Życie i wyzwolenie Pana Atiśi: Dzień pierwszy
5 kwietnia 2023Życie i wyzwolenie pana Atiśi: Dzień trzeci
30 kwietnia 2023Specjalne Kagju Mynlam – 31 stycznia 2023
Jego Świątobliwość zaznaczył, że skoro nauki zaplanowano jedynie na trzy dni, będzie mógł opowiedzieć tylko o najważniejszych wydarzeniach dotyczących życia i wyzwolenia Atiśi. Pierwszego dnia mówił o tym, jak, gdzie i kiedy urodził się Atiśa oraz, jak od wczesnej młodości studiował wiele tantr.
Drugiego dnia mowa będzie o okolicznościach zostania mnichem i przyjęcia święceń. Co spowodowało, że Atiśa postanowił porzucił drogę praktyka tantry i włożyć mnisie szaty?
Okoliczności zostania mnichem
Kiedy był młody, Atiśa praktykował wadżarajanę. Uzyskał wiele instrukcji do praktykowania mantry, więc zasadniczo uzyskał biegłość w tych praktykach. Początkowo uważał, że będzie mógł osiągnąć Przebudzenie w ciągu jednego życia tylko dzięki tantrze, więc poświęcił się tantrycznym praktykom.
Jednak pojawiło się wiele znaków sugerujących, że powinien wkroczyć na drogę mnicha. Pewnej nocy we śnie jeden z heruków (rodzaj gniewnych bóstw) pojawił się na niebie przed nim i powiedział: „Synu szlachetnej rodziny, jeżeli nadal będziesz praktykował postępowanie Awadhutipy, nie wystarczy to, byś gdziekolwiek zaszedł. Powinieneś więc przyjąć święcenia i zostać mnichem. Jeśli to uczynisz, w przyszłości będziesz miał pod opieką wielu klasztornych uczniów”.
Następnie Atiśa doświadczył jeszcze dziwniejszego snu. Zobaczył, że znajduje się w wielkiej świątyni, gdzie Buddha Śakjamuni otoczony wielką sanghą bhikszuń spożywał właśnie południowy posiłek. Atiśa siedział na samym końcu rzędu. Gdy tak tam siedział, zobaczył go Buddha, wskazał na niego palcem i rzekł: „Coś się stało z tym człowiekiem. Co się stało? Dlaczego nie został mnichem?”
Jeszcze innej nocy śniło mu się, że w świątyni znajduje się Maitreja w mnisich szatach. Podszedł on do Atiśi mówiąc: „To jest miejsce dla mnichów, a nie dla świeckich gospodarzy. Nie powinieneś więc tu przychodzić”. Takich znaków było bardzo dużo, więc pomyślał sobie: „Zdecydowanie muszę przyjąć święcenia”.
W Nalandzie był pewien świecki właściciel domu, od którego Atiśa zwykle wynajmował pokoje. Ten człowiek bardzo dobrze znał Dharmę. W owym czasie funkcjonowało wiele buddyjskich szkół, a ów gospodarz bardzo dobrze orientował się w sytuacji. Atiśa zwrócił się do niego: „Chciałbym przyjąć święcenia. Do której szkoły jest najlepiej się udać? W ramach podstawowego pojazdu jest bardzo wiele szkół, prawda? W której z nich najlepiej jest założyć szaty?”
Gospodarz zapytał: „Czy po przyjęciu święceń zaprzestaniesz praktyk wadżrajany, czy będziesz je kontynuował?” Było to bardzo konkretne pytanie.
– Nawet gdy zostanę mnichem, chcę nadal wykonywać praktyki Wadżarajany – odparł Atiśa.
– W takim razie najlepiej będzie jeśli przyjmiesz święcenia w szkole mahasanghika.
Taką opinię wyraził ów gospodarz. Więc w wieku dwudziestu dziewięciu lat Atiśa udał się do Bodhgai. Wtedy mieściło się tam wiele świątyń. Jest bardzo możliwe, że został wyświęcony w świątyni Mahawiry, lecz według innych źródeł stało się to w klasztorze Odantapuri.
Khenpo, od którego uzyskał święcenia, był mistrzem szkoły mahasanghika. W tej szkole było oczywiście wiele pomniejszych szkół, lecz tą konkretną była szkoła wyjścia poza świat, założona przez Buddhadżnianę. Był on najprawdopodobniej nauczycielem Padmasambhawy, więc był dobrze znany. Mówiono później, że również Buddhadżniana osiągnął etap ścieżki zastosowania. Atiśa przyjął ślubowania od Śilarakszity i otrzymał sanskryckie imię Dipankara Śri Dżniana.
