Kagju Guncie 2024 – Dzień pierwszy: Siedem wskazań Gjalły Jangynpy do medytacji szine
4 lutego 2024Kagju Guncie 2024 – Dzień trzeci: Siedem wskazań Gjalły Jangynpy – słuchanie i rozmyślanie jako ścieżka
23 maja 202410 stycznia 2024
Drugiego dnia Jego Świątobliwość kontynuował nauki do Siedmiu wskazań Gjalły Jangynpy według Stu krótkich instrukcji Mikjo Dordże.
Jak to wyjaśnił poprzedniego dnia, tekst składa się z trzech części:
1. Oddanie czci ze wskazaniem celu i tym samym określeniem natury tekstu,
2. Obszerne objaśnienie znaczenia tekstu,
3. Uwagi końcowe dla innych.
Część druga, główna, to obszerne objaśnienie znaczenia tekstu, instrukcji do Siedmiu wskazań Gjalły Jangynpy z ich siedmioma tematami:
1. Instrukcje do szine,
2. Instrukcje do [szczególnego] wglądu,
3. Instrukcje do uwolnienia od zawiłości,
4. Instrukcje do naturalnego wyzwolenia ruchu,
5. Instrukcje do jednego smaku,
6. Instrukcje do ciągłej medytacji,
7. Instrukcje do przekuwania medytacji w praktykę.
Jego Świątobliwość już poprzednio udzielił ustnego przekazu instrukcji do szine, więc teraz przeszedł do omówienia samego tekstu. Rozpoczął od trzech wskazań dotyczących szine:
1. Jak sprawić, by umysł spoczął,
2. Utrzymanie umysłu w równowadze bez fabrykacji,
3. Uczynienie z myśli ścieżki.
1. Pierwsze wskazanie: jak sprawić, by umysł spoczął
Gjalłang Karmapa przeczytał fragment tekstu mistrza Jangynpy dotyczący uspokajania umysłu i zwrócił uwagę, że jest on napisany w formie pieśni:
O, szczęśliwe dzieci, które pragniecie medytować:
Nie szukajcie medytacji poza wami, spójrzcie w siebie.
Ona nie przyjdzie przez ustawienie jej – puśćcie ją.
Nie złapiecie jej przez chwytanie – po prostu spoczywajcie.
Następnie Jego Świątobliwość odniósł się do dwóch kart tybetańskiego tekstu, z których korzystał, udzielając przekazu ustnego. Jedna pochodzi z edycji Dzieł zebranych Gjalłanga Jangynpy, a druga ze Stu krótkich instrukcji. Różnią się one między sobą nieznacznie. Jako że pochodzą z dwóch rękopisów, słowa pieśni są nieco inne:
Dalej wyjaśnił, że następujący fragment uczy metody uspokojenia umysłu:
O, szczęśliwe dzieci, które pragniecie medytować:
Dzieci oznaczają tutaj uczniów, którzy zawierzyli swemu guru i uważają go za autorytet. W zwyczajnym świecie dziecko, które słucha się rodziców i wypełnia ich polecenia, jest dobrym dzieckiem. Tutaj natomiast dzieckiem jest uczeń, który pokłada wiarę w nauczycielu. Dobrymi uczniami są szczęśliwe dzieci, tzn. uczniowie pilni w praktykowaniu głębokiej ścieżki lub pragnący medytować – mający silną motywację, by rozwinąć medytację. Tacy uczniowie naprawdę chcą medytować. Pragną, by ich medytacja była dobra, więc zależy im na uzyskaniu właściwych instrukcji.
Nie szukajcie medytacji poza wami, spójrzcie w siebie.
Gjalłang Jangynpa mówi tutaj, że jeżeli pragniemy medytacji, ona nie przyjdzie, jeśli będzie jej szukać na zewnątrz. Należy zwrócić uwagę do wewnątrz, porzucić lgnięcie do zewnętrznych zjawisk i badać własny umysł.
Ona nie przyjdzie przez ustawienie jej – puśćcie ją.
Umysł nie pozostaje w jednym miejscu, nie spoczywa w jednym punkcie. Podobnie jak mrówka, która płynie na liściu niesionym przez wodę: mrówka nie ma kontroli nad tym, dokąd zmierza, popłynie tam, gdzie zabierze ją woda. Podobnie, myśli nie pozostają w jednym miejscu. Umysłowi trudno jest spoczywać w jednym punkcie. Pojawia się wiele myśli. Jeśli więc umysł chce za nimi podążyć, pozwólmy mu. Tak, jak ta mrówka na liściu, która musi pozwolić wodzie się nieść, gdyż nie ma nad nią kontroli. Jednak jeżeli mrówka nie będzie ostrożna i zacznie biegać i skakać po liściu, może się zdarzyć, że wpadnie do wody. Musi więc być ostrożna. Tak samo my powinniśmy być ostrożni jeśli chodzi o umysł. Jak ta mrówka na liściu: pozostańmy na liściu. Jeśli będziemy biegać w tę i we w tę albo skakać, możemy wpaść do wody. To znaczy, że zawsze należy pamiętać o uważności i świadomości. Wówczas pozwolimy umysłowi spocząć wygodnie w czasie medytacji.
Nie złapiecie jej przez chwytanie – po prostu spoczywajcie.
