Arja Kszema 2023 – Dzień dziewiąty: Jak odróżnić sytuacje przynoszące owoc od sytuacji bezowocnych
9 listopada 2023Wspólne oświadczenie dotyczące reinkarnacji Kunziga Szamara Rinpoczego
4 grudnia 20232 maja 2023
Witając serdecznie źródło schronienia – szlachetną sanghę – w tym przede wszystkim mnichów i mniszki, a także świeckich uczniów, Gjalłang Karmapa rozpoczął dziesiątą sesję wiosennych nauk. Ta sesja dotyczy trzydziestego drugiego (z trzydziestu trzech) dobrego czynu z Dwóch autobiograficznych pochwał Mikjo Dordże. Ten czyn skupia się na głębi związku guru-uczeń. Jego Świątobliwość zaczął jednak od kilku dodatkowych komentarzy do omawianego na poprzedniej sesji trzydziestego pierwszego czynu.
Według opisu Sangje Paldrupa z jego Komentarza o znaczeniu (rękopis z Drepungu), ten fragment znajdujemy w części omawiającej praktykę Mikjo Dordże na ścieżce osoby o największych zdolnościach (strofy 9-33), która dzieli się na kolejne trzy:
- Intencję: wzbudzenie bodhiczitty (strofa dziewiąta),
- Działanie: medytację na dwa rodzaje bodhiczitty (strofy 10-21),
- Jak ćwiczył się w zasadach dwóch rodzajów bodhiczitty (strofy 22-33).
Jego Świątobliwość przypomniał, że omawia obecnie trzecią z tych części, a spośród jej siedmiu podpunktów, piąty.
Przytoczył też wszystkie siedem podpunktów:
- Jak ćwiczył się w sześciu paramitach,
- Jak ćwiczył się w oczyszczaniu strumienia własnego umysłu,
- Jak ćwiczył się w postępowaniu wszystkich bodhisattwów,
- Jak działał zgodnie z czasem i miejscem,
- Jak działał w sytuacjach przynoszących owoce i bezowocnych, gdzie wyróżniamy kolejne dwa podpunkty:
- Jak podejmował działania przynoszące owoce oraz
- Jak porzucał to, co bezowocne – ten temat zostanie zakończony podczas tej sesji.
W swym tekście Wskazówki do treningu w historii wyzwolenia Mikjo Dordże podejmuje temat porzucania działań bezowocnych.
W czasach upadku, kiedy staramy się podtrzymać, zachować i szerzyć nauki, często spotykamy się z ludźmi, którzy działają pod wpływem negatywnych stanów umysłu i wchodzą w dyskusje, których motywacją jest postawa sekciarska i konkurowanie. Nawet jeżeli my nie chcemy z nimi konkurować, oni konkurują z nami. Tego typu sytuacje zdarzają się bardzo często.
W takich momentach należy podtrzymywać nauki, jednocześnie zachowując spokój i kontrolując działania ciała, mowy i umysłu.
Kiedy sponsorzy dostarczają nam środków do życia, ludzie (a zdarza się to szczególnie pośród osób wyświęconych), którzy kierują się zazdrością, mogą nami pogardzać, zerwać z nami relacje, oskarżać o rzeczy, których nie zrobiliśmy, a nawet przynieść szkodę ciału lub własności. Może to nawet przybrać formę zagrożenia dla życia, a co najmniej spowodować przeszkody dla ślubowań i samaja.
Dlatego też, aby ci, którzy nawiązują z nami relacje i zgromadzili się dla prawdziwej Dharmy, nie zostali naznaczeni tymi niekorzystnymi okolicznościami, należy trzymać się jak najdalej od takich zawistnych i rywalizujących ludzi.
Należy trzymać się miejsc, w których nie będzie dziewięciu podstaw złej woli:
A) Trzy dotyczą nas samych:
Kierowanie się poczuciem, że:
- Zostałem skrzywdzony.
- Jestem krzywdzony teraz.
- Będę skrzywdzony w przyszłości.
B) Trzy dotyczą związanych z nami osób, przyjaciół i krewnych:
Kierowanie się poczuciem, że:
- Skrzywdzono nas przedtem.
- Jesteśmy krzywdzeni teraz.
- Będziemy skrzywdzeni w przyszłości.
C) Kiedy pewni ludzie pomagają tym, którzy nas nie lubią. Wiedzą, że są naszymi wrogami, ale wciąż nawiązują z nimi relacje:
Kierowanie się poczuciem, że:
- Pomogli moim wrogom.
- Pomagają moim wrogom.
- Pomogą moim wrogom.
Rozwiązaniem tych problemów jest przeniesienie się w odosobnione miejsce, gdzie tego typu myśli nie będą się pojawiać. Jeżeli pozostaniemy w miejscu stwarzającym przywiązanie i niechęć, również nasz sen będzie poważnie zakłócony. Należy też przestawać z przyjaciółmi i ludźmi, którzy nie będą tworzyć takich problemów.
Jeżeli przeniesiemy się w miejsce bardziej odpowiednie, lecz trudne warunki nadal będą się pojawiać, oznacza to, że musimy odosobnić się zarówno fizycznie, jak i mentalnie.
