
Jak dokonywać mądrych wyborów
23 czerwca 2016
Czy grozi nam komercjalizacja buddyzmu?
24 czerwca 201624 czerwca 2016 r. – New Delhi, Indie
W XXI wieku degradacja środowiska stała się wielkim problemem. Jeśli go nie rozwiążemy, stanie się jeszcze większym problemem dla przyszłego pokolenia. Naukowcy dokonują wiele badań i zebrali już ogrom zatrważających danych, ale to wciąż za mało, by ludzie zmienili swoje podejście do środowiska. Informacje docierają do naszego mózgu, ale nie trafiają do serca. Wiedza nie wystarczy. Musimy zmienić sposób myślenia.
Podobnie sprawa się ma z paleniem papierosów. Każdy wie, że jest szkodliwe dla zdrowia, ostrzeżenia drukowane są nawet na opakowaniach, ale palaczom wciąż trudno wyzbyć się nałogu. Koncerny tytoniowe zaś, po umieszczeniu takich ostrzeżeń, zrzucają z siebie wszelką odpowiedzialność. Obchodzi je tylko zysk, nie zależy im na ochronie ludzkiego zdrowia.
Aby zmienić nastawienie do środowiska, naukowcy i przywódcy religijni muszą zacząć współpracować. Nauka dostarcza wiedzy zaś przywódcy religijni potrafią przemówić do naszych serc. Taka współpraca może naprawdę wspomóc działania aktywistów ekologicznych.
Jego Świątobliwość wspomniał, że pierwsze lata dzieciństwa spędził wśród natury, gdzie nie znano udogodnień nowoczesności i prowadzono tradycyjny styl życia. Ludzie żyli w harmonii z przyrodą i szanowali ją. To doświadczenie pozostawiło w nim niezatarty ślad.
Od kilku lat Karmapa podejmuje temat ochrony środowiska i zachęca ludzi do poszerzania wiedzy na ten temat. Przyznał jednak, że nadal nie udało mu się zrobić w tym kierunku tak wiele, jak by chciał. Obecnie większość ludzi żyje w miastach, z dala od natury. W Stanach Zjednoczonych ktoś podzielił się z nim informacją, że analiza słów publikowanych w książkach wykazuje, ich używa się coraz mniej wyrazów odnoszących się do przyrody. Mieszkańcy miast naturę znają tylko ze spacerów po parku. Ten sztucznie stworzony obszar przyrody jest jedynym, z jakim obcują. A jednak nadal jest źródłem spokoju i ukojenia.
Jak widać, wiedza to za mało, by zmienić świat. Musimy przekształcić swoją motywację, czyli to, co nas naprawdę porusza. Pomiędzy stanem środowiska a naszym stylem życia istnieje ścisłe powiązanie. Zatem dopóki nie zmienimy swego nastawienia do świata, degradacja przyrody będzie kontynuowana.
W gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do tego, abyśmy nabywali mniej i rozwinęli większe poczucie satysfakcji z tego, co już posiadamy. To jest niezwykle ważne. Postulat ograniczania potrzeb zazwyczaj rodzi pytania w stylu: Jak daleko powinniśmy się w tym posunąć? Jeśli mamy mieć mniej, to co owo ‘mniej’ tak naprawdę znaczy? Czy to znaczy, że powinniśmy się wyzbyć wszelkich materialnych pragnień?
W dzisiejszym świecie konsumpcjonizm przeistacza się w nową religię. Pokładamy w nim wielkie nadzieje, a w rezultacie nie dostrzegamy już różnicy pomiędzy tym, czego chcemy a czego naprawdę potrzebujemy. Naukowcy wyjaśniają, że nawet gdybyśmy skolonizowali trzy czy cztery dodatkowe planety, to nadal nie zaspokoiłoby one naszej zachłanności. Ona zaś nie zna ograniczeń, a zasoby Ziemi są ograniczone. Zdążamy więc do katastrofy. Dlatego satysfakcja z tego, co się już posiada jest tak ważną wartością.
Cokolwiek w życiu robimy, w bezpośredni sposób wpływamy na otaczające nas środowisko. Aktywizm, udział w demonstracjach, udział w kilkudniowej konferencji same w sobie nie rozwiązują problemu. Nasza codzienna troska o ochronę przyrody ma z kolei ogromne znacznie.
