Kagju Mynlam 2024: Modlitwa dobrych życzeń Maitrei – Dzień pierwszy: Oddanie czci Trzem Klejnotom
19 stycznia 2024Kagju Mynlam 2024: Modlitwa dobrych życzeń Maitrei – Dzień drugi: Część druga
22 stycznia 2024Bodhgaja, 15 stycznia 2024
Drugiego dnia nauk o Modlitwie dobrych życzeń Maitrei Guru Wadżradhara Kenting Tai Situ Rinpocze przeszedł do drugiej części tekstu, czyli do jego głównej treści. Możemy ją dalej podzielić na trzy sekcje:
- Wyznanie błędów w celu usunięcia przeszkód,
- Wzbudzenie bodhiczitty,
- Wypełnienie aspiracji.
Wyznanie błędów
Rinpocze rozpoczął od części pierwszej: wyznania błędów w celu usunięcia przeszkód:
Pod wpływem pomieszanego umysłu
dopuściłem się rozlicznych złych działań.
Teraz w obecności Buddhów
wszystkie je wyznaję.
Teksty winai mówią, że wszystkie dharmy są poprzedzone intencją. To znaczy, że najważniejszy jest umysł, a dopiero później następują czyny mowy i ciała. To umysł decyduje czy te działania są pozytywne czy negatywne.
Również Skarbnica abhidharmy mówi: „Światy są zrodzone z karmy, z intencji i tego, co ona stwarza”. A więc świat powstaje z karmy. Wyróżniamy jej dwa rodzaje: karmę umysłu i intencji. Działania umysłu to karma umysłu, a karma intencji, to działania zrodzone z intencji umysłu, a więc czyny mowy i ciała. Dlatego umysł jest najważniejszy. I również w tej strofie pada sformułowanie: „Pod wpływem pomieszanego umysłu”, co podkreśla fakt, że umysł jest motorem działań.
Jest wiele powodów, dla których wyznanie błędów jest ważne. Rinpocze omówił je tylko pokrótce, gdyż na więcej nie pozwalał czas.
Możemy wyróżnić wiele rodzajów umysłu. Na ogół podstawowy umysł, który jest naszym udziałem, to lgnięcie do ego. To przy tym lgnięciu pojawiają się negatywne stany w umyśle, a te z kolei tworzą karmę. Kiedy wyznajemy popełnione przez nas złe czyny, oczyszczamy karmę. Należy więc oczyścić negatywności, ale również czyny pozytywne. Dlaczego? Ponieważ możemy odczuwać niechęć do naszych błędów, ale możemy też być przywiązani do dobrych czynów. Przywiązanie będzie przeszkodą w osiągnieciu wszechwiedzy. Póki co jednak odrobina lgnięcia do pozytywnych uczynków jest potrzebna, gdyż pozwala uniknąć negatywnych działań. Jest zatem pożyteczna.
Można to porównać do łodzi, którą musimy mieć, by przeprawić się przez rzekę. Ale na drugim brzegu nie jest nam już potrzebna, możemy ją zostawić. Rzeka została za nami. W tym momencie łódź będzie dla nas jedynie balastem.
Tak czy inaczej, błędne uczynki biorą się z lgnięcia do ego i te uczynki należy wyznać. W tekście powiedziano: „dopuściłem się” – ja. Bardzo ważne jest to „ja”. Oczywiście mamy przywieść do stanu Buddhy wszystkie istoty, ale każda z tych istot popełniła jakieś negatywności. Dokonały też pozytywnych czynów. Możemy pokazać im ścieżkę do stanu Buddhy, ale nie możemy powiedzieć: „Będę ich reprezentantem, zajmę ich miejsce i czy tego chcą, czy nie, wyznam za nie ich błędy”. Mogą oczywiście nastąpić jakieś szczególne po temu okoliczności, ale jest to przypadek bardzo rzadki. Popełniamy własne złe uczynki, więc wyznajemy własne uczynki.
