Dlaczego Akszobhja? Wykład i abhiszeka w Nowym Jorku
12 kwietnia 2015Karmapa z krótką wizytą w Waszyngtonie
16 kwietnia 201514 kwietnia 2015 r. – Nowy Jork
Podczas ostatniego wydarzenia tej podróży w Nowym Jorku Jego Świątobliwość Karmapa nauczał o zasadniczym problemie: jak naprawdę połączyć emocje naszych serc z oderwanymi pojęciami naszego umysłu? Wieczorne spotkanie zostało zorganizowane przez Karmapa Foundation i odbyło się w nowojorskim Towarzystwie Etycznej Kultury (New York Society for an Ethical Culture), którego misja idzie w parze z zaangażowaniem Karmapy w kwestie etycznych związków z innymi, sprawiedliwości społecznej i zarządzania środowiskiem naturalnym. Siedziba Towarzystwa, z wysokimi łukami i ciepłym wnętrzem drewnianego domu, budzi miłe uczucia mimo wielkiej przestrzeni.
Jego Świątobliwość został przedstawiony przez Daniela Golemana, naukowca znanego ze stworzenia terminu „inteligencja emocjonalna”. Goleman zauważył, jak ważne są spotkania Karmapy ze studentami z różnych uniwersytetów „ponieważ oni są ludźmi XXI wieku, którzy będą kształtować naszą przyszłość i miejmy nadzieję świat, o którym dziś usłyszymy, będzie światem pełnym współczucia.” Daniel Goleman skorzystał również z okazji, by podziękować rządowi Indii za umożliwienie Karmapie odbycia tej podróży i wyraził nadzieję, że przed Nim jeszcze wiele takich wizyt.
Jego Świątobliwość rozpoczął temat od wspomnienia swojego tradycyjnego wykształcenia, które kładzie nacisk na słuchanie, przemyśliwanie i medytowanie nad naukami buddyjskimi.
Pierwsze dwa etapy są raczej czymś sztucznym – zauważył – jako że angażują umysł i myślenie, natomiast trzeci z nich – medytacja – przynosi bezpośrednie doświadczenie tego, co wcześniej przestudiowaliśmy. To samodzielne doświadczenie i coraz większe zaznajomienie się z nim jest celem trenowania umysłu. Kiedy mówimy „medytacja,” wiele osób wyobraża sobie, że wiąże się ona z nauką ścisłej koncentracji albo zrelaksowania. Ale medytacja oznacza o wiele więcej. Jest to proces wnoszenia czegoś w nasze głęboko odczuwane doświadczenie, tak by stało się obiektem uczucia, który możemy faktycznie połączyć z tym, jacy jesteśmy.
Karmapa dodał, że medytacja zmieni całe nasze życie i ukształtuje naszą drogę ku przyszłości. Wyciągając wnioski z tego stwierdzenia, Jego Świątobliwość wyjaśnił:
Dlatego nasza praktyka duchowa nie może ograniczać się tylko do miejsca, w którym formalnie medytujemy. Musi wyjść poza nie, zagościć w naszym codziennym życiu i miejscu pracy; musi przyjść nam z pomocą, gdy napotykamy w życiu na problemy. Praktyka owocuje odwagą w podejmowaniu życiowych wyzwań.
Następnie wyjaśnił, co wyciąga nas z naszego kokonu:
Najważniejszym rodzajem praktyki duchowej jest rozwijanie miłości i współczucia. I na praktykę miłości i współczucia nie ma żadnych ograniczeń czasowych, bo one zawsze są potrzebne i praktyczne.
Jak medytować na miłość i współczucie? Jego Świątobliwość wyjaśnił:
Praktyka miłości i współczucia polega na zniwelowaniu rozdzielności praktykującego i samej praktyki. Dopóki między nimi jest duży dystans, medytacja nie będzie zbyt skuteczna. Musimy sukcesywnie tę odległość likwidować, tak aby nie było rozróżnienia między osobą medytującą, a miłością i współczuciem, które rozwija. Z czasem ten dystans znika całkowicie, tak że praktykujący staje się samą naturą miłości i współczucia.
Po omówieniu celu medytacji Jego Świątobliwość przeszedł do opisania tego, co uniemożliwia nam jego osiągnięcie.
