Czwarta sesja nauk na temat „Mahamudry znad Gangesu” – niepowstawanie i postępowanie
16 stycznia 2019Mahamudra znad Gangesu – sesja szósta: spoczywaj w niezrodzonej esencji
19 stycznia 201911 stycznia 2019 – Pawilon Mynlamu, Bodhgaja
Trzeci i ostatni dzień udzialania komentarza do „Mahamudry znad Gangesu” mistrza Tilopy Jego Eminencja Sangje Njenpa Rinpocze rozpoczął od wzbudzenia w sobie bodhiczitty. Rinpocze powrócił również do wcześniej omówionych strof, dodając nowy komentarz. Wyjaśnił, że praktykujący o wysokim poziomie urzeczywistnienia są w stanie pojąć znaczenie treści całego tekstu jedynie poprzez usłyszenie tytułu.
Podsumowanie treści tekstu na kolejnym poziomie przejawia się w tradycyjnym pokłonie składanym przez tłumacza:
Pokłon cudownej Wadżra Dakini.
„Dakini” symbolizuje tutaj całe znaczenie tych strof – naturę, będącą podstawą mahamudry oraz naturę, która jest ścieżką mahamudry. Kiedy te dwie natury zamanifestują się, pojawia się owoc mahamudry. Dlatego właśnie „dakini” symbolizuje urzeczywistnienie podstawy, ścieżki i owocu. Według nauk Kalaczakry, „dakini” oznacza Pradżniaparamitę, wielką matkę wszystkich Buddhów.
Można też powiedzieć, że żadne zjawisko nie wykracza poza fundamentalną naturę. Kiedy manifestuje się wielka matka Pradżniaparamita, możemy ujrzeć prawdziwą naturę wszystkich zjawisk przejawiających się jako samsara i nirwana. Żeńskie bóstwa, np. Tara czy Wadżra Warahi są manifestacją formy wielkiej matki. Wadżra symbolizuje mahamudrę ostatecznego znaczenia pod postacią cudownej Wadżra Dakini.
Uczeń i nauczyciel
Pierwsza strofa „Mahamudry znad Gangesu” opisuje uczniów, którzy mogą praktykować mahamudrę. Mają oni cztery cechy. Najważniejsza z nich jest (1) inteligencja, dzięki której można (2) być odpornym na przeciwności, (3) ujrzeć cudowne właściwości guru i przez to rozwinąć szacunek oraz (4) być w stanie znieść cierpienie, które towarzyszy praktyce, gdy całkowicie angażujemy ciało, mowę i umysł w słuchanie, przemyśliwanie i medytowanie. Nasze działanie zależy od okoliczności, zaś inteligencja pozwala nam rozróżnić pozytywne i negatywne okoliczności. Nie jest to czysto intelektualna wiedza, lecz opiera się na doświadczeniu praktyki.
Jako, że Naropa posiadał wszystkie cztery cechy, Tilopa przekazał mu na brzegu Gangesu wszystkie esencjonalne wskazówki, tak do niego mówiąc: „Nie posiadam ludzkiego guru. Osiągając swe własne urzeczywistnienie, urzeczywistnisz guru”.
W dzisiejszych czasach mamy wiele okazji, by spotykać nauczycieli i rozmawiać z nimi o Dharmie przez wiele godzin. Być może jednak wcale nie jest to tak wielkie szczęście, jak mniemamy, jeśli nie zdołamy rozwinąć w sobie siły medytacji. Powinniśmy być w stanie przezwyciężać trudności. Spotkanie Dharmy to nie jest przypadkowe natrafienie na bryłkę złota w ziemi. Jest owocem dwóch nagromadzeń oraz karmicznych powiązań, które kształtowały się od wielu wcieleń. Tak jak, by wznieść wielki budynek potrzebne są solidne fundamenty, tak aby spotkać prawdziwego guru, potrzebne jest głębokie przekonanie.
Medytacja i czas poza medytacją
Kolejna strofa mówi:
Mahamudry nie można ukazać.
Kto i komu, na przykład, pokazuje przestrzeń?
Podobnie w naturze – mahamudrze – nie da się niczego wskazać.
Wycisz się i spocznij w autentycznej podstawie.
Skoro więzy się rozluźniają, nie ma wątpliwości, że będziesz wolny.
