Karmapa naucza o praktyce i mantrze Czenrezika
16 lutego 2019100 milionów mantr Karmapa Kjenno
12 maja 201917 stycznia 2019 – Pawilon Mynlamu, Bodhgaja
Po przypomnieniu wszystkim o motywacji bodhiczitty Jego Eminencja Gjaltsab Rinpocze kontynuował wyjaśnienia do „Siedmiu punktów treningu umysłu”, opierając się na klasycznym komentarzu Dziamgona Kongtrula Lodro Thaje. Rinpocze rozpoczął od przypomnienia czwartego punktu, tj. kluczowych pouczeń jak praktykować do końca życia. Dzień wcześniej Jego Eminencja omówił część mówiącą o praktyce w tym życiu, a teraz przeszedł do praktyki związanej z umieraniem.
Istotą pouczeń, mówiąc krótko,
jest stosowanie pięciu mocy.
Poła na ścieżce mahajny również pięciu wymaga.
Sposób działania jest bardzo ważny.
Śmierć przyjdzie do wszystkich istot. Nawet Buddha, który praktykował przez trzy niezmierzone kalpy, musiał umrzeć. Więc i my, mający problem nawet w obliczu drobnych trudności, też z pewnością przejdziemy do kolejnego życia.
Praktyka wiąże się z pięcioma mocami, tymi samymi, o których mowa była dzień wcześniej, lecz tym razem w innym znaczeniu. Pierwszą jest moc ziarna szlachetności, która odnosi się do oddawania wszystkiego bez przywiązania.
Na ogół jesteśmy przywiązani do posiadanych przez nas rzeczy. Lecz kiedy dowiadujemy się, że umieramy, powinniśmy je wszystkie zebrać i oddać nauczycielom, sandze lub przeznaczyć na jakiś szlachetny cel. Ofiarowujemy wszystko, dzięki czemu możemy wyeliminować przywiązanie.
Drugą jest moc modlitwy.
W obecnym życiu modlimy się, by móc praktykować nauki mahajany, w szczególności te dotyczące treningu umysłu. Dzięki zgromadzonej zasłudze modlimy się, by praktykować bodhiczittę również w kolejnych wcieleniach, dzięki czemu jesteśmy w tym coraz lepsi i nasza bodhiczitta wzrasta. Modlimy się, by spotkać autentycznego nauczyciela, następnie rozszerzamy to życzenie na wszystkie istoty i prosimy guru i Bodhisattwów, aby je spełnili.
Trzecia jest moc skruchy. Chodzi tu o szczególny jej rodzaj, odnoszący się do lgnięcia do ego.
Rozumiemy, że wszystkie nasze problemy z przeszłych wcieleń i obecnego życia są wynikiem lgnięcia do ego. Myślenie, że ego istnieje, podczas gdy tak wcale nie jest, przypomina pomylenie cętkowanej liny z wężem. Widząc błąd, staramy się zmniejszyć zafiksowanie na ego i ostatecznie je wyeliminować. Podobnie, postrzeganie, że chorujemy i umieramy, też jest błędne i nie oddaje rzeczywistości.
Czwartą mocą jest silna determinacja. Rinpocze stwierdził:
Chodzi tutaj o to, co myślimy w chwili śmierci: obym we wszystkich kolejnych żywotach oraz w bardo, podobnie jak wszystkie istoty, nie był oddzielony od bodhiczitty.
Ostatnią z pięciu mocy jest moc stworzenia nawyku, czyli mówiąc potocznie „przyzwyczajenia się”. Rinpocze wyjaśnił:
Dzięki ciągłemu medytowaniu na bodhiczittę względną, w tym dzięki praktyce dawania i przyjmowania, oraz na bodhiczittę ostateczną, czyli spoczywanie w świetlistości, w naturze umysłu, jesteśmy w stanie z pełną koncentracją kontynuować te praktyki. To właśnie jest moc tworzenia nawyku.
Następnie Rinpocze przeszedł do omówienia fizycznych aspektów umierania i tego jaką pozycję powinno przyjąć ciało.
