Arja Kszema 2023 – Dzień drugi: Paramita szczodrości i pogląd o nietrwałości
21 maja 2023Arja Kszema 2023 – Dzień czwarty: Paramita dhjany i oczyszczanie strumienia umysłu
21 lipca 202324 marca 2023
Trzeciego dnia wiosennych nauk Jego Świątobliwość skupił się na dwudziestym trzecim, dwudziestym czwartym i dwudziestym piątym dobrym czynie. Według komentarza Sangje Paldrupa, część omawiająca, jak Mikjo Dordże praktykował ścieżkę istot o największych zdolnościach dzieli się na trzy mniejsze części:
1) Intencję: wzbudzenie bodhiczitty,
2) Działanie: medytację na dwa rodzaje bodhiczitty,
3) Jak ćwiczył się w zasadach dwóch rodzajów bodhiczitty.
Ostatnia z tych części ma siedem tematów, a pierwszy z nich to ćwiczenie się w sześciu paramitach. W nim znajdziemy zamiast sześciu pięć części, ponieważ paramita pradżni została uwzględniona w omówieniu ostatecznej bodhiczitty, którą Jego Świątobliwość już wcześniej skomentował.
Paramita etyczności
Jego Świątobliwość przeszedł od paramity szczodrości omówionej poprzedniego dnia do wyjaśnień paramity etyczności, o której mowa jest w dwudziestej trzeciej strofie Dobrych czynów :
Aby prawe działania, takie jak składanie ofiar czy dawanie,
Stały się przyczynami doskonałego Stanu Buddhy,
Muszą wpisywać się w ścieżkę autentycznej prawości.
Sam postępowałem zgodnie ze wskazaniami Buddhy.
Mam to za jeden z mych dobrych czynów. (23)
Jego Świątobliwość skomentował znaczenie tej strofy, podpierając się właściwym fragmentem ze Wskazówek ćwiczenia się w historii wyzwolenia, które znajdujemy w dziełach zebranych Mikjo Dordże. Wyjaśnił: „Główne przyczyny problemów tego świata to posiadanie, majątek, bogactwo itp. Jest niezwykle ważne, aby być wolnym od korzeni kłótni i zmysłowych przyjemności. Jeżeli nie jesteśmy wolni od przywiązania do nich, istnieje niebezpieczeństwo, że na skutek zdobycia lub niezdobycia rzeczy materialnych lub Dharmy pojawią się chciwość i nienawiść. Wszelkie błędy łamania dyscypliny mają swoje źródło w chciwości i nienawiści”.
Jego Świątobliwość dodał, że kiedy pojawia się okazja, aby przynieść pożytek istotom, nie powinniśmy dążyć do własnego fizycznego lub psychicznego dobrobytu, czy też innych korzyści. Podobnie, jak Buddhowie i bodhisattwowie, którzy pracują dla pożytku innych, nie powinniśmy ani starać się podbudować swego dobrego samopoczucia, ani oczekiwać na odpowiedź. Mikjo Dordże uznawał to za niezwykle ważne.
Aby tak mogło być, nie wolno jest nam mieć przywiązania czy fiksacji na zmysłowych przyjemnościach. Nie powinniśmy myśleć w kategoriach „ja” i „moje”. Jeżeli potrafimy tak postępować, wówczas będziemy w stanie praktykować wszystkie elementy dyscypliny bodhisattwy, czy to jeśli chodzi o powstrzymywanie się od popełniania negatywnych czynów, czy też gromadzenie dobrych właściwości.
Praktykowanie zgodnie z własnymi możliwościami
Następnie Gjalłang Karmapa wyjaśnił rdzenną strofę, odnosząc się do komentarza Sangje Paldrupa. Kiedy patrzymy z zewnątrz na działania wielu osób, wydaje się, że są szczodre i praktykują dyscyplinę. Wydaje się, że całe życie spędzają na praktyce korzeni dobra. Jego Świątobliwość zaznaczył, że tak naprawdę to, jak praktykują, nie jest zgodne z Dharmą. Dlaczego? Ponieważ nie są tak naprawdę w stanie praktykować na tym poziomie.
Niektórzy z tych ludzi mają błędne zrozumienie praktyki trzech ślubowań: osobistego wyzwolenia, ślubowań bodhisattwy oraz tantrycznych ślubowań. Kiedy mówią o tym, jak osoba utrzymująca wszystkie trzy rodzaje powinna przy nich wytrwać, są zdania, że właściwości wyższych ślubowań są najważniejsze i niwelują wszelkie błędy. W efekcie nie odstępują od łamania zasad winai podstawowego pojazdu i popełniają wiele wykroczeń przeciwko dyscyplinie. Uważają, że kiedy pojawia się konflikt między tymi trzema rodzajami ślubowań, należy wybrać wyższe z nich, gdyż są ważniejsze. Przez to nieporozumienie angażują się w działania, które są rujnujące dla nich i dla wszystkich wokoło.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że praktykowanie trzech ślubowań jest ważne dla wszystkich buddystów, zwłaszcza buddystów tybetańskich. „Jest tak, ponieważ mówimy, że praktykujemy bezbłędnie wszystkie trzy pojazdy. Kiedy myślimy o sposobie praktykowania na poziomie osoby, pojawiają się poważne kwestie odnośnie do tego, co należy robić, a czego nie”.