To oznacza, że jeśli sądzimy, że umysł powinien osiąść stabilnie w jakimś miejscu, bądź skupić się na jednym punkcie i nie możemy mu pozwolić nigdzie odlecieć, lecz ma siedzieć tam, gdzie mu każemy, to nawet jeśli będziemy bardzo mocno się starać, tak się nie stanie. Im bardziej obawiamy się pojawienia się myśli, tym więcej będziemy ich mieć. Pojawia się niebezpieczeństwo, że rozproszymy się jeszcze bardziej. Mówiąc krótko: będzie tylko gorzej. Zamiast więc rozróżniać między medytującym a obiektem medytacji, pozostańmy w stanie nierozproszenia, w uważności. Pozostańmy w spoczynku, nie medytując na siłę i nie próbując. Po prostu rozluźnijmy się i puśćmy. Nie biegajmy po ścieżkach przeszłości i nie przewidujmy co przyniesie przyszłość. Pozwólmy umysłowi być, jakim jest, niczego nie zmieniając i nie naprawiając. Pozwólmy mu naturalnie spocząć.
Jest to nauka o tym, by pozwolić umysłowi spocząć.
2. Utrzymywanie umysłu w równowadze, bez fabrykacji
Kiedy pragniemy medytować, pojawiają się przejawy
Nie-medytacji. Spójrz na nie.
Nie dziel medytacji na części, spoczywaj w równowadze.
Natura zawsze była medytacją, nie zmieniaj jej umysłem.
Pozwól jej być, nie zniekształcaj jej fabrykacją.
Głęboko zakorzenionej, czystej medytacji nie mogą zmienić okoliczności.
Jego Świątobliwość zauważył, że ten fragment ma pięć wersów po tybetańsku, ale sześć w przekładzie.
Kiedy pragniemy medytować, pojawiają się przejawy
Nie-medytacji. Spójrz na nie.
Te dwie linijki tłumaczenia Jego Świątobliwość połączył w jedną, jak to jest po tybetańsku. Następnie tak ją objaśnił:
Kiedy medytujemy, myślimy: „Chcę, żeby moja medytacja była udana, pragnę dobrej medytacji”. Wszyscy naturalnie na to liczymy, prawda? Jeżeli tak, to kiedy o tym myślimy, jeśli pozwolimy umysłowi spocząć w przejawieniach, należy dać mu po prostu odprężyć się. Kiedy tak spoczywamy, między momentem zakończenia poprzedniej myśli i początkiem kolejnej, tam jest umysł, który nie lgnie do przejawienia się obiektów. Jest nim niezwykle czysta świadomość. Jest czysta lecz nie daje się określić. A więc, bez jakiegokolwiek lgnięcia, należy utrzymać jej esencję. To właśnie nazywamy medytacją.
Kiedy doświadczamy dobrej medytacji, nie jest to coś, co należy robić w oderwaniu. Trzeba porzucić nie-medytację, a więc stan braku medytacji. Wszystko przejawia się jako medytacja. Czasem są medytacje nie będące medytacją. Nie ma przejawień, które nie byłyby medytacją. Wszystko jest przejawieniem medytacji. Sprawdźmy czy jest coś, co nie jest medytacją. A więc wszystko jest jej przejawem. Możemy rozwinąć tego rodzaju wyższe doświadczenie.
Nie dziel medytacji na części, spoczywaj w równowadze.
Uważamy, że jest medytujący i jest obiekt medytacji. Jest to obiekt, na którym się skupiamy, a umysł, na który spoglądamy jest niezwykle przejrzysty. Tak tworzymy części, podział: to jest podmiot, a to jest przedmiot. Ale kiedy tak rozróżniamy i dzielimy, pojawia się problem. Zamiast dzielić i tworzyć granice, niezależnie od tego, jak przejawia się podmiot i przedmiot, powinniśmy spoczywać w równowadze, nie zmieniając ich. Nie dzielmy medytacji. To jest niezwykle ważne.
Kiedy czujemy się dobrze, jest nam wygodnie. Lecz gdy nie czujemy się najlepiej, nie medytujemy. Nieraz wydaje nam się, że w jednej sesji medytujemy dobrze, a w innej kiepsko. Lepiej jest kierować się umiarkowanym zapałem, który nigdy nie słabnie. Zupełnie jak przy grze na gitarze. Należy ją właściwie dostroić: struny nie mogą być zbyt napięte ani zbyt luźne. Napięcie powinno być wyważone.
Podobnie, również nasz zapał powinien taki być – umiarkowany. Jeśli jest w zbytnim napięciu, zarówno umysł, jak i ciało będą bardzo napięte i łatwo stracimy energię. Zapał nie może też być zbyt słaby, gdyż poskutkuje to lenistwem i opieszałością. Medytujemy więc z umiarkowanym poziomem napięcia. Czasami jesteśmy zbyt ograniczeni w medytacji. Umysł powinien spoczywać w równowadze, zrelaksowany i luźny, a kiedy tak spoczywamy, bądźmy z nim. Jeśli natomiast umysł nie chce spocząć, uczyńmy to niespoczywanie, niepozostawanie obiektem naszej medytacji. Ale bądźmy dokładnie z tym, nie zmieniając niczego.
Natura zawsze była medytacją, nie zmieniaj jej umysłem.
Dużo można by o tym powiedzieć, ale mówiąc krótko, natura umysłu zawsze była wolna od wszelkich fabrykacji. Zawsze spoczywa i trwa w taki właśnie sposób. Kiedy medytujemy, należy spocząć w tej naturze umysłu i przyzwyczaić się. Nie należy tworzyć niczego nowego, zmieniać umysłu, próbować go naprawić bądź zniekształcić. Natura umysłu jest taka właśnie, wolna od fabrykacji. Po prostu jej doświadczajmy. Naturalnie w niej spoczywajmy, przyzwyczajmy się do niej, wytwórzmy ten nawyk. Mówiąc krótko: nie należy zmieniać umysłu.
Pozwól jej być, nie zniekształcaj jej fabrykacją.