Gdy umieramy, lecz nie jesteśmy skrajni wycieńczeni przez chorobę, najlepiej jest usiąść w pozycji medytacyjnej, z prostym kręgosłupem, nogami w pozycji kwiatu lotosu i spocząć w medytacyjnej równowadze. Nawet jeśli jesteśmy trochę słabi lub chorzy, to wciąż powinno być możliwe. Jeśli jest to niewykonalne, należy położyć się na prawym boku, jak Buddha w chwili śmierci. Jeśli nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami, powinni nam pomóc przyjaciele. Gdy zbliża się śmierć, niech nasza uwaga spocznie na oddechu. Wydychając, wysyłamy wszystkim istotom nasze szczęście. Utrzymywanie koncentracji na oddechu z tą myślą jest dobrym sposobem na umieranie. Oczywiście najlepiej jest spoczywać w świetlistości, ostatecznej naturze samego umysłu.
Istnieje wiele wspaniałych praktyk, które można wykonywać umierając, lecz ta jest najlepsza. Nawet jeśli wykonujemy przeniesienie świadomości, to wciąż potrzebujemy warunków, takich jak pięć mocy: oddawanie wszystkich własności, by uwolnić się od przywiązania, medytowanie na współczucie wobec wszystkich istot, wyrażanie życzeń w modlitwach itd.
Piąty punkt dotyczy miary treningu umysłu. Pozwala on nam ocenić jakie postępy robimy w praktyce.
Wszystkie nauki zgadzają się co do jednego.
Ten jeden punkt, co do którego zgadzają się nauki, to wykorzenienie lgnięcia i przywiązania do ego. Wszystkie nauki Dharmy są co do tego zgodne. Dlatego wykonujemy na przykład praktykę Mahakali: aby uwolnić się od lgnięcia do ego i tym samym by być w stanie przynieść pożytek wszystkim istotom. Wzywamy Mahakalę, aby zaangażować się w przynoszące pożytek działania, w tym czasami poprzez siedem lub osiem dni intensywnej praktyki w grupie, m.in składanie darów i sypanie mandali. Celem jest przecięcie zafiksowania na ego i zapomnienie o sobie, medytując na bóstwa i mandalę, by pomóc innym. Przynosi to taki sam pożytek jak praktyka dawania i przyjmowania.
Jeżeli praktyka przynosi dobry rezultat, wówczas zauważymy, że zmniejsza się przywiązanie do „ja”.
To znak, którego szukamy. Jeżeli praktykujemy, ale lgnięcie do ego nie uległo osłabieniu, Dharma nam nie pomogła i cała praktyka była stratą czasu. We wszystkich naukach – sutrach, tantrze itd. – oznaką postępu w praktyce jest zmniejszanie się przywiązania do ego.
Dwóch arbitrów mając, polegaj na tym ważniejszym.
Owych dwóch arbitrów to świadkowie naszego postępu. Jednym jesteśmy my sami, drugim są inni.
Najważniejszy jest ten pierwszy świadek, czyli my sami. Spoglądając we własny umysł, to my zobaczymy najlepiej jaki on jest. Jest to bardzo ważne, gdyż mówi sie, że cała Dharma sprowadza się do spoglądania w umysł. To jest podstawowa praktyka.
Jeśli zaś chodzi o praktykę Dharmy i postępowanie, tylko my sami możemy poznać nasz umysł z jego subtelnymi i ukrytymi myślami. Nikt inny, za wyjątkiem Buddhy, nie ma weń wglądu. Dlatego my jako świadek jesteśmy ważniejsi, gdyż umysł sam bada swój stan i wie, czy praktyka działa czy też nie, czy więc lgnięcie do ego zmniejsza się, czy nie. W przeszłości mistrzowie kadampy udzielali często takiej właśnie rady.
Zawsze utrzymuj pozytywne nastawienie.
Radosny stan umysłu zawsze jest wsparciem. Niezależnie od tego czy doświadczamy szczęścia czy cierpienia, zawsze powinniśmy mieć na wszystko radosną perspektywę, a właśnie praktyka dawania i przyjmowania wywołuje radość. Jeśli cierpimy, pragniemy wziąć na siebie cierpienie innych. Kiedy jesteśmy szczęśliwi i sprawy toczą się po naszej myśli, życzymy, aby wszystkie istoty również odczuwały szczęście i by sprzyjał im los.