W dawnym Tybecie wielu wspaniałych mistrzów i uczonych bardzo uważało na trzy ślubowania. Na przykład, najbardziej znanym traktatem poświęconym tych ślubowaniem jest Objaśnienie trzech ślubowań Sakja Pandity. W tradycji njingma znany jest wspaniały tekst o trzech ślubowaniach Ngari Panczena. Tradycja gelug posiada tekst Khedrupa Dzie. Również kagjupowie uważają trzy ślubowania za wyjątkowo istotne. Na przykład, w tradycji taklung są szczególne trzy ślubowania taklung. Również w kamtsangu mamy liczne teksty im poświęcone.
Jego Świątobliwość zauważył, że czytając te teksty, zobaczymy, że mistrzowie przeszłości uważali je za niezwykle ważne. Przede wszystkim należy rozpoznać esencję i rodzaje trzech ślubowań. W poszczególnych tradycjach mamy pewne różnice i należy im poświęcić uwagę. W przeciwnym razie, kiedy przekonująco twierdzimy, że buddyzm tybetański jest naprawdę ważny i różni się od innych tradycji oraz, że praktykujemy podstawowy pojazd, mahajanę i wadżrajanę, kiedy dochodzimy do momentu faktycznej praktyki trzech pojazdów, wydaje się, że między nimi jest wiele wewnętrznych podziałów i konfliktów. Jego Świątobliwość podkreślił: „Jeżeli nie rozumiemy faktycznego sensu trzech pojazdów, możemy rozwinąć błędny pogląd i dokonać niewłaściwych wyborów odnośnie do tego, co powinniśmy robić, a czego nie”.
Mikjo Dordże nauczał tych uczniów, którzy mogli utrzymać ślubowania i zasady podstawowego pojazdu, zasad, które należą właśnie do tej tradycji. Tym, którzy potrafili unieść ciężar bodhisattwy, przekazywał nauki tego pojazdu. Było też trochę uczniów, którzy byli w stanie unieść brzemię wadżrajany, więc tych nauczał postępowania wadżrajany zgodnie z indyjskimi tekstami i tantrami. Każdą osobę nauczał zgodnie z tym, jakie miała zdolności, ile nagromadzeń zebrała oraz jakie właściwości antidotum rozwinęła w sobie. Przekazywał swym uczniom wskazówki co do tego, co należy robić, a czego unikać, zgodnie z ich poziomem i nie obciążał ich czymś, czego nie byli w stanie praktykować. Jeżeli ktoś nie był w stanie unieść ślubowań bodhisattwy, Mikjo Dordże nie zmuszał go do ich przyjmowania. Ósmy Karmapa nie mówił też o tym, jak ważna jest wadżrajana komuś, kto nie potrafiłby jej praktykować.
Jego Świątobliwość stwierdził, że Mikjo Dordże traktował swoich uczniów, jak mądra matka wychowująca drogie jej dzieci. „Kiedy kochająca, mądra i doświadczona matka wychowuje dzieci, robi to bardzo stopniowo. Najpierw daje dziecku mleko i delikatne papkowate pokarmy, po czym krok po kroku wprowadza jedzenie, jakie spożywają też dorośli. Jeżeli dziecko na samym początku otrzyma jedzenie dorosłych, nie zdoła go strawić. Podobnie, Mikjo Dordże nauczał stosowanie do poziomu swych uczniów”.
Joginom, którzy utrzymywali ślubowania indywidualnego wyzwolenia, bodhisattwy i tantryczne, Mikjo Dordże nie pozwalał na angażowanie się w działania, które by łamały niższe śluby, do czasu, gdy jogini ci nie byli w stanie osiągnąć wyższych właściwości urzeczywistnienia. Ogólnie rzecz biorąc, jego uczniowie mieli zakaz posługiwania się wymówką przynoszenia pożytku innym, kiedy tak naprawdę nie potrafili tego robić. Dzięki temu nie robili niczego, co byłoby szkodliwe dla nich i dla innych. Jego Świątobliwość stwierdził, że jest to jasne i bardzo wyraźnie wyrażone w instrukcjach przekazywanych przez Mikjo Dordże.
Praktykujący dzielą się na początkujących, joginów, siddhów i wreszcie Buddhów. Mikjo Dordże rozumiał, że jeśli ktoś na niższym poziomie usiłuje praktykować postępowanie wyższego poziomu, efektem będą przeszkody na ścieżce. Nie jest możliwe, aby początkujący praktykował postępowanie jogina, gdyż urzeczywistnienie jogina jest niezbędne do praktyki na tym poziomie. Nie można też udawać, że jest się siddhą. Faktycznie trzeba mieć właściwości wyzwolenia i urzeczywistnienia. Dlatego wszyscy pragnący praktykować muszą ćwiczyć się w poglądzie, medytacji i postępowaniu zgodnie z własnym poziomem. Mikjo Dordże potrafił tak właśnie nauczać i bardzo przykładnie to robił.
Nie ma sensu próbować coś robić, kiedy nie jesteśmy w stanie. Wielu ludzi mówi, że zachowują różne ślubowania i ćwiczą się w rozmaitych rodzajach postępowania, ale kiedy nie jesteśmy w stanie czegoś osiągnąć, to nie będziemy mogli utrzymać ślubowań i praktyki. Staje się to złamaniem nakazów i ślubowań, i sprawia, że strumień umysłu wymyka się spod kontroli w tym i kolejnych życiach. Przez to stajemy się nieczuli na Dharmę”.