Powyższe wersy mówią nam jak należy praktykować i jak być wolnym. Wczoraj mówiliśmy o tym, że umysł spoglądający w umysł nie powinien być rozproszony. Rozproszenie to problematyczna sytuacja, którą powoduje nieczysty umysł. W medytacji powinniśmy być rozluźnieni: umysł, który obserwuje, nie jest odrębny od podstawowego umysłu – tego, którego naturą jest nierozdzielność świetlistości i pustości. Delikatnie spoczywamy w równowadze. Kiedy z niej wychodzimy, wszystkie działania wypływają z osadzenia w podstawowej naturze.
Jednakże na etapie, na którym jesteśmy, rozdzielamy medytację od czasu między sesjami medytacyjnymi. Jest tak, ponieważ jak tylko wstaniemy z poduszki, doświadczenie medytacji ulatuje i nie jesteśmy połączyć go ze zwyczajnymi czynnościami. Przy tego rodzaju rozdzieleniu nie czerpiemy pełnych korzyści z intensywności medytacji. Dlatego też, wbrew naszym zwyczajowym skłonnościom, powinniśmy wciąż wcielać medytację w praktykę zwykłego życia, do momentu, kiedy nie będzie już żadnej różnicy między formalną medytacją, a czasem poza nią. Wówczas zwyczajne działania staną się ścieżką, a medytacja będzie przybierać na sile.
Czy jednak tak się stanie, zależy od naszej praktyki poza sesjami medytacji. Jeżeli umysł zatraci się w codziennych działaniach, czas nie-medytacji nie przyniesie pożytku medytacji. Należy najpierw spocząć w skupieniu na obiekcie, a następnie przenieść tę uważność na ścieżkę. Prażnia czyli mądrość to jednak nie tylko spoczywanie w jednoupunktowionym skupieniu. Na przykład tradycja njingthik wciela w życie pytania oparte na drugim rozdziale „Podstaw środkowej ścieżki” Nagardżuny. Rozdział ten dotyczy ruchu, więc zadajemy sobie pytania: czy jest ktoś, kto się porusza? W jakim kierunku się porusza? Na wschód? Zachód? Północ? Południe? I tak dalej. Tego rodzaju pytania przenoszą umysł ponownie w pustość i widzimy jak formalna medytacja i czas poza nią nie różnią się od siebie.
Oczywiście początkujący muszą w czasie poza formalną medytacją być ostrożni i uważni, by mieć pewność, że czynności, które wykonują, są zespolone z doświadczeniem medytacji. Doświadczonemu praktykującemu „Podstawy środkowej ścieżki” pokazują jak połączyć medytację z czasem poza nią: chodzi o zrozumienie, że gdy zjawiska się przejawiają, zostają wyzwolone. Jeśli o tym nie wiemy, myśli stają się marami (twórcami przeszkód) i nie możemy urzeczywistnić owocu praktyki. Zespolenie formalnej medytacji z czasem poza nią jest możliwe właśnie dzięki zrozumieniu, że myśli zostają wyzwolone natychmiast, gdy się pojawią.
Wyciszenie i podtrzymywanie
Wers „Wycisz się i spocznij w autentycznej podstawie” odnosi się do spoczęcia w takości, czyli podstawowej naturze. Kiedy zrozumiemy, że jest to właściwość, którą naturalnie mamy w sobie, znajdziemy się na etapie Wyzwolenia przez powstawanie. Jeśli takie urzeczywistnienie nastąpi, nie będzie już potrzeby usuwania żadnych granic, np. między formalną medytacją, a czasem poza nią. Nie będziemy też musieli polegać na tekstach. Takie zrozumienie wynika z doświadczenia. Saraha nauczał, że jeśli urzeczywistnimy własną takość, nawet pomieszany umysł powstanie jako mahamudra. Na tym polega samowyzwolenie się myśli.
Możemy medytować i dotrzeć do etapu, gdzie myśli zatrzymają się. Możemy sądzić, że niełatwo będzie przenieść ten stan na codzienne życie. Jednak tak naprawdę nie jest to bardzo trudne. Problemem natomiast jest wykorzystanie zwyczajnych przejawień na ścieżce. Medytując, możemy mieć wrażenie, że jesteśmy wolni od pożądania i złości. Jeśli jednak nie wiemy w jaki sposób myśli wyzwalają się przy powstaniu, trucizny umysłu ponownie się ujawnią, gdy tylko stymulujące je okoliczności powrócą. Prawdziwa praktyka polega na tym, by nie dać się zachwiać przez okoliczności lecz podtrzymywać świadomość natury umysłu. Dzięki temu wszystkie myśli i wszystko, co się wydarza, wyzwala się poprzez powstanie. Jeśli mamy tę umiejętność, możemy nazywać się joginami. Do tego czasu zalecana jest ostrożność. Bądź uważny jak wartownik na straży. Myśli i idee będą stwarzać problemy aż do czasu, kiedy naprawdę zrozumiemy, że nie istnieją. Tilopa napomina:
Wycisz się i spocznij w autentycznej podstawie.