Być może jest tak, że z kimś nasze relacje nie układają się zbyt dobrze i gdy tej osobie się nie wiedzie, odczuwamy radość. Powinniśmy jednak cieszyć się, kiedy ci ludzie odnoszą sukcesy, bo są wówczas szczęśliwi, a my możemy radować się tym, że ich stan umysłu jest pozytywny. Podobnie, o ludziach zamożnych, sławnych i wysoko postawionych powinniśmy myśleć: „Osiągnęli to wszystko dzięki swym działaniom i zasłudze. Teraz cieszą się tego owocami”. Cieszmy się więc z nimi. Jeśli bowiem będzie w nas wzrastać zazdrość i chęć rywalizacji, bo sami nie jesteśmy tak bogaci, sławni i ważni, nie będziemy czuli się zbyt dobrze, a wówczas ślubowania Bodhisattwy napotkają na przeszkodę i nie będziemy w stanie przynosić pożytku innym.
Jeśli potrafisz praktykować w rozproszeniu, jesteś mistrzem.
Z początku trening umysłu jest dla nas czymś nowym. Gdy poznajemy go lepiej, zmniejsza się lgnięcie do ego, co jest oznaką osiągania mistrzostwa. Na wstępie, jako istoty nieczyste, nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego jak zjawiska naprawdę istnieją i nie weszliśmy jeszcze w prawdziwą naturę umysłu. W końcu przez niezliczone wcielenia byliśmy więźniami zaślepienia, chciwości i złości. Kiedy jednak zaangażujemy się w medytację, która pozostaje w harmonii z ostateczną prawdą i podejmiemy trening bodhiczitty, jego właściwości z czasem w naturalny sposób się nam objawią.
Szósty punkt tekstu to zobowiązania treningu umysłu. Pierwsza z szesnastu linijek tego punktu mówi:
Zawsze utrzymuj trzy podstawowe zasady.
Pierwsza z nich dotyczy dotrzymywania ślubowań na różnych poziomach: indywidualnego wyzwolenia (pratimoksza), ślubowań Bodhisattwy oraz tantrycznych samaja. Rinpocze wyjaśnił:
Wszystkie one są częścią Dharmy nauczanej przez Buddhę, powinny więc być utrzymywane.
Druga zasada mówi, by nie zachowywać się w sposób gorszący, czy też nie obnosić się ostentacyjnie ze swą praktyką. Możemy mieć pokusę, by zaimponować innym naszą medytacją i pokazać im, że nie jesteśmy przywiązani do ego, że naprawdę jesteśmy Bodhisattwą i pracujemy, by zmniejszyć cierpienia istot przy pomocy miłości i współczucia. To wszystko to tylko popisy ego.
Trzecia zasada jest poradą, by nie być jednostronnym, czyli nie ograniczać pomagania jedynie do ludzi, zaniedbując przy tym duchy, czy też siły przynoszące szkodę. Nasze współczucie powinno być skierowane w takim samym stopniu do wszystkich istot i należy opierać się pokusie stronniczości. Cierpliwość nie jest czymś zarezerwowanym tylko dla tej samej tradycji Dharmy, narodu czy języka, lecz postrzega wszystkich jako równych sobie.
Ponadto, niektórzy są w stanie praktykować trening umysłu, gdy wszystko dobrze się układa, ale już w obliczu trudności i cierpienia nie potrafią tego robić. Inni wręcz odwrotnie: pamiętają o treningu umysłu właśnie, gdy są chorzy i gdy cierpią. Kiedy wszystko idzie świetnie i są szczęśliwi, przywiązują się do tej sytuacji i są dumni ze wszystkich dobrych zdarzeń, których doświadczają. Wtedy zapominają o praktyce.
Zmień nastawienie, ale bądź naturalny.
Zmień intencje, lecz zachowuj się naturalnie. Uprzednio byliśmy przywiązani do ego, teraz zaś, gdy wiemy już, że był to błąd, pragniemy je zmniejszyć i dbać o innych bardziej niż o siebie. Przy tym należy ćwiczyć się w treningu umysłu, aby zmienić poglądy i przemienić się wewnętrznie, jednocześnie na zewnątrz utrzymując nasze zwyczajne zachowanie i pozostając w harmonii z ludźmi wokół nas. Inne osoby nie powinny podejrzewać co tak naprawdę robimy, gdyż utrzymujemy to w tajemnicy.
