Jongje Mingjur Rinpocze: Cztery podstawy praktyki uważności – część czwarta
7 lutego 2020Przesłanie dla 37. Mynlamu Kagju
10 lutego 202030 stycznia 2020 – Pawilon Mynlamu, Bodhgaja, Indie
Rozpoczynając ostatni dzień wykładów Mingjur Rinpocze przypomniał, że w czterech podstawach uważności w medytacji wglądu, obiektem są ciało, odczucia, umysł i dharmy (zjawiska).
Możemy medytować nad szczególnymi cechami tych czterech podstaw (ciałem, doświadczeniem, czystą świadomością i zjawiskami) lub nad cechami ogólnymi: ciało z natury jest nietrwałe, odczucia z natury są cierpieniem, umysł z natury jest pusty, natomiast wszystkie zjawiska są pozbawione samoistnego bytu.
Rinpocze opisał następnie trzy etapy doświadczenia medytacyjnego: najpierw przypomina ono wodę spadającą ze stromej góry (lub bębniący deszcz, który w tym momencie akurat rozpadał się w Bodhgai i uderzał w dach pawilonu), następnie jest jak rzeka płynąca przez równiny, wreszcie jest jak ocean lub jezioro pozbawione fal. Kiedy dobrniemy do ostatniego etapu, oceanu bez fal, umysł może spoczywać w jednoupunktowionym skupieniu na dowolnym obiekcie.
Jeśli chodzi o pierwszy etap, podobnie jak spadająca woda i rozpryskujące się naokoło krople, towarzyszy nam mnóstwo myśli i stanów umysłu. Kiedy medytujemy, wydaje nam się, że powinniśmy być spokojni i wyciszeni, i siedzieć wygodnie, jednak myśli wciąż przychodzą. Bardzo często nie wiemy, że jest to dobry sygnał, ale jeśli to zrozumiemy, to jest to naprawdę pozytywny znak. Wydaje nam się, że nie mamy umiejętności potrzebnych do medytacji. Rinpocze powrócił do analogii rzeki latem i zimą: latem (podczas pory deszczowej) jest w niej mnóstwo nanosów i nie widać ryb, natomiast zimą woda jest krystalicznie czysta i widać dno. Ryby latem też są, ale ich nie widać. Podobnie, umysł ogarnięty jest przez wiele myśli i przez kleśa, ale nie dostrzegamy ich. Lecz, gdy potrafimy odpowiednio skierować świadomość, możemy zdystansować się od nich, dzięki czemu nie porywają nas. Wówczas umysł robi się coraz bardziej przejrzysty, jak woda w zimie.
Jeśli kontynuujemy praktykę, w pewnym momencie umysł robi się spokojny, wyciszony i żywy. Przez jedną lub dwie sekundy możemy mieć trzy doświadczenia: błogość, przejrzystość oraz brak koncepcji. Umysł może być jak słońce na bezchmurnym niebie. Czasem nie mamy żadnych myśli. Umysł jest bardzo spokojny i wszystkie zjawiska wydają się snem lub iluzją. Zadajemy sobie pytanie: co to jest? Jest to stan bez koncepcji. Gdy pojawią się te subtelne doświadczenia, ważne jest, by się do nich nie przywiązywać. Są one pozytywne, lecz nie należy uważać ich za trwałe. Kilka godzin po nich może nastąpić odczucie senności lub pobudzenia, więc nic nie jest trwałe.
Często jest tak, że pojawia się tak wiele myśli, że zaczynamy się zastanawiać czy przypadkiem nie jest gorzej niż było. Rinpocze uspokoił, że jest to dobry znak. Co należy wtedy zrobić?
Jeśli ogarnia nas senność, możemy otworzyć oczy, spojrzeć do góry, udać się w dobrze przewietrzone miejsce, możemy też trochę pochodzić i w ten sposób medytować. Ale nie należy za dużo jeść! Natomiast przy nadmiernym pobudzeniu należy spojrzeć w dół, zamknąć oczy, założyć ciepłe ubranie, zjeść coś pożywnego, a przy wykonywaniu różnych czynności, robić to powoli i spokojnie. A najlepsze, co możemy zrobić, to użyć samadhi i spojrzeć na senność i pobudzenie. Niech staną się wsparciem dla umysłu, by się nie rozpraszał. Pamiętajmy, że na cokolwiek spoglądamy, staje się świadomością, staje się medytacją.
