Miłość i współczucie: pogłębianie naszych wzajemnych relacji
22 czerwca 2016Przekraczanie samolubnego myślenia
24 czerwca 201623 czerwca 2016 – New Delhi
Kontynuując temat miłości i współczucia, Jego Świątobliwość stwierdził, że wszyscy ludzie przychodzą na świat z wrodzoną zdolnością kochania. Dzieci mogą zaprzyjaźnić się z obcą osobą w ciągu kilku minut. Jednak z wiekiem ludzie więcej się uczą, stają się bardziej stronniczy, mają większe przywiązanie do swoich bliskich oraz niechęć do innych, a ich naturalne myśli wyrażające miłość do ludzi zanikają. Poranna rozmowa była dobrym wprowadzeniem do popołudniowego tematu: mądrości. Nieraz mówi się, że współczucie i mądrość to dwie części jednej całości. Jednak aspekt mądrości jest bardziej skomplikowany i głębszy od aspektu współczucia.
Kiedy dokonujemy mądrego wyboru między tym, co pozytywne i negatywne, tym, co posiada wady, a co ich nie ma, nasz punkt widzenia jest bardzo ważny, gdyż on staje się podstawą do dokonania wyboru. Spośród wielu poglądów najbardziej fundamentalne są dwa: pogląd o braku samoistnego bytu i pogląd o pustości. One mogą wyjaśnić wszystko: ludzi, działania i rzeczy. Brak samoistnego bytu ma dwa aspekty: odnoszący się do osoby i do zjawisk. Można go tak naprawdę włączyć w wyjaśnienia o pustości, gdyż obydwa poglądy sprowadzają się do tego samego.
Kiedy ludzie słyszą wyjaśnienia o braku samoistnego bytu (‘dag mepa’ po tybetańsku [bdag med pa]), myślą, że chodzi o to, że nie istnieje żadne „ja” (‘nga mepa’ [nga med pa]). Powinniśmy jednak zrozumieć głębsze znaczenie, a nie jedynie samo słowo. Jego Świątobliwość wyjaśnił, że byt, czy też osoba, to tylko przypisana nazwa, etykietka. Można też powiedzieć, że jej istnienie ma charakter tylko nominalny. Jeśli spróbujemy znaleźć ten samoistny byt, nie uda nam się to, dlatego mówimy, że jest on jedynie czymś przypisanym.
O samoistnym bycie można też mówić w kontekście jego dwóch rodzajów: wrodzonego (‘lhen kje’ [lhan skyes]) oraz wyobrażonego (‘kyn tag’ [kun rtags]) czy też nabytego (‘tro tagpa’), którego się uczymy lub nabywamy za pośrednictwem otoczenia. Można jednak powiedzieć, że byt nie istnieje w taki sposób, jak myślimy. Gjalłang Karmapa wyjaśnił:
Zakładamy, że istnieje niezależne ‘ja’ i niezależne ‘nie-ja’ oraz, że oba mają kontrolę i są autonomiczne. Ale w kontekście prawdziwej natury zjawisk, żadne z nich nie istnieje.
Tak naprawdę byt jest czymś współzależnym, istnieje w relacji, we wzajemnej zależności, w ramach której wszystko jest zależne od wszystkiego innego. Weźmy jako przykład nasze ciało. Jego istnienie jest zależne od rodziców, a także od wielu substancji, które je tworzą – od pożywienia, ubrań, powietrza, które jest z zewnątrz. W rzeczywistości więc jest ono częścią innych – nie ma czegoś takiego jak odrębny, niezależny byt.
Następnie Jego Świątobliwość zastanowił się, co jest tak naprawdę pożyteczne w kontekście zagadnienia samoistnego bytu. Czy taki byt istnieje, czy też nie, albo czy wszechświat jest skończony, to wielkie pytania, które jednak nie pomagają nam specjalnie w naszym codziennym życiu. Kwestię istnienia niezależnego bytu należy wyjaśniać w kategoriach jej pozytywnego lub negatywnego wpływu na nasze życie. Brak samoistnego bytu nie powinien być zaprzątającym nasze głowy zagadnieniem filozoficznym, lecz perspektywą lub wartością, którą się kierujemy.