Nie rozprawiaj o ułomnościach.
Być może ludzie mają jakieś fizyczne ułomności. Być może nie mają jednego oka lub słabo słyszą, może stracili rękę lub nogę, bądź w jakiś inny sposób ich ciało jest zniekształcone. Nie powinniśmy głośno mówić o tych problemach. Niezależnie od tego na jaką fizyczną przypadłość ktoś cierpi, wszystkie istoty mają naturę Buddhy. Podobnie jak Buddhowie trzech czasów spoglądają na istoty, jako na obiekty współczucia, są one również i dla nas podporą praktyki rozwijania miłości i współczucia. Rozumiejąc to, należy mówić tylko o pozytywnych właściwościach innych, niezależnie od tego jak oni wyglądają.
Nie roztrząsaj cudzych spraw.
Nie zaprzątaj swych myśli sprawami innych ludzi. Czasami możemy sądzić, że widzimy guru lub innych praktykujących Dharmę i zakładamy, że nie utrzymują oni swoich ślubowań i łamią samaja. Wówczas powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że często nasze postrzeganie jest wynikiem naszych własnych splamień i tego, co w nas nieczyste. Nieraz widzimy to jako zewnętrzne projekcje. Jeśli w naszym umyśle są splamienia, na ich podstawie będziemy widzieć błędy u innych. Spójrzmy na historię życia Buddhy. Mamy w niej Dewadattę, który widział błędy nawet u samego Buddhy.
Kolejna linijka ponownie mówi o pracy bezpośrednio z umysłem i zachęca praktykujących, by zajęli się swym najsłabszym punktem:
Zacznij od najsilniejszej szkodliwej emocji.
Ta część zależy od praktykującego. Niektórzy z nas są bardziej podatni na złość, niektórzy zmagają się z nadmiernym pożądaniem, inni z zazdrością. Należy przyjrzeć się własnemu umysłowi, by wiedzieć, która z emocji jest najsilniejsza. Prawdą jest również to, że najsilniejsze splamienie może niekoniecznie być tym samym każdego dnia. Dziś może to być zazdrość, jutro pożądanie, a kolejnego dnia złość. Zawsze należy stosować odpowiednie do splamienia antidotum.
Nie oczekuj żadnych rezultatów.
Czasami angażujemy się w trening umysłu, oczekując, że w przyszłości pojawią się fantastyczne rezultaty. Myślimy na przykład: O, moje życie będzie cudowne. Będę bardzo bogaty i sławny, nie będę zmagał się z chorobami. Oczywiście, takie podejście jest błędne i należy unikać myślenia o przyszłych rezultatach, a jedynie skupić się na tym, co robimy teraz.
Odstaw zatrute jadło.
Kiedy praktykujemy Dharmę, a jednocześnie lgniemy do ego oraz do zjawisk, jako realnie istniejących, jest to jak spożywanie pokarmu Dharmy zatrutego tymi dwoma błędami. Przyniesie to jedynie szkodę i uniemożliwi osiągniecie celu, jakim jest praktyka czystej Dharmy. Nie zaprzestawajmy medytowania na naturę bezjaźniowości i postrzegania zjawisk jak sennych mar, czy iluzorycznych tworów.
Nie polegaj na starych nawykach.
Można by to również przetłumaczyć: „Nie polegaj na starych przyjaciołach”, albo „Nie bądź taki przewidywalny”. Znaczenie tej linijki wcale nie jest oczywiste. Chodzi tutaj o to, że jeśli ktoś w przeszłości nas zranił, wciąż nie potrafimy tego odpuścić, a nasz umysł wciąż obraca się wokół tych przedawnionych zdarzeń. Niektórzy noszą w sobie urazę („starego przyjaciela”) przez bardzo długi czas i nie potrafią się z nią rozstać. Jest to na pewno przeszkoda.
Kolejny wers dotyczy niewłaściwej mowy:
Nie rób złośliwych uwag.
Innymi słowy: nie daj się ponieść, nie irytuj się krytycznymi uwagami. Niektórzy, gdy ktoś powie o nich coś negatywnego, odpowiadają natychmiast w podobny sposób i mówią coś nieprzyjemnego o innej osobie. Powinniśmy raczej nauczyć się odpowiadać miłymi słowami i powiedzieć coś pozytywnego.