Jego Świątobliwość objaśnił znaczenie tego imienia:
Dipam oznacza „lampę”, kara to w sanskrycie „robić”, śri znaczy „pełen chwały” a dżniana to „mądrość”. Dipankara Śri Dżniana to jego imię. Khenpo, który go wyświęcił należał do tradycji mistrza Buddhadżniany, a wszystkie osoby z tej linii przekazu miały słowo dżniana w imieniu, jako ostatni człon. I ponieważ taka była tradycja, jest ono też częścią imienia Atiśi”.
W Pochwale w trzydziestu strofach Dromtonpy czytamy:
Bez przywiązania do zmysłowych przyjemności
Porzucił królewskie bogactwa,
Został bhikszu w szkole mahasanghika.
Zanoszę prośby do pełnego chwały Atiśi.
Od tamtego momentu Atiśa nie popełnił nawet najmniejszego wykroczenia przeciwko winai. Był bardzo surowy, nawet jeśli chodzi o zupełnie błahe czy subtelne wykroczenia. Na przykład, kiedy podarowano mu mąkę lub jakiekolwiek zmielone ziarna w glinianym dzbanku, nigdy ich nie jadł, ponieważ takich glinianych dzbanków używano jako naczyń do piwa. Oczywiście po zostaniu mnichem nigdy nie spożywał piwa, ale też nie jadł nigdy z naczyń, w których mógł być przechowywany alkohol. Szkoła mahasanghika dołączyła zasadę o niepiciu alkoholu do czterech rdzennych zasad i uczyniła z niej piąte zobowiązanie. Bardzo surowo tych zasad przestrzegano. Dlatego właśnie Atiśa nawet nie spożywał pokarmów, które trzymane były w glinianych dzbankach, być może używanych do przechowywania alkoholu.
Atiśa powiedział: „Nigdy nie złamałem ślubowań pratimokszy. Czasami zdarzyły się nieznaczne wykroczenia przeciwko regułom ślubowań bodhisattwy. Popełniłem wiele wykroczeń przeciwko tantrycznym samaja, ale nie pozostawiłem żadnych z nich na dłużej niż jeden dzień”. To oznacza, że Atiśa wyznawał swe przewiny od razu tego samego dnia, kiedy jej popełnił, gdyż tak powinno się robić.
Jak Atiśa otrzymał swe imię
Gjalłang Karmapa opowiedział o tym, jak Atiśa znany był pod różnymi imionami:
Najpopularniejsze z nich to sanskryckie Atiśa. Po polsku oznacza ono „wybitny, najwspanialszy, najdoskonalszy”.
Istnieje jednakże kilka interpretacji jego znaczenia. Według niektórych ati to „doskonałość”, zaś āśya to „intencja”. Według tego rozumienia oznacza więc ono „tego o najdoskonalszych intencjach”.
Druga interpretacja skłania się ku tłumaczeniu ati jako „nadzwyczaj”, a śanti jako „spokojny”. Więc wówczas Atiśa znaczy „nadzwyczaj spokojny”.
Według trzeciego wyjaśnienia, A to „wielki jogin”, ti oznacza „wielkiego panditę” a śa „wielkiego bhikszu”. A może więc być rozumiane jako awadhutipa (czyli właśnie „wielki jogin”), ti wywodzić się od słowa pandita, zaś śa pochodzić od śramany.
Takich wyjaśnień jest jeszcze co najmniej kilka. Ale jak to się stało, że otrzymał on imię Atiśa? Są co do tego dwa objaśnienia:
- Panczen Sodrak w Historii kadampy: ozdobie umysłu mówi, że Lha Lama Dziangciub Y widział, że ten mistrz przewyższa innych wiedzą i współczuciem, stoi więc ponad resztą panditów. Ponieważ posiada zdolność wspaniałego objaśniania drogocennych nauk, dostanie pochwalne imię „Atiśa”.
- Według historii kadampy napisanej przez Sakjapę Kunso, król Dharmapala widział, że Atiśa przewyższa wszystkich panditów i siddhów, więc zaprosił go do Wikramaśili i nadał właśnie imię Atiśi. Ale, ponieważ historia Indii jest pełna tak wielu nieścisłości, jeżeli to odnosi się do króla z dynastii Pala, to wówczas nie zgadza się okres historyczny. Ów król Dharmapala panował w VIII wieku, natomiast Atiśa żył w wieku X.
