Czwarta doroczna klinika dla zwierząt w Bodhgai
30 stycznia 2017Wydarzenia poprzedzające abhiszekę Czakrasamwary
3 lutego 2017Myślę, że jest sprawa, o której powinienem coś powiedzieć.
W tym roku działo się w naszej linii kagju. Jednym z takich wydarzeń była sprawa Dziamgona Kongtrula Rinpoczego, zajmująca i niepokojąca wiele osób, które mogą chcieć wiedzieć, co o niej sądzę.
O całej sprawie dowiedziałem się natychmiast; trzy, cztery miesiące przed jej upublicznieniem. Na początku wiedział tylko labrang Dziamgona Kongtrula, ja oraz kilka osób z mojego otoczenia. Zrobiliśmy wszystko, co umieliśmy wymyślić, ale na koniec sam Dziamgon Rinpocze zabrał głos na Facebooku.
W zeszłym roku – tak, w zeszłym roku podczas obchodów urodzin Rinpoczego miałem szczególne uczucie. Pomyślałem sobie, że rozstał się z rodzicami i został sprowadzony do Indii bardzo wcześnie, jako maleńkie dziecko. Od najmłodszych lat piętrzyły się przed nim problemy. Mówiąc potocznie, zrobiło mi się go żal. Nigdy wcześniej tak o nim nie myślałem, aż do tego dnia.
Nosi tytuł tulku, w dodatku wielkiego lamy, i z tego powodu zapewne odbiera te trudności tak samo jak ja. Nie mogę powiedzieć, że wiem wszystko o kłopotach Rinpoczego, niemniej od lat noszę tytuł Karmapy, wielu więc doświadczyłem sam.
Rinpocze ma powody, żeby się odsunąć. Myślę, że gdybym miał sporządzić własną listę, byłaby jeszcze dłuższa. Rozumiem, że to bardzo trudna sytuacja. Dlatego z jednej strony czuję żal. Często nie umiałem pokazać Rinpoczemu, jak był mi drogi, a więc i w pełni zrozumieć, z czym się zmagał. Bardzo tego żałuję i korzystając z okazji, pragnę przeprosić za to Rinpoczego, labrang Dziamgona i wszystkich związanych z nim uczniów.
Z drugiej strony, były we mnie wtedy i inne uczucia. Gniew, przygnębienie, najróżniejsze reakcje, niemniej w głębi serca – serc nas wszystkich – wiara w Rinpoczego czy też, mówiąc najprościej, troska i miłość nas wszystkich wobec Rinpoczego nie zmniejszyły się ani na jotę. Mówię za siebie i wielu innych, którzy darzą go wiarą. W głębi serca wciąż go kochamy i ciągle jest nam drogi. I Rinpocze powinien o tym wiedzieć.
Myślę, że my wszyscy – a zwłaszcza, osobiście, ja – możemy zrozumieć Rinpoczego, niemniej dla nauk kagju to wielki cios i przede wszystkim ogromna strata dla labrangu. Poprzedni Dziamgon Rinpocze odszedł bardzo młodo, co wystawiło ich na wielką próbę. Teraz dochodzi do tego ta sytuacja, piętrząc przed nimi nowe problemy. Mimo to sekretarz Tenzin Dordże i wszyscy pracownicy labrangu cały czas kierowali się czystymi pobudkami. Mówię to z pełnym przekonaniem.
Sam jestem gotów udzielić im każdej pomocy. Słowo do sanghi w klasztorach labrangu Dziamgona, Lawie i Pullahari: nie upadajcie na duchu. Myślę, że będzie wam z tym lżej – pamiętajcie, że jestem do waszej dyspozycji. Chcę prosić darczyńców i przyjaciół, którzy sponsorowali i wspierali labrang, by robili to dalej z taką samą wiarą i oddaniem wobec linii oraz inkarnacji Dziamgona Kongtrula.
Ludzie martwią się, co wyniknie z tej sytuacji. Trudno powiedzieć co przyniesie przyszłość, niemniej moim zdaniem, będąc guru nirmanakają i osobą prowadzącą życie bodhisattwy, przede wszystkim nie wolno odwracać się od buddyzmu i czujących istot. Czy to jako mnich czy świecki, czy to w klasztorze czy gdzie indziej – najważniejsze, by nie odwracał się od czujących istot, by nie rezygnował z buddyzmu i nie rezygnował z czujących istot.
Mamy tu wielu lamów i tulku. Musicie o tym pamiętać. Bez względu na sytuację, w żadnym razie nie wolno wam odwracać się od buddyzmu ani od istot.
Tyle na ten temat. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Nie jestem osobą wolną od błędów i posiadającą wszelkie przymioty, nadal jednak uważam, że bez względu na okoliczności nie zrezygnuję z pracy dla buddyzmu oraz czujących istot. I proszę to sobie zapamiętać.