Kolejna linijka brzmi jak przestroga z dzikiego zachodu:
Nie zastawiaj pułapek.
Chodzi tutaj o noszenie w sobie pragnienia zranienia kogoś, kogo nie lubimy. Odnosi się to do myślenia typu: o, jak tylko nadejdzie właściwy czas i znajdę odpowiednie miejsce, zemszczę się. Nie czekaj na wąskiej części drogi, by złapać w pułapkę kogoś, kogo nie lubisz.
Podobnie, kolejny wers mówi o niewyrządzaniu krzywdy i przestrzega:
Nie insynuuj.
Można by również powiedzieć: „nie uderzaj w czuły punkt” i „nie skacz komuś do gardła”. Chodzi tu o to, byśmy, wiedząc coś nieprzyjemnego o jakiejś osobie – być może ma jakąś szczególną wadę lub zrobiła coś złego, o czym inni nie wiedzą – zatrzymali to dla siebie.
Kolejny fragment zaczerpnięty jest z wiejskiego życia Tybetu:
Nie obarczaj krowy ciężarem przeznaczonym dla wołu.
Ponieważ krowa daje odżywcze mleko, dużo kosztuje. Wół natomiast jest o wiele tańszy. Chronimy więc krowę przed czymś nieprzyjemnym i obarczamy ciężarem zwierzę, które jest tańsze. Przypomina to sytuację, w której mamy jakąś kontrolę, w związku z czym nie chcemy obarczać samych siebie problemem i zrzucamy go na innych.
Nie rywalizuj.
Kiedy spotykamy jakiegoś słynnego nauczyciela, nie powinniśmy myśleć o wykorzystaniu tego dla własnej korzyści. „Będę jeszcze słynniejszy niż on”. Nie powinniśmy też myśleć o kimś o podobnej do naszej reputacji: „O, zniszczę go!” Za wszelką cenę unikajmy takich myśli.
Nie stosuj podstępów.
Sens tego wersu jest raczej łatwy do zrozumienia. Nie powinniśmy stosować tych nauk o treningu umysłu, aby usuwać choroby lub odpędzać duchy, czy też sugerować, że przyniosą ludziom szczęście. Nie należy nadużywać nauk do światowych spraw, lecz stosować je do celu, do jakiego zostały przeznaczone.
Nie zniżaj bogów do demonów.
Być może jesteśmy uczniami, którzy ćwiczą umysł i rozwijają bodhiczittę już od lat. Zważywszy na długi czas spędzony z Dharmą, może ogarnąć nas duma. Wówczas coś dobrego, czyli Dharmę (boga) zamieniamy w coś negatywnego, tj. dumę (demona). Unikajcie przemienienia Dharmy w przyczynę negatywnych czynów.
Ostatni wers szóstego punktu mówi:
Nie wykorzystuj cudzej krzywdy dla własnego szczęścia.
Innymi słowy: nie szukaj zysku w nieszczęściu. Chodzi o to, że niewłaściwym jest sprowadzanie trudności na innych tylko po to, by poprawić własną pozycję lub uzyskać coś dla siebie. Być może czasem myślimy, że pożytkiem dla nas będzie jeśli ktoś, kogo sława jest podobna do naszej, będzie przechodził przez wielkie trudności, na przykład straci pieniądze i zubożeje. To jest sposób myślenia, którego należy unikać.
Siódmy i ostatni punkt tekstu to zasady treningu umysłu. Pierwszy wers tej części mówi:
Rób wszystko z jedną intencją.
Do wszystkiego stosuj jedną praktykę. Rinpocze wyjaśnił, że cokolwiek robimy: jemy, ubieramy się, czy idziemy do łazienki, stapiajmy te działania z bodhiczittą, zawsze o niej pamiętając. Myślmy, że bodhiczitta jest dla nas wszystkim.
Stosuj jeden lek na wszystkie przeciwności.