Mikjo Dordże zawsze prowadził swych uczniów z wielką miłością i uczył stopniowo, odpowiednio do ich poziomu. Było tak, gdyż wielkie istoty, kiedy rozważają wszystkie opcje, mają głębokie przekonanie, że zaprzestanie krzywdzenia i poświęcenie się dla innych z pewnością przyniesie pożytek, jeśli chodzi o osiągnięcie trwałego szczęścia w tym życiu. Jego Świątobliwość dodał: „Właśnie dlatego, że głęboko w sobie to rozumieją, nie mają wyjścia, jak tylko uczyć ludzi we właściwy sposób. Mają przekonanie i pewność, więc muszą to ludziom zakomunikować. Nie mają innego wyboru, jak tylko uczyć istoty bezbłędnie i nie mają też możliwości, by nauczać ścieżki niewłaściwie. Nie mogą oszukiwać istot, gdyż w celu osiągnięcia trwałego szczęścia muszą porzucić krzywdzenie”.
Zawsze i w każdej sytuacji, niezależnie od tego, kogo spotykał, Mikjo Dordże nigdy nie uciekał się do oszustwa, nie działał pod wpływem ośmiu światowych trosk i nie skupiał się na własnych korzyściach. Ogólnie rzecz biorąc, my mamy w sobie trochę hipokryzji, gdyż przed ludźmi zachowujemy pewne pozory, choć za zamkniętymi drzwiami zachowujemy się źle. Mikjo Dordże jednak nie był hipokrytą. Czy to w otoczeniu stu ludzi, czy gdy był sam, w jego działaniach ciała, mowy i umysłu nie było różnicy”.
Mikjo Dordże nie traktował ludzi różnie dlatego, że byli gorsi lub lepsi, wpływowi lub nic nieznaczący, bliscy lub dalecy. Nie miało znaczenia czy byli dobrymi przyjaciółmi, czy nie, czy darzyli się miłością lub odnosili do siebie z wrogością i niechęcią. Karmapa zawsze był całkowicie szczery, gdyż nie miał nic do ukrycia. Jeżeli mamy coś do ukrycia, inaczej wyrażamy się w stosunku do osób, które znamy lepiej, a inaczej wobec tych, których nie znamy. Lecz Mikjo Dordże taki nie był. Nigdy nie zmieniał swego postępowania i mowy, nie ukrywał też swych intencji. Nie żywił podejrzeń i nie czuł niechęci.
W efekcie nikt nie musiał być ostrożny ani odczuwać obaw, gdy przybywał na spotkanie z nim. Po wizycie u Mikjo Dordże wiele osób oznajmiało, że ten guru jest inny, było zafascynowanych i wzbudzała się w nich natychmiastowa wiara. W przeciwieństwie do większości z nas Mikjo Dordże nie miał wad do ukrycia ani tajemnic do zachowania. Miał bardzo nieliczne negatywne stany umysłu i wiedział, że zjawiska są grą iluzji, dlatego z zewnątrz przypominał dziecko. Jego Świątobliwość dodał, że dzieci nie martwią się zbytnio, jak ludzie na nie patrzą, nie mają też wielkiego przywiązania czy nienawiści, w przeciwieństwie do dorosłych.
Również, co do nikogo ze swego otoczenia, czy to osób wysoko postawionych, czy mało znaczących, Mikjo Dordże nigdy nie myślał: „Ten popełnił taki negatywny czyn lub taki błąd”. Nikt nigdy nie słyszał, by coś takiego mówił. Dlatego, im lepiej się go znało, tym większą wzbudzał wiarę i zaufanie. Jak mówią Tybetańczycy: możemy poznać jaki ktoś jest albo po pierwszym wrażeniu, albo po trzech dniach. Im bardziej poznawało się Mikjo Dordże, tym więcej miało się w niego wiary. Wszyscy zgadzali się co do tego.
Tak więc, ponieważ Mikjo Dordże nie popełniał błędów i nie żałował żadnych działań ciała, mowy i umysłu, nie musiał być ostrożny ani niczego ukrywać. Buddhowie nie mają nic do ukrycia na trzy sposoby. Jego uczniowie tak właśnie o nim mówili.
Mikjo Dordże miał jeszcze jedną szczególną cechę: potrafił bezpośrednio wskazać swym uczniom, że jakiś błąd był rzeczywiście ich błędem, wyeliminować go i sprawić, by rozwinęli dobre właściwości. Mógł to robić, gdyż sam nie miał nic do ukrycia. Aby być do tego zdolnym, należy albo nie mieć wad, albo udawać, że się ich nie ma. Jego Świątobliwość zilustrował to na przykładzie jednej z historii Drukpy Kunle.
Pewnego razu, kiedy jakieś osoby poprosiły Drukpę Kunle o nauki, on odparł: „Nauczanie Dharmy nie jest łatwe. Aby móc to robić, albo należy nie mieć wad, albo, jeśli się je wciąż posiada, udawać i nauczać, jeśli ma się w sobie zuchwałość. Jako, że żadna z tych sytuacji nie odnosi się do mnie, nie mogę was nauczać”.
Dlatego – Jego Świątobliwość podkreślił – powinniśmy uwolnić się od wpływów, które pchają nas do popełniania niegodziwości. Należy postępować tak, by w naturalny sposób wzrastały nasze pozytywne cechy. Kiedy tak się stanie, będziemy naturalnie przestawać jedynie z osobami działającymi szlachetnie. Natomiast pouczanie innych, jak mają odciąć swe wady i negatywne stany umysłu, podczas gdy sami je posiadamy, jest bezowocnym postępowaniem.