Podobnie jest, kiedy hojnie ofiarujemy komuś pożywienie. Ten ktoś musi je zjeść, bo jeśli tego nie zrobi, nadal będzie głodny. Można usypać stos jedzenia wielkości Góry Meru przed nim, ale jeśli nic z tego nie zje, umrze z głodu. Każdy zjada własne pożywienie. Podobnie, każdy wyznaje własne błędy. Również kiedy Maitreja wyznaje swoje złe działania, robi to przede wszystkim z tego właśnie powodu.
„Teraz w obecności Buddhów wszystkie je wyznaję”. Maitreja zamanifestował przed sobą wszystkich Buddhów i dokonał tego wyznania przed ich obliczem, co jest opisane w sutrze. O tym mówi ten fragment. Kiedy wyznajemy negatywności, potrzebujemy wszystkich czterech mocy antidotum. Tylko wówczas wyznanie będzie miało sens.
Przypomnijmy owe cztery moce. Pierwszą mocą jest podpora, a więc ktoś, przed kim czynimy wyznanie. W tym wypadku są to wszyscy Buddhowie i bodhisattwowie. Wyznania można dokonać przed nimi osobiście, bądź ich wizualizować. Druga moc to moc skruchy. Oznacza to, że odczuwamy żal z powodu tego, co zrobiliśmy i nie jesteśmy zadowoleni z uczynku. Bez skruchy nie może dojść do oczyszczenia. Najpierw należy uznać, że nasze czyny rzeczywiście były błędne i odczuć żal z powodu ich dokonania. W przeciwnym razie tego typu czyny będą się powtarzać i będą coraz poważniejsze.
Trzecią mocą jest moc antidotum. Chodzi tu o wykonanie jakiegoś pozytywnego uczynku, np. recytacji mantr lub sutr, który będzie stanowił antidotum dla negatywności. Każdy ze złych czynów ma swoje antidotum. Np. przeciwnością zabijania jest ratowanie życia.
Ostatnią z czterech mocy jest postanowienie nieczynienia więcej zła. Powinna to być bardzo silna motywacja, aby nigdy więcej nie zrobić czegoś podobnego. Kiedy te cztery moce są obecne, wyznanie będzie miało sens.
W modlitwie Maitreja mówi o sobie, gdy wyznaje złe uczynki. Kiedy my ją recytujemy, mówimy o nas samych. Podobnie jak Maitreja, również wyznajemy błędy przed obliczem Buddhów i bodhisattwów.
Wzbudzenie bodhiczitty
W dalszej części modlitwy mamy nauki o wzbudzaniu bodhiczitty. Oczywiście cała modlitwa ma na celu wzbudzenie bodhiczitty ze ścieżką i z rezultatem. Ale przede wszystkim mówi o tym kolejna strofa:
Podejmując trzy rodzaje aktywności,
gromadziłem zasługę.
Oby dzięki temu zakiełkowało we mnie ziarno mądrości
i obudziła się niewyczerpana bodhiczitta.
Trzy rodzaje aktywności odnoszą się do pozytywnych czynów dokonanych przez Maitreję w przeszłości. Są to: 1) czyny prowadzące do odrodzenia w świecie ludzi, 2) czyny prowadzące do odrodzenia w świecie bogów sfery pożądania oraz 3) w sferach foremnej i bezforemnej. Są to odpowiednio: 1) szczodrość, 2) etyczność i 3) nieporuszona dhjana. Wzbudzenie bodhiczitty przez Maitreję jest najlepiej opisane w Sutrze szczęśliwej kalpy z pierwszego tomu sutr w Kangjurze.
Wydarzyło się to wiele eonów temu. Maitreja narodził się wówczas jako czakrawartin, czyli monarcha uniwersalny. Znany był jako czakrawartin Wajroczana. Buddhą tamtych czasów był Sugata Ducien (to jego tybetańskie imię). Monarcha zaprosił Buddhę do pałacu na obiad i w jego obecności wzbudził w sobie bodhiczittę. Oznacza to, że przy Buddzie wzbudził wielką wiarę. Wówczas zadeklarował: „W przyszłości zostanę Buddhą, tak jak ty. Ja też poprowadzę wszystkie istoty, niezliczone jak przestrzeń, do Przebudzenia.” W ten sposób powziął zobowiązanie.
