Karmapa w San Francisco: Przemówienie do Stowarzyszenia Tybetańczyków
19 marca 2015Karmapa w San Francisco: wizyta w siedzibie Fundacji Gjuto
20 marca 201519 marca 2015 r., San Francisco, Kalifornia
Następnego dnia po przyjeździe do San Francisco Jego Świątobliwość Karmapa udzielił nauk społeczności związanej z ośrodkiem buddyjskim Kagyu Droden Kunchab. Nikt nie zaproponował tematu tego wykładu; organizatorzy zapewnili Karmapę, że może mówić o tym, na co przyjdzie mu ochota. W przeciwieństwie do studentów i pracowników Doliny Krzemowej na tej sali znalazło się wiele posiwiałych głów, a Jego Świątobliwość rozpoznał pośród nich wielu uczniów Szesnastego Karmapy. Audytorium wypełniali więc długoletni praktykujący, którzy otrzymali bardzo głębokie pouczenia dotyczące pracy z niepożądanymi stanami umysłu.
Karmapa rozpoczął od stwierdzenia, że wykonywanie codziennych sesji formalnej praktyki – czy to rano czy pod koniec dnia – jest niezwykle istotne.
Formalne sesje praktyki to czas, w którym ładujemy swoje baterie. Cały dzień jesteśmy czymś zajęci, co często wprowadza w nasz umysł wiele niepokoju. Bardzo pomocne jest zatem znalezienie odrobiny czasu każdego dnia, który poświęcimy fizycznemu i psychicznemu rozluźnieniu. To pozwala uspokoić, okiełznać nasz umysł.
Rozluźnienie jednak nie powinno być jedynym celem naszej praktyki. To tylko jeden z elementów ćwiczeń duchowych, prawdziwy ich cel jest nieco bardziej ambitny. Chodzi przecież o rozwijanie umiejętności radzenia sobie z emocjami, umiejętności zręcznego zastosowania antidotum na nasze psychiczne splamienia, szkodliwe emocje, określane w sanskrycie jako „kleśa”.
Karmapa stwierdził otwarcie, że w dzisiejszych czasach zdarza się, że medytacja i duchowość wykorzystywane są do celów komercyjnych. Istnieją takie duchowe uzdrowiska, do których możemy się wybrać na weekend, w których będziemy mogli pomedytować, poćwiczyć jogę i odpocząć. Czujemy się potem jak po „duchowym masażu” – odprężeni i odświeżeni.
Prawdziwa praktyka Dharmy nie gwarantuje jednak poczucia odprężenia. Czasami może być bardzo nieprzyjemna, wymaga bowiem intensywnego treningu umysłu. A to nie jest wcale łatwe. Duchowy trening zmusza nas do wymiany starych nawyków na nowe. Musimy się wyzbyć szkodliwych emocji i umysłowych blokad, a następnie nauczyć się nowych nawyków wyzwalających życzliwość i współczucie. Praktyka Dharmy polega na zmienianiu osobowości praktykującego, a to może być bardzo trudne. Jeżeli mamy w sobie wady, które są szkodliwe, wówczas – zgodnie z zaleceniami Dharmy – powinniśmy je naprawić.
Jeżeli, dla przykładu, mamy silną osobowość i łatwo ulegamy złości lub zazdrości, to musimy to zmienić. Zmieniając umysł, zmieniamy swój charakter, a to z kolei zmienia nasze życie.
Karmapa następnie wyjaśnił, że umiejętność zręcznego panowania nad emocjami pozwala zaprząc je do naszego duchowego rozwoju.
Zazwyczaj to kleśa sprawują nad nami kontrolę. Całkowicie opanowani przez psychiczne splamienia, nie jesteśmy w stanie wykorzystać ich na ścieżce. Aby to zmienić, musimy zdobyć nad nimi przewagę, zapanować nad przeszkadzającymi myślami i emocjami. Z początku osiągnięcie takiej zdolności nie jest łatwe, ale można ją stopniowo rozwinąć.
Jego Świątobliwość opisał dwa poziomy pracy z kleśa. Najpierw wchodzimy w fazę zewnętrznych przygotowań – ćwiczymy się w medytacji, studiujemy, kontemplujemy, czyli uczymy się metod, które mogą służyć jako antidotum na kleśa. W drugiej fazie zaś, fazie wewnętrznej, zmiany następują na głębszym poziomie, kiedy sami potrafimy rozpoznać w sobie obecność szkodliwych emocji i bezpośrednio z nimi pracować.
To bardzo ważne, by nasza praktyka duchowa stwarzała pewien dystans pomiędzy naszym umysłem a emocjami. Jeżeli praktykując nawet przez długi czas, nadal tkwimy w sytuacji, gdzie nie ma żadnej przestrzeni pomiędzy nami a emocjami, to znak, że nasza praktyka nie dociera do sedna sprawy.
Aby to zmienić, musimy rozwinąć poczucie odrazy wobec swoich szkodliwych emocji, pragnie wyzbycia się ich. Bez tej autentycznej odrazy nie będziemy w stanie ukończyć nawet tej zewnętrznej, wstępnej fazy nauki różnych form medytacji. Mamy wtedy małe szanse osiągnięcia ostatecznego celu medytacji, którym jest całkowite rozstanie ze szkodliwymi stanami umysłu.
Jego Świątobliwość podkreślił, że osłabienie siły złych emocji sprawia, iż na ich miejscu zaczynają wyrastać pozytywne właściwości – jakimi są życzliwość i współczucie.
Współczucie nie ogranicza się do zrozumienia cierpienia innych i żywieniu dla nich jakichś ciepłych uczuć. Współczucie raczej sprawia, że cierpienie innych staje się częścią naszego własnego doświadczenia. Współczucie to serce, które znosi nieznośną miłość dla innych.
Karmapa zakończył swój wykład wspomnieniem o swej własnej drodze, która przywiodła go do tego miejsca i tej podróży.
Minęło już ponad 15 lat odkąd uciekłem z Tybetu do Indii. Tuż przed wyjazdem z Tsurphu zostawiłem na stole list opisujący powody swej decyzji. Głównym powodem, jaki przytoczyłem, był brak możliwości spotykania przyjaciół i uczniów z zagranicy. W tym czasie wierzyłem, że ucieczka do Szlachetnego Kraju – który jest wolnym krajem – da mi więcej okazji do interakcji z przyjaciółmi na całym świecie.
Czuję, że teraz być może naprawdę zbliżam się do spełnienia tych nadziei i życzeń wyrażonych 15 lat temu. Bardzo w to wierzę.