Co robić, gdy nasze dziecko jest homoseksualne?
2 czerwca 2016Jak pozbyć się cierpienia i osiągnąć trwałe szczęście
4 czerwca 20164 czerwca 2016 r. – Paryż
Sala konferencyjna paryskiego hotelu Marriott Rive Gauche została przekształcona w świątynię. Pośrodku sceny ustawiono olśniewający tron uwieńczony złotymi klejnotami w rzeźbionych płomieniach. Z tyłu po obu stronach wielkiej tanki przedstawiającej Buddhę zawieszono wizerunek Tysiącramiennego Czenrezika i, aby podkreślić uniwersalność Dharmy, nie będącej wyłącznością żadnej ze szkół, tankę Ośmiu Wielkich Przewodników, czyli linii przekazu praktyki w Tybecie (njingmy, kadampy, sakji, marpa kagju, sziangpa kagju, szidzie i cie, kalaczakry czy też dziordruk oraz ogjen njendrub). Po prawej stronie stanęła pagoda, wewnątrz której znalazł się posąg Buddhy, a poniżej piękny wizerunek Czteroramiennego Czenrezika.
Sala, mogąca pomieścić 1600 osób, wypełniła się po brzegi. Górne oświetlenie przypominało kryształowe fale, jak fale błogosławieństw Buddhy. Dopiero niedawno odkryto, że jest to wyjątkowa sala: dokładnie w tym samym miejscu w 1975 roku nauczał Szesnasty Karmapa. Wówczas nosiła nazwę PLN Saint-Jacques, dlatego organizatorzy nie byli świadomi istnienia związku, kiedy wybierali miejsce na tegoroczne spotkanie.
Po wstępnych modlitwach Gjalłang Karmapa rozpoczął od serdecznego powitania wszystkich przybyłych. To jego pierwsza wizyta we Francji i jej stolicy. Jego Świątobliwość wspomniał, że Szesnasty Karmapa był jednym z pierwszych wielkich tybetańskich lamów, którzy przybyli do Europy. Odwiedził wówczas liczne kraje, aby nawiązać dharmiczne relacje z wieloma osobami. Później do Europy przyjechali Jego Synowie Serca i kontynuowali dzieło.
Karmapa zaznaczył, że sam również pragnie odwiedzić wiele krajów – to jeden z powodów, dla których opuścił Tybet – do tej pory udało mu się pojechać do Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Szwajcarii i Francji. Zażartował, że gdyby umiał przepowiadać przyszłość, najpierw przyjechałby do Francji, a później do Szwajcarii, przez co uniknąłby deszczu i strajków. I dodał, że skoro tym razem nie ma możliwości podziwiania piękna Paryża, będzie musiał tu wrócić.
Przechodząc do tematu wykładu, Jego Świątobliwość stwierdził, że Cztery Prawdy Szlachetnych są bardzo głębokie i znaczące – obejmują istotę nauk Buddhy i bardziej dotyczą praktyki i doświadczenia niż filozofii. Ogólnie mówi się o trzech obrotach Kołem Dharmy, trudno jest jednak określić konkretny czas każdego z nich. Nawiązują one raczej do rodzaju nauk niż czasu ich przekazania. Cztery Prawdy Szlachetnych, przekazane przez Buddhę Jego pięciu pierwszym uczniom w Sarnath, należą do pierwszego obrotu. To były pierwsze nauki jakie wygłosił po osiągnięciu Przebudzenia.
Nikt nie chce cierpieć, każdy chce być szczęśliwy – zauważył Jego Świątobliwość – a Cztery Prawdy Szlachetnych podsumowują sytuację, w jakiej się wszyscy znajdujemy. Pierwsze dwie prawdy – o cierpieniu i jego przyczynie – mówią o przyczynach i skutkach cierpienia, którego nie chcemy. Natomiast dwie pozostałe prawdy dotyczą przyczyn i rezultatów szczęścia, którego poszukujemy.
Na samym początku jednak powinniśmy zadać sobie pytanie, czego tak naprawdę potrzebujemy i czego powinniśmy unikać.
Biorąc Cztery Prawdy jako podstawę naszej dyskusji, spójrzmy na nie w kategoriach przyczyny i skutku. W ten sposób odkryjemy, jak uniknąć tego, czego nie chcemy i osiągnąć to, czego pragniemy. Nie możemy jednak osiagnąć tego, co chcemy jedynie chcąc. Nie możemy też uniknąć tego, czego nie chcemy zwyczajnie nie chcąc. Powinniśmy zrozumieć, jak działa prawo przyczyny i skutku. Buddha mówił o dwóch rodzajach przyczyn i skutków, które składają się na Cztery Prawdy Szlachetnych, dzieląc je na to, co należy odrzucić i to, co należy przyjąć.