Skoro więzy się rozluźniają, nie ma wątpliwości, że będziesz wolny.
Jak podtrzymywać praktykę
Tilopa mówi dalej:
Gdy patrzysz w środek przestrzeni, patrzenie ustaje.
Podobnie, gdy umysł spogląda w umysł,
myśli topnieją i wyłania się nieprzewyższone Przebudzenie.
Te wersy wyjaśniają jak należy podtrzymywać praktykę, która nie polega na siedzeniu i rozproszeniu w myślach, z otwartymi oczami i ustami. To jakby wyobrażać sobie, że owsianka jest złotem. Praktykujemy, aby sześć obiektów zmysłów (kształty, dźwięki itd.) zostało wyzwolonych przez powstanie i tym samym przekształciły się w podporę praktyki, która w ten sposób robi się mocna i może sobie z nimi poradzić bezpośrednio i nie dać się im zwieść. Po prostu spoczywamy, niczego nie zmieniając. W tym stanie medytujący i medytacja nie są odrębne od natury umysłu, dzięki czemu możemy podtrzymać medytację i nie znaleźć się pod wpływem okoliczności.
Rozumiemy, że myśli są dharmatą (naturą zjawisk). Wtedy, gdy pojawia się dużo myśli, wzmacniają one medytację – chcąc podtrzymać duży ogień urzeczywistnienia, potrzebujemy dużo opału. O to właśnie niektórym chodzi, gdy mówią, że myśli są naprawdę nam życzliwe. Jeżeli uważamy, że myśli stanowią przeszkodę, to znaczy, że ponieśliśmy porażkę w medytacji, gdyż nie włączyliśmy do ścieżki okoliczności i przejawień.
Mgła powstaje z ziemi, po czym rozprasza się w przestrzeni,
nigdzie nie odchodząc i nigdzie nie zostając.
Podobnie jest z myślami, które rodzi umysł.
Gdy w niego patrzysz, same się rozpływają.
Natura przestrzeni wymyka się pojęciom koloru i kształtu,
czarne ni białe nie plami jej i nie zmienia.
Podobnie natura umysłu wykracza poza kolor i kształt.
Złe czy dobre, czarne, białe wpływu na nią nie mają.
Powyższe strofy mówią o nierozdzielności przejawień i pustości. Jeśli ją postrzegamy, jesteśmy wyzwoleni od postrzegania zjawisk jako istniejących lub nieistniejących. W tym momencie zewnętrzne okoliczności już nie mogą wpłynąć na umysł.
Umysł i umysł sam w sobie
Wyraz „umysł”, rozumiany w kontekście mahamudry jako „natura umysłu”, po tybetańsku często zapisuje się jako sem njii (sems nyid) czyli umysł (sem) sam w sobie (nji). Słówko nji podkreśla, że umysł jest niczym innym jak tylko samym sobą, jest takością (de szin nji [de bzhin nyid]), czy też, tłumacząc w oparciu o dosłowne znaczenie, „umysł trwa takim, jakim jest sam w sobie”. Umysł sam w sobie jest podstawą i esencją wszystkich zjawisk. Niezwykle ważne jest, by rozgraniczyć między (zależnym) umysłem, a jego (ostateczną) esencjonalną naturą, czy innymi słowy między umysłem, a nieskazitelną świadomością. Znając umysł sam w sobie, możemy uwolnić się od najsubtelniejszych dualistycznych myśli, które pojawiają się jako samsara, ponieważ lgniemy do nich, jako do prawdziwie istniejących.
Zjawiska samsary przejawiają się poprzez umysł. Jeśli to zrozumiemy, efektem będzie nirwana. Wszystko sprowadza się do tego czy urzeczywistnimy naturę umysłu, czy też nie. Zaś takie urzeczywistnienie możliwe jest tylko dzięki mądrości. Nie pojawia się ono poprzez myśli, które łączą dane słowo z jakimś znaczeniem, gdyż myśli nie mają nic wspólnego z prawdziwą naturą zjawisk, którą może pojąć jedynie mądrość. Spoczywanie w tej naturze to sposób na podtrzymanie mahamudry. Mówiąc krótko: wszystkie zjawiska są umysłem, a umysł jest pusty. Spoczywaj w tej prostocie.
