Dzień dwunasty: Dzie Tsongkhapa i kagju. Szósty i siódmy dobry czyn
26 marca 2021Dzień czternasty: Czwarty Karmapa Rolpe Dordże: Garcien, Gandhola i thangka wielkości góry
16 kwietnia 2021Jego Świątobliwość Siedemnasty Karmapa komentuje autobiograficzne dzieła Ósmego Karmapy Mikjo Dordże
Wiosenne nauki Dharmy Arja Kszema
5 marca 2021
Część pierwsza: Nigdy nie szkodzić innym istotom
Tego dnia Jego Świątobliwość kontynuował wyjaśnienia do siódmego dobrego czynu Mikjo Dordże oraz przeszedł do czynu ósmego.
Wcześniej mówiliśmy o tym, że Mikjo Dordże praktykował ścieżki trzech typów praktykujących: o najmniejszych, średnich i największych zdolnościach. Jego siódmy czyn odnosi się do praktyki pierwszej z tych ścieżek: osób o najmniejszych zdolnościach. Tekst mówi:
Zrozumiawszy, że każde cierpienie jest skutkiem
Moich własnych przewin, nie potrafiłbym dopełnić
Obmyślonego, przeprowadzonego i skwitowanego nieprawego czynu.
I w tym życiu żadnego takiego nie popełniłem.
Mam to za jeden z mych dobrych czynów.
Dla Mikjo Dordże nieczynienie krzywdy innym istotom było sprawą najwyższej wagi, gdyż wiedział, że jedynym tego skutkiem będzie cierpienie. Według Wskazówek do treningu w historiach Wyzwolenia Mikjo Dordże, objaśniających znaczenie Autobiograficznych strof, istoty krążą w samsarze od czasu bez początku, ponieważ nie wiedzą jakie są przyczyny przyjemności, a jakie cierpienia. Z drugiej strony, doskonały Buddha nauczał nas co należy robić, a czego nie. Dlatego też przy okazji swego piątego dobrego czynu Mikjo Dordże mówił o udawaniu się po schronienie do Trzech Klejnotów, jedynego źródła schronienia, które ukazuje nam ścieżkę porzucania nieprawych czynów i praktykowania pozytywnych.
Choć w samsarze odradzamy się od czasu bez początku, nasza rzeczywista natura ostatecznie wolna jest od narodzin i powstawania, trwania i umierania. Lecz niestety nie wiemy o tym. W efekcie mamy wiele koncepcji, sposobów postrzegania i wypierania odnośnie do natury, a myśli prowadzą nas do błądzenia w samsarze.
Odkąd krążymy w samsarze jesteśmy połączeni z innymi istotami – jako dzieci, rodzice itd. – w niezliczonych kombinacjach. Przynosiliśmy sobie nawzajem pożytek i wielokrotnie nawiązywaliśmy wspaniałe relacje. Dlatego, jeśli kogoś skrzywdzimy, w pełni dojrzałym skutkiem będzie doświadczenie ogromnego cierpienia. Co więcej, pojawi się także współmierny rezultat zadania krzywdy. Innymi słowy, kiedy nie wiemy, że inne istoty nie tylko nam szkodziły, lecz także nam pomagały od nie mającej początku samsary, przysparzamy im cierpienia i w rezultacie sami cierpimy. Tak działa karma.
Chociaż dokonaliśmy wielu czynów, które doprowadzą do cierpienia w przyszłości, gdybyśmy najpierw dobrze przemyśleli ich faktyczną naturę, nigdy byśmy się nie ośmielili ich dokonać. Dlatego powinniśmy pielęgnować myśl: „Nie wolno mi nigdy w żaden sposób krzywdzić istot”. Przez całe życie nie pozwólmy tej myśli osłabnąć. Powinniśmy też zapobiegać pojawianiu się myśli o krzywdzeniu innych.
