Jeszcze o Sandze, klasztorach i winai. Pierwsza rada buddyjska: Pochodzenie tajemnej mantry 2022 – dzień piąty
5 października 2022Ananda – asystent Buddhy, ucieleśnienie Dharmy: Pochodzenie tajemnej mantry 2022 – dzień siódmy
22 października 2022Letnie nauki „Mar Ngok” – 15 sierpnia 2022
Jako że szósty dzień nauk „Mar Ngok” wypadł w indyjskie Święto Niepodległości, Jego Świątobliwość rozpoczął od pozdrowienia wszystkich przyjaciół w Indiach, zwracając uwagę na silne związki między Indiami i buddyzmem oraz, przede wszystkim, między Indiami i kulturą tybetańską. Buddyzm rozwinął się w Indiach, natomiast pismo tybetańskie zostało opracowane na bazie jednego z systemów indyjskich. Karmapa oddał też cześć narodowemu drzewu Indii, jakim jest njagrodha, czyli banian. Jest to gatunek figowca, bardzo powszechny w Indiach. Ma on kształt parasola, a jego szerokość jest podobna jego wysokości.
Gjalłang Karmapa powrócił do opowieści o życiu Mahakaśjapy, jednej z najważniejszych postaci pierwszej rady buddyjskiej. Jego nazwisko rodowe brzmiało: Kaśjapa. Znany był jako Mahakaśjapa, gdyż był najstarszym z kilku uczniów o imieniu Kaśjapa. Według tradycji zapisanej w tybetańskiej Bhikszuni Wibhandze, dano mu na imię Njagrodhadża, ponieważ jego ojciec poprosił boga drzewa banian o syna.
Choć nie interesowały go specjalnie światowe sprawy, trudno było jednak Njagrodhadży odmówić rodzicom, gdy nakazali mu się ożenić. Aby zbić ich z tropu, kazał wykonać złoty posąg bogini i powiedział: „Jeśli uda wam się znaleźć kobietę tak piękną, jak ten wizerunek i o karnacji koloru złota, ożenię się z nią”. Ojciec Njagrodhadży wysłał we wszystkie kierunki swych uczniów z replikami posągu, aby odnaleźli taką dziewczynę. Wielu z nich, nie będąc w stanie jej znaleźć, powróciło do domu.
Ale w miasteczku Kapila na zachodzie, pewien bogaty bramin również o imieniu Kapila, miał piękną córkę, której na imię było Bhadra. Jako że jej ojcem był Kapila, znana była jako Kapila Bhadra.
Kiedy uczniowie dotarli do miasteczka Kapila, umieścili złoty posąg w centrum, na głównym placu. Wokół wizerunku zapalili kadzidła, ułożyli kwiaty, grali muzykę i głośno oznajmili: „Panie, jeśli będziecie składały dary przed tym posągiem, spełni się pięć waszych życzeń: odrodzicie się w wysokiej kaście, wyjdziecie za mąż w wysokiej kaście, wasz mąż nie będzie spoglądał na was z pogardą, będziecie miały synów, a wasz mąż zawsze będzie słuchał co macie do powiedzenia”.
Więc wiele kobiet z Kapili zebrało się wokół posągu, by przekazać dary.
Matka Kapila Bhadry usłyszała ogłoszenie i serce zaczęło jej mocniej bić. Ruszyła do domu i powiedziała do córki: „Natychmiast idź na główny plac i złóż dary posągowi!”
Córka zapytała: „A jaki pożytek przyniesie złożenie darów bogini?”
– Mówią, że jeśli będziesz się modlić do bogini, wypełni się pięć pragnień – odparła matka.
– Na co mi to? – spytała Kapila Bhadra. – Już się przecież odrodziłam w wysokiej kaście, jestem też piękna. I mimo, że jestem piękna, nikt nie chce się ze mną ożenić. Jaki więc w tym sens?
Ponieważ jej matka nalegała, Kapila Bhadra nie miała wyjścia i zaniosła kadzidło, kwiaty i jedwabie, by ofiarować je posągowi i spełnić życzenie matki. (Niektóre relacje mówią, że Kapila Bhadra w ogóle nie zamierzała wychodzić za mąż. Chciała pozostać w celibacie.) Nieoczekiwanie, kiedy dziewczyna zbliżała się do posągu, ten zaczął zmieniać barwę na niebieską. Kiedy stanęła przed boginią, ta wyglądała, jakby zamieniła się w żelazo i straciła cały swój blask.