Mrok tysięcy eonów nie zdoła przesłonić
jasnej, promiennej esencji słońca.
Podobnie eony ciemności samsary
nie mogą przyćmić świetlistej esencji umysłu.
Choć przestrzeń określana jest jako pusta,
nie ma w niej nic, co można tak właśnie opisać.
Podobnie, choć o umyśle mówimy „przejrzysty”,
nie ma w nim nic, co może nosić jakiekolwiek miano.
Zatem natura umysłu od zawsze przypomina przestrzeń.
Wszystko bez wyjątku się w niej zawiera.
Odpuść więc wszelkie działania. Siedź naturalnie, spokojnie.
Przestań mówić, a słowa zabrzmią pusto, niczym echo.
W umyśle zaś myśli nie stwarzaj –
Skup się na dharmie, która prowadzi wprost do celu.
Ciało jest pozbawione treści, niczym pusty pęd bambusa.
Umysł, niczym środek przestrzeni, przekracza wszelkie pojęcia.
Nie wypierając i nie utrzymując, spocznij w tym stanie.
„W umyśle myśli nie stwarzaj – skup się na Dharmie” oznacza, że myśli zostają wyzwolone przez powstanie. Można to rozumieć również jako „patrzenie prosto w Dharmę”. (Wyraz „dharma” lub cie po tybetańsku, ma wiele znaczeń, między innymi oznacza „naturę umysłu”.) Tybetańskie wyrażenie la da ła (la bzla ba) pochodzi z tradycji dzogcien, wielkiej doskonałości, i można go przetłumaczyć jako „rozwiązać, przekroczyć, przeskoczyć”. W tym kontekście odnosi się on do skupienia, czy też pewności, jaką mamy odnośnie urzeczywistnienia. Dokonaliśmy tego – nieustraszeni jak lew skaczący nad przepaścią z jednej góry na drugą. Mamy pewność, że wszystko można doprowadzić do samourzeczywistnienia oraz, że pogląd, medytacja i postępowanie są nierozłączne.
Zbliżamy się tym samym do doskonałej praktyki esencjonalnych instrukcji. Nie każdy rodzaj medytacji jest taki sam, ważne jest więc, aby zrozumieć na jakim etapie praktyki jesteśmy. Należy otrzymać i praktykować wiele esencjonalnych wskazówek odnośnie umysłu. Na przykład, powyższa strofa zawiera instrukcje trzech sposobów spoczywania w prawdziwej naturze za pomocą ciała, mowy i umysłu. Ta praktyka prowadzi do kolejnych dwóch wersów.
Wolny od celów, pojęć i pragnień
Gdy umysł traci cel – to mahamudra.
Gdy się z tym dobrze oswoisz, osiągniesz Przebudzenie.
Wiedząc, że wszystko zostaje wyzwolone przy powstaniu, uświadamiamy sobie, że umysł nie ma celu. („Cel” jest tutaj tłumaczeniem tybetańskiego te so (gtad so), co oznacza również „obiekt, pojęcie”, a więc zasadniczo wszystko, na czym może skupić się zależny intelekt lo (blo). Mądrość pierwotna jest od tego wolna, tzn. nie posiada obiektywnego punktu odniesienia, jest więc te so me pa (gtad so med pa)„bez obiektu”.)
Dlatego też, jeśli na temat dharmadhatu – bezmiaru wszystkich dharm – mamy jakieś wyobrażenie, to nie urzeczywistniliśmy poglądu. Podobnie sprawa się ma z medytacją i postępowaniem. Podsumowując: powinniśmy być wolni od poglądu z założeniami, medytacji z obiektem skupienia i postępowania z osądem. Dlatego właśnie kolejna strofa mówi:
Świetlistości mahamudry nie ujrzysz
poprzez mantry, paramity,
winaję, sutry czy inne zbiory nauk,
ani twe własne pisma czy szkoły filozofii.
Pragnienia przesłaniają świetlistość, czyniąc ją niewidoczną.
Konceptualne samaja wypaczają prawdziwe znaczenie.
