Modlitwa mahamudry: podstawa samsary i nirwany – dzień drugi, sesja poranna
27 lutego 2018Modlitwa mahamudry: niewyobrażalna mądrość – dzień trzeci, sesja poranna
28 lutego 201823 lutego 2018 – Pawilon Mynlamu, Bodhgaja
Podczas drugiej sesji nauk o medytacji Jego Eminencja Mingjur Rinpocze podkreślał co oznacza bycie świadomym i jak ten stan utrzymywać. Rinpocze rozpoczął od prośby: „Wzbudźmy w sobie bodhiczittę, by wysłuchać tych nauk. Jak wspomniałem wczoraj, jeżeli pragniemy praktykować esencję 84 tysięcy nauk Dharmy, rozpoczynamy od udania się po Schronienie i wzbudzenia w sobie motywacji osiągnięcia Przebudzenia dla dobra wszystkich istot.”
Aby wzbudzić w sobie bodhiczittę, najpierw rozpoczynamy od wzbudzenia miłości i współczucia. Można to zrobić na kilka sposobów, na przykład rozmyślając o rodzicach i odczuwając wdzięczność dla nich, a następnie wymieniając siebie na innych. Wprowadzając słuchaczy do medytacji na miłość i współczucie, Rinpocze stwierdził: „Najpierw pomyślmy o kimś, w stosunku do kogo z łatwością odczuwamy miłość i współczucie.” Rinpocze dał osobisty przykład. Gdy był młodszy rozmyślał o swojej babci, która była niska i zawsze się uśmiechała. „Kluczem jest myśl, że ta osoba jest taka jak ja i pragnie uniknąć cierpienia. Wówczas pojawi się miłość i współczucie.” Dalej Rinpocze rozwinął zakres medytacji: „Teraz pomyślcie o kimś innym, a potem o wszystkich istotach we wszystkich kierunkach. Oby wszystkie osiągnęły szczęście i jego przyczyny. Oby były wolne od cierpienia i jego przyczyn. Jeśli potrafimy tak myśleć, to właśnie jest miłość.”
Rinpocze przeszedł następnie do tematu zwiększenia mocy naszej uważności. Pojedynczy obiekt, na przykład oddech lub dźwięk, może być podporą. „Jeżeli mamy motywację, aby medytować, wówczas nie jest ważne na czym spocznie umysł”.
Świadomość jest jak niebo. Mogą pojawić się na nim chmury, wiatr, błyskawice, grad… ale niebo pozostaje takie samo. Może być błękitne, przejrzyste, mogą zjawić się na nim tęcze, ale to nie czyni go lepszym. Wszystko to wydarza się w przestrzeni nieba. Podobnie świadomość to po prostu rozpoznanie i jeśli wydarza się coś dobrego, to bardzo dobrze. Jeśli pojawia się pozytywne odczucie, bardzo dobrze. Jeśli odczuwamy coś nieprzyjemnego, to też w porządku. Jeżeli uczucie jest neutralne, bardzo dobrze. Jeśli czujemy się spięci, nie ma problemu. Jeżeli jesteśmy rozluźnieni, bardzo dobrze. Wszystkie te odczucia są jak chmury na niebie. Jeżeli nawet zostaną na niebie przez długi czas, i tak nie będą miały na nie wpływu.
Aby praktykować bycie świadomym, po prostu spoczywamy w jakichkolwiek myślach, emocjach czy zjawiskach, które się pojawiają. Stają się one częścią medytacji. Jeśli potrafimy spocząć w nich – czy to będą łagodne doświadczenia przyjemności i przejrzystości, czy trudne doznania bólu i otępienia – stają się pomocą w byciu świadomym.
Nawiązując do nauk Jego Eminencji Goszira Gjaltsaba Rinpocze, Mingjur Rinpocze sięgnął do fragmentu z „Modlitwy mahamudry ukazującej ostateczne znaczenie”, który mówi o szine.
Obym nie plamił medytacji intelektualnym wysiłkiem;
nieporuszony wiatrem saṃsārycznych spraw,
obym wiedział jak spocząć w naturalnym, niesztucznym stanie.
Obym osiągnął i utrzymywał stan medytacji na naturę umysłu.
Ta strofa mówi o sposobie spoczywania wewnątrz. „Nie medytuj, nie błądź, nie stwarzaj – wyjaśnił Rinpocze. – Możemy się zastanawiać: jak to, nie medytuj? Ale kiedy praktykujemy szine, nie musimy nic robić. W szine i w mahamudrze spoczywamy w tym, co się pojawia, cokolwiek to jest, nie zmieniając umysłu.” Najważniejsze, aby nie pozwolić umysłowi się rozproszyć. Rozwijamy stan nierozproszenia. Po prostu patrzymy i jesteśmy świadomi. Rinpocze posłużył się analogią: „Pasterz przyprowadza stado owiec w góry, siada i pozwala owcom iść, gdzie zechcą. Zwyczajnie obserwuje co robią.”
I wreszcie, nie musimy niczego stwarzać, niczego zmieniać. Mamy wiele zaciemnień i ponieważ nie utrzymujemy świadomości, znajdujemy się pod ich wpływem. Rinpocze stwierdził: „To tak, jak z rwącą rzeką: jeśli do niej wpadniemy, porwie nas nurt. Lecz jeśli patrzymy na rzekę, nie jesteśmy w niej. Podobnie jest z naszymi myślami i emocjami, jeżeli tylko je obserwujemy, lecz nie jesteśmy pod ich kontrolą, nie wyrządzają nam żadnej szkody.” Cokolwiek to będzie – chciwość, złość, pomieszanie – one pojawiają się w umyśle, a naszym celem jest patrzenie i ujrzenie ich, lecz nie pozwalanie, aby wzięły nad nami kontrolę. Chodzi tu o umiejętność skierowania uwagi i utrzymywania uważności.
Następnie Jego Eminencja zaproponował technikę, która wykorzystuje ból. Z uśmiechem zapytał: „Czy odczuwacie jakieś dolegliwości?” W pawilonie podniosły się ręce. Tym nielicznym, którzy się nie zgłosili, Rinpocze doradził uszczypnięcie się między kciukiem i palcem wskazującym. „Skierujcie uwagę w miejsce, w którym odczuwacie ból, a jeśli rzeczywiście nic nie czujecie w tej chwili, ściśnijcie skórę między palcami i skierujcie tam uwagę.” W ten sposób również nieprzyjemne odczucia mogą być podporą medytacji.
Ostatnia z praktyk w tej sesji polegała na skierowaniu uwagi na cokolwiek pojawia się w umyśle. „Zamknijcie oczy. I skierujcie świadomość na dowolne uczucie, jakie akurat się pojawi.” Jeśli będzie to otępienie, odrętwienie czy też klarowność, po prostu w tym spoczywamy. „Zwyczajnie obserwujcie odczucie.”
„Powinniśmy rozpoznać świadomość i rozwinąć zaufanie do owego stanu bycia świadomym medytacji” – zakończył Rinpocze.