Abhiszeka Buddhy Medycyny
22 maja 2016Jak stosować etykę
23 maja 201623 maja 2016 – Lozanna, Szwajcaria
Rozmowa Jego Świątobliwości Karmapy ze studentami
Jak podczas każdej swojej podróży, również w Szwajcarii Karmapa znalazł czas na spotkanie z młodymi ludźmi. Okazją była wizyta na Uniwersytecie Lozanny. W wielkim amfiteatrze odbył się ożywiony dialog między Jego Świątobliwością i grupą ponad 200 studentów pierwszego roku medycyny. Wydarzenie było częścią kursu o etyce w praktyce medycznej. W ramach spotkania studenci otrzymywali pytania, które mieli omówić ze sobą nawzajem. Po dyskusji zapraszano ich, by udzielili odpowiedzi przez mikrofon. Na koniec poproszono Jego Świątobliwość Karmapę o Jego zdanie.
Pierwsze pytanie brzmiało: co to znaczy cieszyć się dobrym zdrowiem?
Jeden ze studentów odpowiedział, że chodzi o to, by być zdrowym pod względem fizycznym, społeczno-kulturowym i psychicznym. Inna osoba dodała jeszcze wzgląd duchowy, a ktoś inny dorzucił, że ważne jest również odpowiednie postrzeganie samego siebie.
Gjalłang Karmapa, będąc pod wrażeniem odpowiedzi, zauważył, że choć studenci są bardzo młodzi, ich odpowiedzi są głębokie i obejmują szeroki zakres. Zapytany o swoje stanowisko, Karmapa odparł, że ważna jest odpowiednia równowaga między zewnętrznym fizycznym światem i wewnętrznym duchowym.
Dalej stwierdził, że możemy nie być chorzy fizycznie, tym niemniej możemy cierpieć na chorobę tzw. trzech trucizn umysłu – gniewu, pożądania i zaślepienia. Przykładowo, kiedy w naszym umyśle pojawia się gniew, nie czujemy się dobrze, jest on więc uznawany za przynoszącą cierpienie chorobę. Jego Świątobliwość wspomniał też o konieczności odnalezienia równowagi między postrzeganiem, jakie jest udziałem nas wszystkich, a percepcją indywidualną.
Drugie pytanie miało dwie części: Czym jest cierpienie? Czym jest szczęście?
Większość studentów odpowiedziała, że cierpienie przejawia się głównie jako fizyczny ból, może być jednak też natury psychologicznej. Uczynili rozróżnienie między krótko- i długotrwałym bólem. Niektórzy zastanawiali się czy cierpienie może być czymś pozytywnym. Inni twierdzili, że nie.
Karmapa dodał, że cierpienie jest o wiele szerszym terminem, ponieważ wszyscy cierpimy z powodu dostawania tego, czego nie chcemy i nie dostawania tego, czego chcemy. Cierpimy także kiedy tracimy naszą niezależność, ulegając wpływowi szkodliwych emocji. Przechodząc do kwestii relacji między szczęściem i cierpieniem, Jego Świątobliwość zauważył, że możemy również zadać sobie pytanie, czy szczęście, którego doświadczamy, jest prawdziwe. Jeśli się zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że nasze szczęście pojawia się tylko w relacji do cierpienia: i jedno i drugie istnieje tylko we wzajemnej relacji, a zatem ostatecznie żadne nie jest realne. To, co na ogół poczytujemy za szczęście, jest tylko zmniejszeniem cierpienia. Doradził, by zaobserwować moment między zaniknięciem cierpienia, a pojawieniem się szczęścia. Co wówczas się dzieje?
Buddyzm mówi na ogół o trzech kategoriach cierpienia: (1) zwyczajnym uczuciu cierpienia, jakie znamy wszyscy; (2) cierpieniu zmiany – ponieważ szczęście, jak znamy, nie jest ostateczne, nie trwa zbyt długo i ponownie zamienia się w cierpienie; (3) i wreszcie, o wszechprzenikającym cierpieniu, które wynika ze znalezienia się w mocy kogoś lub czegoś.
Kolejne pytanie dotyczyło tego, co to znaczy opiekować się kimś.