Taranatha w swej historii Indii stwierdza, pisząc o Atiśi, że owym królem z dynastii Pala wówczas panującym był Bajapala.
Jego Świątobliwość skonkludował, że po przeprowadzeniu własnych badań doszedł do wniosku, że o wiele bardziej logiczne wydaje się, że to Dziangciub Y nadał Atiśi imię. Pasuje to bardziej do faktów historycznych.
W Tybecie Atiśę najczęściej nazywa się imieniem Dzioło Dzie. Tego samego imienia używa się na określenie dwóch Dzioło – posągów Buddhy Śakjamuniego w Lhasie. Jedyne, co je różni, to użycie końcówki Dzie w przypadku Atiśi.
Jeśli chodzi o sanskryt, tybetańskie dzioło to tłumaczenie wyrazu swami. Po tybetańsku dzioło to zasadniczo król lub przywódca, może też oznaczać kogoś, kto jest starszy. Najstarszego syna nazywa się adzio, dziodzio lub dziola a dzioło ma ten sam rdzeń. Można je rozumieć jako określenie posągu Buddhy pod postacią sambhogakai wraz z szatami i ornamentami, jak właśnie lhaski Dzioło. Nie jest to więc jakikolwiek posąg Buddhy, ale właśnie sambhogakaja.
Karmapa podkreślił znaczenie imienia i tytułu Atiśi w języku tybetańskim:
Dzioło to słowo, które ma charakter pochwalny, oznacza kogoś najważniejszego, najwyższego, kogoś, kogo Tybetańczycy bardzo poważają. Pokazuje nam to, jak wielką bliskość z Dzioło Dzie odczuwają mieszkańcy Tybetu. Wszak nikogo innego tak nie nazywają, jedynie Atiśę. Jest to również oznaka wdzięczności za ogromną dobroć Atiśi. Jedyny lama, jakiego Tybetańczycy nazywają Dzioło, to Dzioło Dzie. Mają szczególny sposób patrzenia na Dzioło Dzio, prosto z głębi swych serc. Stosują to imię jako wyraz najwyższej pochwały i głębokiego szacunku.
Jak studiował po wyświęceniu
Od chwili, kiedy został mnichem w wieku dwudziestu dziewięciu lat, Atiśa studiował wiele tekstów mahajany z licznymi guru. Jeśli chodzi o pisma podstawowego pojazdu, były to cztery rdzenne nikaje (zbiory sutr mahasanghiki, therawady, mahasammaty i sarwastiwady). Nazywano je czterema głównymi szkołami pośród wszystkich osiemnastu. Te cztery były też najbardziej rozpowszechnione.
Każda ze szkół miała własne sutry, winaję i abhidharmę, różniące się między sobą nieznacznie. Atiśa pokładał wiarę we wszystkie. Znał bardzo dobrze praktyki każdej z nich, żadnej nie mylił. Na przykład, wiedział nawet w jaki sposób nowicjusze powinni podawać bhikszu swe miseczki żebracze w czasie posiłków. Atiśa przestudiował także Traktat wielkiej ekspozycji (Abhidharma Mahāvibhāṣa Śāstra), liczący osiemset tomów tekst autorstwa arhata Upagupty. Być może był to ten sam Traktat wielkiej ekspozycji, o którym mówili Chińczycy – niektórzy twierdzą, że liczył trzysta tomów. Tak czy inaczej, był to bardzo długi tekst o kilkuset tomach, a Atiśa przestudiował go w całości z guru Dharmarakszitą w klasztorze Odantapuri. Uważany jest za podstawę czterech szkół. Na ogół wymaga dwunastu lat nauki, lecz dzięki swej pilności Atiśa ukończył go w osiem lat.
Kiedy studiował wielką ekspozycję, Atiśa przebywał z Dharmarakszitą przez sześć dni, zaś siódmego opuszczał klasztor. Robił tak zawsze. Wchodził do klasztoru, zostawał tam i studiował przez sześć dni, po czym wieczorem siódmego dnia opuszczał mury klasztorne. Robił tak dlatego, że wadżrajana, w instrukcjach tajemnej mantry, mówi, że nie powinno się przebywać ze śrawakami jednorazowo dłużej, jak sześć dni. Aby nie naruszyć swych samaja, zostawał tylko na sześć dni – wyjaśnia Ngok Lekpe Szierab.