Pragnienia są jak założenia i opinie, więc dopóki je mamy, cokolwiek będziemy robić, na przykład utrzymywać ślubowania indywidualnego Wyzwolenia lub Bodhisattwy, będzie to czysto pojęciowe. Tego rodzaju praktyka nie pomoże nam w osiągnięciu zaawansowanego poziomu medytacji, ponieważ posługiwanie się pojęciami oddala nas od naszej wrodzonej natury. Ślubowania jogina są wolne od mentalnej aktywności i intencji, przekraczają dualizm ślubowań i tego, kto je utrzymuje. Te ślubowania są pomocą w urzeczywistnieniu natury umysłu. Powiedziane jest też, że jeśli podczas etapu tworzenia w medytacji mentalnie stwarzamy wizualizację, nie doprowadzi to do urzeczywistnienia poglądu.
Ślubowania są niezbędne dla początkujących, ponieważ pomagają w okiełznaniu bram świadomości zmysłowych, którym nie dają rady ostrożność i uważność. Przecież Buddha najpierw nauczał dyscypliny, potem samadhi, a na końcu mądrości. Ślubowania odnośnie ciała, mowy i umysłu powstrzymują umysł, dzięki czemu nie staje się ofiarą rozproszenia i jest chroniony przed niewłaściwymi myślami. W czasie pudży Mahakali prosimy Opiekuna, by uchronił nasz umysł przed rozproszeniem i nieodpowiednim myśleniem, gdyż te uniemożliwią nam urzeczywistnienie natury umysłu i spoczęcie w samowyzwoleniu.
Bhikszu, który kontroluje swe ciało za pomocą ślubowań, jest doskonały. Może nie spać całą noc i medytować. Jest to wysoki poziom medytacji.
Wolność od mentalnego zaangażowania
Nie angażuj myśli, bądź wolny od wszelkich pragnień.
One same powstają, same znikają, niczym zmarszczki na wodzie.
Jeżeli umysł będzie w stanie spoczywać bez zaangażowania, wówczas będzie mógł osiągnąć nirwanę, ponieważ nie będą go plamić zaciemnienia polegające na postrzeganiu samsary i nirwany jako odrębnych. Taki umysł wykracza poza istnienie i wyciszenie. Myśli są jak rysunek na wodzie, przychodzą i odchodzą naturalnie. Zostają wyzwolone, kiedy się pojawiają, gdyż nie ma potrzeby, aby stosować jakieś metody do pracy z nimi. Kiedy rozpoznajemy naturę myśli, odchodzi ona w takość, a więc tak naprawdę im więcej mamy myśli, tym większy pożytek dla naszej praktyki.
Jeśli nie wyjdziesz poza niedostrzegalne znaczenie nie-spoczywania,
Nie wykroczysz poza samaja. To lampa w ciemności.
„Nie-spoczywanie” oznacza, że umysł sam w sobie, nasz wewnętrzny umysł, nie powstaje, nie trwa i nie kończy się. I niezależnie od tego jak bardzo by powstawał, nie ma żadnej podstawy, by mógł trwać. Świadomość jest wolna od podpory. W „Skarbnicy dharmadhatu” powiedziano, że ponieważ umysł nie ma żadnej podpory, to oznacza, że jest niespoczywający. Jeśli zbadamy prawdziwą naturę, nie znajdziemy żadnego fundamentu dla umysłu. A ponieważ nie ma żadnej podstawy, by cokolwiek mogło mieć oparcie, nie ma również niczego, co można by obserwować. To jest samaja, które powinniśmy zachowywać. Jeżeli nie wykroczymy poza nie, będzie ono dla nas światłem w ciemności.
Gotsangpa na temat samaja: błędy i ich natura
Gjalła Gotsangpa (1189-1258) był wielkim nauczycielem z tradycji drukpa kagju, autorem słynnej esencjonalnej instrukcji, znanej jako „Krążąca w przestrzeni lanca”. Od pierwszej do ostatniej strofy, osiem zwrotek omawia osiem głównych tematów na trzy sposoby. Tematy to: pogląd, medytacja, postępowanie, owoc, samaja czyli ślubowania, współczucie, związki i działanie. Jeśli spróbujemy praktykować prawdziwe znaczenie strefy na temat samaja, okaże się, że jest taka jak strofa Tilopy, którą właśnie przytoczyliśmy. Oto strofa Gotsangpy na temat samaja:
Niesplamiona przez błędy i upadki,
Doświadczenie nieskazitelnej przejrzystości/pustości,
Oraz porzucone znaczenie „ja” –
Na te trzy sposoby samaja jest wolne
Jak lanca krążąca w przestrzeni.