Jak wszyscy wiemy, w naszej szczęśliwej kalpie pojawi się w sumie tysiąc Buddhów. Sutra szczęśliwej kalpy jasno opisuje okoliczności wzbudzenia przez nich bodhiczitty, a także ich imiona. Pośród nich jest również opis Maitrei, piątego Buddhy. Rinpocze skorzystał z okazji i powiedział parę słów o tym, skąd wzięła się Sutra szczęśliwej kalpy.
Pojawiła się ona wiele kalp temu, za czasów Buddhy Ratnaprabhy. Żył wówczas czakrawartin (król) Topgji Tsikpu, który miał tysiąc synów. Czas życia ludzkiego w tamtym okresie wynosił miliony lat. Król panował nad osiemdziesięcioma czterema tysiącami pomniejszych królestw, a każde z nich miało własnego władcę. Pewnego razu król ze swym orszakiem udał się na spotkanie z Buddhą Ratnaprabhą i w jego obecności wzbudził bodhiczittę. Wówczas Buddha Ratnaprabha usiadł w samadhi zwanym „szereg luster” i wygłosił przepowiednią o tysiącu Buddhach, inspirując tym wszystkich, którzy ją słyszeli. Między innymi, przepowiedział przyjście Maitrei jako piątego Buddhy.
Buddha Śakjamuni w swym ostatnim życiu jako bóg nosił imię Dewaputrakettu i był władcą nieba Tuszita. Spojrzał wówczas na świat na pięć sposobów i zdecydował, że nadszedł czas jego przyjścia i osiągnięcia stanu Buddhy. Zdjął więc swą koronę i nałożył ją na głowę Maitrei, czyniąc go opiekunem Tuszity. Następnie przyszedł na świat jako syn króla Śuddhodany i królowej Mai. Jest to pierwszy z dwunastu czynów Buddhy: przyjście z nieba Tuszita. Natomiast Maitreja od tamtej pory pozostaje w Tuszicie jako jej władca. Za dwa lub trzy miliony lat również Maitreja zejdzie z nieba Tuszita i przebudzi się do pełnego stanu Buddhy.
Obecnie, w czasach Buddhy Śakjamuniego, ludzie żyją sto lat. Za czasów poprzedniego Buddhy, Kaśjapy, ludzie żyli bardzo długo. Gdy nadejdzie kolejny Buddha, Maitreja, życie ludzkie będzie trwało dwadzieścia tysięcy lat.
Strofa mówi dalej: „Oby dzięki temu zakiełkowało we mnie ziarno mądrości”. Jest tutaj mowa o niewyczerpanym Przebudzeniu. Ten wers ma dwa znaczenia. Po pierwsze, wszelka zasługa, jaką zgromadziliśmy w przeszłości, jest nasionkiem, zalążkiem. Można też to tłumaczyć jako ziarno wszechwiedzy, które jest naturą Buddhy, niewyczerpaną pustością i Przebudzeniem. To ziarno jest więc rozwijającym się potencjałem, który kiedyś doprowadzi do doskonałego stanu Buddhy. Recytujemy zatem tę modlitwę jako aspirację, by osiągnąć ten stan dla pożytku wszystkich istot. To ziarno mądrości jest tym samym ziarnem mądrości, które pojawia się w recytowanej przez nas wszystkich Królowej modlitw, zawierającej wszystkie osiemdziesiąt cztery tysiące Dharm. Dlatego możliwość zebrania się i recytowania jej w miejscu, gdzie Buddha osiągnął Przebudzenie, jest czymś wspaniałym.
Recytujemy Królową modlitw na Mynlamie od trzydziestu ośmiu lat. Kiedy to robimy i rozmyślamy o jej znaczeniu, wiemy, że zawiera się w niej wszelkie znaczenie, w tym również ostateczna intencja bodhiczitty, doskonałe postępowanie i praktyka. A więc jej recytacja to właśnie owo ziarno i potencjał rozwinięcia w niewyczerpane Przebudzenie. Każda inna modlitwa życzeń zawiera się w Królowej modlitw.