Przykładowo, Buddha czasami debatował nad filozoficznymi zagadnieniami z uczonymi innych tradycji. Pewnego razu zapytał: „Czy wszechświat ma granice?”, po czym odpowiedział przy pomocy innego pytania. Wyobraźmy sobie, że wchodzimy do ciemnego lasu, w którym grasują myśliwi z zatrutymi strzałami. Biorąc nas za zwierzę, strzelają w naszym kierunku. Czy będzie nas obchodziło, z której strony padła strzała? Ze wschodu? A może z zachodu? Czy będziemy się zastanawiać z czego jest zrobiona? Oczywiście, że nie. Będziemy chcieli ocalić życie i zrobić coś praktycznego, jak choćby usunąć strzałę.
Wielkie zagadnienie samoistności bytu jest czymś podobnym; możemy dyskutować o tym przez wiele stuleci, a w konsekwencji przyprawi nas tylko o ból głowy. Karmapa zauważył:
Prawdziwe pytanie powinno brzmieć: czy pogląd o braku samoistnego bytu przyniesie nam korzyść w tym życiu? Jeśli nie stanie się on motorem zmiany, to w ogóle nie jest pomocny. To właśnie przypomina zastanawianie się, z którego kierunku leciały zatrute strzały.
Brak samoistnego bytu nie oznacza, że ‘ja’ nie istnieje wcale. Jednak jeśli o tym nie wiemy, myślimy o ‘ja’ jako o czymś małym i ograniczonym. To uniemożliwia nam poznanie wielkiego ‘ja’, które jest połączone z całym wszechświatem. Ono doświadcza wszystkiego jako współzależności. To większe ‘ja’ nie jest niezależne. Jest współzależne. I nie jest to jedynie pogląd czy stanowisko filozoficzne, ale wartość, która może nas zmienić.
Spójrzmy jak wygląda dzisiejszy świat – dzięki internetowi i technologii informatycznej wszyscy się do siebie zbliżyliśmy – kraje, ośrodki Dharmy, poszczególne osoby. Te zależności są bardziej oczywiste i widoczne niż kiedykolwiek wcześniej, możemy więc zobaczyć, że cierpienie i szczęście innych są częścią nas, podobnie jak nasze cierpienie i szczęście są częścią innych.
Należy zrozumieć ten sposób patrzenia na świat ponieważ, aby rozwijać inteligencję, potrzebny nam jest fundamentalny, wolny od błędów pogląd. Właściwy pogląd sprawi, że rozwinie się pradżnia. Obecnie bardzo wielu ludzi studiuje buddyzm, ale jeśli ich podstawowy pogląd jest błędny, staną się raczej dziwakami, jakby ich serca były od początku skażone.
Jego Świątobliwość przeszedł do omówienia relacji nauczyciel-uczeń. Zauważył, że wiele osób przybywa zobaczyć się z Nim tylko dlatego, że nazywa się go Karmapą. Gdyby tego imienia nie posiadał, zapewne nigdy by się nie spotkali. Są tacy, którzy uważają, że posiada On wybitną inteligencję i proszą o specjalne nauki, które wyeliminują wszystkie ich problemy, co jest, oczywiście, niemożliwe.
Inne niewłaściwe podejście to wiązanie się z lamą lub z Dharmą, ponieważ tak nakazuje najnowsza moda. Taki związek będzie emocjonalny, co nie jest całkowicie negatywne, ale praktyka medytacji powinna przynieść spokój i stabilność umysłu, aby mógł spoczywać w swej naturze. W życiu nie są nam potrzebne emocjonalne wzloty i upadki, ale raczej ugruntowane przekonanie, dzięki czemu czas, jaki mamy, nabierze znaczenia.
Jeśli o mnie chodzi, nie uważam się za kogoś ponadprzeciętnego, nie wiem też czy będę umiał pomagać innym. Jestem zwykłym człowiekiem i staram się robić, co tylko mogę.
Jego Świątobliwość powiedział, że pragnie pomagać ludziom i zmniejszyć ich cierpienie, i stara się wykorzystać w tym celu wszystkie swoje umiejętności. Czasami po prostu sugeruje ludziom co mogliby zrobić, by zatroszczyć się o siebie. To właśnie jest błogosławieństwo, jakie wiąże się z imieniem Karmapy – wyjaśnił.
