Zakończenie wizyty w Berlinie – pożegnalne słowa Jego Świątobliwości
8 czerwca 2014Kagju Mynlam: modlitwy i rytuały
11 czerwca 2014Berlin, 8 czerwca 2014 roku
Żeby spotkać się z Guru, jogini wędrowali kiedyś latami. Nam spotkanie z Karmapą udało się już za drugim podejściem, bo na skutek nieporozumienia spotkanie pierwsze odwołano w samolotowym stylu last minute. Podejście drugie nie obyło się wprawdzie bez drobnych kłopotów, bo np. odzianego w imponujący strój ludowy Tenpy Jarphela (szefa Biura Administracji Klasztoru Bencien), którego imię nie znalazło się na liście osób zgłoszonych do audiencji, gospodarze nie chcieli wpuścić do środka; ostatecznie jednak wszystko zakończyło się dobrze i 8 czerwca o ósmej rano mniej więcej dwustu przejętych szczęśliwców z Polski oraz kilku krajów Europy Wschodniej, zostawiwszy na tarasie torby, buty, komórki, pilniczki i scyzoryki, zasiadło w pięknej sali berlińskiego ośrodka buddyjskiego Rigpa i z biciem serca czekało na wejście Jego Świątobliwości.
Nie czekaliśmy długo. Najpierw wyraźnie wzruszony Tomek Szczygielski drżącym z przejęcia głosem, w wyśmienitej angielszczyźnie poprosił nas, byśmy – ze względu na oszczędność czasu i zgodnie z wolą organizatorów – nie wstawali, nie wykonywali powitalnych pokłonów i nie zadawali pytań, po czym, po kilku dosłownie minutach, w drzwiach pojawiła się grupka bodyguardów w garniturach, z której wyłonił się Karmapa.
Na poły rozbawiony naszym przejęciem, na poły poważny, Karmapa zeskanował nas swym przenikliwym wzrokiem i przyjął od Lamy Rinczena (reprezentującego Związek Buddyjski Bencien Karma Kamtsang oraz Polską Unię Buddyjską) i Tomka Szczygielskiego (reprezentującego Europejską Fundację Karmapy oraz Instytut Marpy w Polsce) kataki, wiązanki kwiatów i zebrane od wszystkich prezenty. Jako że do dyspozycji mieliśmy jedynie kwadrans, Lama Rinczen pokrótce przedstawił zebranych, pośród których znajdowali się nie tylko adepci tradycji Bencien, ale i przedstawiciele innych grup: uczniowie Khenpo Tsultrim Gjamtso z Instytutu Marpy, przedstawiciele Szambali czy ośrodka njingmapy z tradycji Khordong, uczniowie Khandro Rinpocze oraz innych nauczycieli.
Następnie Lama Rinczen wskazał na obecnych na sali świeżo upieczonych lamów, którzy jako pierwsi ukończyli trzyletnie odosobnienie w założonym przez Tengę Rinpocze ośrodku odosobnień w Grabniku i wspomniał o budowanej tam świątyni, której Sangje Njenpa Rinpocze ofiarowuje główny posąg.
Poświęcając kilka słów obecnym na sali uczniom z innych krajów Europy Wschodniej, takich jak Czechy, Rosja czy Ukraina, Lama Rinczen wspomniał o odbywającym się co roku w Polsce Kagju Mynlam, w którym przybysze z owych krajów z radością uczestniczą. Naświetlił przy tym Karmapie ich ekonomiczną sytuację, bowiem to właśnie ona często nie pozwala im na uczestnictwo nie tylko w Kagju Mynlam w Bodhgai, ale też w innych spotkaniach z Nauczycielami w krajach zachodnich. Wyjaśnił, że właśnie dlatego ośrodek Bencien w Grabniku staje się głównym centrum tej tradycji na Europę Wschodnią i z całego serca poprosił Jego Świątobliwość, żeby następnym razem odwiedził także i Polskę.
Wysłuchawszy powyższego, Karmapa ruszył w kierunku okazałego tronu, zamiast jednak na nim zasiąść, w typowy dla siebie sposób wykonał kilka znaczących gestów oraz cały zestaw niepowtarzalnych grymasów, po czym – z wyraźną ulgą – zasiadł na wiodących na ów tron, zdecydowanie mniej okazałych schodach. Ciszę, która zapanowała, przerwał cudownie przerażoną miną i machnięciem ręką, a następnie, w akompaniamencie naszego śmiechu, stwierdził, że nie ma nic do powiedzenia. Napięcie na sali opadło w okamgnieniu, Jego Świątobliwość jednak, błyskawicznie poważniejąc, oznajmił, że pragnie wykorzystać to spotkanie, by powiedzieć kilka słów o Tendze Rinpocze. Jego odejście, jak z westchnieniem zaznaczył, jest wprawdzie dla naszej Linii niewypowiedzianą stratą, jednak, jak z przekonaniem dodał, nie powinniśmy być smutni; on, Karmapa, miał bowiem pewien rodzaj wizji, dostrzegł też bardzo konkretne znaki, które wyraźnie przemawiają za tym, że gdy tylko skończymy budowę stup z relikwiami Kjabdzie Tengi Rinpoczego, co zresztą już się stało, to Tenga Rinpocze powróci do tego świata. Podkreślił też przy tej okazji, jak ważna jest dbałość o harmonijny związek pomiędzy nauczycielem a uczniem. Gdy to wszystko powiedział, radość nasza była tak wielka, że z radości tej zapomnieliśmy klaskać, dzięki czemu Karmapa zdążył dodać jeszcze kilka słów o swych kłopotach związanych z przyjazdem do Europy. Wyraził przy tym wielką nadzieję, że wkrótce zdoła odwiedzić także Europę Wschodnią, po czym, obdarzywszy nas swym cudownym, lekko zawadiackim uśmiechem, spotkanie uznał za zakończone i opuścił salę w towarzystwie nieodłącznych bodyguardów w garniturach.
Na pożegnanie obdarowano nas ochronnymi sznureczkami i kopertami z „nektarem Dharmy”, czyli z ziołowymi minikuleczkami o właściwościach leczniczych.
A my, półprzytomni ze szczęścia, z błogim uśmiechem na twarzach i łzami w oczach, długo rzucaliśmy się sobie nawzajem w objęcia i niezdarnie szukaliśmy potem na tarasie naszych toreb, komórek i butów.