Paramita etyczności według pochwały Bez wytchnienia szukał
Następnie Jego Świątobliwość przeszedł do szóstej strofy z pochwały Bez wytchnienia szukał. Według komentarza Piątego Szamara Rinpocze, ta strofa naucza dyscypliny nieulegania sentymentom oraz dhjany okiełznywania negatywnych stanów umysłu.
Nawet na chwilę nie dopuszczał do siebie splamień i złych myśli,
Stawiając im nieprzeniknioną tamę z antidotum,
Nigdy nie zbaczał ze ścieżki prawości
I był wartościowym przyjacielem – jemu zanoszę modlitwę.
Jeśli chodzi o komentarz do tych słów:
„Nawet na chwilę nie dopuszczał do siebie splamień i złych myśli…”: Jeśli by negatywne stany umysłu, jak choćby nienawiść, pojawiły się, Mikjo Dordże budował tamę, zaporę z miłości. Jego Świątobliwość przytoczył tu tybetańskie powiedzenie: „Zanim nadejdzie powódź, musimy wznieść zaporę”.
„Nigdy nie zbaczał ze ścieżki prawości”: To oznacza, że kierował się sumieniem, był skromny i nigdy się nie poddawał.
„I był wartościowym przyjacielem – jemu zanoszę modlitwę”: To oznacza, że należy modlić się do tego duchowego przyjaciela, który przynosił pożytek istotom.
Jego Świątobliwość zwrócił uwagę, że podstawowa struktura biografii Mikjo Dordże, jaką zawarł w Uczcie uczonych Pało Tsuglak Trengła, to struktura pochwały Bez wytchnienia szukał. Zostało tam powiedziane, że jakiekolwiek działanie motywowane trzema truciznami przyniesie zawsze negatywne, złe rezultaty. Gjalłang Karmapa dodał: „Nawet jeśli chciwość, nienawiść i pomieszanie nie są ewidentne, jeżeli wykonujemy pozytywne działanie, lecz motywacja odnosi się do tego życia, nie jest to prawdziwa Dharma, lecz „pseudo-dharma”. Aby coś można było nazwać Dharmą, motywacja powinna przynajmniej dotyczyć przyszłych żywotów. Kiedy nie myślimy o kolejnym i następnych życiach, to wcale nie praktykujemy Dharmy”.
Ponadto pamiętajmy, że praktyka motywowana osiągnięciem wyciszenia tylko dla siebie nie może być przyczyną dojścia do wielkiej nirwany czy stanu Buddhy. Staje się zalążkiem tymczasowej nirwany, stanu, do którego dążą śrawakowie i pratjekabuddhowie.
Jego Świątobliwość zaznaczył, że wszystkie tu wymienione rodzaje niewłaściwych lub niższych intencji zawierają się w stwierdzeniu „splamienia i złe myśli”, a Mikjo Dordże nigdy nie dopuszczał, by takie intencje pojawiły się w nim nawet na moment.
Na przykład, kiedy bodhisattwa jest już bardzo bliski Przebudzenia do stanu Buddhy, nikczemny Mara stwarza przeróżne emanacje, aby wywołać myśli pełne pożądania, gniewu i złośliwości. A więc, możliwe jest, kiedy ktoś jest bodhisattwą, że pojawią się negatywne myśli. Jednak w tym momencie należy odrzucić je przy pomocy antidotum odrzucenia, zdystansować się wobec nich za pomocą antidotum dystansowania się i całkowicie je porzucić za pomocą antidotum porzucenia.
W chwili, kiedy pojawia się negatywny stan umysłu, należy go rozbroić. Czyli trzeba go po pierwsze rozpoznać w momencie pojawienia się, po czym zastosować odpowiednie antidotum. W ten sposób buduje się tamę zanim nadejdzie powódź. Tak przygotowujemy zaporę przed pojawieniem się splamień. Mówiąc krótko, Mikjo Dordże nie miał negatywnych stanów umysłu, a na wszelki wypadek był wyposażony w antidota.
Trzeci wers z tej strofy: „Nigdy nie zbaczał ze ścieżki prawości”, oznacza, że Mikjo Dordże nigdy nie porzucił prawości trzech ślubowań i był niezmiennie dobrym przyjacielem wszystkich istot. Jego Świątobliwość przyrównał to do właściwości Buddhy. Na przykład, jeżeli jest pewna osoba, która naciera ciało Buddhy olejkiem sandałowym i masuje go, oraz inna osoba, która atakuje Buddhę toporem, z punktu widzenia Buddhy między tymi dwoma osobami nie ma różnicy. Buddha ma jedynie opanowane myśli, w którym nie ma ani przywiązania, ani niechęci do żadnej istoty.
Tym niemniej – stwierdził Jego Świątobliwość – ten przykład nie odnosi się do ludzi takich, jak my. My natychmiast złościmy się, gdy ktoś powie nam coś niemiłego i w jednej chwili jesteśmy zadowoleni, gdy ktoś nas chwali. Buddhowie i bodhisattwowie nie kierują się tego rodzaju myślami, wywołanymi przywiązaniem i awersją. Niezależnie od tego, czy istoty ich krzywdzą, czy im pomagają, oni przynoszą im pożytek.
Podsumowując, Mikjo Dordże w żadnej sytuacji nie pozostawał neutralny, jeśli chodzi o czyny ciała, mowy i umysłu, gdyż był nieprzerwanie zaangażowany w dharmiczną praktykę dziesięciu pozytywnych czynów.