Umysł od samego zarania jest samoświadomy i samoświetlisty. Pozwólmy mu po prostu takim być. Należy jedynie spocząć w tym zwyczajnym umyśle, nie zmieniając go. Ludzie uważają, że między medytacją a stanem bez medytacji jest ogromna różnica. Zwyczajni ludzie sądzą, że jest to coś, czego zwykle nie robimy, a powinniśmy. Jeżeli pragniemy czegoś, co naprawdę trwa, chcemy, aby trwało lepiej, było bardziej świetliste, przejrzystsze. Jeśli nie jest przejrzyste, uważamy, że powinno być. Fabrykujemy i wymyślamy, aby takie się stało. Ale tego rodzaju medytacje są ślepym zaułkiem. To błędy, które mogą pojawić się w trakcie medytacji.
Głęboko zakorzenionej, czystej medytacji nie mogą zmienić okoliczności.
Natura samego umysłu, to, jakim on jest, to samoświetlistość i samoświadomość. A więc, kiedy medytujemy, czegokolwiek doświadczamy, czy to zbytniej euforii, czy spadku energii, nie powinniśmy pozwolić tym okolicznościom owładnąć medytacją czy jakoś na nią wpłynąć.
Jeżeli doświadczenie jest pozytywne, nie przywiązujmy się do niego. Jeśli jest negatywne, nie bądźmy rozczarowani. To bardzo ważne. Dlaczego? Ponieważ te doświadczenia błogości, przejrzystości i ustania myśli zdarzają się. Powstają, gdy się pojawiają. Ale właśnie przywiązanie się i skupienie na doświadczeniu błogości, przejrzystości i ustania myśli jest przyczyną ponownego odrodzenia się w samsarze.
Podobnie, możemy mieć złe doświadczenie, kiedy czujemy, że naszemu umysłowi pojawia się więcej zjawisk niż wcześniej bądź też doświadcza więcej negatywnych stanów, jak gniew lub oddzielenie. Może są one silniejsze niż uprzednio. Takie odczucia pojawiają się, lecz nie są one tak zupełnie złe. Mogą bowiem stanowić wzmocnienie praktyki mahamudry. Nie jest niemożliwe przekształcenie ich w coś, co usprawni naszą medytację.
A więc jeżeli mamy dobre doświadczenie i przywiążemy się do niego, może stać się to przeszkodą. Jeśli doświadczenie jest złe, lecz potrafimy przekształcić je w ścieżkę, może stać się wzmocnieniem mahamudry, usprawnieniem praktyki mahamudry. Być może wówczas przyniesie pożytek.
A więc niezależnie od tego, czy doświadczenie jest złe czy dobre, wzniosłe czy dołujące, nie należy myśleć o nim i ekscytować się ani też mieć poczucia porażki i rozczarowania.
3. Uczynienie z myśli ścieżki
Nie postrzegając konceptualnego umysłu jako wady
I nie medytując konkretnie na brak myśli,
Pozwól umysłowi być, jakim jest i obserwuj go.
Wówczas twoja medytacja osiągnie istotę szine.
Pierwszy wers mówi:
Nie postrzegając konceptualnego umysłu jako wady
Podczas medytacji, szczególnie szine, często mamy wrażenie, że pojawia się coraz więcej myśli. Umysł zdaje się wpadać w szał. Wydaje nam się, że nie jesteśmy w stanie spokojnie i w ciszy spoczywać. Nagle pojawia się myśl i odnosimy wrażenie, że nie wyciszymy się. Przez to martwimy się. Ale kiedy myśl się pojawia, nie postrzegajmy jej jako wady. Myśl jest jak fala, która wyłoniła się z wody. Niezależnie od tego, jak powstała, w naturalny sposób zniknie. Nie ma potrzeby, by za nią podążać. Nie powinniśmy myśleć: „Och, pojawiła się myśl. Jestem do niczego”. To nie jest w porządku i nie należy się martwić. Postrzegajmy myśl jako falę na wodzie.
Milarepa zaśpiewał pieśń o medytacji na ocean. Kiedy medytujemy na ocean, fale są jak emanacja czy też manifestacja oceanu, nie są od niego oddzielne. Są niczym manifestacja wody. Podobnie, myśli są jak przejawienie czy też manifestacja umysłu. Są jedną z niezliczonych manifestacji, jakie wytwarza umysł. Nie wykraczają poza jego naturę, więc medytujący pozwala umysłowi, by był sam, a myślom, by same zniknęły.
Nie należy szczególnie spoglądać na te myśli i postrzegać je jako takie, ani też usiłować je zatrzymać i wyciszyć. Jeśli tak medytujemy, wówczas trudno będzie wyjść poza myśl o wyciszaniu myśli, co sprawi, że będzie ich coraz więcej.
Kolejna linijka mówi:
I nie medytując konkretnie na brak myśli,
Jeżeli chcemy, aby nasz umysł nie miał żadnej myśli i nie roztrząsał problemów, wówczas żywimy taką nadzieję i bardzo się staramy, by umysł był pozbawiony myśli, by był niekonceptualny. Jeżeli nad tym pracujemy, oznacza to, że nie wykroczyliśmy poza dualistyczną myśl.
A więc medytowanie, czy też usiłowanie medytowania, z nadzieją, że umysł będzie wolny od myśli, nie jest dobre. Nie należy tak tego robić.
Pozwól umysłowi być, jakim jest i obserwuj go.
Jak Jego Świątobliwość powiedział już wcześniej:
Mamy na niego patrzeć. Ale nie należy chwytać tego wolnego od myśli umysłu. Nie powinniśmy czynić konkretnego wysiłku, by był wolny od myśli. Nie starajmy się zbyt mocno. Nie porzucajmy myśli na siłę. To znaczy, że jeżeli pojawia się myśl i jest coś, co należy zrobić, by się jej pozbyć, coś, co sprawi, że ją porzucimy, również tego nie powinniśmy robić. Po prostu pozwólmy umysłowi spocząć takim, jaki jest, nic nie zmieniając, niezależnie od tego, jaki jest i jakie myśli się pojawiają. Pozwólmy mu być, jakim jest, niezależnie od sytuacji. Zostawmy go i nie pozwalajmy sobie na rozproszenie. Gdy tak spoczywamy, czasami jeżeli nasza świadomość nie jest przejrzysta, rozpraszamy się. Uważność i świadomość nie są czyste. Nie jest to dobre. A więc zamiast usiłować zmienić umysł, należy się odprężyć, pozwolić mu być, jaki jest, jedynie za pomocą uważności i świadomości.