Z tych samych powodów należy starać się przyjmować dary w nieoczywisty sposób, pozostając skromnym. Ważne jest, by porzucić skrajności ekstremalnego wyrzeczenia i kompletnego luksusu, przebywając w miejscu, gdzie ciało, mowa i umysł nie będą ulegały rozproszeniu, i będziemy mogli zaangażować się we właściwe działania.
Jego Świątobliwość przeszedł następnie do trzydziestego drugiego i trzydziestego trzeciego dobrego czynu: mówiących o tym, jak [Mikjo Dordże] ćwiczył się w dwóch rodzajach bodhiczitty. Jest to szósty z siedmiu podpunktów i dotyczy tego, jak osiągnął dwa rodzaje pożytków dzięki sile oddania.
Niektórzy widzieli mnie czysto,
Gdyż uznałem, że mój Guru, któremu ufałem ponad wszystko,
Jest w istocie Trzema Klejnotami
I posiada Trzy Kaje oraz Pięć Mądrości.
Mam to za jeden z mych dobrych czynów. (32)
Według Wskazówek do treningu w historii wyzwolenia Mikjo Dordże z jego Dzieł zebranych, Ósmy Karmapa miał czterech rdzennych guru (z których najważniejszym był Drubthob Sangje Njenpa). Wszystkich uważał w ich esencji za Buddhów, esencję Trzech Klejnotów. Wiedział, że wszyscy posiadają Trzy Kaje i Pięć Mądrości. Pisał: „Ze względu na moje własne postrzeganie moich nauczycieli inni w czysty sposób postrzegają mnie”.
Jak zostało już to powiedziane, należy przebywać w takim miejscu i otaczać się takimi ludźmi, by ciało i umysł mogły pozostawać w odosobnieniu, i trzymać się z dala od sytuacji, które tworzą przywiązanie i niechęć. Aby móc spędzić życie na praktyce, podejmując mocne zobowiązanie, potrzebne nam są wspierające okoliczności. Co to oznacza?
Podobnie jak wychowanie dziecka oparte jest na tym, że rodzice są dobrymi ludźmi z dobrej rodziny, podobnie zgromadzenie [zasługi] i oczyszczenie otwartego ucznia zależy od autentyczności jego guru. Uczeń przyjmuje właściwości obecne w strumieniu umysłu guru. Jest tylko jeden sposób, by to zrobić: należy najpierw myśleć o sobie, jako o najniższym ze sług, postrzegając guru jako niewyczerpane źródło wszelkich właściwości, kopalnię skarbów. Gdybyśmy poszukiwali kopalni złota lub diamentów, udalibyśmy się w różne miejsca, do krajów słynących z posiadania wielkich złóż mineralnych. A gdybyśmy przypadkiem natrafili na żyłę złota, bylibyśmy niezwykle szczęśliwi. Zakup miejsca będącego rzekomą kopalnią złota, które w nic nie obfituje, byłby przygnębiający.
Podobnie, należy zawsze postrzegać guru jako kopalnię drogocennych substancji i, aby uzyskać te wspaniałe właściwości, nigdy, nawet na chwilę nie wolno pozwolić swemu ciału, mowie i umysłowi, by poddały się rozproszeniu. Należy też niezmiennie rozwijać korzenie dobra, na przykład trzydzieści siedem czynników urzeczywistnienia. Entuzjazm jest tu najważniejszy, gdyż wysiłek wkładany w pracę będzie z takiego entuzjazmu płynął naturalnie.
Co więcej, stabilne pragnienie, by czynić dobro, nie zostanie nam przez nikogo odebrane, ani umniejszone, nawet jeśli pojawią się niesprzyjające okoliczności. Zaowocuje ono szybko jako pradżnia, lecz inna od pradżni, którą zyskujemy, angażując się w regularne studiowanie. Rozpoznamy ten przełomowy moment, który wie, co należy robić, a co odrzucić. Będziemy wiedzieć czym jest prawdziwa Dharma i, rozumiejąc ten przełomowy moment, jakąkolwiek Dharmę będziemy praktykować, rozwinie się ona, jak rosnący księżyc. Taka jest natura rzeczy.
Niektórzy dzisiaj czynią odwrotnie. Posiadając pradżnię słuchania i kontemplowania, studiują trochę, ale nie uwewnętrzniają tego, czego się nauczyli. Następnie, kiedy pojawi się w nich odrobina pewności, uważają, że mogą nauczać Dharmy i nie muszą koniecznie otrzymać abhiszek, instrukcji i przekazów od guru, ponieważ sądzą, że wszystko jest w tekstach. Jeżeli uda im się pozyskać bogatego sponsora i zaczną gromadzić coraz więcej uczniów, pojawia się w nich myślenie, że są na równi z dawnymi i obecnymi nauczycielami. W ten sposób rodzi się prawdziwa duma. Zyskują pewną pozycję i trudno jest im pozostać w jednym miejscu – chcą budować klasztory, stawiać posągi, dawać abhiszeki, nauki i wskazówki. Jawią się jako guru o rozległej aktywności. Jeśli więc motywacja nauczyciela jest nieczysta, efektem będzie nieczyste postępowanie i wielka duma, co z kolei doprowadzi do zawiści. W efekcie uczniowie rozwiną te same cechy – dumę i zazdrość – czego skutkiem będzie nieczysta linia przekazu. Być może uda się pozyskać pewne tymczasowe pożytki, jak pożywienie i ubranie, ale tak naprawdę korzenie cierpienia, karmy i negatywnych stanów umysłu zostaną jedynie wzmocnione. Tego rodzaju związek guru-uczeń jest daremny.