Paramita cierpliwości
Po przerwie Jego Świątobliwość kontynuował wykład, przechodząc do dwudziestego czwartego z trzydziestu trzech dobrych czynów.
Tak w wymiarze przyczyny, jak i skutku, słowa Buddhy
Na początku są łatwe do przyjęcia, na koniec zaś służą wielkiemu celowi.
Skoro praktykowanie ich nie czyni żadnej krzywdy,
Ćwiczyłem się w cierpliwości w obliczu nauk Tathagaty.
Mam to za jeden z mych dobrych czynów. (24)
Podpierając się wskazówkami Mikjo Dordże zawartymi w Treningu w historii wyzwolenia, Jego Świątobliwość zauważył, że bodhisattwa nie ma żadnych oczekiwań czy też jakiegoś pragnienia uzyskania reakcji, niezależnie od tego, jak bardzo pomógł istotom.
Jest tak, ponieważ bodhisattwowie rozumieją, że wszystkie zwyczajne istoty są z natury zaślepione. W naturalny sposób negatywne stany umysłu je zaślepiają, przez co nie potrafią rozpoznać, co uczyniły i nie rozumieją, że należy żałować jakiegoś czynu. Właśnie dlatego jest możliwe, że zwykłe istoty będą nas chwalić lub ganić.
Podobnie, prócz krzywdzenia innych, jest również wiele sposobów, na które istoty zadają krzywdę samym sobie od niemającej początku samsary. Bodhisattwowie rozumieją, że istoty zawsze postępowały źle i podstępnie, i nigdy nie uzyskały nawet odrobiny szczęścia. Kiedy bodhisattwowie o tym rozmyślają, odczuwają jeszcze większe współczucie i nie ma szans, by się rozgniewali, gdyż rozumieją nature tego, jak rzeczy się mają. Dlatego im gorzej postępują istoty i im większą nikczemność wykazują, tym większe współczucie mają dla nich bodhisattwowie.
Jak zostało to już wcześniej wspomniane w komentarzu Sangje Paldrupa, istoty znajdują się pod kontrolą negatywnych stanów umysłu. Popełniają przeróżne złe czyny, zwłaszcza w czasach upadku, kiedy występuje bardzo dużo ciężkich negatywnych splamień. Dlatego trudno jest im robić to, co powinny i odrzucać to, co szkodliwe. To, co osiągają, to przyjemności samsary, lecz nazywają je szerzeniem nauk Buddhy. Takich ludzi jest całkiem sporo. Znoszą dużo trudności, aby to uczynić. Przy tym niektóre osoby ich chwalą: „Jaki wspaniały lama! To ktoś, kto wykazuje wielki hart ducha i pokonuje niezliczone przeszkody, by szerzyć nauki”.
A jak wyglądały działania Mikjo Dordże? Jego Świątobliwość stwierdził, że Ósmy Karmapa często mówił sobie: „Jakąkolwiek światową aktywność podejmujemy, na początku jest to trudne. Możliwe, że później uda nam się coś osiągnąć, lecz nawet jeśli tak będzie, to nie przyniesie to wielu przyjemnych rezultatów. Nie będzie z tego w ogóle szczęścia, jakiego byśmy oczekiwali. To wszystko to tak naprawdę w swej naturze cierpienie”.
Mikjo Dordże miał natomiast niezachwianą pewność, że służenie naukom Buddhy jest dobre na początku, w trakcie i na końcu. Aby móc przynieść pożytek istotom i propagować nauki, był gotowy nawet oddać własne życie, aby osiągnąć cel Dharmy i przekazać ją innym.
Na przykład, ponieważ Mikjo Dordże był cierpliwy i wytrwały, jeśli chodzi o osiągnięcie korzenia zasługi braku gniewu, potrafił brać na siebie cierpienie innych. Podobnie, dążąc do osiągnięcia korzenia zasługi braku zaślepienia, potrafił rozróżnić co jest ścieżką, a co nią nie jest. Zarówno gdy chodziło o osiągnięcie lepszego odrodzenia, jak i ścieżkę prawdziwego wyzwolenia, bardzo dobrze wiedział, jak odróżnić błędne metody od właściwych.
Gjalłang Karmapa dodał: „Jako, że posmakował nektaru Dharmy, odczuwał przeogromną wiarę. Ta niezwykle głęboka wiara przenikała do głębi jego i jego umysł. Dlatego też odrzucił wszelkie działania przeczące Dharmie i nigdy nawet nie myślał, by je podejmować”.
Mikjo Dordże praktykował Dharmę w sposób czysty. Nie mieszał jej z działaniami niedharmicznymi. W związku z tym niektóre osoby w jego otoczeniu, pragnąc mu pomóc, mówiły: „Czasem powinieneś też wykonać kilka światowych działań”. Mówili: „Wasza Świątobliwość, nie wiesz, jak należy poskramiać wrogów, czy też chronić przyjaciół. Nie wiesz, jak gromadzić bogactwo czy też orszak. Nie dziękujesz tym, co ci służą, ani nie karzesz tych, co źle postępują. Nie masz planów na przyszłość, nie użalasz się też nad wcześniejszymi działaniami. Nie masz nic w umyśle. Jeśli nadal tak będziesz postępował, nikt nie pozostanie przy Tobie”. Osoby z innych szkół, z centralnego Tybetu, z Khamu i Kongpo krytykowali go: „Mikjo Dordże nie ma żadnych celów, ani dharmicznych, ani światowych. Mówi, że działa zgodnie z Dharmą, lecz nie ma w tym niczego, na czym by się można było oprzeć”.