Pierwsza Prawda mówi o cierpieniu, które zasadniczo rozumiemy jako „ból”, „uczucie cierpienia”. Ale cierpienie to nie tylko bóle głowy czy skurcze żołądka. Jest kilka rodzajów cierpienia, a podsumować możemy je w trzech kategoriach: cierpienie cierpienia, cierpienie zmiany i wszechobecne cierpienie. Większość istot dostrzega pierwszy rodzaj, czyli doświadczany ból, i na różne sposoby próbuje od niego uciec.
Zjawiska postrzegamy bazując na danych dostarczanych do naszego mózgu przez układ nerwowy. W ten sposób doświadczamy większości cierpienia.
Zdarza się jednak, że nie dostrzegamy cierpienia, które nie zagraża nam bezpośrednio. Wystarczy spojrzeć na niebezpieczne problemy ekologiczne, które istnieją, ale których nie bierzemy poważnie, gdyż nie doświadczamy ich bezpośrednich przejawów.
Potrzebujemy fizycznego doświadczenia i będącej jego skutkiem aktywności mózgu, żeby uznać coś za niebezpieczne. W rezultacie, kiedy wreszcie dostrzeżemy, jak groźne dla naszego życia i zdrowia są zachodzące w środowisku zmiany, będzie już za późno.
Pamiętajmy, że cierpienie nie zależy tylko od sygnałów, które docierają do naszego mózgu. Aby dobrze zrozumieć cierpienie, musimy rozbudzić w sobie zdolność patrzenia na świat z perspektywy zarówno podmiotu jak i przedmiotu, który je wywoduje – wtedy poznamy jego prawdziwą naturę.
Następnie Jego Świątobliwość przeszedł do omówienia cierpienia zmiany.
Buddha nauczał, że uczucie szczęścia i zadowolenia to właśnie cierpienie zmiany, tak więc „cierpienie” niekoniecznie oznacza uczucie cierpienia. Należy odróżnić cierpienie od uczucia cierpienia.
Możemy powiedzieć, że każde uczucie szczęścia jest częścią cierpienia. Klasycznym przykładem jest dźwiganie ciężkiego ładunku na jednym z barków. Jeśli niesiemy go przez dłuższy czas, staje się to niewygodne, więc przekładamy ciężar na drugie ramię i pojawia się poczucie ulgi. Jednak po pewnym czasie znowu czujemy dyskomfort. To dobry przykład na cierpienie zmiany: na początku nie doświadczamy czegoś jako cierpienia, ale to uczucie przychodzi później. Czasami możemy też doświadczyć tymczasowej ulgi w wielkim cierpieniu jako szczęścia. Niemniej nadal cała sytuacja jest cierpieniem.
Jego Świątobliwość przytoczył następnie przykład ze swojej ojczyzny, gdzie kiedyś nie posiadano wielu rzeczy, ale z czasem pojawiły się motocykle, samochody i nowe domy, i coraz trudniej było żyć w sposób tradycyjny. Wraz z nowym stylem życia pojawiło się współzawodnictwo i potrzeba dorównania sąsiadom.
Im więcej ludzie mieli, tym więcej doświadczali problemów. Tak więc na początku nowe rzeczy były przyjemne, ale później stały się źródłem wielu trosk. Czasami ludzie w krajach gorzej rozwiniętych są szczęśliwsi. Obecnie w moim kraju ludzie nie są tak zadowoleni jak kiedyś, gdyż muszą się zajmować zbyt wieloma sprawami. W ten sposób doświadczają cierpienia zmiany.
Na zakończenie Gjalłang Karmapa omówił wszechobecne cierpienie.
Wiemy już, że zarówno to, co przyjemne, jak i to, co nieprzyjemne, prowadzi do cierpienia. Prawdą jest też, że również i to, co neutralne prowadzi do cierpienia – nieczyste skandhy (forma, odczucia, rozróżnianie, mentalne zjawiska i świadomość), które powstają ze szkodliwych emocji. To trzeci rodzaj – wszechobecne cierpienie, które jest podstawą omówionych już dwóch typów cierpienia.
Czasami jesteśmy w stanie rozpoznać cierpienie, którego chcemy uniknąć, a czasami nie. Nie wiedząc, czym dokładnie jest cierpienie, trudno nam jest odnaleźć szczęście. Jego Świątobliwość dodał, że sytuację pogarsza fakt, że mylimy cierpienie ze szczęściem.
Karmapa zauważył, że w zamożniejszych krajach niektórzy praktykujący Dharmę mają poczucie, że przyjemności i dostępne im luksusy są mało znaczące. Pojawia się raczej neutralne uczucie przypominające znudzenie, co jednak nie oznacza, że odkryli czym jest natura cierpienia. Na ogół tym, co sprawia, że chcemy uwolnić się od samsary, jest najbardziej oczywisty, pierwszy rodzaj cierpienia, ale aby naprawdę się wyzwolić, musimy też odrzucić wszechobecne cierpienie, które jest bardziej subtelne.
