Mikjo Dordże nigdy nie mówił, że przebywa w skupieniu medytacyjnym i nie należy mu przeszkadzać. Codziennie uczył się na pamięć tekstów, robił tsatse, medytował, wykonywał ćwiczenia oddechowe i praktykował jako autentyczny wadżra-mistrz. Lecz jako, że był skromny, nigdy tego wszystkiego nie okazywał innym. Największy wysiłek wkładał w nauczanie Dharmy i objaśnianie filozofii. Wiele osób mówiło wówczas, że Mikjo Dordże jest bardzo leniwy, bo sądzili, że nie praktykuje i nie przekazuje abhiszek. Twierdzili, że szkodzi naukom.
Podsumowując, Jego Świątobliwość powiedział, że w swym życiu Mikjo Dordże napotkał wiele trudności, szczególnie gdy był młody. Ludziom takim, jak my, trudno byłoby przez nie przebrnąć. Jest ważne, by pamiętać jak wielką wizję miał Mikjo Dordże. Dzięki swym wysiłkom jest jednym z największych Karmapów i naprawdę świeci przykładem.
Podczas ostatniej części wykładu Gjalłang Karmapa krótko wspomniał o trudnościach z własnego życia. Pierwszych siedem lat było najszczęśliwsze, gdyż nie miał wtedy żadnych obowiązków. Przebywał wówczas z rodzicami, a dom rodzinny opisywał jako piękne miejsce. W wieku siedmiu lat rozpoznano go jako Karmapę. Ludzie uważają, że to taka wysoka pozycja i że ktoś na jego miejscu otrzymuje bardzo dobre pożywienie, a asystenci wykonują jego polecenia natychmiast. Ale tak wcale nie jest.
Podał kilka przykładów. Gdy Jego Świątobliwość został przeniesiony do Tsurphu, ludzie przynosili mu dary, które następnie wynoszono za jego plecami. Byli na przykład pielgrzymi z Tajwanu, których znał. I oni wiedzieli, że asystent zwykle zabiera pieniądze, które przywożą Karmapie. Więc w tajemnicy wkładali koperty z ofiarami pod dywan, aby Jego Świątobliwość mógł je później wyciągnąć i przekazać rodzicom. Ale asystent dowiedział się o tym i gdy Jego Świątobliwość opuszczał pokój, by wziąć udział w pudży, przeszukiwano pomieszczenie i zabierano wszystkie dary. Gdy asystentów skonfrontowano, utrzymywali, że musieli sprawdzić czy nie zawierają trucizny. Oczywiście dary nigdy nie wróciły.
Przy innej okazji Jego Świątobliwość został poproszony o rozpoznanie inkarnacji Pało Rinpoczego, a przełożony klasztoru Nenag ofiarował mu łańcuch z wielkim złotym Buddhą. Dzień później ten sama lama zapytał Karmapę dlaczego asystent nosi na szyi złotego Buddhę. Co więcej, asystent nawet chwalił się innym i pytał: „Czyż nie jest piękny?”
Zgodnie z tradycją klasztor tulku ofiarował jego rodzicom dom, ale tym razem tak się nie stało. Mały Karmapa nie mógł widywać matki i sióstr, bo nie pozwalano im na odwiedziny w Tsurphu. Wreszcie jego ojciec skonfrontował urzędników z labrangu: „Nie potrzeba nam licznych darów. Chcemy tylko móc widywać nasze dziecko, gdy mamy taką potrzebę. I chcemy, by Karmapa mógł widywać swe rodzeństwo. Jeśli się wam to nie podoba, to zabieram syna i wyjeżdżam!” To zaniepokoiło urzędników. Zezwoli na rodzinne wizyty i obdarowali rodziców mnóstwem ubrań.
Gdy był małym chłopcem, główny asystent znęcał się nad nim, krzywdził fizycznie i doprowadzał do łez.
Na zakończenie Jego Świątobliwość przypomniał o trudnościach Ósmego Karmapy Mikjo Dordże, zwłaszcza w dzieciństwie. Najpierw była kontrowersja między wschodnim a zachodnim kandydatem, a Mikjo Dordże nie tylko w tej atmosferze musiał żyć, lecz też musiał wykonywać obowiązki Karmapy.
Dlatego pamiętajmy, że choć Mikjo Dordże był prawdopodobnie emanacją Buddhy lub bodhisattwy, co do czego nie możemy mieć pewności, to jako zwyczajny człowiek stanął przed wieloma problemami. Nie zapominajmy ile uczynił dla pożytku istot i dla nauk. Dlatego jest on tak ważny. Mając to na względzie, będziemy mogli nabrać pewności w życiu i poczujemy, że możemy zrobić coś dla nauk i dla istot.