Ale i tak Mikjo Dordże nigdy się nie obrażał. To było, jak dawanie wody spragnionemu – dokładnie tego potrzebował. Sam powiedział: „Jeżeli twoi wrogowie są uszczęśliwieni, a przyjaciele płaczą, to znak, że nie przynależysz już do szeregów ludzi działających na rzecz tego życia. Jest to znak, że zintegrowałeś Dharmę ze sobą. Dlatego też, kiedy nauki świecą, jak gwiazdy o świcie, czy jest w ogóle możliwe, aby stworzyć związek, dzięki któremu pomoże się nieskończonej liczbie istot wejść na ścieżkę Dharmy? Myślę, że to właśnie jest znak, że jest to możliwe”. Mikjo Dordże był z tego bardzo zadowolony.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że kiedy mówimy o stwarzających przeszkody na ścieżce Dharmy marach, nie chodzi tu wcale o stojących na zewnątrz ludzi o przerażającym wyglądzie. Czasami mary mogą przejawić się, jako wróg lub przyjaciel, ci, co stwarzają przeszkody w tym życiu i uniemożliwiają nam praktykowanie prawdziwej Dharmy. Są oni, jak wrogowie lub emanacje mary. Lecz niezależnie od tego, co tacy wrogowie by uczynili, Mikjo Dordże nigdy Dharmy nie porzucił.
Większość z nas, kiedy na naszej drodze pojawi się kilka przeszkód w tym życiu, myśli sobie: „Nie, nie dam rady” i niejako się poddajemy. Czyli mary wygrały. Jego Świątobliwość zachęcił: „Nieważne ilu doświadczamy trudności i jak wiele cierpienia przypada nam w udziale, nie powinniśmy porzucać praktyki Dharmy i starania o dobro innych. Ktoś z zewnątrz być może powie, że bardzo cierpimy i doświadczamy masy przeszkód, lecz tak naprawdę jesteśmy zwycięzcy. Pokonaliśmy mary”.
Karmapa wyjaśnił, że to właśnie jest przykład cierpliwości nie przejmowania się ludźmi, którzy nas krzywdzą i znoszenia cierpienia. Dodał, że jest to oznaka zintegrowania Dharmy z życiem.
Paramita radosnego wysiłku
Jego Świątobliwość przeszedł do kolejnej paramity. Rdzenny tekst mówi:
Wiedząc, że marnymi intencjami i czynami
Nie osiągnę bezmiaru Kaj i głębi Dharmakai,
Przez niepoliczalne eony ciałem i umysłem
Utrzymywałem ślubowanie osiągnięcia Kaj Bhagawana.
Mam to za jeden z mych dobrych czynów. (25)
Odnosząc się po raz kolejny do wskazówek Mikjo Dordże z Treningu w historii wyzwolenia, Jego Świątobliwość zaznaczył, że kiedy pracujemy dla naszego i innych pożytku lub w celu osiągnięcia stanu Buddhy, na drodze pojawia się wiele dharm, które mają nam przeszkodzić lub skrzywdzić nas i innych. Należy to zaakceptować i być cierpliwym. Jeżeli ktoś nas krzywdzi, a my odpowiadamy na to również krzywdą, to znaczy, że źle rozumiemy na czym polega postępowanie bodhisattwy.
Takie zachowanie jest zaprzeczeniem dyscypliny bodhisattwy, polegającej na powstrzymywaniu się od szkodliwych działań oraz na gromadzeniu dobrych właściwości, no i wreszcie na osiągnięciu rezultatu, czyli doskonałego stanu Buddhy. Stajemy się wówczas wrogiem własnej praktyki. Dlatego też bodhisattwa nie ma wyboru, jak tylko być cierpliwym wobec tych, co go krzywdzą i wytrwałym, gdy ktoś przeszkadza mu w praktyce Dharmy.
Jego Świątobliwość rozwinął tę myśl: „Istoty dokonują nikczemnych, okropnych czynów od niemającego początku czasu. Tak, jak nie ma granic przestrzeni, tak też nieskończona jest liczba nikczemnych istot. I tak, jak nie kończy się nigdy liczba nikczemnych istot, tak i czyny bodhisattwy nie mają granic. Aby móc temu podołać, bodhisattwowie muszą wykazywać się nieskończonym entuzjazmem, by przynosić im pożytek. Ich radosny wysiłek powinien być jak ogień na końcu eonu, który wszystko spala doszczętnie, jak spalanie drewna gnuśności. W przeciwnym razie przywiązanie się do tymczasowych przyjemności światowych i ponadświatowych dhjan oraz pozostawanie w samotności, nie osiągnąwszy dwóch doskonałych ciał, byłoby całkowicie niewłaściwe”.
Radosny wysiłek osiągania stanu Buddhy
Następnie, wracając do komentarza Sangje Paldrupa, Jego Świątobliwość zauważył, że obecnie niektórzy ludzie błędnie rozumieją metody osiągania stanu Buddhy, a szczególnie wyjaśnienia wadżrajany mówiące o tym, jak mające szczęście osoby o przenikliwej inteligencji mogą osiągnąć ten stan w ciągu jednego życia. Tacy ludzie myślą: „Wysiłek nie jest nam potrzebny na bardzo długo, jeżeli znamy tajemne elementy tajemnej mantry, która przedstawia wiele metod i niewielkie przeszkody. Możemy przebudzić się w najwyższym stanie nie-działania”.