Wówczas twoja medytacja osiągnie istotę szine.
Kiedy w naturalny sposób wszystkie myśli i negatywne stany umysłu ustąpią i umysł naturalnie spocznie w stanie wolnym od myśli, pojawia się medytacja szine.
Oznacza to, że instrukcje należy otrzymać od kogoś, kto jej doświadczył. Nie jest to coś, czego ja mogę nauczać. Wskazówki do tego rodzaju doświadczalnej medytacji mogą być też dawane jedynie nielicznym zaawansowanym osobom. W przeciwnym razie nie przyniesie to rezultatu. Na tym kończą się instrukcje do szine.
Następnie Gjalłang Karmapa udzielił przekazu tekstu części poświęconej wglądowi w Stu krótkich instrukcjach:
Nonsens, jak to się obecnie mówi, stwierdzenia, że niezmieniony umysł w naturalny sposób spoczywa w szine, to rodzaj gadania, które sprawia, że wszyscy pragnący wyzwolenia przez znajomość tajemnych instrukcji autentycznej Dharmy płaczą i szlochają, gdy to słyszą.
Esencją pradżni czyli wglądu, która staje się ścieżką do stanu Buddhy, jest zaangażowanie wszystkiego, co jest do poznania, a gdy już to zrobimy, pełne rozróżnianie zjawisk. Skupia się ona na pięciu gałęziach buddyjskiej wiedzy: nauce, logice, medycynie, gramatyce oraz sztuce i rzemiośle.
Jeśli chodzi o klasyfikację, wyróżniamy dwa rodzaje pradżni bodhisattwów: światową i ponadświatową. Należy je ogólnie podzielić na trzy kolejne: urzeczywistnienie takości tego, co jest do poznania, uczoność w pięciu dziedzinach wiedzy i trzech kategoriach oraz przynoszenie dobra istotom.
Pierwszą jest niewysłowiony brak samoistnego bytu dharm. Polega na spoczywaniu w najwspanialszym wyciszeniu, kiedy prawda ma zostać urzeczywistniona, jest urzeczywistniana lub została urzeczywistniona. Jest ona wolna od myśli, wszelkich fabrykacji i charakteryzuje się wielką uniwersalną cechą równości, która odnosi się do wszystkich zjawisk. Osiągnęła koniec wiedzy i wyeliminowała dwie skrajności projekcji i wyparcia. Jest to więc ścieżka środkowej drogi.
Druga gałąź to uczoność w pięciu dziedzinach wiedzy i trzech kategoriach: dogłębna znajomość kategorii zjawisk, które są pełne znaczenia, bez znaczenia oraz nie są ani pełne znaczenia, ani bez znaczenia. Przynoszenie dobra istotom to pradżnia zręcznych środków aktywności mahajany wielkich szlachetnych istot.
Zdolność tejże pradżni, czyli mądrości, do nieustającego odrzucania nasion widzenia zależy od pradżni zrodzonej z medytacji powstałej z najwyższego samadhi szine. Jako powiedział Wielki Regent:
Po osiągnięciu całkowicie czystej czwartej dhjany
Spoczywa się w wolnej od myśli mądrości.
Milarepa powiedział:
Nie lgnąc do bajora samsary,
Oby wyrósł kwiat wglądu.
Tak więc pogląd pradżni słuchania i kontemplowania może zdusić manifestujące się odstępstwa, ale nigdy nie może odrzucić ich nasion. Dlatego Tokden Szamarpa śpiewał:
Choćby twój pogląd filozoficzny był niezwykle subtelny,
Błądzi jeśli chodzi o naturę rzeczywistości.
Jeśli natomiast chodzi o pradżnię zrodzoną z medytacji:
Pusty bezmiar umysłu, którego nie sposób określić,
Działanie świadomości, zawsze przejrzystej,
Pusta, świetlista nagość wolna od intelektualizowania,
Pozwól im być i jednocześnie spójrz na siebie.
Twoja medytacja osiągnie głębię wglądu.
Tak więc, kiedy już ustaliliśmy, że wszelkie zjawiska są niczym innym, jak tylko umysłem i nie powstają ze swej własnej natury, należy zastanowić się czy ten zwyczajnie przejrzysty, zwyczajnie świadomy umysł istnieje jako coś, czy jako nic. Jeżeli istnieje jako coś, to jest nietrwały, gdyż funkcjonuje. Jeżeli jest nietrwały, musi ulec zniszczeniu, nawet gdy powstaje. A jeśli ulega zniszczeniu, kiedy powstaje, wówczas jego powstawanie wydaje się zachodzić, nawet jeśli tak nie jest. A więc udowadniamy, że jest on niezrodzony. To, co ulega zniszczeniu, kiedy powstaje, nie może funkcjonować, gdyż nie wykonuje działania, które byłoby różne od niego samego. Jeżeli ulega zniszczeniu, kiedy powstaje, to nie powstaje, a więc również nie kończy się.
Jeżeli natomiast nie istnieje i jest niczym, nie może mieć zdolności poznawania, co jest wszak udowodnione przez umysł, doświadczenie i samoświadomość zwyczajnych i szlachetnych istot. Nieistnienie niczego jest po prostu obiektem, na którym się skupiamy za pomocą projekcji, lecz owo nic nie może być widziane, czy też urzeczywistnione przez nikogo – zwyczajnego czy szlachetnego.