Wszyscy uczestnicy Mynlamu, którzy recytują Królową modlitw, odniosą pożytek z tej aktywności. Jest nas dużo, dlatego możemy odmówić tę modlitwę milion razy. Rinpocze zachęcił, aby w czasie recytacji pamiętać o znaczeniu słów, które wymawiamy. W przeciwnym razie, jeżeli, mówiąc modlitwę, być może trochę przysypiamy lub rozpraszamy się, pożytek będzie nieco mniejszy. Jeśli natomiast pamiętamy o intencji i znaczeniu słów, jeżeli wzbudzamy w sobie wiarę, wówczas każdy z nas odniesie pełen pożytek z miliona recytacji Królowej modlitw. Ważne jest, by podchodzić do tego z entuzjazmem. Rinpocze dodał, że zachęcanie do praktyki i dobrych czynów jest rolą guru, którego po tybetańsku nazywa się też duchowym przyjacielem.
Wypełnienie aspiracji
Rinpocze przeszedł do trzeciego tematu Modlitwy dobrych życzeń, tj. do wypełnienia aspiracji. Dzielimy go na trzy części: 1) zaangażowanie się w wypełnienie aspiracji, 2) praktykę oraz 3) osiągnięcie sukcesu w praktyce.
Zaangażowanie się w wypełnienie aspiracji jest najdoskonalszą metodą nagromadzenia zasługi i oczyszczenia negatywnych czynów. Rozpoczyna się od modlitwy siedmiu gałęzi, czyli pokłonów, wyznania, radowania się itd. Wszystkie one pojawiają się w Modlitwie dobrych życzeń Maitrei. Jednak ich kolejność jest tu nieco inna niż ta, do której przywykliśmy.
Jako pierwsze w Modlitwie pojawia się ofiarowanie. Wyraża je kolejna strofa:
Buddhowie otrzymują jako dary wszystko,
co istnieje we wszystkich światach.
Są ich świadomi i radują się nimi,
a ja raduję się tym [ofiarowaniem].
Buddhowie w dziesięciu kierunkach otrzymują dary, zarówno faktyczne, jak i wyemanowane. Płynie z tego zasługa i wszyscy Buddhowie o tym wiedzą. Buddha Śakjamuni opisał jak sprawić, by Buddhowie się cieszyli. Można na przykład składać ofiarowanie długiego życia. Jednak najlepszym ze wszystkich darów jest praktykowanie dobrego serca, wzbudzanie bodhiczitty aspiracji i faktyczna praktyka bodhiczitty – nierozdzielność pustości i współczucia. Buddhowie o takich ofiarowaniach wiedzą, gdyż posiadają pierwotną mądrość, i cieszą się z nich. Również i my powinniśmy się z nich cieszyć. Chociaż w tej strofie mowa jest o radowaniu się, nie jest to faktyczna gałąź radowania się. Ta zostanie opisana w kolejnym fragmencie.
Wyznaję wszelkie swoje przewinienia…
W tym wersie zostają wyznane wszystkie negatywne działania z przeszłości. Ale to wyznanie obejmuje również te negatywności, których jedynie zamierzaliśmy dokonać. Być może nie zostały one dokonane w pełni ciałem, mową i umysłem, a jedynie mentalnie, ale sam zamysł również zostaje wyznany.
cieszę się wszelką nagromadzoną zasługą…
Jest to wyraz radowania się wspaniałym nagromadzeniem zasługi przez szlachetne i zwykłe istoty. Dotyczy to zarówno czynów splamionych, jak i niesplamionych. Chodzi tu przede wszystkim o radowanie się czynami innych, ale powinniśmy też się radować własnymi dobrymi czynami. Również je należy doceniać. I bardzo ważne jest, by ich nie żałować. Tym niemniej w tym wersie mowa jest przede wszystkim o radowaniu się zasługą innych.
kłaniam się przed wszystkimi Buddhami…
Jest to oddanie czci i nie różni się niczym od hołdu składanego na początku modlitwy. Nie ma więc potrzeby ponownie tego wyjaśniać.
Potem następuje dedykacja:
obym dzięki temu osiągnął najwyższą pierwotną mądrość.