Naprawdę powinniśmy wierzyć w siebie i znaleźć w sobie umiejętność dbania o siebie. Czasami błogosławieństwo imienia Karmapy może przynieść pożytek, ale wynika on tak naprawdę z naszej własnej troski o siebie, powinniśmy więc polegać na sobie. Jeśli ulokujemy nadzieje gdzieś na zewnątrz, na kimś lub na czymś, trudno będzie nam praktykować Dharmę.
Aby intencja czy też umysł lamy i ucznia ostatecznie zjednoczyły się, uczeń pokłada nadzieje w lamie, ale także rozbudza wiarę w samego siebie. Pewnego dnia, staną się one jednością i stopniowo nauczyciel i uczeń również staną się jednym. Ale nie wydarzy się to, jeśli nie uwierzymy we własne siły i przestaniemy robić cokolwiek, a wszystkie nadzieje ulokujemy w kimś innym.
Jeśli lama będzie postrzegany tylko jako nauczyciel, a uczeń pozostanie kimś drugorzędnym, niższym od niego, wówczas taki związek nie zadziała. Powinniśmy odkryć w sobie samych tego samego rodzaju pewność i ufność, jakie wiążą się z nauczycielem. Jedna z modlitw mówi: obym osiągnął jego poziom. „Jego” odnosi się do lamy. Do tego potrzebujemy impulsu, jakim jest nadzieja i wiara – pokładane w siebie.
Ponieważ wszyscy jesteśmy od siebie zależni, ciąży na nas odpowiedzialność za nasze myślenie i działanie. Na przykład, buddyści nie zaczynają jedzenia od razu, lecz najpierw ofiarowują posiłek. Może to być chociażby ryż, który został wyhodowany przez kogoś gdzieś daleko, w związku z tym ten, który pracował przy produkcji ryżu i ten, który go spożywa, pewnie nigdy się nie spotkają. Jednak rozmyślając o tym, odczuwamy wdzięczność i w tym stanie umysłu cieszymy się posiłkiem. Nie chodzi więc o tradycję i zwykłe recytowanie linijek modlitwy, ale o rozważenie faktycznej sytuacji i wzięcie na siebie odpowiedzialności. Nawet nie musimy koniecznie odmawiać modlitwy.
Podobnie jest z ubraniem, które mamy na sobie. Szyją je w odległych fabrykach ludzie, którzy pracują za marne grosze w żałosnych warunkach. Ich ciężka praca przynosi nam szczęście, mamy więc z nimi związek, a to pociąga za sobą odpowiedzialność. Cokolwiek robimy, powinniśmy rozważać to w świetle wpływu, jaki będzie miało na innych. Czy przyniesie pożytek, czy też zaszkodzi? W ten sposób możemy rozmyślać o karmie, o tym jak przejawiają się przyczyny i skutki.
Tym stwierdzeniem Jego Świątobliwość zakończył temat mądrych wyborów.
Gjalłang Karmapa zmienił temat i powiedział, że współpraca ośrodków Dharmy z Hongkongu przy organizacji tego wydarzenia przypomniała Mu silne związki, jakie Szesnasty Karmapa miał z Czcigodnym Kok Kongiem. Po wizycie Karmapy w Hongkongu powstało wiele ośrodków. A dziś doszło do historycznego wydarzenia, w ramach którego wiele z nich mogło spotkać się i wszyscy mogli nawiązać związki dharmiczne.
Karmapowie od setek lat mieli związki z Chinami, a w przyszłości te związki będą jeszcze głębsze i będą miały szerszy zasięg. Drugi Karmapa Karma Pakszi miał czystą wizję sturamiennego Mandziuśriego, który w każdej dłoni trzymał miseczkę żebraczą. Bodhisattwa mądrości powiedział Drugiemu Karmapie: „W przyszłości Twoja aktywność obejmie ziemie aż do Wschodniego Oceanu”, a więc sięgnie terenów całych Chin. Karma Pakszi wyraził więc życzenie, by tak się stało. Później terton Ciokgjur Lingpa w swojej przepowiedni dotyczącej Karmapów przewidział, że osiemnasta i dziewiętnasta inkarnacja będą bardzo aktywne na polu Dharmy w Chinach.
Dzięki naukom i wydarzeniom, które zorganizowały ośrodki z Hongkongu – stwierdził Jego Świątobliwość – mogliśmy rzeczywiście się spotkać i nawiązać dharmiczne relacje. Wyraził też życzenie, by w przyszłości aktywność wszystkich Buddhów objęła cały świat, a w szczególności Hongkong.