To więc likwiduje wszelkie kategorie identyfikowania zjawiskowej natury pustości oraz zjawiskowego naturalnego świetlistego umysłu jako czegoś, będącego w swej esencji, czy to jako istniejącej lub nieistniejącej, trwałej lub nietrwałej, będącej czymś lub niczym, zwyczajnej lub nietrwałej, spoczywającej w tym, co jest, jeśli chodzi o różnicę, negowane, tym samym, gdyż wykorzenia nasiona i utajone tendencje nazywane przyczyną, bezmiarem obiektu lub rodziną wszystkich szlachetnych osób.
Więc strumień umysłu niepodzielnej świadomości i bezmiaru jest niekończący się odkąd jest się istotą w niemającej początku samsarze. Kiedy przebudzamy się do całkowicie doskonałego stanu Buddhy, sam jego owoc przekształca ten strumień w mądrość, która zna zjawiska jakimi są oraz jak się w swej różnorodności przejawiają. Jest to najwyższa wszystkiego świadoma wszechwiedza, nieprzesłonięta, lustrzana mądrość świetlistej natury.
„Działanie świadomości” oznacza nieskończone i nieograniczone działania ciała, samadhi i przez nic niepowstrzymanej wiedzy.
Mając to na myśli, Karma Dusum Khjenpa powiedział:
Nic nie przejawia się największemu z ludzi.
On wszystko wie z bezmiaru mądrości.
Wówczas, z ich własnej perspektywy, doskonali Buddhowie są wolni od jakiegokolwiek procesu poznawczego, który angażuje bądź odrzuca obiekty do poznania i poznający je podmiot, dlatego nic się im nie przejawia, gdyż z natury byłoby to ciemnością ignorancji. „Świetlista wielka pustość” to jedynie synonimy.
„Nagość” oznacza, że coś jest ewidentne, niczym nieprzykryte. Dlatego na etapie wolnej od myśli mądrości ścieżki widzenia należy pozwolić obiektom (czterem prawdom) być i spojrzeć na siebie podmiotem – pradżnią urzeczywistniającą brak samoistnego bytu zjawisk. Jak stwierdził Maitreja:
Wewnętrzna święta dharmakaja
Będzie ujrzana okiem mądrości.
W tym momencie umiejętność zamanifestowania tysiąca dwustu właściwości itd. po prostu jest naturalnym elementem ścieżki paramit. W kontekście ścieżki widzenia najwyższego siddhi mahamudry, tego rodzaju właściwości są zaledwie ułamkiem przyczyn, przykładów czy liczb.
Obecnie są tacy, którzy mówią: „Urzeczywistniłem szeroko otwartą wiedzę ścieżki metod mahamudry, ale nie posiadam żadnych właściwości, gdyż ich nie szukałem”. Wam, którzy nie wierzycie w karmiczne przyczyny i warunki, lecz poszukujecie dóbr materialnych i zwodzicie się najwyższymi ludzkimi właściwościami, mówię: „Ojej, to rzeczywiście jest prawda. Zaakceptowanie własnych wad z powodu własnej zaślepionej natury oznacza zrujnowanie się wszystkim, co rujnuje”.
Jeżeli chodzi o wgląd widzenia własnej natury, w tradycji kagju Gampopy widzenie natury umysłu jest wolną od myśli mądrością ścieżki widzenia, natomiast samo widzenie powierzchni umysłu jest mądrością ciepła na ścieżce zastosowania. Niektórzy nauczyciele dakpo kagju nazywają je mądrością doświadczenia i mądrością urzeczywistnienia. Jeżeli porównamy je z niedoścignioną mantrą, można by połączyć te dwie z mądrością porównawczą i faktyczną mądrością.
Po mądrości ścieżki widzenia następuje dziewięć poziomów ścieżki medytacji. Mniejsze, średnie i większe ukryte zasłony poznawcze i emocjonalne są podzielone na trzy zestawy każdy i muszą zostać porzucone na dziewięciu niesplamionych ścieżkach bez przeszkód. Dlatego:
Ustanów nierozproszoną uważność jako perspektywę.
Nie zmieniaj natury nie-medytacji.
Nie pragnij mówienia o nie dającej się pojąć świadomości.
Podtrzymaj doświadczenie, dając mu wolną władzę, niezniekształconą
Konceptualnym rozmyślaniem i analizowaniem.
Ujrzysz własną, niesfabrykowaną naturę medytacji.
W samadhi równości wszystkich zjawisk nie posiadających atrybutów, nie mających cech, pochodzenia, powstawania, będących pustymi, pierwotnie czystymi i niesfabrykowanymi, bez czegokolwiek do przyjęcia lub porzucenia, będących jak iluzja itd; oraz nierozdzielności realnego i nierealnego, ustanów nierozproszoną uważność jako perspektywę. To oznacza posiadanie pewności w każdej chwili w fundament uważności słów, znaczeń, Dharmy i dharani tajemnej mantry pośród niepojętych w swej różnorodności rodzajów samadhi.
Bez medytowania na jakiekolwiek atrybuty samsary lub nirwany, cokolwiek nie jest absolutne jest zaledwie projekcją na naturę. Ponieważ nie jest naturą, nie jest właściwe, by je z czymś zamieniać. Nie jest zdecydowanie niewytworzone w byciu negacją bycia wytworzonym, które nie może w żaden sposób się zakończyć. Nie ma w tym nic do poznania i również niczego, co poznaje. Co więc może być poznane za pomocą słów i myśli? Zamiast zniekształcać światowy stan pomedytacyjny uzyskany dzięki tego rodzaju równowadze poprzez rozmyślanie o nim i analizowanie, należy go swobodnie podtrzymać, jak iluzję lub sen.