Uczniowie bramina uznali to za zły znak: „Czy ktoś rzucił czar? Czyja moc mogła to spowodować?” Rozejrzeli się i zobaczyli Kapilę Bhadrę, której piękno i blask przyćmiły posąg.
– Czyją jesteś córką? – spytali.
– Jestem Kapila Bhadra, moim ojcem jest bramin Kapila.
– Ta dziewczyna jest szczególna. To jej szukamy – pomyśleli uczniowie.
Udali się więc do domu bramina Kapili, udając, że zbierają jałmużnę.
Kiedy bramin usłyszał prośbę, nakazał swej rodzinie, by dała im mąkę, masło, cukier, winogrona itp. Kapila Bhadra, jako córka, przyniosła, zgodnie ze zwyczajem, jałmużnę do drzwi. Ale uczniowie nie chcieli przyjąć darów od dziewczyny. Kilka minut później do drzwi podszedł bramin Kapila i zapytał: „Czego potrzebujecie?”
– Przyszliśmy prosić o dziewczynę, nie o jedzenie – odparli uczniowie.
Bramina to rozgniewało. „Nie oddam mojej córki jako jałmużny! Co za bezczelność!”
– Nie prosimy dla siebie – wyjaśnili. I opowiedzieli całą historię o swym nauczycielu, braminie Njagrodzie i jego synu Njagrodhadży z kasty Mahasalów w regionie Njagrodhika w Magadzie i o tym, jak ich majątek równał się temu, jaki posiada Wajśrawana, bóg bogactwa. Uczniowie opowiedzieli o tym, jak atrakcyjny jest Njagrodhadża, jak dobrze zna rytuały bramińskie, Wedy i jaki jest uczony.
– Dziewczyna jest dla Njagrodhadży – dodali.
Bramin Kapila odpowiedział: „Słyszałem o właściwościach syna tego bramina. Ale my mieszkamy bardzo daleko, więc trudno jest zaaranżować małżeństwo”.
– Mimo, że mieszkacie daleko, połączenie w tym małżeństwie będzie mocne – uczniowie mówili wiele, aby przekonać bramina, który dał im, co potrzebowali, by się wykąpać i odesłał do stawu nieopodal.
Kiedy uczniowie się kąpali, bramin Kapila omówił sprawę ze swymi krewnymi. „Syn Njagrodhy jest Mahasalą – stwierdzili. – Więc nawet gdyby nie był zainteresowany naszą córką, poczynilibyśmy wiele prób, by mu ją oddać. A skoro on wyraża teraz zainteresowanie, to oczywiście należy oddać mu Kapilę Bhadrę jako pannę młodą! Jeśli zdołamy zaaranżować małżeństwo jej i syna bramina, będzie to z pożytkiem dla wszystkich: dla dziewczyny i dla nas”.
A więc rodzice wykąpali dziewczynę, ubrali na biało, wyrecytowali pomyślne modlitwy z bramińskiej tradycji i oddali córkę synowi bramina Njagrodhy.
Tymczasem uczniowie zgodnie z tradycją wyliczyli dobrowróżbną datę i konfigurację, i tak powiedzieli rodzicom: „Tego dnia i o tej godzinie poślubi ona Njagrodhadżę”.
Uczniowie po wypełnieniu misji powrócili do domu i oznajmili: „Mistrzu, powinieneś się cieszyć. Zgodnie z twym życzeniem znaleźliśmy niezwykłą dziewczynę. Jest piękna i bogata, pochodzi z dobrej kasty i rodziny”. Opowiedzieli wszystko ze szczegółami, a także to, jak ustalili datę ślubu. Ojciec był zachwycony, gdy to usłyszał i przekazał swym uczniom wiele darów.
Kiedy Njagrodhadża usłyszał, że znaleziono mu dziewczynę o imieniu Kapila Bhadra, która była tak piękna i miała złotą cerę, postanowił w tajemnicy sam się o tym przekonać. Powiedział do rodziców: „Chciałbym wyruszyć w podróż”.
– Jesteś naszym jedynym synem – odparli. – Bardzo cię kochamy. Możesz wyruszyć, ale obiecaj, że wrócisz na czas, by zdążyć na ślub”.