Można też powiedzieć: „naprawiaj wszystkie błędy z jedną intencją” lub „jedna praktyka ulecza wszystko”. Być może bardzo dużo praktykujemy, lecz i tak wszystko się sypie – szczęścia jakoś nie widać, a problemy tylko się nawarstwiają. Łatwo jest się wówczas zniechęcić i myśleć, że ta praktyka nieistnienia „ja” nie działa, jest bezużyteczna. Nie powinniśmy jednak zatracić się w takich myślach, lepiej jest myśleć, że poprzez trudności oczyszczamy popełnione negatywności i splamienia.
Doświadczając obecnie stosunkowo niewielkich problemów, unikamy dużo większych, jak choćby narodzin w niższych sferach egzystencji, przepełnionych niewyobrażalnym cierpieniem. Dzięki praktyce możemy byc spokojni, że pozytywne rezultaty pojawią się. Kiedy więc doświadczamy problemów, powinniśmy się cieszyć, ponieważ są one oznaką rychłego pojawienia się postępu, gdyż eliminowane są negatywne czyny. Dzięki temu zwiększa się enztuzjazm dla praktyki”.
Dwie rzeczy: jedna na początek, druga na koniec.
Innymi słowy, jest coś do zrobienia na początku i na końcu. Jakie jest znaczenie tej linijki? Kiedy budzimy się rano, ślubujemy, że poświęcimy się praktyce bodhiczitty i umysłu przez cały dzień. Wieczorem spoglądamy wstecz na kończący się dzień i sprawdzamy czy wypełniliśmy założenia. Jak poszło? Czy są jakieś oznaki, że było dobrze? Czy też może znaleźliśmy się pod wpływem lgnięcia do ego i splamień? Czy trening umysłu osłabł? Jeżeli daliśmy się obezwładnić splamieniom, przyznajmy to i ślubujmy więcej się im nie poddawać. Jeżeli dzień minął dobrze, dedykujmy zasługę i odmówmy modlitwy życzeń.
Kolejny wers zachęca do praktyki trzeciej paramity, czyli cierpliwości:
Gdy pojawia się jedno z dwojga, bądź cierpliwy.
Bądź cierpliwy w każdej – dobrej czy złej – sytuacji, zarówno w szczęściu, jak i cierpieniu. Pamiętajmy, że jeśli jest to cierpienie, jest ono wynikiem karmy z przeszłości. Wykorzystaj to doświadczenie, by wyrazić życzenia, aby wszystkie istoty były wolne od cierpienia. Możemy połączyć cierpienie również z praktyką brania i oddawania.
Kiedy jest przyjemnie i wszystko dobrze się układa, nie rób sobie wakacji od praktyki, lecz włącz to pozytywne doświadczenie w trening umysłu i życz wszystkim podobnego szczęścia. Przede wszystkim unikaj przywiązania do przyjemnych doświadczeń.
Strzeż dwóch nawet za cenę życia.
Owe „dwa” to ślubowania związane ogólnie z Dharmą, a konkretnie z treningiem umysłu.
Ćwicz podejmowanie trzech trudów.
Innymi słowy: naucz się stawiać czoła trzem wyzwaniom. Chodzi tu o trzy aspekty pracy ze splamieniami. Po pierwsze musimy rozpoznać, że pojawiła się szkodliwa emocja. I należy również mieć jasną świadomość, że jest ona rzeczywiście szkodliwa. Następnie stosujemy odpowiednie antidotum, co jednak nie jest łatwe, a ostatecznie przecinamy nić, która utrzymuje ją przy życiu, co również jest trudne do uczynienia. Mówiąc krótko: rozpoznaj, zastosuj antidotum i odrzuć. Należy stosować wszystkie trzy metody.
Twórz trzy główne rodzaje warunków.
Podtrzymuj trzy główne elementy. Pierwszym warunkiem jest znalezienie prawdziwego, rzetelnego nauczyciela. Drugim jest sprawienie, by umysł był elastyczny i użyteczny, zgodnie z naukami Dharmy. Trzecim warunkiem jest posiadanie pewnych rzeczy, które są niezbędne do praktyki: pożywienia, ubrania i miejsca. Jeśli obecne są wszystkie trzy warunki, cieszmy się z tego i wyrażajmy życzenia, by wszystkie istoty również ich doświadczały. Jeżeli nie są one obecne, wiedz, że jest to wynikiem popełnionych wcześniej negatywności i wyrażaj życzenie, aby żadna istota nie musiała doświadczać czegoś podobnego. Tym sposobem w obydwie sytuacje wplatamy aspirację i to jest faktyczny trening umysłu.