Dedykujemy całą zasługę zgromadzoną od momentu wzbudzenia w sobie bodhiczitty aż do teraz. Całą splamioną zasługę należy przypieczętować niesplamioną, dzięki czemu staje się przyczyną osiągnięcia nieskazitelnej mądrości. Dlatego dedykujemy całą zasługę. Jest to więc dedykacja i aspiracja.
Kolejne dwie i pół strofy poświęcone są szóstej z siedmiu gałęzi.
Rezydenci wszystkich światów dziesięciu kierunków,
znajdujący się na jednym z dziesięciu bhūmi,
bodhisattwowie, proszę,
utrzymujcie pragnienie Przebudzenia.
Jest to prośba skierowana do wszystkich wielkich istot, bodhisattwów na dziesięciu bhumi – od poziomu najwyższej radości do obłoku Dharmy – i we wszystkich dziesięciu kierunkach; wszystkich istot, które wzbudziły bodhiczittę, zebrały nagromadzenia i oczyściły negatywności, aby przebudzić się do doskonałego stanu Buddhy. Mówimy do nich: oto nadszedł czas, byście dokonały czynów Buddhy. Spójrzcie na pięć sposobów i czyńcie aktywność Buddhy, aby stać się nieprześcignionym nauczycielem wszystkich istot.
Gdy osiągniecie najwyższe Przebudzenie
I pokonacie zastępy Māry,
Proszę, uleczcie wszystkie istoty
Poprzez obracanie Kołem Dharmy.
Buddha Śakjamuni żył 2500 lub 2600 lat temu. Narodził się na tym świecie i kolejno wykonał dwanaście czynów Buddhy. Jego szóstym czynem było okiełznanie sześciu mar. Najpierw spędził sześć lat na praktyce ascezy na brzegach rzeki Nirandżana. Pod koniec tego okresu udał się do miejsca, gdzie obecnie stoi świątynia Mahabodhi. Usiadł pod drzewem Bodhi i mówi się, że wieczorem ujarzmił hordy mary, a o świcie przebudził się do stanu Buddhy.
Czym są cztery mary, które Buddha okiełznał wieczorem? Są to: 1) mara negatywnych stanów umysłu, 2) skandh, 3) boskiego dziecka, 4) śmierci. Te cztery mary przyjęły kwintyliony form. Dokładniej mówi się, że było to dziesięć kwintylionów. Kiedy mówimy, że Buddha je pokonał, czy też ujarzmił, chodzi o to, że okiełznał negatywne stany ich umysłu. Następnie obrócił Kołem Dharmy, aby pomóc wszystkim istotom, uwolnić je od cierpienia i jego przyczyn, by również mogły osiągnąć stan Buddhy. Aby istoty mogły ten stan osiągnąć, Buddha we właściwy sposób nauczał ścieżki. Kolejno nauczał w trzech cyklach, czyli obrotach Kołem Dharmy, również w różnym czasie i w różnych miejscach. Tak więc wyrażona tu aspiracja jest dwuczęściowa: życzenie, by bodhisattwowie osiągnęli Przebudzenie oraz by obrócili Kołem Dharmy.
Kolejne dwa wersy podsumowują przekaz modlitwy:
Oby potężny dźwięk bębna Dharmy
wyzwalał istoty z cierpienia.
Ich znaczenie wyjaśnia Lalitawistara sutra. Można ją zaklasyfikować do każdego z trzech obrotów Kołem Dharmy. Pojawia się w niej wielki bęben, którego dźwięk w krainach bogów ma nakłaniać ich cieszących się życiem mieszkańców do praktykowania Dharmy. Na tym bębnie są wypisane dharani. Wraz z pałką, którą się w niego uderza, stanowi połączenie metod i pradżni. Jego głos to naturalny dźwięk pustości. Jest to nieuwarunkowany dźwięk naturalnej przestrzeni. Wielki bęben Dharmy jest symbolem.