Njagrodhadża wraz z asystą udał się do miasta Kapili. Po przyjeździe, w brudnych łachmanach i z miskami z liści, udali się na żebry. Kiedy przybyli do domu bramina Kapili, Kaśjapa po raz pierwszy ujrzał piękną córkę bramina. Jak było w zwyczaju, przyniosła im jałmużnę. Kaśjapa pomyślał: „To musi być ta dziewczyna. Tak piękne kobiety są niezwykle rzadkie”.
Zwrócił się do Kapili Bhadry: „Z pewnością nie ma drugiej tak pięknej dziewczyny”.
– W taki sposób to powiedziałeś – odparła. – Czy twoja żona zmarła?
Kaśjapa odpowiedział: „Nie, nie. Nadal żyje”.
– W takim razie – stwierdziła Kapila Bhadra – po co byś mi to mówił?
On odparł: „Ona nadal żyje, ale nie interesują ją światowe sprawy i pragnienia”. Kiedy Kapila Bhadra to usłyszała, była zaskoczona i wyraziła swą aprobatę. Przyznała, że ona też nie jest zainteresowana światowymi pragnieniami. Ponieważ Njagrodhadża właśnie chciał sprawdzić czy Kapila Bhadra ma zwyczajne świeckie pragnienia, to, co usłyszał, bardzo go ucieszyło.
Po czym przyznał, że to on jest Njagrodhadżą, którego ona ma poślubić. Powiedział: „Nie mogę postąpić wbrew życzeniom mych rodziców, więc nie mam wyboru i muszę się ożenić. Ale obiecuję, że nie dotknę twego ciała mymi rękoma”. Njagrodhadża i Kapila Bhadra zgodzili się na to. Żadne z nich nie było zainteresowane światowymi sprawami i świeckim życiem. Oboje pragnęli praktykować Dharmę.
Złożyli sobie nawzajem taką obietnicę, po czym Njagrodhadża powrócił do Njagrodhiki.
Ojciec Njagrodhadży następnie przywiózł Kapilę Bhadrę do Magadhy na ślub. Na prośbę syna rodzice w domu nowożeńców wstawili dwa łóżka. Njagrodhadża i Kapila Bhadra odnowili obietnicę niedotykania się nawzajem i się w niej utwierdzili. Mówi się, że żyli razem, jak matka z córką.
Rodzice Njagrodhadży zapytali służącego: „Powiedz nam, jak nasz syn i jego nowa żona się dogadują”.
– Żyją jak matka z córką – odparł służący.
Rodzice Njagrodhadży siebie obwiniali za to, że dali nowożeńcom dwa łóżka. Usunęli więc jedno z nich, zostawiając jedno łóżko i krzesło.
Wówczas Njagrodhadża i Kapila Bhadra odnowili przyrzeczenie niedotykania się. Njagrodhadża powiedział: „Ty jesteś kobietą. Potrzebujesz więcej snu. Ty więc śpij w łóżku przez pierwszą część nocy i wczesnym rankiem, a ja będę spał w środku nocy”. Więc kiedy Kapila Bhadra spała, Njagrodhadża albo siedział na krześle, rozmyślając, albo chodził tam i z powrotem. I tak mieszkali razem bez fizycznego kontaktu.
Pewnej nocy pod ich łóżkiem zwinął się w kłębek duży jadowity wąż. Njagrodhadża zobaczył to i pomyślał: „Ten wąż zrobi coś złego”. Kapila Bhadra spała w łóżku, a jedno z jej ramion zwisało z pościeli. Njagrodhadża pomyślał: „Co mam robić? Jeśli jej nie obudzę, wąż ją ukąsi”. Nie mógł dotknąć jej dłonią, więc dotknął jej ramienia packą na muchy. Kapila Bhadra obudziła się przestraszona i powiedziała: „Nie zapomnij o swej obietnicy! Nie zapomnij o obietnicy!”
– Nie bój się Kapilo – odpowiedział. – Pomyślałem, że ten jadowity wąż może cię ukąsić, więc dotknąłem cię packą na muchy.
– Jeśli wąż mnie ukąsi, to mnie ukąsi. Nie powinieneś dotykać mnie packą na muchy.
Jego Świątobliwość dodał, że według tybetańskiego przekładu Bhikszuni Wibhangi jadowity wąż był emanacją boga Śakry, który chciał sprawdzić czy między tymi dwojgiem jest jakiekolwiek pożądanie. Kiedy dwoje ludzi tak żyje razem, zazwyczaj pojawia się pożądanie. Więc dlaczego nie było go między nimi? W poprzednim życiu Njagrodhadża był bogiem w sferze formy i medytował przez wiele kalp, pozbywając się pragnień i pożądania.