Pierwsza linijka mówi, że natura umysłu nigdy nie była splamiona, ani przesłonięta. Posiadanie tej wiedzy jest jak siedzenie na stabilnym miejscu, dzięki czemu mamy pewność i wygodę. Bez tej stabilnej podstawy moglibyśmy zachwiać się i upaść. Jeśli jednak jesteśmy mocno ugruntowani, możemy poruszać się i działać swobodnie, nie martwiąc się. Po pierwsze więc powinniśmy poznać prawdziwą naturę umysłu i jej podstawę, i mieć całkowite przekonanie, że jest wolna od błędów. Pewność jest tu niezwykle ważna.
Kiedy mówimy o umyśle wolnym od splamień, chodzi o szczególny umysł, o jego naturę, nie o ten zwykły, codzienny. Zwyczajny umysł działa poprzez sześć świadomości i ich obiekty. Lgnie, na przykład, do pięknych form, a ucieka od brzydkich. Pod wpływem przejawiających się obiektów zwyczajny umysł traci swą moc, czego rezultatem są błędy i upadki. Te należy wyznać. Nie musielibyśmy tego robić, gdybyśmy pozostawali w naturze umysłu.
Obecnie naszym udziałem jest popełnianie błędów. Dlatego powinniśmy je wyznać, żałując negatywnych czynów, które popełniliśmy, recytując mantry, postanawiając, że więcej niegodziwości nie popełnimy itd. Tak wygląda droga początkującego. Należy znać swój poziom praktyki i zastosować to, co odpowiada naszej sytuacji. Nie ma bowiem takiej praktyki, która byłaby całkowicie uniwersalna i mogliby ją stosować zawsze wszyscy. Jogin wie, że błędy i upadki są wynikiem myśli oraz, że wszystkie myśli zostają wyzwolone w naturalny sposób, a więc, że owe błędy i upadki w rzeczywistości nie istnieją. Idąc krok dalej, jogin wie również, że ostatecznie osoby również nie istnieją w sposób realny. Zrozumienie tego jest najlepszym rodzajem samaja, przychodzi jednak dopiero wraz z wysokim stopniem urzeczywistnienia. Bądźmy też ostrożni, by nie zwieść samych siebie i innych, wierząc, że osiągnęliśmy wyższy niż w rzeczywistości stopień urzeczywistnienia.
Gotsangpa wypowiada ten pierwszy wers dotyczący samaja z perspektywy natury umysłu, w której nie ma splamień, błędów ani upadków. Tak przy okazji: pamiętajmy, że „natura umysłu” to także tylko pewna etykietka, nazwa, którą nadano, pewna konwencja, którą przyjęliśmy. Pierwszy wers powyższej strofy mówi o samaja z ostatecznego punktu widzenia.
Doświadczenie medytacyjne
Druga linijka mówi: „Doświadczenie nieskazitelnej przejrzystości/pustości”. W czasie medytacji pojawiają się pewne doświadczenia, będące oznakami zbliżającego się urzeczywistnienia, jak ciepło pojawiające się przed ogniem. Jednak nie pozostają. Odchodzą jak pojawiające się i znikające chmury. Kiedy jednak nadchodzi po nich urzeczywistnienie, jest ono stabilne jak słońce i księżyc. Kiedy więc pojawia się doświadczenie, jeżeli możemy się z nim połączyć i w nim pozostać, powstaje urzeczywistnienie.
Mówiąc w skrócie: doświadczenia medytacyjne znikają, natomiast urzeczywistnienie pozostaje niezmienne. Podczas praktyki mahamudry doświadczymy odczucia błogości, przejrzystości, bezpojęciowości, są one jednak przelotne i same w sobie nie są urzeczywistnieniem. Wcale nie są dowodem urzeczywistnienia błogości, przejrzystości czy pustości. Są one jedynie zwiastunami urzeczywistnienia mahamudry, a nie samą mahamudrą.
Wyraz „nieskazitelna” w drugim wersie wskazuje na wolną od skaz naturę umysłu. Lecz zwyczajne istoty są początkowo splamione skazami. Tym niemniej, niedualistyczna natura doświadczenia nie jest przesłonięta żadną skazą.