Pielęgnuj trzy rzeczy, które nie mogą osłabnąć.
Zadbaj o to, by nie dopuścić do trzech szkód. Pierwsze, co nie powinno osłabnąć, to szacunek i wiara w nauczyciela. Drugie, to entuzjazm dla praktyki mahajany i treningu umysłu, zaś trzecie, to utrzymywanie trzech ślubowań. Nieprzerwanie powinniśmy ćwiczyć się w nich wszystkich.
Trzymaj te trzy, z którymi nie wolno się rozstać.
Zaangażuj wszystkie trzy zdolności. To oznacza, że w każdej chwili ciało, mowa i umysł powinny być zaangażowane w przynoszącą pożytek praktykę.
Ćwicz umysł bezstronnie wobec wszystkiego. Wchodź głęboko, ogarniaj wszystko.
Dogłębne i nieustające ćwiczenie się jest niezwykle ważne. Rinpocze wyjaśnił, że „bezstronnie” oznacza tu, iż nie powinniśmy inaczej odnosić się do krzywdy nam wyrządzonej lub trudności, przed jakimi stajemy, w zależności od ich źródła. Nieważne czy pochodzą od ludzi, zwierząt, bóstw czy elementów ziemi, wody, ognia i wiatru. Jeśli nam zaszkodzą, nie należy się złościć na nie, lecz pozostać bez gniewu. Nigdy nie powinniśmy się na nikogo złościć, co więcej, powinniśmy postrzegać wszystkie istoty jako sobie równe. Jakikolwiek pojawi się problem, złość nie powinna być odpowiedzią. Należy raczej medytować na miłość i współczucie płynące z głębi naszej istoty.
Zawsze medytuj nad tym, co cię drażni.
Zawsze medytuj nad tym, co wywołuje rozgoryczenie. Oznacza to, że jeśli jest konkretna osoba, zwierzę czy zły duch, którzy zawsze powodują problemy, należy szczególnie medytować nad miłością i współczuciem wobec nich i stosować metody treningu umysłu, mając ich na uwadze.
Nie poddawaj się okolicznościom.
Niektórzy ludzie są w stanie praktykować tylko wówczas, gdy mają do tego dobre warunki – jedzenie, ubrania i inne rzeczy, których pragną. Jeśli zaś ich nie posiadają, nie umieją praktykować treningu umysłu. Powinniśmy jednak być w stanie medytować zawsze, bez względu na zewnętrzne warunki.
Teraz praktykuj to, co najważniejsze.
Innymi słowy: praktykuj to, co jest najważniejsze teraz. Chodzi o to, by nie martwić się o polepszenie spraw w tym życiu, lecz by pamiętać, że śmierć nadejdzie oraz mieć na uwadze przyszłe żywoty, kiedy osiągniemy Wyzwolenie i wszechwiedzę. Ponadto nie powinniśmy zważać na własne pożytki, lecz na korzyści, jakie płyną dla innych.
Unikaj niezrozumienia.
A więc: unikaj popełniania błędów. Rinpocze pouczał, iż powinniśmy wiedzieć, że gdy praktykujemy Dharmę, napotkamy na wiele trudności. Nie popełniajmy jednak błędu myślenia, że gdybyśmy prowadzili światowe życie, byłoby nam łatwiej. Prowadzenie interesów nie jest łatwe, rolnictwo jest wymagające, a również założenie rodziny stwarza wiele wyzwań. Osiągnięcie rezultatu rzetelnej praktyki Dharmy, pojawienie się urzeczywistnień – wszystko to wymaga wysiłku. Nie powinniśmy jednak zamieniać praktyki na przyjemne rozproszenia, jak dobre jedzenie i rozrywka. W ten sposób tylko stworzymy samsarę.
Nie bądź niekonsekwentny.
Nie bądź jak włączający i wyłączający się pstryczek. Mowa tu o unikaniu sytuacji, kiedy jednego dnia praktykujemy, a kolejnego robimy sobie przerwę. Rinpocze podkreślił, że należy praktykować codziennie.