Kiedy istoty słyszą jego głos, zostają uwolnione od cierpienia. Czasem przez uwolnienie rozumiemy zablokowanie odrodzenia w trzech niższych światach, lecz osiągniecie wszechwiedzy i stanu Buddhy również jest rodzajem uwolnienia. W tej modlitwie uwolnienie ma trzy znaczenia: uwolnienie od niższych światów, od wyższych światów oraz osiągniecie stanu Przebudzenia. Wyzwolenie ze wszystkich form cierpienia dokonuje się po usłyszeniu Dharmy. A więc niniejsza modlitwa stanowi również zachętę dla Buddhów, by obracali Kołem Dharmy.
Proszę, pozostańcie tu przez niezliczone
miliony kalp i nauczajcie Dharmy.
Kolejna gałąź to prośba do Buddhów, by pozostali przez miliony eonów. Jest skierowana do Buddhów przebywających we wszystkich możliwych światach, którzy zamierzają odejść w parinirwanę, aby pozostali na kolejne niezliczone miliony czy miliardy kalp i nauczali Dharmy.
Kilka kolejnych wersów również dotyczy siódmej gałęzi:
Gdy tonę w bagnie pożądania,
wplątany w sieć pragnień,
skrępowany więzami,
najwyżsi pośród ludzi, proszę, spójrzcie na mnie.
Tonięcie w bagnie pożądania odnosi się do wszystkich istot żyjących w sferze pożądania. Skrępowane więzami są wszystkie istoty trzech sfer samsary, które nie mogą uwolnić się od negatywnych stanów umysłu i wynikłego z nich cierpienia. Modlitwa używa formy pierwszej osoby, gdyż my też jesteśmy istotami więzionymi przez pożądanie, gniew i zaślepienie. Jeżeli uwolnimy się z tych okowów, będziemy albo arhatami albo bodhisattwami na jednym z bhumi.
Prawie wszyscy jesteśmy skrępowani tymi więzami. Ale co to znaczy, że prawie wszyscy? Jest bowiem jeden wyjątek. Dotyczy on trzeciego etapu – wytrwałości – na ścieżce zastosowania. Mówi się, że istoty, które go osiągnęły, nie spadną już do niższych sfer. Nie znajdują się już w więzach negatywnych stanów umysłu.
Ostatnia linijka mówi o „najwyższych pośród ludzi”. Dosłownie jest tu mowa o najwyższych pośród „dwunożnych”. Oznacza to przede wszystkim ludzi. Dlaczego? Ponieważ przepowiednia o tysiącu Buddhach naszej kalpy mówi, że prawie wszyscy osiągną stan Przebudzenia w ludzkiej postaci. Buddhowie są oczywiście najwyższymi pośród wszystkich istot całej samsary. Tym niemniej wszyscy Buddhowie odradzają się jako ludzie. Wliczamy w to wszystkich Buddhów przeszłości, Buddhów szczęśliwej kalpy, np. Kanakamuniego i Kaśjapę, a także Śakjamuniego. Prosimy ich wszystkich, by spojrzeli na nas, uwięzionych w kajdany.
Kolejna strofa to kontynuacja prośby do Buddhów, by nie odchodzili w parinirwanę:
Widząc nasze splamione umysły,
Buddhowie nas nie obwiniają.
Obdarzeni miłującą dobrocią,
proszę, wyzwólcie nas z samsary.
Buddha spogląda na wszystkie istoty ze współczuciem, jak matka, która kocha swoje jedyne dziecko i pragnie, by było wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia. Nawet jeżeli matka ma setkę dzieci, troszczy się o nie wszystkie jednakowo. Na przykład, Harita, której ofiarujemy tormy, miała sto dzieci. Matki kochają wszystkie swoje dzieci równo.
Podobnie Buddhowie nigdy nie obwiniają swych cierpiących dzieci. Nie odrzucają ich, nie gardzą nimi. Mają do nich wszystkich szacunek. Nie mówią: „O, ta istota jest zła, ta jest okrutna.” Żadnej z nich nie porzucają.
Na koniec pojawia się prośba, aby Buddhowie poprowadzili przez ocean samsary wszystkie istoty. Ocean jest trudny do przekroczenia, a istoty potrzebują opieki. Prosimy więc Buddhów, by pozostali w samsarze i nie odchodzili w nirwanę, lecz by wyzwolili istoty z oceanu egzystencji.