I w ten sposób Njagrodhadża i Kapila Bhadra spędzili ze sobą dwanaście lat w jednym domu, tylko z jednym łóżkiem, w platonicznym małżeństwie.
Kiedy oboje rodzice Njagrodhadży zmarli, zastanawiał się wraz z Kapilą Bhadrą: „Musimy teraz wziąć na siebie obowiązki domowe. Więc ty zajmij się domem, a ja się zajmę uprawami”.
Kiedy Njagrodhadża zajął się pracą na roli ojca, nie miał w tym zakresie żadnego doświadczenia. Do jego ojca należało wiele pól i Njagrodhadża był przerażony, widząc ile insektów ginie, kiedy dziewięćset dziewięćdziesiąt wołów pracuje na orce. Poza tym woły cierpiały, gdyż miały przebite nosy i bito je żelaznymi prętami. Robotnicy również byli w opłakanym stanie, byli wycieńczeni. Mieli długie włosy i brody, popękane dłonie i stopy. Ich ciała były całe pokryte błotem, więc wyglądali jak spalone pnie drzew lub duchy. Ponadto wciąż się kłócili i walczyli o byle co.
Widząc to wszystko, Njagrodhadża zapytał robotników: „Kim jesteście?” Odpowiedzieli: „Jesteśmy robotnikami bramina Njagrodhadży”. Njagrodhadża był zakłopotany, gdyż nie wydał im jeszcze żadnych poleceń. Oni wyjaśnili, że po prostu kontynuowali swą pracę, jak poprzednio, za czasów jego ojca. Njagrodhadża zapytał: „Dlaczego walczycie i krzyczycie na siebie? Czy dojrzenie takich działań mowy i ciała nie będzie skutkowało długim cierpieniem w samsarze?” Był to pierwszy raz, kiedy Njagrodhadża na własne oczy widział znój biednych ludzi i ich rodzin. Wywołało to w nim silne uczucie wyrzeczenia i pragnienie wyzwolenia. Pomyślał sobie, że chociaż sam nie popełnia negatywnych czynów ciałem, mową i umysłem, to gromadzi niegodziwe uczynki, gdyż robotnicy pracują dla niego. Njagrodhadża wrócił do domu i powiedział Kapili Bhadrze, że chciałby praktykować wyrzeczenie w lesie.
Podobnie, kiedy Kapila Bhadra nadzorowała pracę w domu, zauważyła, że służba miała popękane dłonie i stopy, owinięte w bandaże. Służący mieli sklejone włosy i krzyczeli na siebie oraz kłócili się o byle co. Również i ona zapragnęła wyzwolenia od cierpienia samsary.
Działo się to zanim pojawił się Buddha, więc Njagrodhadża i jego żona przekazali pokaźne datki dla praktykujących niebuddyjską dharmę, dali pieniądze dla biednych, uwolnili służbę i robotników, a resztę majątku rozdali krewnym. Njagrodhadża znalazł najgorszej jakości materiał w magazynie i zrobił sobie z niego ubranie, podobny materiał dając Kapili Bhadrze. Przekazali dom krewnym i odeszli.
Zapytał Kapilę Bhadrę: „Dokąd chcesz pójść?”
– Chcę iść praktykować wyrzeczenie z tobą – odpowiedziała. Ale on odparł, że nie jest to dobry pomysł, aby iść do lasu i praktykować ascezę z kobietą.
– Jeśli tak, to pozwól mi, proszę, opuścić dom przed tobą. W przeciwnym razie będzie mi bardzo trudno.
Opuścili więc dom wspólnie. Najpierw przebyli pewną drogę razem, po czym każde poszło w swoją stronę. Kapila Bhadra w końcu przyjęła święcenia od mistrza Purany i została z nim. Z powodu swej karmy doświadczyła wielu trudności. Ostatecznie jednak przybyła do Buddhy, przy nim przyjęła święcenia i została arhatem. Jej historia jest długa i poruszająca, ale na razie tutaj ją zakończymy.
Njagrodhadża opuścił dom i praktykował wraz z nieznanymi niebuddyjskimi nauczycielami.