Odnośnie do tego Gjalła Gytsangpa powiedział: „Musimy modlić się do autentycznego guru, ale płaszczenie się jak pies czy świnia to za mało”. To znaczy, że nasze prośby powinniśmy zanosić do tych, którzy są tego warci, a nie do kogokolwiek, jak robi to pies czy świnia. Nie modlimy się do tych, którzy nie posiadają odpowiednich kwalifikacji. Pamiętając o tym, kiedy już znajdziemy guru o odpowiednich właściwościach, powinniśmy go prawidłowo słuchać. To jest absolutnie najważniejsze i mówią o tym wszystkie teksty i nauki Buddhy. Jest to całkowicie jasne: taka relacja jest fundamentem praktyki Dharmy. Ponadto, nauczyciel to nie tylko ktoś, kto dopiero co wszedł na ścieżkę prowadzącą do wyzwolenia i wszechwiedzy, lecz ktoś, kto również posiada miłość, współczucie i moc, by zapobiec zbłądzeniu przez nas na złe ścieżki. Nauczyciel prowadzi nas właściwą ścieżką. To opiera się na karmicznych związkach. Nawet jeżeli wspaniały, autentyczny guru jest obecny, jeżeli nie istnieje między nami związek karmiczny, nie uda się nawiązać relacji. Patrząc na historie z przeszłości, możemy zaobserwować, że wielu wielkich lamów pojawiało się na świecie, lecz i tak ludzie nie potrafili nawiązać z nimi relacji, gdyż brakowało związku karmicznego.
A więc kiedy mamy przy sobie prawdziwego guru i istnieje związek karmiczny, należy prosić nauczyciela o siddhi, które wyeliminują przeciwności i stworzą dobre okoliczności. Wielu ludzi sądzi, że uzyskanie siddhi przypomina przyjęcie spadku po rodzicach, jak gdyby była to jakaś rzecz. Myślimy, że kiedy guru kładzie nam wazę na głowie, pojawi się uczucie, że coś otrzymaliśmy. W efekcie niektórzy uczniowie skupiają się na przyjmowaniu i powtórnym uzyskiwaniu abhiszek, ale kiedy guru naucza Dharmy codziennie przez miesiąc, nie widzą sensu, by jej słuchać. A tak naprawdę to właśnie, kiedy guru naucza Dharmy, a po jej wysłuchaniu rozmyślamy nad nią – wówczas otrzymujemy błogosławieństwo. Większość ludzi, nie potrafiąc tego zrozumieć, sądzi, że błogosławieństwa zdobywają kiedy coś, na przykład kamień, albo telefon komórkowy, zostanie położone im na głowie.
W rzeczywistości błogosławieństw i siddhi nie otrzymuje się w ten sposób. Siddhi to właściwości porzucenia i urzeczywistnienia, jakie guru posiada w strumieniu umysłu, osiągnięte dzięki praktyce nagromadzenia i oczyszczania. Wiedząc to i tak niektórzy myślą: „Buddhowie i bodhisattwowie przeszłości ciężko pracowali i teraz ja nie muszę nic robić. Przekażcie mi, proszę, jakiś rodzaj osiągnięcia. Wy już wykonaliście całą pracę, macie wszelką mądrość, miłość, współczucie i moc, więc przekażcie nam coś”. Tak jakby guru byli nam coś winni. Aby osiągnąć właściwości porzucenia i urzeczywistnienia, musimy praktykować nagromadzenia i oczyszczenie, tak samo, jak robili to Buddhowie i bodhisattwowie w przeszłości.
Czy to w przypadku naszego rdzennego guru, czy nauczyciela linii przekazu, czy też jeśli chodzi o Buddhów i bodhisattwów z przeszłości, uczeń powinien rozmyślać o tym, jak wzbudzili w sobie bodhiczittę. W jaki sposób praktykowali ścieżkę nagromadzenia i oczyszczenia? Jak osiągnęli siddhi? Po czym należy powziąć takie samo zobowiązanie: Ja również tego dokonam. Będę dobrze praktykował.
I jeśli rzeczywiście będziemy prawidłowo to robić, niebawem w naturalny sposób i szybko przebudzimy się do nieprześcignionego i doskonałego stanu Buddhy, aby nieść pożytek i nam samym i wszystkim innym.
Siddhi to nie kawałek jakiejś substancji, którą daje nam guru. Gdyby nauczyciel mógłby je nam w ten sposób przekazać, byłoby to niezwykle proste, ale tak naprawdę nie ma niczego, co można dać. Oczywiście są błogosławieństwa, ale trzeba przy tym ciężko pracować. Nie ma czegoś, przy czym nie musielibyśmy pracować, czegoś, przy czym nie trzeba byłoby nawet podnieść palca. Pośród buddyjskich nauk niczego takiego nie znajdziemy.
