Czas na współczucie
11 marca 2014Gjalłang Karmapa przedstawił esencję historii życia Milarepy
4 kwietnia 2014Wywiad dla indyjskiego pisma „The Economic Times”
3 kwietnia 2014 r.
Ogjen Trinle Dordże, Siedemnasty Karmapa – głowa szkoły karma kagju buddyzmu tybetańskieg – po raz pierwszy krytykuje totalitarne rządy Pekinu w Tybecie, a zarazem otwarcie popiera „Drogę Środka” Dalajlamy, czyli dążenie do „znaczącej autonomii” Tybetu, mające rozwiązać utrzymujący się w nim kryzys. W wywiadzie udzielonym w New Delhi Dipandżananowi Rojowi Czaudhurze z „The Economic Times” Karmapa, który żyje na uchodźctwie od roku 2000, od kiedy skończył 14 lat, wyraził nadzieję, że zmiana sytuacji politycznej w Chinach zmusi ten komunistyczny kraj do zmiany stanowiska wobec Tybetu.
Zredagowane fragmenty wywiadu:
Tybet ogarnęła nowa fala samospaleń, będących formą protestu przeciwko rządom Chin i wołaniem o więcej praw. Czy popierasz takie sposoby protestu?
Tybetem włada totalitarny reżim komunistycznych Chin. W przeciwieństwie do demokratycznego kraju, jakim są Indie, w Tybecie nie ma wolności religijnej. Po Rewolucji Kulturalnej wielu Tybetańczyków, włącznie z naszymi znakomitymi przywódcami różnych tradycji buddyzmu tybetańskiego, musiało uciekać do Indii.
Skala samospaleń odsłania podskórne napięcie, które – na skutek zgubnej polityki Chin wobec rozżalonych Tybetańczyków – kumulowało się przez całe dekady. Samospalenia są zatem reakcją złamanych i zranionych ludzi, desperacko błagających o przywrócenie ich tożsamości kulturowej i religijnej i zapewnienie podstawowych praw człowieka.
Czy popierasz postulat Dalajlamy o wprowadzenie znaczącej autonomii Tybetu, tak zwanej „Drogi Środka”? Czy myślisz, że Pekin weźmie tę propozycję pod uwagę?
Jego Świątobliwość Dalajlama jest moim duchowym i narodowym przywódcą, a w Dharamsali traktuje mnie jak ojciec. Z pełnym przekonaniem popieram więc ideę propagowanej przez niego „Drogi Środka”.
Jego Świątobliwość jest jedynym przywódcą, który może wskazać nam drogę w tej szczególnej sytuacji, i będzie spełniał taką rolę nie tylko w tym życiu, ale również w przyszłości. Wszyscy Tybetańczycy dzielą odpowiedzialność za przetrwanie tybetańskiej religii i kultury oraz za utrzymanie tybetańskiej tożsamości. Mi również zależy na szczęściu mego narodu. Wspieranie religii i kultury tybetańskiej uważam za swój obowiązek.
Całkowicie popieram „Drogę Środka”. Możliwe, że sytuacja polityczna w Chinach się zmieni, co spowoduje rewizję sprawy Tybetu przez Komunistyczną Partię Chin. Ponadto, moc życzeń i współczucia Jego Świątobliwości Dalajlamy jest praktycznie nieograniczona.
Wszyscy Tybetańczycy utrzymują nadzieję, że Jego Świątobliwość wróci bezpiecznie do Tybetu, w którym zapanuje pokój, szczęście i swoboda praktykowania naszej religii i tradycji.
Mieszkasz w Indiach od ponad 13 lat. Jak się czujesz na uchodźctwie?
Indie są moim drugim domem. Tybetańska religia i kultura kwitną w otwartej i przyjaznej atmosferze waszego kraju. Udzielił on schronienia Jego Świątobliwości Dalajlamie i przywódcom pozostałych szkół buddyzmu, którzy wybudowali tu klasztory. Wiele innych krajów nie miało odwagi na taki gest.
Buddyzm tybetański, nasze obyczaje i styl życia mogą się tutaj rozwijać. Indie nie tylko uratowały Tybetańczyków i ich kulturę przed wyginięciem, pozwoliły nam również czerpać inspirację ze świętych miejsc, w których żył Buddha, i rozprzestrzeniać buddyzm do wielu krajów świata. Odkąd tu przyjechałem, żywię jedynie wdzięczność wobec indyjskiego rządu.
Czy mógłbyś naszym czytelnikom przybliżyć historyczną więź łączącą Tybet z Indiami?
Tybet od pradawnych czasów aż po rok 1951 był niezależnym krajem. Przez cały ten okres w pełni realizował własną politykę wewnętrzną i zewnętrzną, utrzymując ścisłe religijne, kulturowe i handlowe relacje z Indiami. Nasza granica była otwarta i spokojna, co pozwalało nie tylko na swobodne przemieszczanie się ludności i towarów, ale również na przepływ jednych z najznakomitszych idei ludzkiej cywilizacji.
Góra Kailaś i jezioro Mansarowar w Tybecie są dla Hindusów i dżainistów świętymi miejscami pielgrzymek. Tybetańczycy zaś za święty uważają kraj Buddhy i pielgrzymują do Bodhgai. Buddyzm przybył do Tybetu z Indii, a wraz z nim pojawiły się nowe elementy tybetańskiego języka oraz styl pisma, który wywodzi się ze stylu pism indyjskich.
Co skłoniło cię w wieku zaledwie 14 lat do ucieczki z Tybetu do Indii?
Potrzeba przyjęcia ustnego przekazu nauk linii Karmapy, który był w nieprzerwany sposób utrzymywany od czasu Buddhy Śakjamuniego. Korzenie mojej linii sięgają uniwersytetu Nalanda. Jego wielki uczony, Naropa, otrzymał je od swojego nauczyciela mahasiddhy Tilopy. Tak więc linia Karmapy wywodzi się z Indii.
Mój poprzednik, Jego Świątobliwość Szesnasty Karmapa, znalazł schronienie w Indiach i założył klasztor Rumtek w Sikkimie. Główni lamowie wszystkich czterech tradycji buddyzmu tybetańskiego również rezydują w Indiach. Chiński rząd nie pozwoliłby im odwiedzać mnie w Tybecie. Poza tym wszystkim pragnąłem też uczyć się pod kierunkiem Jego Świątobliwości Dalajlamy – gdybym pozostał w kraju, zmuszano by mnie do wypowiadania się przeciwko niemu.
BS