Wywiad dla Karmapa Youth Community
Dharamsala, 25 sierpnia 2013 r.
Dzisiejsze technologie cyfrowe i internet ułatwiają kontakt pomiędzy ludźmi, co pozwala wyeliminować pewne trudności, na przykład niemożność bezpośredniego spotkania z Lamą i otrzymania nauk. Z tej perspektywy korzystanie z internetu jest bardzo pomocne. Chciałbym jednak podkreślić, że praktykując Dharmę, musimy pracować z czymś rzeczywistym, z naszą rzeczywistą sytuacją.
Media elektroniczne mogą wprowadzać element pewnej iluzji i poczucie związku, który w gruncie rzeczy jest fikcyjny, kiedy bowiem spotykamy Lamę osobiście, wynosimy z tego kontaktu całkiem inne doświadczenie. Istnieje spora różnica pomiędzy słuchaniem czy „oglądaniem” nauk w sieci, a otrzymaniem ich od nauczyciela bezpośrednio, gdy znajdujemy się w jego obecności. Powinniśmy być zatem świadomi faktu, iż odbiór jedynie za pośrednictwem internetu pozbawiony jest nie tylko prawdziwego przekazu, mającego miejsce w danej chwili, ale utrudnia też nawiązanie istotnej więzi z Lamą.
Nie ma natomiast jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest otrzymanie abhiszeki lub ustnego przekazu (lung) przez internet. Istnieją sytuacje, w których jest to możliwe – wszystko zależy od okoliczności i związku pomiędzy uczniem i nauczycielem.
Ogólnie mówiąc, wszystko zależy od stanu umysłu. Kiedy, na przykład, wypełniają nas złe emocje i czarne myśli, to nawet znajdując się fizycznie w pobliżu Lamy, czujemy się od niego oddaleni. Z drugiej zaś strony, pełni dobrych uczuć, takich jak wiara i tęsknota, nawet będąc daleko, możemy czuć się bardzo blisko. Dbałość o stan umysłu jest bardzo istotna – to w nim bowiem powstają sprzyjające warunki i okoliczności, które pozwalają czuć się zawsze blisko Lamy. Dobry potencjał, dobre właściwości umysłu należy nieustannie rozwijać. Szczególnie pamiętajmy o ogromnej miłości i współczuciu naszego Lamy i starajmy się oba te uczucia pielęgnować w sobie tak, by stały się równie silne. O tym właśnie mówią słowa, że umysł ucznia stał się nierozdzielny z umysłem nauczyciela, a dzieje się tak, gdy nasze właściwości zaczynają dorównywać jego właściwościom. Modląc się, by umysł Lamy zmieszał się z naszym, nie chodzi nam przecież o przeszczep jego mózgu czy serca… Chodzi o rozwinięcie w sobie jego przymiotów – to bardzo ważna sprawa.
Kiedy mówimy o „schronieniu” w sensie ludzkim, mamy na myśli kogoś, w kim pokładamy nadzieje, a zarazem kogoś, do kogo możemy się zbliżyć, podejść – niczym dziecko, które podbiega do rodziców, którzy je chronią i obdarzają poczuciem bezpieczeństwa. Zatem jest to ktoś, do kogo możemy przyjść i mu zaufać. Drugi człon tej frazy – „udawać się”, „iść” w jakimś kierunku – jest niezwykle ważny, wskazuje bowiem na to, że cały czas sami zbliżamy się do stanu, do poziomu, na którym znajduje się nasze Schronienie. Kiedy więc „udajemy się po Schronienie w Buddzie”, aby doświadczyć ostatecznej opieki, jaką daje Buddha, sami musimy „udać się” w kierunku Stanu Buddhy. Zbliżając się do tego stanu zaczniemy faktycznie odczuwać jego ochronną moc. Schronienie nie jest czymś, o co jedynie prosimy, o czym marzymy – jest celem, do którego sami zmierzamy.
Schronienie jest dwojakie: zewnętrzne i wewnętrzne. Zewnętrznym Schronieniem są właściwości Buddhy, Dharmy i Sanghi, które rozwinęli w sobie inni ludzie. Staramy się więc do tych ludzi zbliżyć i zdać się na nich. Jednak ostateczne, pełne Schronienie zależy tylko od nas – od naszej praktyki, od naszych postępów w studiowaniu i urzeczywistnianiu. To ów rozwój właśnie gwarantuje nam prawdziwe poczucie ochrony. Należy zatem pamiętać o obu aspektach Schronienia – udawać się zarówno po to zewnętrzne, jak i po Schronienie wewnętrzne, którym są nasze własne zdolności i właściwości.
BS