Jego Świątobliwość rozwinął to w kontekście komentarza Sangje Paldrupa.
Dzisiaj, kiedy ludzie mówią o swoim związku z którąś z linii przekazu, mówią o tym w kategoriach sekciarskiego przywiązania. Tego rodzaju podejście było obecne również w przeszłości, także w epoce Mikjo Dordże. Być może nie wiemy nawet jak praktykować Dharmę naszej szkoły, ale utrzymujemy przywiązanie do „mojej szkoły”, „mojej sanghi”, zafiksowani na tym, nie zwracając wielkiej uwagi na wspaniałych uczonych i praktykujących innych tradycji.
Czy to jest autentyczna wiara i oddanie opisane w tekstach? Niestety nie. Za oddanie błędnie uznajemy pewnego rodzaju zażyłość, którą można porównać do przywiązania do osób z naszej rodziny, szkoły czy miasta.
Podejście Mikjo Dordże było zupełnie inne. Mówił, że sprawdzanie czy guru jest autentyczny, jest jak sprawdzanie złota przez krojenie go, polerowanie i wygładzanie. Sam doszedł do takiego zrozumienia. Kiedy był młody, nie posiadał wielkiej władzy ani kontroli. Administratorami Wielkiego Obozowiska byli ludzie drugorzędnej reputacji, którzy nie pozwalali, by studiował z wielkimi, autentycznymi nauczycielami, lecz wybierali mu guru spośród lamów, z którymi mieli dobre relacje i przedstawiali ich jako prawdziwych nauczycieli.
Lamą, który naprawdę zasługiwał, aby być guru Mikjo Dordże, był Czwarty Szamar Ciengała Ciekji Drakpa. Był on starszym lamą w linii karma kamtsang, posiadał wspaniałe wykształcenie. Jednak Ósmemu Karmapie nie pozwolono na studiowanie z nim. Później jego najważniejszym nauczycielem został Sangje Njenpa, chociaż, gdy Karmapa był mały, również nie mógł uczyć się od niego. Powiedziano mu, że w Sangje Njenpie nie ma niczego niezwykłego czy zaskakującego.
Ktoś mógłby sądzić, że Mikjo Dordże, jako Karmapa, mógł robić, co sam uważał za słuszne, lecz tak wcale nie było. Tym niemniej, ponieważ był mądry, udało mu się nie kierować tym, co mówili tamci ludzie. Korzystał z własnej inteligencji.
Niektórzy podążają za jakimś guru tylko po to, by później szybko się wycofać, jak gdyby nigdy nie byli uczniami tej osoby. Mikjo Dordże tak nie postępował. Kiedy już został uczniem jakiegoś guru, widział w nim esencję Trzech Klejnotów, ucieleśnienie Trzech Kaj i Pięciu Mądrości, czyli po prostu Buddhę. Tego rodzaju przekonanie jest ważne, ponieważ jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi, a ponadto początkującymi, więc jeżeli pojawia się ktoś, kto naprawdę może nas prowadzić, jest to istota aktywności Buddhów. Chociaż autentyczni guru jawią się po prostu jako ludzie, posiadają wszystkie kwalifikujące cechy opisane w sutrach i tantrach. Mikjo Dordże doskonale to rozumiał, dlatego widział swych nauczycieli jako ucieleśnienie Trzech Klejnotów.
Możliwe, że niektóre osoby przekazujące nam instrukcje, są emanacjami Buddhów i bodhisattwów, zaś inni są zwykłymi ludźmi. Nam, zwyczajnym osobom, trudno jest to stwierdzić. Tak czy inaczej, my jako uczniowie powinniśmy mieć zaufanie, że są oni w stanie uczyć nas Dharmy, doskonałej na początku, w trakcie i na końcu, i mają też zdolność stworzenia ścieżki do wyzwolenia dla istot. Jeżeli tak jest, jest to w pełni dojrzałe błogosławieństwo i aktywność Buddhy.
Oczywiście również czas musi być właściwy.
Dzięki rozróżniającej mądrości, pełnemu miłości współczuciu i jego aktywności, autentyczny guru przybywa we właściwym czasie, ale doprowadzić do dojrzałości strumień umysłu ucznia.
Przekazanie błogosławieństw nie jest czymś, co można zobaczyć, jak opętanie przez jakieś bóstwo. Na ogół, jeżeli ktoś został wzięty we władanie przez bóstwo lub demona, jego twarz, mowa i zachowanie zmieniają się. Ktoś mógłby więc sobie wyobrażać, że kiedy uczeń otrzymuje błogosławieństwa Buddhów i bodhisattwów, jest to podobnego rodzaju mechanizm. Jednak wcale tak to nie wygląda. Jest to coś naturalnego. I koniecznego. Niezależnie od tego czy coś w tym momencie czujemy, czy nie, otrzymaliśmy błogosławieństwo. Jeżeli jesteśmy gotowi. To jest warunkiem pozostania buddyzmu na świecie – kiedy strumień umysłu gotowego ucznia dojrzewa dzięki posiadającemu kwalifikacje, autentycznemu guru. Kiedy strumień umysłu dojrzewa, uczeń może wejść na ścieżkę do wyzwolenia. Jest to podstawą dalszego szerzenia się nauk Buddhy.