Wówczas będąca jak matka mądrość szóstego poziomu i mądrość przypominająca dziecko z pierwszych pięciu poziomów łączą się jako jeden smak. Pradżnia eliminuje skrajność samsary, a współczucie usuwa skrajność nirwany. A więc poprzez równość wolną od wszystkich komplikacji istnienia i spokoju nie należy przebywać w żadnej ze skrajności. Na szóstym poziomie można spocząć w równowadze wielkiego wygaśnięcia takości wolnej od dwóch skrajności. Jak pisze Czandrakirti:
Przy zbliżeniu ich umysły spoczywają w równowadze,
I zbliżają się do właściwości doskonałego stanu Buddhy.
Tu widzą takość współzależności
I, dzięki spoczywaniu w pradżni, osiągną wygaśnięcie.
Na siódmym poziomie mają wielką moc wejścia w i wyjścia z tego wygaśnięcia w każdej chwili. Jak pisze Czandrakirti:
Tu, na Zaawansowanym [poziomie], bodhisattwowie
Mogą wejść w wygaśnięcie w każdym momencie.
Osiągają również jaśniejące transcendentne metody.
Nawet szlachetnym bodhisattwom niezwykle trudno jest osiągnąć tę medytację wygaśnięcia wszelkich fabrykacji co do najwyższej prawdy.
Obecnie niektórzy napisali od nowa pieśń Milarepy:
Świstaki medytują na wygaśnięcie.
Kruki wykonują wadżra-recytacje.
Zakładają, że wchłonięcie wygaśnięcia i tym podobne są jak pułapki na drodze do Przebudzenia i wyzwolenia. Ale nie ma niebezpieczeństwa, że dzieci szlachetnej rodziny zabłądzą i wpadną w te pułapki, jeśli będą w ten sposób utrzymywać najważniejsze punkty.
Jego Świątobliwość przerwał tu przekaz tekstu i przeszedł do objaśnień słów Mikjo Dordże dotyczących instrukcji do wglądu. Zgodnie ze strukturą przedstawioną w komentarzu Bar Rały Gjaltsena Palsanga, składają się one z dwóch części: 1. Nauczania natury i 2. Nauczania jak na nią patrzeć.
1. Nauczanie natury
Pusty bezmiar umysłu, którego nie sposób określić,
Działanie świadomości, zawsze przejrzystej,
Pusta, świetlista nagość wolna od intelektualizowania.
Te trzy linijki nauczają natury wglądu.
Gjalłang Karmapa objaśnił te słowa.
Pusty bezmiar umysłu, którego nie sposób określić,
Kiedy zazwyczaj myślimy jakie coś jest, oceniamy kształt, kolor, zapach, smak lub jakie to coś jest w dotyku. Umysł nie jest czymś istniejącym namacalnie. Nie możemy opisać go tak, jak opisujemy telefon, buty czy ubranie – on nie istnieje jako rzecz. Możemy myśleć, że jest odczuciem, ale też nie. Odczucia są jedynie funkcją zmysłów i pojawiają się bez myślenia o nich. A więc to nie jest wszystko, czym jest umysł. Odczucia miłe bądź niemiłe są funkcjami zdolności umysłu. Trudno jest myśleć o umyśle jako jedynie o tym.
Czy więc umysł to tylko myśli i myślenie? Umysł spełnia jeszcze inne funkcje, wiele innych funkcji. Posiada rozległe aspekty, nie jest więc jedynie myślami i myśleniem, lecz nie możemy zidentyfikować go jako „to jest jego prawdziwa esencja, jego natura”, czy też „to jest jego naturą”. Nie znajdziemy niczego, więc w tym sensie jest pustością. To właśnie pustość umysłu jest tym, czego nie można zidentyfikować. To trudne, prawda?
Trudno jest zidentyfikować umysł. Nie musimy mówić o nim w kategoriach nauki, lecz opisujemy go w kategoriach doświadczenia.
Działanie świadomości, zawsze przejrzystej,
Chociaż natura umysłu jest pusta, aspekty czy też funkcje umysłu mogą trwać nieprzerwanie. Pustość umysłu nie zapobiega pojawieniu się aspektu lub funkcji umysłu. Jest tak, ponieważ przejawienie się jest w swej esencji tym samym, co pustość umysłu: po prostu się pojawia, jego natura jest pusta. Jest pusta, jak przód i tył indyjskiego chlebka (roti). Pustości nie można też ustanowić poza przejawieniem się. Różnica między esencją a aspektem jest jak dwie strony roti, nie zaś jak lewy i prawy róg jaka. Nie są to zupełnie różne rzeczy.
Pusta, świetlista nagość wolna od intelektualizowania.
Prawdziwa natura umysłu jest jak to opisano w Mahamudrze znad Gangesu:
Wymiaru, który przekracza rozum, nie dostrzeżesz przez jego wytwory.
Nasz obecny zwyczajny umysł przekracza wszystko. Ta nierozdzielność przejawienia i pustości, nagość umysłu nie posiada rozróżnienia na podmiot i obiekt. Mówimy tu o żywej przejrzystości.
2. Nauczanie jak na nią patrzeć
Dwie linijki mówią o tym, jak patrzeć:
Pozwól im być i jednocześnie spójrz na siebie.
Twoja medytacja osiągnie głębię wglądu.
To jest metoda patrzenia na umysł. Jakakolwiek jest jego natura czy stan, nie zmieniaj go, nie fabrykuj i nie rozpraszaj się. Po prostu spocznij naturalnie w tym stanie, jakimkolwiek by nie był, bez mentalnego błądzenia. Bez podziału na „to, na co patrzę” oraz „to jest patrzący”. Nie powinno być rozróżnienia na patrzącego i to, na co się patrzy. Powinieneś patrzeć na niedualną naturę, jak tylko jesteś w stanie. Patrząc w głąb w ten sposób w końcu ujrzysz naturę Dharmy w sposobie bez widzenia, z jasnym wglądem, bez podziału na podmiot i przedmiot. Tak patrzy się podczas wglądu.