Ci, którzy twierdzą, że weszli na ścieżkę buddyjskich nauk – studiowali karmę, przyczynę i skutek, by zrozumieć co należy, a czego nie należy czynić – i mówią, że stosują antidota uważności i przytomności, powinni bardzo uważać, kiedy pojawiają się problemy. Czasem, gdy napotykamy problem, winimy miejsce, czas lub inną osobę, twierdząc: „Nie miałem innego wyjścia”, „To było poza moim zasięgiem” i „To nie moja wina”. Zapominamy o następnych żywotach, pragnąc niewielkich przyjemności zmysłowych w obecnym i dokonujemy nieprawych czynów. Mikjo Dordże tak nie postępował. Mówi się, że przenigdy nie zrobiłby niczego, co zaprzeczałoby naukom, nawet jeśli miałoby to przynieść przyjemności i szczęście bogów w obecnym życiu. Jego Świątobliwość porównał to do trucizny obecnej w pysznym posiłku i bycia świadomym, że jeśli go spożyjemy, czeka nas śmierć. Rozsądna osoba nigdy nie zjadłaby takiego pożywienia, niezależnie od siły głodu lub pragnienia. I podobnie: niezależnie od napotykanych trudności, nie należy porzucać prawdziwej Dharmy. Dlatego Mikjo Dordże był bardzo pilny w porzucaniu nieprawych czynów i gromadzeniu pozytywnych.
Część druga: Naprawianie relacji i przywracanie harmonii
Mikjo Dordże nie miał wcale przekonania, że jest nirmanakaja Buddhą, jak wierzyli niektórzy jego uczniowie. Uważał, że otrzymał w tym życiu tytuł Karmapy nie dlatego, że posiadał niezbędne właściwości porzucenia i urzeczywistnienia, lecz dzięki błogosławieństwu wszystkich właściwości poprzednich Karmapów i Buddhów. Tym samym postrzegał swój tytuł raczej jako imię niż zaświadczenie o duchowym osiągnięciu. Dlatego mówił, że dopóki przebywa w tym stanie skandh, pełnego dojrzewania, cierpiąc z powodu narodzin, starzenia się, choroby i śmierci, będzie chronił się przed karmą, przyczyną i skutkiem.
W jaki sposób Mikjo Dordże praktykował to, czego nauczał? Po pierwsze, uśmierzając konflikty i sekciarskie podziały między szkołami buddyzmu tybetańskiego. Doszedł do wniosku, że sekciarskie nastawienie może spowodować, że ludzie zaczną porzucać śluby Wyzwolenia, bodhisattwy i śluby tantryczne. Na przykład, mnisi udawali się na bitwę, niszcząc symbole Trzech Klejnotów i odbierając sobie nawzajem życie. Te obrzydliwe czyny prowadziły do kompletnego zniszczenia buddyjskich nauk i Sanghi. Mikjo Dordże przestrzegał, aby jego uczniowie trzymali się z daleka od okrutnych czynów i pragnienia zwycięstwa jednej szkoły nad drugą. Choć ktoś może uważać, że praktykuje Dharmę, jeśli dzieli ludzi na stronnictwa, a następnie pomaga własnemu i przynosi szkodę innym, to tak naprawdę działa powodowany własnymi pragnieniami, pożądaniem, złością i niewiedzą. Mikjo Dordże wskazywał, że są to czyny przywiązania i awersji, a nie Dharmy.