Studenci odpowiedzieli, że oznacza to przywrócenie kogoś do zdrowia, zrozumienie jak druga osoba postrzega świat, a punktem wyjścia do tego jest nasze własne szczęście, wsparcie jej, by osiągnęła to, czego pragnie lub pomoc w zaakceptowaniu tego, czego nie da się zmienić.
Gjalłang Karmapa odpowiedział, że ludzie przychodzą do Niego z wieloma różnymi problemami, nie zawsze natury duchowej, a On stara się dodać im otuchy i pomóc najlepiej jak może. Najważniejszym aspektem opieki nad kimś nie jest medyczna interwencja, ale nasza motywacja, pełne współczucia pragnienie, aby zrozumieć czyjeś cierpienie, oraz starania, aby uwolnić tę osobę od cierpienia. Kiedy nasza empatia i współczucie są silne, wówczas nasze możliwości pomagania wzrastają.
Czasami, kiedy nie można kogoś wyleczyć, ważna jest po prostu nasza obecność, aby drugi człowiek nie czuł się samotny. Pozostajemy z nim, aby nie tracił wiary. Im więcej pomagamy innym, tym lepiej będziemy w stanie przynosić im pożytek. Jego Świątobliwość dodał, że ważne jest, aby dbać nie tylko o innych, ale też o siebie, gdyż jesteśmy od siebie zależni.
Następne pytanie wiązało się z pomocą przy samobójstwie w sytuacji nieuleczalnej choroby. Co należy robić, będąc lekarzem?
Wywiązała się żywa dyskusja, podczas której studenci wyrażali różne opinie. Niektórzy uważali, że jeśli pacjent jest sprawny umysłowo i bardzo cierpi, należy pozwolić mu zdecydować. Inni natomiast byli zdania, że z powodu cierpienia umysł pacjenta może nie być klarowny i w związku z tym nie należy pozostawiać mu decyzji. Pragnienie śmierci może być tylko pewnym etapem.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że zasadniczo samobójstwo jest złym rozwiązaniem, należy więc rozważyć całą sytuację i pomóc pacjentowi znaleźć wewnętrzną równowagę. Powinniśmy wspierać taką osobę i opiekować się nią do końca, nawet jeśli diagnoza jest jednoznaczna. Prawdą jest również i to, że różni ludzie mają różną tolerancję na ból i czasami potrafią żyć nawet w wielkim cierpieniu. Najistotniejsze jest nasze pełne wsparcie.
Po krótkiej przerwie do dyskusji włączyli się profesorowie z uniwersytetu i pierwsze pytanie w tej części spotkania dotyczyło postrzegania śmierci.
W prawie wszystkich wypowiedziach podkreślano, jaki lęk wywołuje w nas to, że nie wiemy, co następuje po śmierci. Boimy się nieznanego. Karmapa odparł, że śmierć jest częścią naturalnego procesu, który akceptujemy. Skoro się urodziliśmy, to z pewnością umrzemy. Ale gdy jesteśmy młodzi, nie myślimy o śmierci, więc nie jesteśmy z myślą o niej oswojeni. W buddyzmie medytujemy nad śmiercią, a to pomaga nam określić, co w życiu jest ważne i co czyni je wartościowym. Gdyby zostały nam tylko trzy miesiące życia, co byśmy zrobili? Możemy też wyobrażać sobie, że jeden dzień to całe nasze życie – rodzimy się rano, a nocą umieramy. Następnego dnia ponownie przychodzimy na świat i tak cały ten proces się powtarza.
Osoba, która pracuje z umierającymi, poprosiła o radę dotyczącą momentu śmierci.
Jego Świątobliwość zauważył, że ten aspekt buddyjskiej praktyki trudno jest zbadać naukowo, gdyż nie wiemy, kiedy lama umrze, a gdy już umrze, świadomość jest nieobecna i nie da się jej zbadać. Istnieje jednak podobieństwo między procesem umierania, a głębokim snem, możemy więc przygotować się na śmierć, ćwicząc się w praktykach związanych z tą fazą snu. W chwili śmierci będzie to dla nas pomocne.