3. Medytacja na wolność od fabrykacji
Tu mamy dwa tematy:
1. Nauczanie nierozproszonej medytacji,
2. Nauczanie, że jest niewysłowiona, nie daje się pojąć i jest niemożliwa do opisania.
1. Nauczanie nierozproszonej medytacji
Ustanów nierozproszoną uważność jako perspektywę.
W rdzennym tekście Jangynpy z Pieśni zebranych napisano: „Nie utrać perspektywy nierozproszonej uważności”. Te wersy różnią się nieco. Jak wyjaśnił Jangynpa: spoczywaj naturalnie bez zmieniania czegokolwiek, jakakolwiek jest natura, czymkolwiek ona jest, nie rozpraszaj się. Prócz naturalnego spoczywania bez zmieniania czegokolwiek zastosuj moc uważności jako strażnika chroniącego przed rozproszeniem. Tej perspektywy nie wolno utracić. To jest poziom uważności i świadomości. Nie możemy pozwolić, by się pomniejszył. Jakość naszej medytacji zależy od bycia złapaną na lasso uważności. Uważność jest tu sprawą najwyższej wagi. Jeżeli ujrzymy esencję medytacji, lecz nie złapiemy jej za pomocą uważności, pojawia się niebezpieczeństwo ześlizgnięcia się w zwyczajność. Przede wszystkm w stanie pomedytacyjnym, jeśli brakuje nam uważności, nasz strumień umysłu stanie się zwyczajny i nie zdołamy przekuć działań na ścieżkę. Dlatego zastosowanie uważności i świadomości to podstawa dobrych właściwości.
Nie zmieniaj natury nie-medytacji.
Poza pozostawieniem umysłu w naturalnym stanie nie ma żadnego szczególnego punktu skupienia, typu: „Muszę medytować nad tym czy nad tamtym”. Spoczywaj równo, wolny od wszelkich fabrykacji mentalnego działania wobec natury umysłu. Nie stwarzaj czegoś, nie stwarzaj niczego, niczego nie zmieniaj. Zamiast tego, bez jakiejkolwiek zmiany, spocznij i zrelaksuj się, puść. Nie wykonuj żadnej mentalnej pracy, puść całkowicie. Bez jakiegokolwiek antidotum, spocznij i odpręż się. Bez jakiegoś trzymania, spoczywaj wolno. Bez puszczania, należy podtrzymać perspektywę uważności. Nie można być zbyt spiętym, ani zbyt rozluźnionym. W umyśle powinna być doskonała umiarkowana uwaga.
2. Nauczanie, że jest niewysłowiona, nie daje się pojąć i jest niemożliwa do opisania
Nie pragnij mówienia o nie dającej się pojąć świadomości.
Podtrzymaj doświadczenie, dając mu wolną władzę, niezniekształconą
Konceptualnym rozmyślaniem i analizowaniem.
Ujrzysz własną, niesfabrykowaną naturę medytacji.
To oznacza, że gdy udało ci się podtrzymać w ten sposób nie dającą się pojąć esencję umysłu, nie mów zbyt wiele o nie dającej się pojąć naturze umysłu. Nie opisuj, że jest tym czy tamtym. Nie musisz o tym myśleć. Nie ma potrzeby, aby o tym wiele mówić. Jeżeli o niej rozmyślasz – czy jest tym, a może jest tamtym? – i jeżeli dużo o tym mówisz, istnieje niebezpieczeństwo, że będziesz albo tworzył projekcje, albo zaprzeczenia natury istnienia rzeczy. Staje się to przeszkodą w widzeniu natury, jaką jest.
Podtrzymaj doświadczenie niezniekształcone
Konceptualnym rozmyślaniem i analizowaniem.
Kiedy mówimy: „To jest umysł, to jest pustość, to jest niezrodzone, to jest wolne od skrajności” i kiedy o tym zbyt dużo rozmyślamy, staje się to pułapką medytacji. Nie myśl o niej jako o czymś co „muszę zrobić”.
Podtrzymaj doświadczenie, dając mu wolną władzę, niezniekształconą
Konceptualnym rozmyślaniem i analizowaniem.
„Podtrzymaj doświadczenie, dając mu wolną władzę” oznacza, że należy pozwolić umysłowi pójść, gdzie zapragnie. Pewnego dnia ujrzysz wyrafinowaną naturę umysłu. Nie analizuj jej zbyt szczegółowo, nie myśl: „To jest pustość, to wykracza poza umysł, to jest niezrodzone, to jest wolne od skrajności”. Nie oceniaj zbytnio, myśląc: „To jest pułapka. To należy osiągnąć”. Oddanie umysłowi wolnej władzy oznacza pozwolenie mu na pójście tam, gdzie zechce. Jednak nigdy nie wolno pozbywać się uważności. Kiedy tak medytujemy, pojawi się w nas najwyższe doświadczenie tego, co nieopisane.
Słowa z Pieśni zebranych Jangynpy mówią: „Wolność matki i dziecka od fabrykacji zejdą się ze sobą”. To oznacza, że kiedy medytujemy na ścieżkę, mądrość urzeczywistniająca wolność od fabrykacji i niesfabrykowany obiekt, jak woda wlana do wody, zejdą się ze sobą niczym matka i dziecko.
Na tym Gjalłang Karmapa zakończył objaśnianie tekstu, po czym przytoczył kilka faktów z życia Gjalły Jangynpy.