Gjalłang Karmapa dodał, że doskonały stan Buddhy charakteryzuje się kompletną wiedzą na temat wszystkich zjawisk i ich natury. Ci, którzy ją posiedli, mogą obracać kołem Dharmy bez jakichkolwiek przeszkód, zgodnie ze zdolnościami wszystkich istot w całej przestrzeni. Wyjaśnił: „To jest współzależność przyczyn i rezultatów. Aby osiągnąć tak doskonałą współzależność, potrzebujemy najwyższego rodzaju wysiłku. Ponadto, musimy być w stanie kontynuować tę pracę aż dotrzemy do doskonałego stanu Buddhy”.
Jego Świątobliwość wyjaśnił, że osiągnięcie stanu wszechwiedzącej mądrości jest naprawdę trudne, lecz niektórzy tego nie pojmują. Mówią o praktyce Dharmy, jako o czymś zapewne łatwym do wykonania. I dodał: „Pewni ludzie myślą, że muszą pokonać wrogów i chronić przyjaciół, przez co zaczynają odczuwać lekkie zmęczenie. Wówczas pojawia się znikome pragnienie wyzwolenia, lecz nie jest to prawdziwe pragnienie. Chcieliby spędzić kilka tygodni lub miesięcy na odosobnieniu”.
Co więcej niektórzy ludzie uważają, że zdobywanie pożywienia i odzienia jest trudne, gdyż muszą w tym celu udobruchać wiele osób. Błędnie postrzegają uzyskiwanie podstawowych rzeczy, jak ubranie i jedzenie, jako surowość, którą praktykował Buddha. Ponadto, są też osoby, które w tym życiu nie mogą cieszyć się bogactwem i zasobami, więc nie mają niczego, czego mogliby się wyrzec. Natomiast, kiedy w naukach lub trzech treningach napotykają na trudne punkty, porzucają je i wyobrażają sobie, że są joginami praktykującymi brak działania.
Są wreszcie i tacy, którzy nie rozumieją zupełnie niczego jeśli chodzi o działania, jakie należy podejmować lub porzucić w tym życiu. Słyszeli natomiast, że sam tylko czysty umysł jest intencją Buddhów trzech czasów, więc myślą sobie: „Urzeczywistniłem intencję wszystkich Buddhów. Rozpoznałem naturę umysłu, jestem więc wolny od osiągania jakichkolwiek rezultatów. Nie muszę już wkładać w to wysiłku”.
Mikjo Dordże praktykował radosny wysiłek zupełnie inaczej niż takie osoby. Owi ludzie nie praktykują prawdziwego radosnego wysiłku, który byłby zgodny z Dharmą. Ósmy Karmapa rozumiał, że niewielka intencja i podekscytowanie to zdecydowanie za mało. Jego Świątobliwość rozwinął ten wątek: „Aby osiągnąć stan Buddhy, potrzebujemy wielkich przyczyn, w tym metod i pradżni. Nie możemy tego zrobić jedynie częściowo. Potrzebna jest nam ta przeogromna miłość oraz wielka i czysta motywacja. Nie może to trwać tylko przez kilka tygodni czy miesięcy, ale musi utrzymywać się aż do osiągnięcia stanu Buddhy. Potrzebujemy wielkiego radosnego wysiłku, który nigdy nie zawraca”.
Niezbędna jest także przyczyna osiągnięcia doskonałego stanu Buddhy: wielkie nagromadzenie zasługi i mądrości oraz warunki posiadania wiary, tęsknoty i pragnienia osiągnięcia wyzwolenia. I one powinny być nieskończone. Ciało, mowę i umysł należy zaangażować w osiąganie korzeni niewyobrażalnego dobra – braku chciwości, braku nienawiści i braku zaślepienia. Do tego potrzebny jest wielki radosny wysiłek, będący wspaniałą zbroją.
Następnie Jego Świątobliwość wyjaśnił jak długo trwa osiąganie stanu Buddhy: „Według tajemnej mantry osoby o najniższych zdolnościach potrzebują do tego sześćdziesięciu wcieleń, jeżeli nie złamią ślubowań tantry. Jeżeli mamy nieco większe zdolności, wystarczy nam szesnaście żywotów, a jeśli mamy wyjątkowo wielkie umiejętności, możemy dojść do stanu Buddhy podczas jednego wcielenia”.
Według Pradżniaparamity i sutr, bodhisattwowie o najwyższych zdolnościach potrzebują trzech niewyobrażalnych eonów. Jeśli nasze umiejętności są średnie lub niewielkie, zajmie to trzydzieści siedem lub więcej przeogromnych eonów, podczas których będziemy zbierać dwa nagromadzenia i osiągniemy stan Buddhy.
Aby adept wadżrajany o najwyższych zdolnościach mógł osiągnąć stan Buddhy w ramach jednego życia, musi już mieć zebrane nagromadzenia w swych poprzednich wcieleniach. To oznacza, że skoro już posiada wszystkie przyczyny i warunki zasługi i mądrości, wyniesione z wcześniejszych żywotów, w obecnym życiu nie musi pracować już tak ciężko. Bycie osobą o wysokich umiejętnościach wymaga nagromadzenia wszelkich przyczyn i warunków, co z kolei jest wynikiem zebrania nagromadzeń. Jego Świątobliwość podkreślił, że jest to niezwykle ważny punkt i należy to rozumieć.
A więc osiągnięcie stanu Buddhy wcale nie jest łatwe. Oprócz nagromadzenia niewyobrażalnej zasługi i mądrości, należy też oczyszczać splamienia. To wymaga nieprawdopodobnego wysiłku, zupełnie innego niż ten, o którym na ogół mówimy.