Ósmy Karmapa rozumiał, że przywiązanie do zewnętrznych obiektów oraz własnego umysłu, w tym lgnięcie do nienawiści, arogancji itd., prowadzi do zaburzenia harmonii, krzywd i problemów. Dlatego zdecydował, że opuści wschodni Tybet, gdzie Karmapowie byli popularni i posiadali władzę, i przeniesie się do centralnego Tybetu, którym rządzili władcy i surowe prawo. Mnisi Mikjo Dordże musieli podążyć za nim i w czasie podróży zatrzymywali się w odosobnionych miejscach, a także na terenach, gdzie mieszkańcy nie mieli wielkiego poważania dla Dharmy. Wiedział, że w takich miejscach on i jego mnisi nie otrzymają tylu darowizn i szacunku. Porzucając tereny, na których mieli władzę, mieli ograniczony dostęp do przyjemności zmysłowych (a co za tym idzie przywiązania, awersji i konfliktów). Ponadto wprowadził zasady, które miały pomóc im prowadzić czystsze życie, by nie mogli udawać, że praktykują winaję tylko po to, by otrzymać darowizny. I wreszcie zabronił spożywania mięsa i alkoholu na terenie Garcienu.
Jego Świątobliwość kilka dni wcześniej wspomniał, że Siódmy Karmapa założył w Lhasie klasztor Tupcien oraz klasztor Jangpacien na północy. Niektórzy mnisi gelug podejrzewali, że karma kagju usiłuje pozbawić ich darowizn i efektem był konflikt między obydwoma tradycjami. Mikjo Dordże starał się zwrócił klasztor władcy z prowincji U, Nedongpie, lecz Nedongpa odrzucił ofertę. Mikjo Dordże postanowił porzucić klasztor Thupcien, nie pozostawiając tam nawet jednego wartownika i pozwolił, by popadł w ruinę. Choć niektórzy uczniowie karma kagju nie byli zadowoleni, że Mikjo Dordże zaniedbał klasztor Siódmego Karmapy, Ósmy Karmapa usiłował przywrócić szczęście między oboma tradycjami.
Jego Świątobliwość opowiedział o kilku przypadkach konfliktów związanych z rangą, tytułami i wysokością siedzeń, które, jak stwierdził, były jednym z powodów kłótni i łamania ślubów. W ciągu wielu lat stworzono liczne protokoły dotyczące rangi i okazywania szacunku, w tym wiążące się z wręczaniem khataków, formalizowaniem zasad kto powinien kłaniać się przed kim, ustalaniem wysokości poduszek do siedzenia i tronów (im wyższy status, tym wyższe siedzenie). Pojawiły się dyskusje co do rangi, protokołów, pozycji i statusu w związku z zewnętrznymi sposobami okazywania szacunku. Mikjo Dordże rozumiał, że te kłótnie szkodzą naukom buddyjskim, więc usiłował im zapobiegać. Na przykład, gdy pewne osoby przybywały, by z nim konkurować, traktował je dobrze, nie ustawiając siebie na szczególnie niskiej pozycji, ani nie wywyższając niepotrzebnie innych. Spotykał się też z ludźmi, jeśli nawet mu się nie kłaniali lub nie przygotowali mu miejsca do siedzenia. Niektórzy go za to krytykowali, mówiąc, że utracona została wielkość, wpływy i mistyka Karmapy, że kiedyś „jego pozycja była jak wysokie niebo i słońce, a teraz niestety został sprowadzony na ziemię”. W ten sposób pragnął zapobiec konfliktom i szkodzeniu buddyjskim naukom.
Kwestie rangi, status, wysokości siedzeń i przywilejów pojawiły się po tym, jak tybetańscy lamowie nawiązali kontakty z mongolskimi i chińskimi cesarzami. Władcy zapraszali lamów do siebie, ofiarowali im kolorowe pieczęcie i nadawali wysokie tytuły i stanowiska. Do tamtej pory w Tybecie nie istniała tak rozpowszechniona tradycja rangi, pozycji i przywilejów. Według winai starszeństwo przysługiwało zgodnie z czasem przyjęcia ślubowań – osoby, które zrobiły to wcześniej, były starsze rangą. W wadżrajanie starszeństwo zależne jest od stopnia urzeczywistnienia. Mnisi z wielkich klasztorów centralnego Tybetu musieli stać przed zamkniętymi bramami, oczekując na miejsce do siedzenia. Gdy otwierano bramy, tłumnie ruszali do przodu i komu jako pierwszemu udało się dostać naprzód, ten mógł tam usiąść. Dopiero po nawiązaniu kontaktów z mongolskim i chińskim dworem zaczęto nadawać pozycje, rangi i przywileje. Ta kwestia wcześniej nie istniała.