Kiedy moment dojrzenia umysłu ucznia i chwila pojawienia się posiadającego właściwości guru zejdą się, jest to punkt początkowy – wtedy następuje otrzymanie błogosławieństwa. Jeżeli wówczas nie otrzymamy błogosławieństwa, to znaczy, że raczej nie możemy go dostać.
Jego Świątobliwość sparafrazował następnie wersy ze Strof podsumowania, które mówią o jeziorze Anawatapta, będącym, według indyjskiej tradycji, źródłem wszelkiej wody na świecie. Jego wody są obfite i wyłaniają się jako rzeki, jeziora itd. Te rzeki płyną przez świat i sprawiają, że dojrzewają wszystkie kwiaty i owoce. Rośliny na ich drodze przynoszą plon. Wszystkie one mają jedno źródło – Jezioro Anawatapta – i mogą płynąć dzięki mocy władców nagów, którzy je zamieszkują. Podobnie, Bhagawan Buddha jest pierwotnym źródłem wszystkich błogosławieństw. On nauczał Dharmy swych uczniów. Następnie, dzięki przyczynom i skutkom, ponieważ miał uczniów, mogli oni dalej propagować Dharmę, generując wiarę w innych istotach, i uwolnić je od cierpienia. Wszystko to ma swoje źródło w Buddzie.
Otrzymujemy pewne błogosławieństwa od naszego rdzennego guru i od nauczycieli linii przekazu. Ale w jaki sposób guru je rozwinęli? Przekształcenie czyjegoś umysłu nie jest sprawą prostą. Jeżeli ktoś nigdy nie posiadał współczucia, trudno jest w nim wywołać to uczucie. Jeżeli ktoś ma odrobinę współczucia i jest w stanie rozwinąć je, jest to całkowicie wynikiem życzliwości guru. Natomiast fakt, że guru są w stanie pomóc nam rozwinąć tę odrobinę współczucia jest wynikiem działania mocy współczucia wszystkich Buddhów i bodhisattwów.
To współczucie, skoncentrowane i będące wynikiem wielu przyczyn i okoliczności, to właśnie przekazanie błogosławieństwa. Wówczas my też jesteśmy w stanie rozwinąć w sobie odrobinę współczucia. Jak kabel elektryczny przesyła prąd z gniazdka, podobnie tu następuje połączenie i dojrzenie strumieni umysłów uczniów.
Znajdując w sobie w tym ważnym momencie pewność, rozwijamy pradżnię, która wzmaga moc wszystkich naszych nagromadzeń i oczyszczenia. Wszelkie pozytywne czyny teraz wykonywane będą inne niż pozostałe dobre czyny. Pradżnia stwarza wzajemne czyste postrzeganie. Kiedy guru spogląda na ucznia, jest w stanie widzieć go za pomocą czystego postrzegania. Również uczeń, patrząc na guru, postrzega go w sposób czysty.
Jego Świątobliwość powtórzył, że jeżeli guru jest pełen dumy, ta nieczystość odbije się w uczniach, którzy też rozwiną dumę, ponieważ uczniowie odzwierciedlają dumę nauczyciela. Ich wzajemne skazy przechodzą z jednego na drugiego i pojawia się nieczyste postrzeganie.
I odwrotnie, kiedy uczniowie dostrzegają, że guru kieruje się pragnieniem wyzwolenia, współczuciem, wiarą i oddaniem, to postrzeganie przenosi się na uczniów. Kiedy więc mamy otwartych uczniów, będą oni widzieć guru jako guru, jako jidama z mandali. Jest to najważniejsza oznaka czystości strumienia umysłu ucznia.
Właśnie z taką mądrością Mikjo Dordże postrzegał wszystkich czterech swoich guru jako Buddhów. Zaś najważniejszym z nich był Sangje Njenpa Drubthop. Prócz tego Ósmy Karmapa miał niewzruszoną wiarę we wszystkich dzierżycieli nauk Buddhy – nie tylko, kiedy widział ich faktyczne ciała, lecz także, widząc ich posągi, teksty lub fragment szaty. Wystarczyło, że jego spojrzenie padło na rzeczy, które oni widzieli, których używali lub dotykali i widział to wszystko jako rzeczywistą aktywność Buddhy. W rzeczy samej, ziemię, po której stąpa guru i powietrze, którym oddycha, należy widzieć jako aktywność Buddhy.
Mikjo Dordże rzeczywiście miał to odczucie. Posiadał takie czyste postrzeganie. Przede wszystkich miał czyste postrzeganie Sangje Njenpy. Jakikolwiek tekst napisał – czy to wielki filozoficzny traktat, czy instrukcje, komentarz, a nawet sadhanę – na samym wstępie oddawał cześć Sangje Njenpie.