Atiśa studiował z wieloma guru i trzykrotnie w poszukiwaniu nauczycieli przepłynął ocean. Podróżował w wiele miejsc – do centralnych Indii, na Sumatrę i na Cejlon („Miedzianą wyspę”). Pokonywał wiele trudności, a w tamtych czasach podróżowanie było bardzo niebezpieczne. W swym życiu miał więc wielu guru, a relacje w różnych biografiach przedstawiają nieco różne wersje. Największa liczba nauczycieli, jaka się pojawia, to stu pięćdziesięciu siedmiu, zaś najmniejsza – trzydziestu. Pośród nich wszystkich trzech guru było niezwykłych: to trzech lamów, którzy nauczyli go bodhiczitty – Dharmarakszita, Maitrijogin i Guru Suwarnadwipa.
Jego Świątobliwość opisał krótko każdego z nich:
- Dharmarakszita: Według przekazywanej ustnie historii, był pewien człowiek, który chorował na szczególną chorobę i, aby się wyleczyć, potrzebował ludzkiego mięsa i krwi. Bez chwili zawahania Dharmarakszita odciął kawałek własnego ciała i dał je temu człowiekowi jako lekarstwo. Dla nas tego rodzaju niezwykła historia jest czymś niepojętym. Dharmarakszita nie poprzestał na ćwiczeniu umysłu w wymianie siebie na innych, lecz, ze względu na wysoki poziom praktyki bodhiczitty, faktycznie oddał własne ciało i krew.
- Maitrijogin: Według opowieści, ktoś bił psa żelaznym prętem. Kiedy guru to zobaczył, natychmiast odczuł ogromne współczucie i wziął na siebie cierpienie tego psa. Nie tylko wziął na siebie odczucie bólu i cierpienia psa, ale też fizyczne efekty tego cierpienia. Od uderzeń prętem na jego ciele pojawiły się duże czerwone szramy i zaczęła się z nich sączyć ropa. Pokazuje to jak niezwykle wysoki poziom uzyskał guru Maitrijogin w praktyce miłości i współczucia. Zwyczajny praktykujący trening umysłu nie potrafi czegoś takiego zrobić.
- Trzecim guru był Suwarnadwipa, znany po tybetańsku jako Serlingpa. Mówiono o nim, że jest ucieleśnieniem bodhiczitty. Guru był „żywą bodhiczittą”. Guru był bodhiczittą. Dlatego poziom urzeczywistnienia miłości, współczucia i bodhiczitty Suwarnadwipy, czy też poziom jego praktyki, był niezwykle zaawansowany. Spośród wszystkich guru, za którymi podążał Atiśa, to właśnie dla Suwarnadwipy odczuwał największe oddanie, miał z nim najściślejszy związek i pokładał w nim największą wiarę.
Wiemy o tym choćby stąd, że, w przeciwieństwie do pozostałych guru, dla Suwarnadwipy Atiśa trzymał relikwiarz ze srebrnym parasolem na szczycie. Innym guru nie składał darów co miesiąc, lecz robił tak dla Suwarnadwipy. Przypomina to tybetańską tradycję obchodzenia rocznic parinirwany guru. Niektórzy uważają, że wzięła się ona właśnie od Atiśi.
Kiedy Atiśa słyszał imiona swych guru, składał dłonie na wysokości serca, lecz kiedy słyszał imię Suwarnadwipy, składał dłonie na czubku głowy, aby oddać głębię uczuć, jakie żywił wobec guru. Gdy wspominał innych nauczycieli, łzy nie płynęły mu z oczu, lecz kiedy wspominał Suwarnadwipę, mówi się, że płakał bez pohamowania.
Kiedy Atiśa udał się do Tybetu, pytano go dlaczego spośród wszystkich swoich nauczycieli miał tak wielkie oddanie właśnie dla Suwarnadwipy. Odpowiedział na to, że nie chodzi tu o to, czy jego guru są lepsi lub gorsi, czy mają lepsze lub gorsze właściwości.
Moja wielka wiara w Suwarnadwipę oraz to, że nie żywię jej w aż tak wielkim stopniu wobec innych, nie bierze się stąd, że jest jakaś różnica w ich właściwościach. Nie ma też różnicy w moim oddaniu dla nich. Częściowym powodem jest to, że, choć mam wiarę w nich wszystkich, Suwarnadwipa okazał mi największą dobroć.