Na rozmaite sposoby Mikjo Dordże starał się zapobiegać powstawaniu strumienia złych uczynków w sobie samym, lecz także usiłował przerwać go u innych. Nauczał mnichów i świeckich jak porzucać niegodziwe czyny. W Sutrze Pradżniaparamity napisano:
Wielki, niepowracający bodhisattwa porzuca dziesięć niegodziwych czynów, sprawia, że inni też je porzucają, ogłasza wspaniałość porzucenia ich i działa zgodnie z tym.
Ujrzawszy Mikjo Dordże lub usłyszawszy jego nauki, wielu ludzi obiecywało porzucić zabijanie, kradzieże, łamanie ślubowań i oszukiwanie w interesach. Inni obiecywali ratowanie istnień, uwalnianie więźniów i recytowanie stu tysięcy mantr mani. Przekonywał ludzi, by powstrzymywali się od niszczenia świątyń i symboli ciała, mowy i umysłu Buddhy. Dzięki jego namowom ludzie dotrzymywali ślubowań postnych i przechodzili na wegetarianizm. Te obietnice wierni składali przede wszystkim podczas ceremonii Czarnej Korony. Doradzając zarówno osobom wyświęconym, jak i świeckim porzucanie nieprawych czynów i gromadzenie pozytywnych, krótkoterminowo zapobiegał ich odrodzeniu się w niższych światach i otwierał bramy do światów wyższych, a ostatecznie prowadził ich do stanu Buddhy. To jest przykład wielkiej istoty. Jeśli przyjmiemy to za prawdę i będziemy mieć głębokie uczucia wobec tych, którzy wielu pomogli wyrzec się złej drogi i praktykować dobre czyny, przyniesie nam to wiele pożytku. Usiłowanie dopasowania się do mody, uzyskania wysokich rang i stanowisk oraz krytykowanie wielkich istot to nic dobrego. Takiego postępowania za wszelką cenę powinniśmy unikać.
Część trzecia: Ósmy dobry czyn – ścieżka praktykujących o średnich zdolnościach i pozbywanie się szkodliwego postrzegania samoistnego bytu
Póki nie przekroczy się oceanu narodzin i śmierci,
Ulotne będą wszystkie bogactwa i przyjemności w trzech sferach.
Chciałem wiedzieć kiedy na zawsze wyzwolę
Wszystkie istoty bezmiaru trzech kręgów samsary?
Mam to za jeden z mych dobrych czynów.
Ósmym czynem Mikjo Dordże jest ścieżka praktykujących o średnich umiejętnościach. Jest ona związana z tym jak pogląd odnośnie do samoistnego bytu oraz splamienia są szkodliwe. Na ścieżce praktykującego o niższych zdolnościach najważniejsze jest niekrzywdzenie istot. Jest to ścieżka karmy, przyczyny i skutku. Jednak niezadawanie krzywdy krótkoterminowo nie oznacza, że istoty będą ostatecznie wolne od cierpienia. Jest tak ponieważ w strumieniu umysłu istot jest karma i są splamienia, które stanowią podstawę do doświadczenia krzywdy. Poza tym jest jeszcze nieskończona liczba innych istot, z którymi mają karmiczne powiązania i które mogą zadać im krzywdę.