Zdarzało się, że Mikjo Dordże wyrażał wątpliwości co do tekstów pisanych przez innych guru, innych lamów karma kagju, ale nigdy nie zdarzyło się, by miał wątpliwości co do pism Sangje Njenpy. Sangje Njenpa, pan rodu, miał błogosławieństwa. Zanoszenie do niego próśb było skuteczne. Myślenie o nim było myśleniem o czymś drogocennym. Wymawianie jego imienia było wymawianiem drogocennego imienia. Mikjo Dordże postrzegał go jako siłę życiową linii praktyki, esencję oceanu klejnotów, a oddanie dla niego nie mogło być przez nic zachwiane.
Sangje Paldrup zauważa, że jeżeli ktoś z otoczenia Karmapy czasem mówił z lekceważeniem o Sangje Njenpie, choćby tylko trochę, Mikjo Dordże odpowiadał: „Mówcie, co chcecie. Ja mam pewność, że on jest rzeczywistym Buddhą.” Mówiąc to, jego twarz wyrażała absolutną pewność i przekonanie.
Samo tylko słyszenie o tym przykładzie oddania Mikjo Dordże jest dla nas niezwykłym szczęściem.
Ósmy Karmapa nieraz powtarzał:
Nie ma innej możliwości, jak postrzegać go jako Buddhę. On jest spełniającym życzenia klejnotem, którego szukamy, lecz nie możemy znaleźć. Jeżeli zanosimy prośby do kogoś, kto ma nieprzerwaną linię siddhów, nieprzerwaną linię ostatecznego urzeczywistnienia, nie myśląc czy jest blisko, czy daleko, czy jest obecny, czy też nie, wówczas moc błogosławieństwa zostanie uruchomiona.
On może przekazać dwa rodzaje siddhi tym, którzy mają to szczęście. Jeśli wiemy, jak mamy myśleć, któż mógłby nie mieć wiary w kogoś takiego, jak on?
Mikjo Dordże powiedział: „Moje oddanie powstało bezwysiłkowo i naturalnie. Nie było efektem rozważania przyczyn. Czyste postrzeganie ciała, mowy i umysłu guru zawsze pojawia się jako koło mądrości. Z nim zaś wiąże się fakt, że inni na różne sposoby mają czyste postrzeganie mnie”.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że Mikjo Dordże mówi nam tutaj, że miał w sobie spontaniczną wiarę i oddanie nie dlatego, że on był wielką istotą, lecz ponieważ ciało, mowa i umysł Sangje Njenpy Drubthopa były w naturalny sposób całkowicie czyste. Dzięki prawu przyczynowości, kiedy ludzie widzieli Mikjo Dordże, mieli czyste postrzeganie również jego.
A propos tego, Drikung Dżigten Sumgyn stwierdził, że wszystko, co znamy w świecie, wypełnia działania Buddhy.
Jak należy to rozumieć?
Czyny Buddhy przynoszą pożytek istotom, prawda? I chociaż wiemy, że istnieją różne ciała Buddhy – Dharmakaja, Sambhogakaja i Nirmanakaja – to na ogół myślimy o jego Nirmanakai, czyli o mnichu, który pojawił się na świecie 2500 lat temu w ludzkim ciele. Uważamy, że to jest Buddha, który obrócił Kołem Dharmy.
Ale jeśli spojrzymy na to z innej perspektywy, Buddha nie zawsze musi działać poprzez postać ludzką. Może też przejawiać swoją aktywność poprzez liczne emanacje i na wszelakie sposoby: jako zwierzęta, a nawet przedmioty nieożywione, jak woda, góry, skały czy kamienie. Na przykład, rośliny i liście w czystej krainie Sukhawati poruszone wiatrem wydają dźwięk Dharmy.
Kiedy więc posiadamy związek karmiczny i aspiracje, wszystko może przejawiać aktywność Buddhy.
Sednem sprawy jest to, że guru, taki jak Sangje Njenpa i uczeń, taki jak Mikjo Dordże, wiedzą jak posługiwać się oczami niepomieszanej mądrości oraz jak patrzeć okiem wiary. Dlatego też nie muszą w intelektualny sposób rozwijać oddania opartego na badaniu i sprawdzaniu. Ich oddanie pojawia się w sposób naturalny.
Weźmy przykład wykwalifikowanego jubilera. Jeżeli taki jubiler widzi beryl lub mówi o diamentach, ma dużo doświadczenia. Właśnie dlatego, że ma wielkie doświadczenie, jeśli od kogoś otrzyma szlachetny kamień, nie musi mu się przyglądać zbyt blisko, nie musi się nad nim zastanawiać, lecz od razu wie czy jest to rzeczywiście autentyczny klejnot. Podobnie, oko wiary i niepomieszanego oddania postrzega bez zastanowienia. W ten sposób naturalna wiara i oddanie spontanicznie płoną w głębi serca.
W jaki sposób więc osoby, które miały pozytywny związek z Mikjo Dordże dzięki nagromadzonej przez siebie karmie, postrzegały go w czysty sposób?