Jeśli skierujemy uwagę na senność lub pobudzenie, jeśli staniemy się ich świadomi, one odejdą. Wówczas należy po prostu spoczywać w doświadczeniu. Rinpocze przypomniał, że gdy spoglądamy na myśli, mogą się wydarzyć dwie sytuacje: myśli znikną, albo będą dalej napływać. Obydwa przypadki są dobre.
Rinpocze przeszedł do wskazówek do praktyki wglądu, który jest pradżnią urzeczywistniającą brak samoistnego bytu. Obiektem tej medytacji jest myśl „ja”. Musimy spojrzeć na naturę lgnięcia do ego. Gdy spojrzymy na podmiot i na obiekt, i ustalimy jaka jest ich natura, urzeczywistnimy pradżnię.
Najpierw mówimy: to moje, to ja. Lgniemy i przywiązujemy się do rzeczy mówiąc: to moja medytacja, mój telefon, moje momo. Więc wszystko sprowadza się do myśli „ja”.
Pomyślmy o uczuciu złości. Myślimy: on mi coś zrobił. I złościmy się. Tak więc podstawą złości jest „ja”. Jeśli ktoś nam bardzo przeszkadza, myślimy: on zabiera mi tyle dobrych okazji. Kiedy widzimy coś atrakcyjnego, myślimy: potrzebuję tego. Może też pojawić się duma: jestem najlepszy w klasie, pochodzę z dobrej rodziny, rozwinąłem pradżnię. Korzeniem kleśi jest „ja”, gdyż uważamy je za trwałe, jednolite i niezależne. Należy przyglądnąć się tej myśli „ja”. W jaki sposób? Tak samo jak obserwujemy oddech.
Gdy tylko spojrzymy na „ja”, często nie możemy go znaleźć, więc spocznijmy w tym. Jeśli wpadniemy do rzeki, nie widzimy płynącej wody. Kiedy oglądamy film, jesteśmy poza nim. Kiedy widzimy myśl „ja”, nie ma ona nad nami kontroli. To jednak nie trwa długo, może jedną, dwie chwile. Potem wracamy do lgnięcia do ego. Myśl o „ja” jest zasadniczo wszędzie.
Gdzie jest „ja”? Czy jest ono przy sercu, czy w głowie? Każdy odczuwa to inaczej. Przyglądając się mu, nie możemy go znaleźć. Ale jeśli znajdziemy, spocznijmy w tym znalezisku. Kiedy praktykujemy medytację wglądu (lhagthong), zaczynamy od medytacji spoczywania (szine). Następnie przechodzimy do medytacji analitycznej. Medytacja wglądu to przede wszystkim medytacja analityczna, analizowanie za pomocą uważności i świadomości. Ta świadomość to szine, a analiza to lhagthong, są one zjednoczone. Nie może być wglądu bez wyciszenia.
Rinpocze zadał trzy pytania: Czy jedliście wczoraj posiłek? Gdzie w tej chwili siedzi Mingjur Tulku? Czy podczas słuchania nauk jestem pojedynczy czy jest mnie wielu?
Jeśli na pierwsze pytanie odpowiedzieliśmy „tak”, jest to lgnięcie do trwałości. Dlaczego? Ponieważ wczorajszego „ja” nie ma tutaj teraz. Nie zawsze jesteśmy świadomi, że wszystko się zmienia, bo lgniemy do continuum jednolitości i chwytamy się go jako niezależnego i trwałego. Czy możemy dwa razy przekroczyć tę samą rzekę? Nie możemy, bo woda płynie i każdy krok jest w nowej rzece.
Jeśli chodzi o drugie pytanie, Rinpocze uściślił, pytając o imię innej osoby. „Karma Tsangpo. Karma Tsangpo ma głowę, ręce i nogi. Kiedy myślimy „moje ciało, mój umysł – ja”, myślimy o czymś innym niż pięć skandh. Jest to coś niezależnego, pojedynczego i mającego nad sobą kontrolę”. Odnośnie do trzeciego pytania, Rinpocze zauważył, że wydaje nam się, że jesteśmy jednym i do tej jednolitości lgniemy”.
Rinpocze zakrył twarz i wyciągnął rękę: czy ta ręka to Mingjur Tulku? Potem wystawił tylko kciuka pytając: czy ten palec to Mingjur Tulku? Jeśli zarówno ręka, jak i kciuk są Mingjurem Tulku, to Mingjurów Tulku jest wielu! Skoro to wszystko są części, to nie ma jednego Mingjura Tulku. Głowa, ręce, palce nie są mną. Tak analizując, nie znajdziemy jednego „ja”.