W podobny sposób kolejny wers mówi:
Ćwicz całym sobą.
Rinpocze zachęcał, by ćwiczyć zawsze i nie marnować ani jednej chwili.
Wyzwól się poprzez analizę i rozważania.
Praktykując nauki treningu umysłu, powinniśmy wejrzeć w siebie, aby przekonać się, które splamienie jest silnie obecne. Bądźmy gotowi, by na nie odpowiedzieć. Nawet jeśli z początku wydaje nam się, że nie robimy tego zbyt dobrze, wielokrotne analizowanie stanu umysłu jest sposobem osiągnięcia postępu na ścieżce i Wyzwolenia.
Nie przewiduj.
Tak mówi kolejna linijka. Rinpocze stwierdził: Być może studiujemy teksty już długo i chcemy przed kimś popisać się erudycją. Być może od wielu lat praktykujemy trening umysłu i pragniemy wywyższyć się jako ktoś wybitny. Okazywanie tego rodzaju dumy nie jest praktyką Dharmy.
Nie irytuj się.
Nie bądź zbyt wrażliwy. Być może ktoś zwróci się do ciebie ostrymi, obraźliwymi słowami. Twój umysł jest zupełnie rozproszony i pojawia się taki gniew, że nie jesteś w stanie medytować na trening umysłu. Jeśli jednak, niezależnie od tego, co mówią inni, nie złościsz się, lecz pozostajesz stabilny i nierozproszony, doświadczenie urzeczywistnienia pozytywnych cech pozostanie bez uszczerbku.
Nie kapryś.
Ten wers mówi o tym jak radzić sobie z problemami: nie przesadzaj, nie bądź impulsywny. Wszystkie te przestrogi odnoszą się do szybkich i łatwych zmian. Być może jesteś świadkiem zachowania, które ci się nie podoba, które uważasz za niewłaściwe. Ma to na ciebie taki wpływ, że tracisz panowanie nad sobą, a splamienia wysuwają się na pierwszy plan. Niezależnie od tego, co się dzieje, ciało, mowa i umysł powinny być stabilne.
Ostatnia linijka tekstu przestrzega:
Nie szukaj uznania.
Nie oczekuj podziękowań ani owacji na stojąco. Być może ktoś studiuje od lat, od długiego czasu praktykuje i od wielu dziesięcioleci ćwiczy umysł. I być może pragnie, by wreszcie pojawił się ktoś, kto pochwali te wszystkie osiągnięcia. Taki ktoś oczekuje uznania i wdzięczności za swoje wysiłki. Jeśli zaś pochwały nie płyną ze wszystkich stron, pojawia się zniechęcenie. Nie chcemy tacy być.
W ten oto sposób Jego Eminencja Gjaltsab Rinpocze zakończył omawianie kolejnych punktów treningu umysłu. Na zakończenie przeszedł do konkluzji, napisanej przez Geszie Ciekałę Jeszie Dordże, autora tekstu:
Ta istota alchemicznych pouczeń – jak przemienić pięć dominujących oznak degeneracji w ścieżkę Przebudzenia – pochodzi z linii Serlingpy.
W czasie pojawienia się pięciu oznak degeneracji splamienia są bardzo gwałtowne i ewidentne, wciąż jednak można przemienić je w ścieżkę Przebudzenia. Istota, czy też eliksir, tych pouczeń, została przekazana przez Serlingpę mistrzowi Atiśi.
Dalej jest powiedziane:
Gdy dojrzały we mnie karmiczne ślady poprzednich praktyk i wzrosła ciekawość, nie zważając na cierpienie i poniżenie, szukałem wskazań jak okiełznać przywiązanie do ego. Teraz, nawet gdy nadejdzie śmierć, nie będę miał czego żałować.
Dojrzenie karmicznych śladów poprzednich praktyk odnosi się do czasu, gdy Geszie Ciekała angażował się w wiele przynoszących pożytki praktyk. Następnie natrafił na nauki o treningu umysłu i ćwiczył się w przezwyciężaniu ego. Teraz więc nie żałuje niczego, gdyż dobrze poznał ścieżkę.
W ten sposób Rinpocze zakończył ostatni dzień pouczeń do tekstu „Siedem punktów treningu umysłu”.