Kiedy Gjalła Jangynpa był bardzo młody, w naturalny sposób posiadał pradżnię do medytacji. Miał naturalną umiejętność i zaczął medytować w wieku lat pięciu. Potrafił spocząć w medytacji i podtrzymywać esencję przez bardzo długi czas. Ojciec prowadził go, gdy syn był bardzo mały, prawdopodobnie zanim nawet się jeszcze urodził. Jego matka i siostra bardzo się martwiły, gdy się nim opiekowały, ponieważ pięciolatek siedział jak dorosły. Myślały, że opętał go jakiś duch i dlatego coś w jego ciele jest nie tak, gdyż prana płynie w niewłaściwy sposób. Postanowiły, że zrobią wszystko, by przestał medytować. Sam Gjalła Jangynpa mówił, że nie spotkał doświadczonego lamy, by otrzymać od niego wskazówki. Gdyby takie instrukcje miał, byłby w stanie natychmiast podtrzymać esencję medytacji. Jednak matka i siostra stały się przeszkodą na drodze do rozwinięcia urzeczywistnienia.
Jego Świątobliwość przeszedł następnie do omówienia medytacji wglądu i szine w sposób ogólny oraz jej związku z medytacją mahamudry.
Po pierwsze, koniecznie należało powiedzieć o połączeniu szine i medytacji wglądu. Jego Świątobliwość zauważył, że temat ten jest jasno omówiony w historii życia lamy Szianga Tsondru Drakpy, założyciela tsalpy kagju, gdzie jest mowa o tym, jak uzyskał urzeczywistnienie:
Kiedy lama Sziang miał trzydzieści trzy lata, poznał bratanka Gampopy, Dakgoma Tsultrima Njingpo. Gdy tylko się spotkali, Tsultrim Njingpo przekazał mu kluczowe wskazówki na temat współpowstającego zespolenia. Choć współpowstająca medytacja różni się nieco od mahamudry, tę otrzymał jako pierwszą. Instrukcje do współpowstającej mahamudry znajdują się na wstępie Instrukcji do siedmiu punktów Mikjo Dordże.
Kiedy lama Sziang Tsondru Drakpa po raz pierwszy medytował na nią, zobaczył, że on sam posiada wady. Ujrzał, że do czasu, gdy skończył trzydzieści trzy lata, otrzymał nauki od wielu guru i sporo słuchał oraz kontemplował. Dużo również medytował. Ale zdał sobie sprawę, że cała jego medytacja skierowana była na zewnątrz, nie była więc prawidłowa. Pomyślał: „Teraz muszę ustalić czym jest medytujący”.
Patrząc z innej perspektywy, był niezmiernie zadowolony, gdyż uzyskał bardzo dogłębne instrukcje. Jednak gdy medytował na współpowstające zespolenie, nie był w stanie zarysować granicy między doświadczeniem a urzeczywistnieniem, więc zapytał: „Czym jest doświadczenie, a czym urzeczywistnienie?” Guru odparł: „Proś z wielkim zapałem. Proś guru. Mam nadzieję, że ta moja Dharma niesie w sobie błogosławieństwa guru, by doprowadzić do urzeczywistnienia. Teraz powinieneś prosić z wielkim zapałem. Po czym praktykuj mahamudrę”.
Następnie otrzymał instrukcje do mahamudry. Kiedy uzyskał faktyczne wskazówki do mahamudry, wszystkie doświadczenia wyglądały inaczej niż poprzednio. Kiedy nad tym medytował, pojawił się pewien rodzaj pradżni – mądrości. Pomyślał: „Tak więc jest. Tak to jest”. Zapytał guru, który odpowiedział: „Nie analizuj tego. Takie badanie tylko to przesłoni”.
Kiedy medytował dalej, im głębiej wchodził w medytację, zdał sobie sprawę, że jego poprzednie „urzeczywistnienia” były jedynie myślami, a nie prawdziwymi urzeczywistnieniami. Kiedy sobie to uzmysłowił, nie podążał już za nimi. Rozluźnił się i spoczywał, nie idąc za nimi, po czym urzeczywistnienie pojawiło się z głębi w naturalny sposób. W przeciwieństwie do wszystkich dotychczasowych urzeczywistnień, to było zupełnie inne.
Granica między doświadczeniem a urzeczywistnieniem stała się całkowicie oczywista i zrozumiał, że wszystkie jego dotychczasowe urzeczywistnienia były jedynie zrozumieniem, badaniem i słowami. Między tymi wcześniejszymi a obecnym nie było różnicy, jeśli chodzi o słowa, lecz teraz rozumiał je jako zwyczajne słowa, zwyczajne zrozumienie, nie prawdziwe urzeczywistnienie. Wówczas pojął, że poprzednio jego umysł i znaczenie nie zlały się w jedno, jego wcześniejsze wszystkie urzeczywistnienia były jedynie jak zewnętrzna łupina. Między podmiotem i przedmiotem był podział, dzieliła je odległość. I jak ta zewnętrzna łupina, nie były tym, czego szukał.
Teraz kiedy całkowicie złączyły się ze znaczeniem, rozwinął pewność w głębi siebie. W jaki sposób doszło do tego urzeczywistnienia? Kiedy spoczywał, nie zmieniając umysłu, pojawiło się wiele myśli. Zamiast za nimi podążać, rozluźnił się i spoczął, więc te pradżnie, które nie były prawdziwym urzeczywistnieniem, same zniknęły. Ujrzał naturę umysłu wolną od powstawania, znikania i trwania.
Dopiero wówczas uzyskał subtelną mądrość. Ta subtelna pradżnia stała się widzialna i oczywista. Lama Sziang Tsondru Drakpa był w Tybecie bardzo dobrze znany i sam napisał o tym w swej biografii.
Jego Świątobliwość zakończył nauki stwierdzeniem, że pozostało całkiem sporo do zrozumienia. Ale uznał, że na ten dzień już wystarczy i podziękował wszystkim.