Gdy go zapytano na czym polegała ta dobroć, odparł: „Nie mogę powiedzieć, że mam jakieś szczególne właściwości umysłu, ale mogę mówić, że mam w sobie odrobinę dobrego serca. A to się wzięło z dobroci Suwarnadwipy”. Dodał: „Gdyby nie Suwarnadwipa, nie miałbym tej bodhiczitty wymiany siebie na innych”. Dopiero po spotkaniu Suwarnadwipy był w stanie praktykować tonglen, dlatego ten guru miał dla niego tak wielkie znaczenie.
Jego Świątobliwość wyjaśnił dalej, że imię Suwarnadwipa to starożytna nazwa wyspy Sumatra, należącej obecnie do Indonezji. To siódma co do wielkości wyspa świata. W okresie średniowiecza nosiła nazwę Suwarnadwipa, czyli „Złota wyspa” lub „Wyspa ze złota”, ponieważ suvarna znaczy „złoto” a dvīpa to „wyspa”. Obecnie nie używa się już tej nazwy.
W drugiej połowie VII wieku chiński tłumacz z okresu dynastii Tang, Yijing, udał się tam dwukrotnie i łącznie spędził ponad dwa lata. Guru Suwarnadwipa był znany pod tym imieniem, gdyż mieszkał na tej wyspie. Ze względu na ograniczenia czasowe Gjalłang Karmapa nie omówił szczegółowo, jak Atiśa spotkał Suwarnadwipę, lecz obiecał wrócić do tego w innym czasie.
Ogólnie mówiąc, Atiśa podążał za wieloma guru z tradycji mahajany, zarówno środkowej ścieżki, jak i „tylko umysłu”. Suwarnadwipa i Śantipa byli mistrzami tradycji „tylko umysł”, więc kiedy spojrzymy na życie i wyzwolenie Atiśi, zobaczymy, że skupiał się on przede wszystkim na praktykach rozległego postępowania, które przekazał Suwarnadwipa. Jego Świątobliwość podsumował:
Tak czy inaczej, szczególna zasługa Atiśi polega na tym, że połączył pogląd środkowej ścieżki z rozległą praktyką „tylko umysłu” i praktykował je razem. Była to wyjątkowa cecha Atiśi, dzięki której stał się później bardzo wpływową postacią buddyzmu tybetańskiego. Łączył praktykę poglądu środkowej ścieżki i „tylko umysłu”. Według Historii Dharmy w Indiach Taranathy, po tym, jak przyjął święcenia, bardzo długo studiował i uzyskał wielką wiedzę. Po pewnym czasie został opatem Wikramaśili i Odantapuri.
Atiśa miał bardzo pozytywny charakter i wszystkich traktował dobrze. Studiował Dharmę wszystkich szkół, starał się pozostać w harmonii z różnymi szkołami, był więc szanowany przez nie wszystkie i w tamtym okresie był ogólnym lamą dla wszystkich indyjskich tradycji buddyjskich. W ten sposób jego działalność szerzyła się w Indiach.
Jak Atiśa został zaproszony do Tybetu
Czasy średniowiecza zupełnie nie przypominały naszych czasów. Sprowadzenie indyjskich panditów do Tybetu lub odwiedzenie jakichś miejsc w Tybecie, czy też wyprawy tybetańskich uczniów do Indii, by tam studiować, były ogromnymi wyzwaniami. Nam jest to sobie dziś bardzo trudno wyobrazić: nieprawdopodobne niebezpieczeństwa, jakie wiązały się z takimi podróżami.
W tamtym czasie Atiśa był jednym z najsłynniejszych i najważniejszych buddyjskich guru w Indiach. Był ważny i wpływowy. Jak to się stało, że możliwe było zaproszenie go do Tybetu i jak to się stało, że zdołał tam się udać? Jakie przyczyny i okoliczności złożyły się na możliwość sprowadzenia Atiśi do Tybetu?
Na początku VII wieku, za panowania tybetańskiego króla Songtsena Gampo (617–649) buddyzm został wprowadzony do Tybetu. Mamy na ten temat różne relacje, lecz najbardziej wiarygodne źródła mówią, że było to właśnie w czasach Songtsena Gampo.
Od okresu panowania króla Trisonga Detsena (742–798) buddyzm upowszechniał się bardzo szeroko.
Cztery pokolenia później Darma Udumtsen, znany nam lepiej jako Langdarma (jego przydomek), był królem w linii Trisonga Detsena. W roku 841 Langdarma rozpoczął prześladowanie buddyzmu i zabronił budowania klasztorów. Daty nie są do końca zgodne. Według jednych zmarł w 842, według innych w 846 roku. Tak czy inaczej, do roku 844 buddyzm został z Tybetu usunięty.