Przezwyciężenie fiksacji na „ja”
„Oraz porzucone znaczenie ‘ja’” – ta kolejna linijka jest kluczowa. Na ogół skupiamy się na sobie, pragnąc uznania i sławy, uważając, że wszystko powinno układać się dla nas pomyślnie oraz, że powinniśmy pozbyć się błędów i zamanifestować dobre właściwości. Jesteśmy tak na sobie skoncentrowani, iż pragniemy wszystkiego dobrego tylko dla nas samych. Praktykując nauki, nasz umysł wypełniają oczekiwania. W medytacji fiksujemy się na pragnieniach. Pogląd, medytacja i postępowanie – tak naprawdę całe nasze życie zanieczyszczone jest przez myśli. Gotsangpa mówi, aby odrzucić to znaczenie „ja”, a także zbyt wielkie pragnienia, pozbyć się zafiksowania na sobie samym, na przyjaciołach i wrogach, nadziejach i lękach. Porzućmy trzy sfery: pożądania, formy i bezforemną. Odpuścmy je.
W tradycji dzogcien jest takie powiedzenie: „poruszać się w wyciszeniu w otwartej przestrzeni” (dzialen lhype gry [bya yan lhod pas bgros]), a na przykład w tekście Longcienpy „Skarbnica bezmiaru zjawisk” jest taka linijka: „Wolny od trzech czasów, poruszaj się w wyciszeniu w otwartej przestrzeni”. To oznacza, że wszelkie nasze działanie ma wymiar wyciszenia i przestrzeni. (W przeciwieństwie, na przykład, do noszenia niewygodnych, przyciasnych ubrań.) Cokolwiek się dzieje, po prostu pozwalamy, by się działo, wolni od nadziei, lęku i wątpliwości. Odpuściliśmy zafiksowanie na „ja”. Czyż „poruszanie się w wyciszeniu w otwartej przestrzeni” nie jest tym, co na temat ostatecznego samaja mówi Gotsangpa: „wolne jak lanca, krążąca w przestrzeni”? Są to pełne błogosławieństwa dogłębne słowa.
Następnie Sangje Njenpa Rinpocze powrócił do tekstu Tilopy, gdzie mowa jest o praktyce po zastosowaniu ostatecznego samaja, o którym mówi Gotsangpa:
Jeśli wolny od pragnień unikniesz skrajności,
ujrzysz całą dharmę wszystkich pism.
Zanurzywszy się w jej znaczeniu, wyzwolisz się z więzienia samsary.
Spokojne spoczywanie w tym znaczeniu wypala całą nieprawość i splamienia.
Mówi się, że to lampa wszystkich nauk.
Jeżeli spoczniemy w takiej praktyce, osiągniemy dwa rodzaje mądrości: mądrość, która zna naturę wszystkich zjawisk oraz mądrość, która zna ogrom zjawisk. Spoczywanie w tych dwóch mądrościach, bez żadnych pragnień i założeń, jest lampą nauk i dlatego jesteśmy w stanie zrozumieć wszystko, co zawierają pisma.
W wyrażeniu „zanurzywszy się w jej znaczeniu” wyraz „zanurzyć się” odpowiada tybetańskiemu siolła (gzhol ba) „przybyć, zsiąść (np. z konia), wpłynąć (do), wylądować, dotrzeć”. W co więc się zanurzamy? Do czego wpływamy? Wolni od pragnień możemy spocząć w niezwruszonej naturze umysłu. Odrzucenie nadziei i pragnień pozwala wzrosnąć praktyce i docieramy do natury umysłu.
Inny sposób na zrozumienie jak docieramy do natury umysłu, to spojrzenie na pogląd, medytację i postępowanie. Pogląd jest wolny od czegokolwiek, co może być narzucone, wolny od twierdzenia, że coś istnieje, kiedy tak nie jest. Dotarliśmy do progu stabilnej medytacji. Wówczas nasze postępowanie, wolne od przywiązania do cech zjawisk, jest zgodne z poglądem i medytacją. Praktykując taki pogląd, medytację i postępowanie, docieramy do natury umysłu.
Jest to praktyka, która trwa, jeśli więc zapalamy wiązkę kadzideł lub lampkę maślaną i trwamy w tym poglądzie, medytacji i postępowaniu, dotrzemy do urzeczywistnienia natury umysłu. Dzięki temu wszelkie działania ciała, mowy i umysłu stają się praktyką, której celem jest spoczęcie w naturze umysłu.
Być może rozdzieliliśmy gromadzenie zasługi w czasie bez formalnej medytacji od samej medytacji mahamudry. Jeśli jednak otrzymamy błogosławieństwo guru i esencjonalne wskazówki, dzięki którym może zamanifestować się natura umysłu i będziemy potrafili przekuć je na praktykę, nagromadzenie zasługi i oczyszczenie splamień połączą się z medytacją. Cokolwiek robimy, wszelkie działania ciała, mowy i umysłu, stają się „przyjacielem praktyki”, co prowadzi do wyciszenia w naturze umysłu.