Zapytano Jego Świątobliwość czy często rozmyśla o własnej śmierci. Odpowiedział, że myśli o śmierci wieczorem, gdy zachodzi słońce. Nie obawia się śmierci, ale zależy Mu na tym, by nadać temu życiu znaczenie i osiągnąć to, co sobie zamierzył. Ogólnie mówiąc, jeśli żyliśmy dobrze, umieranie nie jest ciężkie. Jest „łatwe”.
Następne pytanie brzmiało: czy istnieje dobry sposób umierania?
Odpowiedzi, jakie padały, to między innymi śmierć we śnie oraz śmierć bez cierpienia psychicznego. Karmapa odparł, że według buddyzmu nagła śmierć w wypadku, czy też odejście we śnie nie są zbyt dobre, gdyż najważniejsze jest, aby w momencie śmierci mieć jasny stan umysłu. Wtedy możemy przypomnieć sobie naszą praktykę, a więc śmierć we śnie czy też nagła śmierć sprawia, że nie mamy czasu, by przygotować się na to ważne wydarzenie. Jeśli spojrzymy na tę sytuację z szerszej, długoterminowej perspektywy, śmierć to przejście, zmiana, i powinniśmy wykorzystać tę sytuację w możliwie najlepszy sposób.
Kolejna osoba zapytała Jego Świątobliwość wprost jak radzić sobie z wątpliwościami.
Karmapa wyjaśnił, że ludzie często przychodzą do Niego z pytaniami o zdrowie i o to, co powinny zrobić. Czy poddać się operacji? Czy wziąć dane lekarstwo? Udać się do konkretnego lekarza? Ponieważ On sam lekarzem nie jest, czasem ma wątpliwości i polega na specjalnej wróżbie. Dodał też, że jeśli za dużo rozmyślamy, podsycamy tylko nasze wątpliwości. Najlepiej jest więc pozwolić naszemu umysłowi spocząć w naturalnym stanie, a wtedy pojawią się rozwiązania.
W dalszej części spotkania rozmawiano o związkach między duchowością i etyką. Karmapa stwierdził, że na początku wszystkie religie były duchowe, ale z czasem przemieniły się w systemy i tradycje, a kluczowe kwestie duchowe związane z naszą egzystencją i prawdziwą naturą zostały zapomniane. Na ogół myślimy o sobie jako o niezależnych istotach, a tymczasem istniejemy we współzależności z innymi. Przykładem może być nasze pożywienie, ubrania, które nosimy, a nawet powietrze, którym oddychamy. Jeśli spojrzymy bliżej na nasze życie, zobaczymy, że tak naprawdę nie ma wielkiej różnicy między nami, a innymi. Przeciwnie, jesteśmy częścią siebie nawzajem, tak więc naszą odpowiedzialnością jest troska o innych. Zaczynamy od poznania siebie, a wówczas poznajemy też innych. Najpierw przyjmijmy odpowiedzialność za swoje życie, a potem będziemy mogli pomagać innym.
Na zakończenie Jego Świątobliwość został poproszony o udzielenie rady, jak lepiej żyć.
Odpowiedział, że w XXI wieku ludzie są zbyt zaabsorbowani rzeczami materialnymi, a to ogranicza naszą wolność. Powinniśmy przyjrzeć się granicom świata materialnego i zastanowić, jak tę wolność utraciliśmy. Ponadto, chociaż nasze pragnienia są niewyczerpane, to środki materialne służące do ich zaspokojenia nie są nieskończone Powinniśmy zatem powściągać naszą zachłanność.
W swojej ostatniej wypowiedzi Gjalłang Karmapa stwierdził, że nasze szczęście nie zależy od rzeczy materialnych. Szczęście jest raczej czymś prostym, co znajdujemy w sobie. Jeśli będziemy praktykować medytację na oddech, zwracając uwagę jak powietrze wnika w nas i jak opuszcza nasze ciało, możemy nauczyć się odpoczynku i znaleźć głębszą radość i zadowolenie.
Tym pozytywnym akcentem popołudniowe spotkanie dobiegło końca. Wicerektor Uniwersytetu w Lozannie, Philippe Mareillon podziękował Jego Świątobliwości za przybycie i podarował Mu nakręcaną ręcznie pozytywkę – słynny szwajcarski wyrób i piękną pamiątkę z wizyty.