O jaki wysiłek chodzi? Gjalłang Karmapa zilustrował to przykładem: „Dharma zgromadzona jest w wielu tomach, które wypełniają cały wszechświat miliardów światów. Ten ogromny wszechświat staje się potężną biblioteką. I czy w tej bibliotece jesteśmy w stanie wykazać na tyle wysiłku, aby zrozumieć słowa i znaczenie wszystkich tekstów? Nawet jeżeli wykazujemy taki wysiłek, to nie powinniśmy myśleć, że do osiągnięcia stanu Buddhy to nam wystarczy”.
Jego Świątobliwość przedstawił jeszcze jeden przykład: we wszystkich dziesięciu kierunkach i rozmaitych światach istnieje nieogarniona liczba istot. Nie mówimy tylko o naszej Ziemi. Mówimy o absolutnie wszystkich istotach w dziesięciu kierunkach i wszystkich wszechświatach. Należy pragnąć doprowadzenia ich wszystkich do szczęścia i stanu Buddhy. Czy jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie wysiłek konieczny, aby to uczynić?
Dodał: „W tym jednym życiu pomagamy jakiejś liczbie ludzi, przynosimy im pożytek i już to jest trudne. Ale bodhisattwowie podejmują wysiłek, aby nieść pożytek istotom, gdziekolwiek one są i doprowadzić je do stanu Buddhy. Taka właśnie ekscytacja i entuzjazm są potrzebne. Łatwo jest o tym mówić, lecz jeśli chcemy mówić o doświadczeniu tego, to już wcale łatwe nie jest”.
Jego Świątobliwość przypomniał, że nawet i taki entuzjazm to tak naprawdę za mało. Entuzjazm czytania i rozumienia wypełnionego Dharmą wszechświata powinien utrzymywać się do końca wszystkich istot, do wyczerpania się bezmiaru Dharmy. I podczas tego procesu nigdy nie możemy pozwolić, by ten entuzjazm i ta ekscytacja zmalały. Tylko wtedy osiągnięcie stanu Buddhy jest możliwe. Ten entuzjazm powinien trwać.
Karmapa przypomniał, że w czasach Mikjo Dordże istniały setki tekstów filozoficznych. Mikjo Dordże studiował je bez żadnych trudności, choć wiele osób sądziło, że trudno jest je zrozumieć. Miał też dziesiątki tysięcy uczniów i nie wszyscy oni wykazywali się właściwym postępowaniem i motywacją. Tym niemniej, nigdy nie wydawało się, by go męczyli, jego radosny wysiłek nie ustawał. Ósmy Karmapa pisał również mnóstwo tekstów. Na tej drodze napotykał tysiące przeszkód, lecz i to nie zmniejszyło jego wysiłku.
Jego Świątobliwość zachęcał nas, byśmy brali przykład z Mikjo Dordże i jego radosnego wysiłku i ćwiczyli się, by być, jak on. Dodał, że bodhisattwów określa się mianem bohaterów (pało, tyb. dpa’ bo), którzy różnią się od zwyczajnych ludzi. Pośród stu tylko jeden może być bohaterem, a może dwóch na tysiąc. Bodhisattwowie są wychwalani jako bohaterowie, gdyż posiadają odwagę, współczucie i czyste intencje, zupełnie inne niż zwyczajne osoby. Niełatwo jest stać się bodhisattwą, a osiągnięcie stanu Buddhy jest jeszcze trudniejsze. Dlatego należy się tego uczyć i ćwiczyć się w tym.
Karmapa dodał, że kiedy mówimy, że nie jest to łatwe, to nie oznacza, że mamy się zniechęcać. Nie należy myśleć: „Och, to jest naprawdę trudne. My, zwyczajne istoty, naprawdę nie możemy tego zrobić”. Zauważył, że takie myślenie samo w sobie jest lenistwem umniejszania swych zdolności, które jest najgorszym rodzajem lenistwa. Wyjaśnił:
„Wszystkie istoty posiadają w sobie podstawę osiągnięcia stanu Buddhy. Natura Buddhy jest obecna w strumieniu każdej istoty. Jesteśmy w stanie zebrać nagromadzenia i oczyścić negatywne czyny. I dlatego wszyscy mamy możliwość osiągnięcia stanu Buddhy. Jeżeli z tej możliwości skorzystamy, wówczas w pewnością go osiągniemy. Jeśli nie wykorzystamy szansy, osiągnięcie stanu Buddhy nie będzie możliwe”.
Czy nasze plany dotyczą Dharmy, czy światowych celów, możemy osiągnąć rezultat, jeżeli włożymy w to wysiłek. Na przykład, kiedy mówimy o feminizmie i prawach kobiet, lub gdy mamy na celu prawa mniszek, chcemy, aby mniszki miały takie same możliwości nauki, jak mnisi. To może się stać, jeżeli wykorzystamy szansę i włożymy wysiłek w działanie. Natomiast jeśli tylko będziemy myśleć, że coś się wydarzy i będziemy jedynie czekać, by okazja sama przyszła, będzie to niezwykle trudne.
Gjalłang Karmapa podkreślił, że niezależnie od tego, co robimy, czy są to światowe przedsięwzięcia, czy Dharma, należy włożyć w nie wysiłek i staranie. Wówczas osiągniemy cel. Ważne, by o tym pamiętać, bo z osiągnięciem stanu Buddhy jest dokładnie tak samo.