Sangje Njenpa, który tak naprawdę był jego nauczycielem tylko przez trzy lata, powiedział młodemu Mikjo Dordże: „Kiedy skończysz osiemnaście lat, nauczaj ścieżek trzech typów praktykujących, ale nie nauczaj tajemnej mantry, etapów na ścieżce. Kiedy ukończysz dwadzieścia siedem lat, prowadź uczniów przez etapy ścieżki oddania do guru oraz udzielaj instrukcji do tajemnej mantry wadżrajany, przede wszystkim do mahamudry”. Zgodnie z tą poradą, Mikjo Dordże sprawił, że dziesiątki tysięcy uczniów, którzy mogli praktykować nauki i rozwinąć urzeczywistnienie, przyjęły ślubowania pratimokszy. Byli to nie tylko bhikszu, ale też najprawdopodobniej bhikszunie. Przyjęli oni też ślubowania bodhisattwy i tajemnej mantry.
Ponadto, zgodnie z przepowiednią Dakpo Rinpocze, że osiem nieczystych rzeczy spowoduje problemy, dzięki temu, jak Mikjo Dordże przekazywał nauki o przyczynach i skutkach, wiele osób porzuciło osiem nieczystych rzeczy: ziemię i własności, zysk i stratę w interesach, mleczne zwierzęta, zwierzęta hodowlane, mięso, alkohol, zbroje oraz dotykanie broni (nawet zwyczaj noszenia przy sobie małego noża).
Jego Świątobliwość wyjaśnił tutaj, że w dawnych czasach w Tybecie walki między klasztorami zdarzały się dość często. Lamowie i khenpo pełnili wówczas role generałów, a zwykli mnisi zmuszani byli do walki, jak żołnierze. Zakładali na głowy miseczki żebracze dnem do góry, jak hełmy, brali w ręce laski, mocno zawiązywali szaty i szli do walki.
Mikjo Dordże doradzał nawet swym uczniom, aby „nie rozwiązywali pasów i nie kładli się”. Innymi słowy mieli spać całkowicie ubrani w pozycji siedzącej. Słanie łóżka i zakładanie ubrania zabiera sporo czasu, natomiast gdy śpimy na siedząco, wystarczy jedynie usiąść nieco bardziej wyprostowanym i już jesteśmy gotowi do medytacji.
Mikjo Dordże miał całkiem sporo takich uczniów. Żyli w ciszy, trzymali w tajemnicy swoje dobre właściwości, lecz nie ukrywali wad. Nie obchodziło ich, co myślą sponsorzy czy negatywni przyjaciele. Ich postępowanie było czyste. Pośród nich było kilku, którzy mieli autentyczne doświadczenie i postrzegali rozjarzone nadi, pranę i bindu.
Czystość ucznia zależy od postrzegania przez niego czystości guru, która z kolei wynika z rzeczywistej czystości guru. Jest również zależna od rozpoznania przez nauczyciela otwartości ucznia i jego potencjału stania się czystym. Na przykład, jeżeli uczeń nie dostrzega współczucia guru, jest mało prawdopodobne, że rozwinie współczucie w sobie. Podobnie, jeśli guru nie wyrzekł się tego życia, to niezależnie od tego, jak bardzo będzie się starał przekonać ucznia, by to uczynił, uczniowi będzie bardzo trudno rozwinąć jakiekolwiek doświadczenie czy urzeczywistnienie wyrzeczenia się tego życia. Moment, w którym w grę wchodzi związek karmiczny, to połączenie czystości guru ze zdolnością ucznia, by rozwinąć to uczucie i rozpoznanie (bez którego pożytek nie zapuści korzeni). Jeżeli istnieje związek karmiczny, ów konkretny guru będzie jawił się jako inny od pozostałych nauczycieli. W przeciwnym razie sytuacja będzie przypominała dwoje ślepców rozprawiających o kolorach tęczy. Mogą sobie o niej mówić przez całe eony, lecz nigdy nie zobaczywszy żadnej, nie dojdą do faktycznych wniosków.
Dlatego guru i uczeń muszą być w dobrych stosunkach i mieć podobny pogląd.
Kiedy zarówno mistrz, jak i uczeń mają podobnie szlachetne myśli, moc tej szlachetności wzrasta. I podobnie jest w odwrotnej sytuacji: ci, którzy równi są sobie w chciwości, wzmacniają jej siłę.
Jeżeli szlachetna osoba spotyka kogoś o nikczemnym charakterze, co się dzieje? Kto jest silniejszy? Jeśli osoba szlachetna jest silniejsza, to być może pojawią się jakieś pożytki, lecz jeśli ta nikczemna ma większą siłę, będzie raczej trudno. Pamiętając o tym, naprawdę ważne jest, aby osoby dążące do wyzwolenia porzuciły fałszywych duchowych przewodników i negatywnych przyjaciół, ponieważ uśpiona moc ich szlachetności zostanie przezwyciężona przez siłę negatywnych uczynków innych, przez co nagromadzone dobre czyny nie przyniosą skutku.
Podobnie jest w odwrotnej sytuacji: jeśli nie mamy dobrej zasługi, ale uda nam się spotkać na swej drodze guru czy też duchowego przyjaciela o potężnej zasłudze, sprawi to, że nasze maleńkie korzenie zasługi rozrosną się w wielkie korzenie.