Jeśli powstrzymamy się od gromadzenia negatywnej karmy, to nawet jeśli wszystkie istoty zejdą się, by nas skrzywdzić, nie będą w stanie. Jeśli sami nie popełnimy czynu, który wiedzie do odrodzenia się w samsarze, żadna inna istota nie może nas w nią wrzucić ani też wysłać nas do niższych światów. Tym, co ostatecznie nas krzywdzi jest pogląd o samoistnym bycie oraz nasze własne splamienia. Splamienia tworzą motywację, a faktyczne działania, czyli karma, to nasze negatywne czyny. Nie ma większego źródła szkody.
Do tej pory nie uważaliśmy, że pogląd o samoistnym bycie oraz splamienia to nasi wrogowie i przyczyny cierpienia. Przeciwnie, sądzimy, że zwłaszcza lgnięcie do ego to nasz drogowskaz. Myśli o zapewnianiu sobie szczęścia doprowadziły do nagromadzenia wielu negatywnych uczynków. Nawet, gdy świat ulegnie zniszczeniu przez ogień lub wodę na końcu kalpy, znikną wszystkie istoty oraz posiadane rzeczy, lecz kontinuum świadomości nie może zostać zatrzymane. Aby przerwać sekwencję kolejnych narodzin z samsarze, należy ćwiczyć się w metodach i pradżni, które mogą nas wyzwolić od karmy i splamień.
Metoda polega na robieniu tego, co należy i unikaniu czynów, których nie należy dokonywać, zgodnie z Czterema Prawdami. Chodzi m.in. o rozpoznanie karmy, postrzeganie cierpienia jako choroby, postrzeganie Prawdy o Źródle (cierpienia) jako przyczyny, poznanie Czterech Prawd. Naucza się o tym we wszystkich trzech pojazdach, w sutrach i tantrach. Praktykowanie tego jest niezbędne. Co więcej, powinniśmy mieć też prawdziwe odczucie czy też doświadczenie, a nie jedynie zrozumienie. Powinniśmy, na przykład, postrzegać splamienia w nas jako jadowite węże, a następnie rozwinąć intencję, wysiłek i silne poczucie, że należy od nich uciec. Mikjo Dordże nauczał, że dopóki całkowicie nie wyeliminujemy zgubnej choroby poglądu na samoistny byt, uwolnienie od niższych światów lub osiągnięcie samsarycznych przyjemności nie wystarcza.
Mikjo Dordże bardzo przejmował się losem ludzi, którym brakowało pożywienia czy odzienia lub będących w skrajnie trudnej sytuacji, tak jakby przydarzało się to jemu samemu. Nawet jeśli tymczasowo ich sytuacja się poprawiała, i tak się martwił. Myślał: „Tymczasowo są wolni od trudności, ale czy można to uznać za prawdziwe wyzwolenie?” Wiedział, że do czasu osiągnięcia całkowitego Wyzwolenia, będą musieli doświadczać niekończących się cierpień samsary. I mimo, że obawiał się cierpień samsary dla samego siebie i nie mógł znieść myśli o cierpieniu innych, to wiedział, że może pomóc istotom. Mówił, że sposobem na wyzwolenie się od cierpienia jest studiowanie i praktykowanie nauk Buddhy. Metodą jest praktykowanie Czterech Prawd, a pradżnia polega na urzeczywistnieniu dwóch rodzajów braku samoistnego bytu. Ciężko pracował, by wyrobić w sobie ten nawyk i również innym doradzał, by tak praktykowali Cztery Prawdy.
Jego Świątobliwość przestrzegł przed praktykowaniem Dharmy tylko po to, by osiągnąć szczęście w tym życiu. Zauważył, że ludzie, którym brak jest dobrego domu lub mierzą się z licznymi problemami rodzinnymi, mówią, że „brak im zasługi”. Uważają, że praktykowanie Dharmy ma przynieść szczęście i wolność od cierpienia w tym życiu i z taką intencją praktykują. Chodzą do lamów, którzy powtarzają im, że nie ma realnego problemu, że cokolwiek powstaje, jest przejawem dharmakai. Lamowie doradzają, by spoczywali w pomieszanych zjawiskach, takich jakimi są, bez rozproszenia i mówili, że wszystko dobrze się ułoży. „Po prostu usiądź tam” – lamowie mówią swym uczniom. Lecz wielu osobom taka odpowiedź nie wystarcza. Więc starają się słuchać, kontemplować i medytować nad Dharmą, lecz robią to, by uzyskać szczęście w tym życiu. To bez sensu. Jego Świątobliwość dodał, że Mikjo Dordże nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Słuchamy Dharmy, kontemplujemy ją i medytujemy nad nią, aby osiągnąć Wyzwolenie i stan Buddhy, a nie tymczasowe przyjemności w tym życiu.