Zaprzestanie jedzenia mięsa jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić dla środowiska. Karmapa wyjaśnił, że podczas Kagju Mynlam oficjalnie poruszył ten temat tylko raz. Z początku chciał o tym powiedzieć już pierwszego dnia, ale miał pewne opory przed mówieniem innym, co mają robić. Nabrał odwagi dopiero ostatniego dnia, po tym jak tybetańscy obrońcy praw zwierząt zaczęli go wypytywać, dlaczego został wegetarianinem. Być może dlatego przemówił bardziej stanowczo niż zamierzał, ale chciał po prostu być przekonywujący.
Jeśli chcemy zaprzestać jedzenia mięsa, ta decyzja powinna być integralną częścią naszego życiowego światopoglądu. W moim wypadku – powiedział Jego Świątobliwość – jestem buddystą i należę do szkoły kagju. Po drugie zaś, wegetarianizm dobrze współgra z moim stylem życia.
Wcześniej w Tybecie niejedzenie mięsa było dużo trudniejsze, gdyż warzywa rosną tylko w niewielu regionach kraju i większość ludzi opiera swą dietę na produktach pochodzenia zwierzęcego. Niemniej jednak niektórzy Tybetańczycy porzucali spożywanie mięsa, między innymi Ósmy Karmapa Mikjo Dordże. Powiedział on raz nawet: “Jeśli jesz mięso, nie należysz do kagju”. Gdy to zdanie rozniosło się po całym zgromadzeniu Mynlamu, wszyscy zaczęli przypisywać je Jego Świątobliwości, ale on sam nigdy tak ostro się na ten temat nie wypowiadał.
Karmapa przyznał, że zawsze lubił smak mięsa, ale chciał zrobić w życiu coś znaczącego. Przejście na wegetarianizm sprawia mu wiele satysfakcji. Nie chce jednak nikogo zmuszać do podjęcia takiej samej decyzji. Ma również wielu przyjaciół, którzy jedzą mięso i kiedy spotykają się razem w restauracji, sam zamawia dla nich mięsne dania. Jednak jeśli jemy mięso, powinniśmy pamiętać o jego pochodzeniu oraz o tym, jak wpływa to na środowisko. Czasami trudno być jedynym wegetarianinem w rodzinie i wciąż prosić o przygotowanie jednego specjalnego posiłku. Wegetarianie nierzadko mają też problem z przygotowywaniem dań mięsnych dla nie-wegetarian. Te wszystkie kwestie trzeba przemyśleć i podjąć decyzję, która będzie pasowała do naszej sytuacji. Jeśli jednak obchodzi nas stan środowiska naturalnego, wówczas zaprzestanie jedzenia mięsa jest jedną z rzeczy, jakie możemy w tym kierunku zrobić.
Jego Świątobliwość odpowiedział na kilka pytań z sali.
(Odpowiedzi na kilka pytań opublikowane zostały w osobnych artykułach: Czym jest błogosławieństwo? Czy komercjalizacja buddyzmu jest zagrożeniem? Czy poleganie na wróżbach w buddyzmie ma sens? Co robić, gdy nasze dziecko jest homoseksualne?)
Jedno z pytań dotyczyło przekazywania organów po śmierci. Karmapa odpowiedział:
Ta kwestia dotyczy praktyki wadżrajany. Ofiarowanie organów zależy od naszej bodhiczitty, naszego zobowiązania do zaoferowania innym tego rodzaju pomocy. Bodhisattwa Wielki Człowiek (poprzednie wcielenie Buddhy Śakjamuniego) oddał swoje ciało tygrysicy, choć w tym momencie jeszcze nie umierał, i nie przejmował się wcale tym, jak wpłynie to na pranę, nadi i bindu. Wszystko zatem zależy od naszego altruistycznego postanowienia przekazania organów.
Jak za życia przygotować się na śmierć?
Karmapa odpowiedział, że istnieje kilka sposobów, ale jednym z najskuteczniejszych jest wyobrażanie sobie, iż jeden dzień jest całym naszym życiem. Budząc się rano, rodzimy się z łona matki a wieczorem, kiedy przygotowujemy się do snu, kładziemy się na łożu śmierci. Możemy również rozmyślać nad tym, jak to będzie, kiedy przyjdzie nam umrzeć. Co będzie się działo z naszym ciałem? Co wtedy zrobimy? Są również ludzie, którzy kładą się do trumny i tak spędzają całą noc…
Każdego dnia przeżywamy narodziny i śmierć. To nieodłączna para, jak wschód i zachód słońca. Jeśli zaczniemy dostrzegać śmierć nieustannie obecną wokół nas, oswoimy się z nią i przestaniemy się jej bać. Taki pożytek płynie z rozmyślania nad śmiercią i nietrwałością życia.