Dzięki temu wszyscy, którzy potrafili zobaczyć aktywność ciała, mowy i umysłu Mikjo Dordże jako dobre, mieli czyste postrzeganie i, kierując się wiarą i oddaniem, byli otwarci na jego współczucie i błogosławieństwa.
Tybetańczycy mają metaforę oczka wiary, którego potrzebujemy dla haczyka współczucia. Haczyk potrzebuje czegoś, gdzie może się zaczepić, w ten sposób wspólnie będą skuteczne. Jego Świątobliwość wyjaśnił: „Choćby nie wiadomo jak mocny był haczyk współczucia, bez silnego i stabilnego oczka wiary nie będzie mógł się zaczepić. Natomiast gdy haczyk współczucia ciągnie zbyt mocno, jeżeli nie mamy porządnego, mocnego oczka wiary, urwie się i stracimy go”. Czasami możemy myśleć, że Buddhowie i bodhisattwowie nie mają dla nas współczucia. Ale jeżeli się nad tym zastanowimy, zobaczymy, że zamiast gromadzić dobrą karmę, robiliśmy rzeczy, które ich smuciły. Dlatego trudno jest im zaczepić w nas haczyk współczucia. W ten sposób możemy zostać bez opiekuna, bezbronni.
Wiemy, że pośród uczniów Mikjo Dordże byli tacy, którzy choć spędzili z nim wiele czasu – asystenci, wielcy adepci medytacji, uczeni – to postępowali bez jakiejkolwiek troski o konsekwencje w przyszłym życiu. Nie mieli nawet poczucia sumienia czy przyzwoitości w tym życiu. Ich działania przynosiły hańbę naukom Buddhy i linii karma kamtsang. Żaden z nich nie robił niczego pożytecznego. Ale Mikjo Dordże nie krytykował ich, nie ganił i nie wyrzucał. Wręcz odwrotnie – odczuwał jeszcze większe współczucie i nauczał jeszcze lepiej. Przez to niektórzy ludzie mówili, że jego uczniowie nie praktykują we właściwy sposób.
Odnośnie do tego Sangje Paldrup, autor komentarza do Dobrych czynów, stwierdza, że Mikjo Dordże pomagał wszystkim, którzy takiej pomocy potrzebowali, czy to w praktyce Dharmy, czy w kwestiach materialnych. Ich złe postępowanie nie było jego winą. W rezultacie, czy to z powodu dawnej karmy, czy też okoliczności, owym uczniom zależało jedynie na zdobyciu pożywienia, ubrań, sławy i majątku w tym życiu. Bycie adeptami medytacji i uczniami Dharmy były jedynie fasadą. Albo nie dostrzegali właściwości ciała, mowy i umysłu Mikjo Dordże, bądź też, jeżeli je widzieli, nie cenili ich i uważali je za do niczego nieprzydatne. Tym, co cenili i na czym się skupiali, były władza i pozycja. Jedyna Dharma, która im była potrzebna, to ta dotycząca obecnego życia, ważnych ludzi i działalności politycznej. Więc mimo, iż Mikjo Dordże działał zgodnie z Dharmą Buddhy, oni tego nie widzieli.
Byli uczniami Mikjo Dordże, jak się zdaje, jedynie po to, by zyskać uwierzytelnienie. Przez to obnosili się jako praktykujący Dharmę i byli jako tacy chwaleni. Szczególnie kiedy wykonywali swą praktykę, byli postrzegani, jako posiadający wielki hart. Gdziekolwiek by się nie udali, nadawano im pewną pozycję – sadzano na przedzie, patrzono na nich, jak na naprawdę ważnych guru i adeptów, wspaniałych uczonych. Oczekiwali, że ludzie będą mówić: „Należy ich posadzić z samego przodu”. Na to liczyli, a jeżeli tego nie otrzymywali, wpadali w gniew i krytykowali.
I chociaż Mikjo Dordże dał im wspaniały smak nektaru Dharmy, nie byli w stanie go poczuć i nie sprawiał im przyjemności. O wiele bardziej interesowało ich zdobywanie rzeczy związanych z tym życiem.
Na tym Jego Świątobliwość postanowił zakończyć sesję. Dodał jednak, że pozostało jeszcze kilka tematów, które należałoby poruszyć w związku z omawianym tematem. Zostawił je na kolejne wykłady:
- Historia jednego z głównych posągów Sangje Njenpy w Tsurphu. Nosił on nazwę Mungu Barnangła i powstał w czasach Mikjo Dordże.
- Czarne pigułki Karmapy, uważane za niezwykle święte. One również są związane z Sangje Njenpą Rinpocze, ponieważ to on doradził Mikjo Dordże, by zaczął je robić.
- Najważniejsza ze wszystkich praktyk guru jogi w tradycji karma kamtsang – Guru joga czterech pór dnia.
- Cztery wielkie teksty, do których Mikjo Dordże napisał komentarze.
- Dyskusja dotycząca rozpoznania Szamara Kyncioka Jenlaka.
Gjalłang Karmapa zaznaczył, że każdy z tych tematów wymaga szczegółowego omówienia, lecz nauki niedługo dobiegną końca. Jeżeli pojawi się czas i możliwość, Jego Świątobliwość nagra te nauki i zostaną udostępnione dla wszystkich.