Jak widzimy pierwsza Prawda Szlachetnych jest rezultatem drugiej.
Zazwyczaj jesteśmy w stanie wpłynąć na to, ile szczęścia i cierpienia doświadczamy. Sęk w tym, że nie rozumiemy prawdziwych przyczyn szczęścia i cierpienia a w związku z tym nie wiemy, co powinniśmy odrzucić, a co przyjąć.
Ponieważ trudno jest sobie z tym poradzić, druga Prawda – o przyczynach cierpienia, jest niezwykle ważna. „Jaka jest faktyczna przyczyna cierpienia?” Jest nią karma i destrukcyjne emocje. Ponieważ karma jest tematem zbyt obszernym, Karmapa skupił się na emocjach – zaślepieniu, nadmiernym pożądaniu, gniewie, dumie i zazdrości. Zaś ich korzeniem jest niewiedza, która sprawia, że postrzegamy zjawiska jako konkretne i realne. To podstawa wszystkich szkodliwych emocji, ponieważ uważamy na przykład, że obiekt naszej nienawiści istnieje realnie.
„Projektujemy na niego pewną rzeczywistość, której on nie posiada, ale my lgniemy do niej bardzo silne”. Przykładowo, w tłumie ludzi jest ktoś o imieniu Taszi. Ktoś nagle wymawia to imię i mówi o tej osobie negatywne rzeczy, więc osoba o imieniu Taszi myśli, że jest atakowana i wzbiera w niej gniew. Ale imię jest tylko etykietką, co rozumiemy, ale mimo to bierzemy za rzecz realną. Słowo „realny” nie jest tutaj przeciwieństwem „fałszywego”, lecz oznacza lgnięcie do czegoś tak, jakby było to realne.
Gdybyśmy rozumieli prawdziwą sytuację, widzielibyśmy, że „ja”, do którego lgniemy, nie jest realne, podobnie jak nie jest realny obiekt postrzegania „ja”. Najpierw lgniemy do „ja”, które rozumiemy jako niezależne i samoistniejące, następnie zaś do „innego”, które pojawia się automatycznie, jako że „ja” i „inne” istnieją we wzajemnej zależności. „Na świecie nie ma niczego, co nie istniałoby w zależności od czegoś innego.” Żeby to zrozumieć, nie potrzebujemy specjalnej filzofii. Wystarczy, że spojrzymy na nasze życie i dostrzeżemy, że nasze pożywienie, ubranie itp. zależą od innych. Jego Świątobliwość podsumował: „Powinniśmy odwrócić lgnięcie do realności zjawisk i odkryć prawdziwą wolność i przestrzeń umysłu.”
Nadszedł czas na pytania od uczestników.
Jedna z osób zapytała, jak uwolnić się od nałogów, np. cukru, kofeiny czy alkoholu. Zazwyczaj jesteśmy od nich uzależnieni nawet wiedząc, że te substancje nam szkodzą.
Jego Świątobliwość odpowiedział, że stawianie czoła destrukcyjnym emocjom nie jest łatwe. Jednak rozwiązania powinniśmy szukać w sobie – buddyzm uczy nas przede wszystkim, jak poskromić umysł. Możemy poświęcić temu całe nasze życie i odnieść jedynie częściowy sukces, ponieważ nasze nawyki są tak stare i skostniałe. Emocje trudno jest rozpoznać, trudno jest dostrzec ich szkodliwość i trudno jest zrozumieć, że należy je odrzucić. Trudno jest rozwinąć w sobie odwagę, by nad nimi pracować i równie trudno jest podjąć decyzję, aby to zrobić. Dlatego powinniśmy zająć się tym krok po kroku – zaczynając od rozpoznania ich istnienia i dostrzeżenia ich szkodliwości.
Następnie pytanie brzmiało: Jakie modlitwy powinniśmy odmawiać przed posiłkiem? Jego Świątobliwość rozszerzył ten temat, aby porozmawiać o naszym stosunku do jedzenia w ogóle.
Pożywienie powinniśmy traktować jak lekarstwo, przyjmując je w odpowiednich ilościach i o właściwym czasie.
Pożywienie utrzymuje nas przy zdrowiu i życiu, więc tak jak lekarstwo, należy przyjmować je właściwie. Buddyści ofiarowują posiłek zanim go spożyją, szczególnie zaś ważne jest to w wypadku wyświęconej Sanghi, ponieważ to, co spożywają mnisi i mniszki, ofiarowane jest przez uczniów i nie wolno tego marnować. Jeśli spożywamy jedzenie z uważnością, nabiera ono większego znaczenia. Przed posiłkiem ofiarowujemy go Trzem Klejnotom, a po spożyciu dedykujemy zasługę. W pewnym sensie jedzenie jest ważną praktyką.
Tą poradą Jego Świątobliwość zakończył poranną sesję.