Zazwyczaj jesteśmy całkowicie zafiksowani na nas samych. Musimy zastąpić to utożsamianie się z naszym „ja” identyfikowaniem się z innymi. Należy zamienić egoizm na altruizm i starać się przynosić pożytek innym.
Wnikając głębiej w to czym jest to tak zwane „ja” Karmapa stwierdził:
Nasze skupienie na sobie wynika z błędnego postrzegania, że owo „ja” istnieje niezależnie. A tymczasem nikt nie istnieje niezależnie od innych. Właściwie powinniśmy mówić: ‘Istnieję tak bardzo zależnie od innych, że faktycznie jestem częścią innych.’ Nie wystarczy zrozumieć tę współzależność, trzeba jej naprawdę doświadczyć.
Jeśli ktoś chciał usłyszeć logiczne argumenty wspierające pomaganie innym, to Jego Świątobliwość przytoczył je również. „Warto rozwijać troskę o innych, bo ona przynosi im pożytek – to oczywiste. Nieco mniej oczywisty, lecz równie prawdziwy, jest fakt, że musimy troszczyć się o innych, by zatroszczyć się o siebie. Nikt z nas nie przetrwa sam, gdyż żyjemy w zależności od innych. Jedynie przez służenie innym realizujemy nasze własne potrzeby.”
Karmapa posłużył się przykładem restauracji.
Kiedy myślimy o zjedzeniu czegoś na mieście, to zwykle w naszej głowie pojawia się posiłek, którym będziemy się delektować, a nie osoba, która go przyrządzi. Ale przecież bez kucharza nie byłoby co jeść. To od kucharza jesteśmy zależni w kwestii naszego wyżywienia. Nie widzimy tego, ponieważ na ogół ignorujemy to, co nie dotyczy nas bezpośrednio. Jeśliby nagle zniknęli wszyscy kucharze, wówczas by nas to obeszło, ale w przeciwnym razie prawdopodobnie nie.
Dla tych, którzy chcą pomagać innym i kroczyć rzeczywistą ścieżką praktyki, wady obsesji na punkcie „ja” są oczywiste. Jego Świątobliwość poradził:
Nasza współzależność z innymi nie zawsze jest dla nas oczywista. Nie widzimy jej, gdyż nasz osobisty interes tworzy barierę. Musimy wyjść poza tę blokadę. To jedyny sposób na interakcję z innymi i pomaganie im.” Ważnym krokiem w tym procesie jest rozpoznanie „wielkiej różnicy między pozornym „ja”, a tym czym jest ono faktycznie. Powinniśmy nauczyć się dostrzegać tę różnicę.
Karmapa zakończył swoje przemówienie wezwaniem do działania. Zauważył, że w tym dostatnim kraju, bogatym w zasoby i luksusy, powinniśmy być świadomi tego jak zależni jesteśmy od innych i z nimi powiązani. Na przykład, ubrania, które nosimy powstają w dalekich fabrykach, gdzie ludzie ciężko pracują w trudnych warunkach, by ledwo móc związać koniec z końcem.
Musimy zdawać sobie sprawę z istnienia tej globalnej rzeczywistości i stać się odpowiedzialnymi obywatelami świata. Zdrowe poczucie odpowiedzialności – dodał, – wypływa ze współczucia. Nie bierzemy na siebie obowiązków dlatego, że powinniśmy, ale dlatego, że chcemy to robić. A w ślad za współczuciem pojawi się radość.
Abyśmy nie zrozumieli opacznie istoty współczucia, Jego Świątobliwość wyjaśnił czym ono jest:
Współczucie to coś więcej niż tylko solidarność z kimś czy też odczuwanie czegoś w związku z cierpieniem innych. Współczucie to większe zaangażowanie – gotowość podjęcia działań i wprowadzania zmian. To czynne poświęcenie oparte na poczuciu, że inni są częścią mnie, a ja jestem częścią ich. To naturalne uczucie, któremu towarzyszy odwaga radosnego dzielenia odpowiedzialności za innych, jest korzeniem współczucia.
Po wyjaśnieniu jak można połączyć się z naszą głębszą istotą oraz ze współzależną globalną społecznością ludzi, od których zależymy, Jego Świątobliwość zakończył formalne przemówienie, po czym rozpoczęła się ożywiona wymiana pytań i odpowiedzi.