To jest krótki opis tego, jak Mikjo Dordże praktykował ścieżkę praktykujących o średnich zdolnościach. Pozostała część tekstu dotyczy trzeciej ścieżki – praktykujących o najwyższych zdolnościach.
Część czwarta: Mikjo Dordże o wegetarianizmie
Przez resztę sesji Jego Świątobliwość postanowił skupić się nad tym dlaczego Mikjo Dordże nie spożywał mięsa. W tamtych czasach w wielkich klasztorach zabijano dużo zwierząt. Również nieraz ludzie pragnęli przekazać lamom i ich świcie dobre jedzenie, więc ofiarowano dużo mięsa. Mikjo Dordże rozumiał, że prowadzi to do wielu problemów, więc gdziekolwiek się udawał, w zręczny sposób nakłaniał innych do porzucenia jedzenia mięsa.
Po pierwsze, zabraniając spożywania mięsa, Mikjo Dordże nawiązywał do dawniejszych tradycji, kiedy poprzedni Karmapowie również nie zezwalali na konsumpcję mięsa i alkoholu na terenie Wielkiego Obozowiska. Po drugie, kiedy Mikjo Dordże został intronizowany jako Karmapa w bardzo młodym wieku, nie miał wielkiej wolności ani kontroli. Cała władza spoczywała w rękach przywódców Garcienu i żony jednego z nich. Wówczas wszystkie ofiarowane Obozowisku zwierzęta były zabijane, a ich mięso zjadane.
Gdy Mikjo Dordże był młody, przychodzili do niego ludzie z prośbą o tsok z mięsem i alkoholem. Ósmy Karmapa jednak czuł, że to w niczym nie pomaga. Mieszkańcy Garcienu za nic mieli dawniejsze tradycje i spożywali mięso oraz alkohol bez ograniczeń. Kiedy tylko Mikjo Dordże uzyskał pewną kontrolę i wpływy, wprowadził surowy zakaz konsumpcji mięsa i alkoholu.
Nie tylko zakazał spożycia mięsa w Wielkim Obozowisku, lecz także zachęcał do wegetarianizmu wszystkich Tybetańczyków. Mikjo Dordże w swym komentarzu do winai, Orbita słońca, napisał, że nawet podczas gutoru, czyli rytuału Mahakali odprawianego na koniec roku, pośród darów nie powinno być mięsa. W indeksie dzieł zebranych Ósmego Karmapy znalazła się rada dla Tybetańczyków, mówiąca, że spożywanie mięsa bezbronnych zwierząt jest niewłaściwe.
Podczas kolejnej sesji Jego Świątobliwość postanowił powiedzieć parę słów o Wielkim Obozowisku, które było ściśle związane z działalnością i życiem Mikjo Dordże. Kiedy zrozumiemy jak i dlaczego zostało utworzone, uzyskamy wgląd w intencje i czyny Ósmego Karmapy. Lecz skoro dziś Wielkie Obozowisko nie istnieje, trudno jest nam wyobrazić sobie jakie było i jak działało. Tego rodzaju nauki będą jednak dość trudne, gdyż rozmaite informacje o Garcienie rozsiane są tu i ówdzie, w różnych tekstach. Jego Świątobliwość zakończył sesję dedykacją zasługi.