Mówi się, że Njagrodhadża był o dwanaście lat starszy od Buddhy. Buddha wyrzekł się zwykłego życia w wieku dwudziestu dziewięciu lat. Przez sześć lat praktykował ascezę, ale nie pomogło mu to w urzeczywistnieniu fundamentalnej natury. Następnie obmył się w rzece Najrańdżana i przyjął zupę mleczną od dziewczyn Nandy i Nandabali. Przyjął też trawę od sprzedawcy trawy, usiadł pod drzewem bodhi i przebudził się do stanu Buddhy. Następnie udał się do Waranasi i wygłosił pierwszą naukę Dharmy do pięciu uczniów. Potem była kolejna grupa pięciu, następnie pięćdziesięciu uczniów z Waranasi, którzy zostali bhikszu, grupa sześćdziesięciu, a potem Nanda i Nandabala. Później pojawiło się trzech braci Kaśjapów, a po nich Sangha już liczyła tysiąc członków. Następnie Buddha okiełznał króla Bimbisarę wraz z orszakiem i otrzymał od niego Bambusowy Gaj (Wenuwanę).
Kaśjapa prawdopodobnie spotkał Buddhę po Śariputrze i Maudgaljajanie. Buddha wiedział, że czas na okiełznanie Kaśjapy nadszedł, więc udał się do stupy Bahuputraka w mieście Radżagryha. Aby przyciągnąć Kaśjapę, Buddha dokonał cudu promieniowania światłem z ciała, jak wielka złota góra. Kaśjapa poszedł sprawdzić co to i już z daleka ujrzał, że ciało Buddhy ma wszystkie cudowne znaki. Jego zmysły uspokoiły się i zapanował nad nimi. Pomyślał: „Wreszcie spotkałem prawdziwego nauczyciela, prawdziwego arhata, prawdziwego Bhagawana”. Pokłonił się do stóp Buddhy i poprosił: „Zostań moim nauczycielem. Będę twoim uczniem”.
Buddha odparł: „Jeśli tego chcesz, będę twoim nauczycielem”. Według tradycji mulasarwastiwady, Kaśjapa uzyskał śluby nowicjatu przez samo przyjęcie go jako ucznia Buddhy.
Buddha mówił dalej: „Zasadniczo ludzie mówią do uczniów o podobnej do twojej wierze: „Jestem wszechwiedzący”. Choć nie są Tathagatami, mówią, że są. Choć nie są arhatami, twierdzą, że są. Mogą oni jedynie skończyć z rozdwojeniem umysłu. Ja natomiast nikogo nie oszukuję. Mogę wykazać, że jestem wszechwiedzący. Mogę udowodnić, że jestem Tathagatą, bo faktycznie jestem Tathagatą. Ponieważ rzeczywiście się przebudziłem, mogę wykazać, że jestem Buddhą”.
Buddha przekazał Kaśjapie rady i wskazówki:
Jakąkolwiek wartościową Dharmę usłyszysz, musisz dobrze się w nią wsłuchać, okazywać szacunek, kontemplować ją i być w stanie ją praktykować.
Stając się częścią Sanghi, przebywając z Nauczycielem i przyjaciółmi w Dharmie, musisz stosować się do zasad postępowania.
Musisz być uważny i świadomy, niezależnie co robisz, cały czas. Nie wolno ci zapomnieć o zobowiązaniach, nie możesz być nieuważny i rozproszony.
Buddha zainspirował Kaśjapę i jeszcze bardziej pobudził jego wiarę i zainteresowanie.
Następnie Kaśjapa udał się za Buddhą, a po drodze, kiedy Buddha zamierzał usiąść i odpocząć, zdjął swą wierzchnią szatę, zwinął ją i ofiarował Buddzie jako poduszkę. Szata wykonana była z bardzo dobrej jakości materiału, chociaż była najtańsza, jaką Kaśjapa mógł znaleźć.
Buddha usiadł na niej i rzekł do Kaśjapy: „Twoja szata jest bardzo miękka”. Kaśjapa natychmiast odparł: „Tak, jak mówisz, jest bardzo miękka, więc przyjmij ją, proszę”. Wówczas Buddha zapytał: „Czy możesz nosić tę szatę, uszytą ze szmat?”
„Jeżeli Buddha, kierując się miłością, może nosić moją szatę, to i ja mogę ubrać tę zrobioną z gałganów”. Buddha przyjął szatę Kaśjapy uszytą z pięknej tkaniny i własnoręcznie wręczył mu swoją, uszytą z łachmanów. Więc Kaśjapa nosił tę szatę, codziennie chodził po jałmużnę i osiągnął stan arhata w osiem lub dziewięć dni.
