Wiersz jubileuszowy
20 listopada 2008Modlitwa o szybki powrót Tengi Rinpocze
24 listopada 20081 maja 2010
Od najwspanialszego pałacu w wysokim niebie Brahmy,
po najpodlejsze domy z żelaza na piekielnym dnie —
z zewnątrz wydają się różnić wielce,
lecz tragedia ich mierność odsłania tę samą.
Domy, budynki, gdzie sięgnąć wzrokiem,
i ludzi tak bliskich sercu
razem pochłonęła paszcza trzęsącej ziemią bestii.
I pozostawiła po sobie dotkliwy ból.
Rozdzierający odgłos bolesnego płaczu,
przerażające piekło rozpękło na powierzchni ziemi.
Skoro nawet wielkie umysły nie mogą tego znieść,
jak mają to zrobić nasze ograniczone zmysły?
Martwe ciała wszędzie wokół, niczym porzucone przez nagłą ulewę,
zapadłe dachy domów, niczym ranione piorunem.
Ich wołanie pędzi niczym błyskawica, na wyścigi wypełniając niebo i ziemię
unoszącym się kurzem i spływającą krwią.
Żałosne psy porzucone przez właścicieli,
małe sieroty pozbawione troskliwej miłości rodziców,
starzy rodzice, których kochane dzieci nie żyją
oraz ludzie, którzy stracili najdroższych przyjaciół.
Cała rodzina, którą nazywał własną, jest martwa,
mężczyzna stoi sam, pozostawiony na krawędzi świata.
Chwieje się od nadmiaru żalu,
łkania zamierają, zastępuje je spazmatyczny śmiech.
Ale! Dziesiątki tysięcy istot umiera
a my patrzymy, jak ich życie załamuje się i odchodzi.
Choć krótka, jedna chwila prawdziwego przerażenia
otworzyła ranę, która nie zabliźni się przez setki eonów.
Ty, Czenreziku, który strzeżesz Krainy Śniegu,
twe ciało błyszczy bielą śnieżnych hałd.
Otwórz swe oczy szeroko i spójrz z miłującą mądrością
na biednych, biednych ludzi Tybetu. Ochraniaj ich, proszę!
Porzucając niezakończone sprawy tego życia,
stłoczyli się na przewrotnych drogach bardo,
wkraczając w zamęt pomieszania, nieprzygotowani na kolejne życie.
Mocą swego współczucia, ochraniaj ich, proszę!
Zamierali, gdy na ich oczach
tych, których kochali tak długo,
zmiatał szaleńczy podmuch nagłej demonicznej siły.
Pozostawionych na zgliszczach — ochraniaj, proszę!
Ten lud łączy wspólne dziedzictwo —
Tybetańczyków jednoczy karma i samaja,
spotkali się razem na ośnieżonej ziemi Dharmy —
oby życzenia tych na niej i poza nią spełniły się całkowicie.
O to się modlę.
Przekład: AK