Wykraczając poza pisma i rytuały
Kiedy to się zdarzy, będziemy potrafili wejrzeć we wszystkie pisma – winaję, sutry, abhidharmę oraz wszystkie tantry. Nie będzie konieczne, by czytać każdą stronę, rozszyfrowywać znaczenie słów, uczyć się złożonych kategoryzacji i zapamiętywać terminy. Jak mówi Arjadewa w „Czterystu strofach”:
Powiedziane jest, że ktokolwiek ujrzy jedną rzecz,
Ujrzy je wszystkie.
Pustość jednego
jest pustością wszystkiego.
Jeśli urzeczywistnimy głęboką naturę jednego zjawiska, urzeczywistnimy naturę wszystkich zjawisk. Jeśli odpuścimy jedno, odpuścimy wszystkie. Jeśli wyzwolone zostanie jedno, nie ma potrzeby wyzwalać wszystkich, gdyż dzieje się to automatycznie. Spoczywanie w samowyzwoleniu jest specjalną „techniką” wielkich medytujących. Wyzwolenie zostaje wyzwolone samo w sobie. Gdybyśmy musieli wyzwalać, czy też urzeczywistniać osobno indywidualną naturę każdego zjawiska, nie miałoby to końca. To, o czym powiedział Arjadewa, mówi też Tilopa:
Jeśli wolny od pragnień unikniesz skrajności,
ujrzysz całą dharmę wszystkich pism.
Zanurzywszy się w jej znaczeniu, wyzwolisz się z więzienia samsary.
Spokojne spoczywanie w tym znaczeniu wypala całą nieprawość i splamienia.
Nie ma więc potrzeby, aby zbierać drewno na opał i rozmaite dary na pudże ognia, którym towarzyszą modlitwy i duże zamieszanie. Nie doprowadzą one do Wyzwolenia, gdyż umysł będziemy skupiony na prawdzie względnej, a więc będzie postrzegał na przykład ogień lub drewno jako prawdziwie istniejące. Nie urzeczywistnimy celu praktyki, jeśli nasz umysł będzie skoncentrowany na takim pomieszaniu, choć może i miło jest usiąść przy ognisku w zimowy dzień.
Jeden punkt to wszystko, czego nam trzeba
Jeśli urzeczywistnimy ten jeden punkt natury umysłu, wypalą się wszystkie splamienia i negatywności. Można też powiedzieć, że wówczas wszystkie zjawiska rozpłyną się w autentycznej podstawie. Dokładnie, jak powiedział Gotsangpa:
Niesplamiona przez błędy i upadki,
Doświadczenie nieskazitelnej przejrzystości/pustości…
Jeżeli urzeczywistnimy jeden punkt, znikną splamienia błędów i upadków. Nie będzie potrzeby odrębnego doświadczenia przejrzystości i pustości. Nie będzie trzeba świadomie odrzucać zafiksowania na „ja”. Jeżeli zrozumiemy, że przyjemne dla zmysłów obiekty wyzwalają się same przez się oraz, że sześć świadomości też zostają wyzwolone, jeśli będziemy wolni od przywiązania, zafiksowanie na „ja” zostanie naturalnie wyzwolone. Dzieje się to dzięki sile medytacji, a nie poprzez odrzucanie i myślenie, że musimy coś okiełznać itp. Jeśli widzimy esencjonalną naturę zjawisk i naprawdę w niej spoczywamy, to niezależnie od tego, co się wydarzy, będziemy mogli w niej pozostać. Gdy będziemy wolni od pragnienia, bogactwo materialne nie będzie miało dla nas znaczenia. Gdy ujrzymy naturę jednego obiektu świadomości, ujrzenie setek tysięcy kawałków złota nie wpłynie na nas, a niezliczone przyjemne obiekty zmysłów nie stworzą żadnego niebezpieczeństwa. Urzeczywistniliśmy naturę umysłu, więc lgnięcie do „ja” i wszystko, co to za sobą pociąga, nie ma już żadnego znaczenia.
Spokojne spoczywanie w tym znaczeniu wypala całą nieprawość i splamienia.
Mówi się, że to lampa wszystkich nauk.
Lampą nauk jest urzeczywistnienie esencjonalnej natury.
Na tym wersie Sangje Njenpa Rinpocze zakończył poranną sesję.