Ta wymiana szat przyniosła wielkie szczęście, gdyż było to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju i nie spotkało żadnego innego ucznia Buddhy. Oddanie przez Buddhę szat zrobionych z łachmanów było dla Kaśjapy wielką inspiracją, by żyć zgodnie z dwunastoma częściami treningu. Po osiągnięciu Przebudzenia Buddha zobaczył, że praktykowanie skrajnej ascezy przynosi niepotrzebne cierpienie i zabronił tego. Nie zabronił jednak praktyk ascetycznych, które nie były skrajne. Życie, które nie wpada w żadną z dwóch skrajności, czyli droga środka, wcale nie oznacza bardzo łatwej i wolnej od trosk egzystencji. Trzeba być w stanie żyć samotnie, zadowolić się byle jakim pożywieniem i znosić różne trudności. Dlatego Buddha chwalił tych bhikszu, którzy nie szukali przyjemności w jedzeniu i strojach, lecz prowadzili życie naznaczone brakiem pożądania, pełni zadowolenia. Kaśjapa stał się najbardziej znanym spośród bhikszu praktykujących dwanaście części treningu, gdyż przebywał w odosobnionych miejscach. Jego Świątobliwość przypomniał wszystkim, że po tybetańsku klasztor, czyli „gompa” (dgon pa) oznacza odosobnione, odludne miejsce. Ponadto Kaśjapa żywił się tylko tym, co otrzymał w jałmużnie i nigdy nie wybierał się na uczty, jakie były organizowane dla Sanghi.
Jego Świątobliwość na zakończenie nauk tego dnia jeszcze raz przypomniał dwanaście (lub trzynaście, w zależności od tego, jak je wyliczamy) części treningu. Jest to praktyka ascetyczna wywodząca się z pierwotnych buddyjskich źródeł. Tych dwanaście części nazywa się też „właściwościami”, gdyż ćwiczenie się w nich wzmacnia nasze właściwości.
Karmapa objaśnił je według sekcji o poziomach śrawaków z Jogaczarabhumiśastry (Poziomy jogaczary) Asangi:
Trzy dotyczą pożywienia:
- Życie z jałmużny. Można ją podzielić na dwa rodzaje: jałmużnę przyjętą z tego, co zostało dane oraz jałmużnę otrzymaną stopniowo:
- Jałmużna przyjęta z tego, co zostało dane: udanie się do jednego domu i spożycie tego, co się w nim otrzymało, bez chodzenia do kolejnych domów.
- Jałmużna otrzymana stopniowo: udawanie się do drzwi kolejnych domów i spożywanie tego, co się otrzymało, bez rozmyślania: „W tym domu dostanę może lepsze jedzenie i więcej”.
2. Pojedynczy posiłek. Siedzenie na jednym miejscu i spożywanie tylko tyle, ile da się radę. Niejedzenie po podniesieniu się z miejsca.
3. Nieprzyjmowanie więcej pożywienia. Spożycie tego, co zostało podarowane i niczego więcej.
Trzy dotyczą szat:
1. Trzy szaty: posiadanie szaty zewnętrznej, górnej i dolnej, i nieposiadanie więcej szat.
2. Noszenie filcu. Posiadanie jedynie trzech szat Dharmy i ewentualnie jednej dodatkowej z szorstkiej wełny. Nieposiadanie więcej szat.
3. Noszenie łachmanów. Zbieranie wyrzuconych przy drodze itp. łachmanów, które nie zostały zabrudzone kałem i uryną. Wzięcie odpowiednich szmat, upranie ich, zeszycie i zafarbowanie na odpowiedni kolor.
Sześć dotyczy mieszkania:
- Mieszkanie na odludziu. Przebywanie na odludziu lub w lesie, daleko od miast i wsi.
- Przebywanie w pobliżu drzew. Siedzenie u stop drzew.
- Mieszkanie bez dachu nad głową. Przebywanie w miejscach niezadaszonych.
- Cmentarzyska. Przebywanie na cmentarzyskach.
- Siedzenie. Siedzenie na siedziskach, niskich miejscach lub na trawie, nie opieranie pleców i boku.
- Siedzisko, jakie jest. Siadanie na trawie, liściach itp. tak, jak zostały ułożone za pierwszym razem. Nieukładanie ich wciąż od nowa.