Pytania i odpowiedzi
W jaki sposób utrzymać stabilność świadomości podczas medytacji?
Najlepszym sposobem jest częste medytowanie. Na początku niemożliwe jest utrzymanie świadomości przez długi czas. Podstawowa zasada to: krótko i wielokrotnie. Jeśli bowiem na początku będziemy się starali skupić na obiekcie zbyt długo, doświadczymy senności lub nadmiernego pobudzenia. Gdy tylko się rozproszymy, powinniśmy przestać i zacząć od nowa. Z czasem nasza medytacja się pogłębi i wydłuży.
Odnośnie do trzech doświadczeń w medytacji, o których Rinpocze mówił poprzednio: jeden z Rinpoczów opisywał, że czasami ma się wrażenie spadania w przepaść, po czym świadomość nagle staje się przejrzysta.
Mingjur Rinpocze wyjaśnił, że było to doświadczenie pustości. Gdy jest ono bardzo silne, możemy mieć wizje, słyszeć dźwięki, czuć zapachy itd. Jest to doświadczenie ruchu prany. Mogą pojawić się cztery rodzaje doświadczenia: błyski światła, jak świetliki, bóstwa oraz doświadczenia pięciu zmysłów, poczucie ożywienia lub ociężałości, prądu elektrycznego lub ciepła, przepływającego przez ciało, możemy zacząć się trząść lub płakać, odczuwamy moc guru. Jest to zasadniczo dobry znak, gdyż kanały, wiatry i krople w naszym ciele oczyszczają się, aż ostatecznie staną się mądrością. Najważniejsze jest, by nie przywiązywać się do tych doświadczeń. W szczególności, doświadczenia pięciu zmysłów są nieprawdziwe. Jeśli odczuwacie silny ruch i zaczynacie się trząść, lepiej na pewien czas przerwać medytację, wykonać dużo ćwiczeń i wypić dużo wody.
Jak można skierować uwagę na myśl, jeśli ta myśl zniknęła i nie można jej znaleźć?
Rinpocze przypomniał, że mogą pojawić się dwa doświadczenia, gdy medytujemy na myśli: możemy na nie spojrzeć lub nie. W tym drugim przypadku, gdy spoglądamy na myśl, tracimy ją, więc powinniśmy spocząć w tym braku myśli. Nie oznacza to, że brakuje nam uważności, jesteśmy bowiem świadomi, że nie ma myśli. Nie ma obiektu, ku któremu kierujemy świadomość, lecz spoczywamy bez obiektu.
Kiedy podczas medytacji szine pojawią się nieprzyjemne odczucia, na przykład duża niewygoda, w jaki sposób uczynić je obiektem medytacji?
Podstawową tego przyczyną jest przywiązanie i niechęć. Jeśli mamy poczucie, że musimy je uspokoić lub sprawić, by nas zostawiły, to znaczy, że kieruje nami niechęć, co może sprawić, że odczucie niewygody będzie jeszcze silniejsze. Czasem pojawi się poczucie przywiązania. Jeśli jesteśmy początkujący, najlepiej przenieść uwagę na inny obiekt.
Czy medytacja w pozycji Wajroczany zmienia ciało i umysł?
Naturalna pozycja ciała, to ciało wyprostowane, a nie zgarbione. Kiedy zabieramy się za medytację po raz pierwszy, ciało nie jest przyzwyczajone do tego naturalnego układu, a siedmiopunktowa pozycja go przywraca.
Dlaczego czasem skupiona medytacja powoduje ból głowy?
To ruch wiatrów. Wówczas najlepiej na pewien czas odpocząć.
Co dzieje się z atomami? Gdzie się podziewają?
Atomy nie znikają. Chociaż ulegają zmianie, nadal mamy kontinuum. Kiedy na przykład spalimy kwiat, niektóre atomy zamieniają się w dym, inne w popiół, ale nie giną.
W jaki sposób jednocześnie medytować nad oddechem i nad nietrwałością oddechu?
Kiedy oddychamy, oddech nieustannie się zmienia. Jeśli wiemy o tym, jest to podstawa nietrwałości do medytacji wglądu. Jeśli jednocześnie jesteśmy świadomi oddechu, jest to szine. To właśnie jest połączenie medytacji wyciszonego spoczywania i wglądu.