Jakieś pięćdziesiąt lat później, w 892 roku urodził się Lacien Gong Rabsal. Był on propagatorem linii niższej winai. Wiele osób udawało się do niego po święcenia, a jego uczniowie ruszyli do centralnego Tybetu, by tam odbudować i przywrócić sanghę. I dopiero wówczas nauki zaczęły powracać. Okres ten nazywamy późniejszym upowszechnianiem Dharmy.
Prawdopodobnie między prześladowaniami buddyzmu przez Langdarmę a ponownym ustanowieniem sanghi w centralnym Tybecie minęło ponad sto lat. I chociaż można by na ten temat mówić dużo, Jego Świątobliwość ze względu na brak czasu nie zagłębił się w tę historię.
Dzięki działalności Laciena Gong Rabsala i innych lamów nauki winai w Khamie odrodziły się i mogły szerzyć się dalej do centralnego Tybetu. Było to upowszechnianie Dharmy z Dolnego Tybetu (wschodnie regiony Amdo i Kham). Jednocześnie nauki odradzały się też w Ngari (zachodni Tybet). W tym zachodnim odrodzeniu ważną rolę odegrał Lha Lama i jego bratankowie.
Tybetański król Langdarma miał dwóch synów: Ysunga i Jumtena. Między nimi rozgorzał zacięty konflikt, gdyż nie mogli dojść do porozumienia, który z nich powinien zostać królem. W związku z tym pod koniec IX wieku imperium Tybetu rozpadło się na liczne małe królestwa. Po tym rozpadzie potomkowie Jumtena nadal walczyli z potomkami Ysunga. Bratanek Ysunga, De Njima Gyn, musiał ratować się ucieczką do krainy noszącej wówczas nazwę Sziangsziung, czyli do dzisiejszego Ngari.
Tam De Njima Gyn założył własne królestwo, a później miał trzech synów. Aby zapobiec potencjalnemu konfliktowi między nimi, podzielił całe Ngari na trzy części i każdemu z synów przekazał jedną. Z tego okresu wywodzi się określenie „trzy regiony Ngari”. We wcześniejszych czasach nie znajdziemy takiej nazwy.
Jego Świątobliwość postanowił w tym miejscu zrobić dygresję:
Nieraz, kiedy chcemy mówić o tybetańskiej Dharmie, musimy mówić też o historii Tybetu. Kraj tradycyjnie podzielony był na trzy regiony: górny, dolny i zachodni. Mówi się, że ten podział pojawia się najpierw w czasach Ngari, lecz pierwszą wzmiankę o nim znajdujemy w Mongolii, w czasach dynastii Yuan (1261-1368). Niektóre rękopisy z tego okresu zdają się sugerować, że Tybetańczycy uważali centralny Tybet za jednolity region.
Njima Gyn podzielił więc Ngari na trzy regiony i okręg o nazwie Purang przekazał średniemu synowi, Tasziemu De Gyn, który został założycielem dobrze znanej dynastii Guge. Ten miał dwóch synów. Pierwszy z nich, Song Nge, urodził się w 965 roku. Po uzyskaniu pełnoletności został drugim królem dynastii Guge. Później zrzekł się tronu, został mnichem i przyjął imię Lha Lama Jeszie Y. To imię symbolizowało zarówno bycie królem, jak i mnichem. Lha oznacza „bóstwo” i było używane w odniesieniu do królów, zaś lama mówi o przyjęciu święceń. Ten władca miał również dwóch synów. Obaj także zostali mnichami, a więc wszyscy oni mieli wielką wiarę w Dharmę i bardzo jej się przysłużyli.
Wpływ Lamy Jeszie Y
Lha Lama Jeszie Y odcisnął znaczący ślad w historii Tybetu. Po pierwsze, ustanowił przekaz ślubów „trzech Palów”, dzięki czemu nauki mogły szerzyć się z Górnego Tybetu. Jemu zawdzięczamy górny przekaz Dharmy. Po drugie, zaprosił do Tybetu Atiśę. Po trzecie, wychował i wspierał wielu tłumaczy, w tym wielkiego lotsałę Rinczena Zangpo, dzięki czemu liczne teksty nowego przekazu tajemnej mantry mogły być tłumaczone.
W naszej ustnie przekazywanej historii jest taka opowieść o tym, jak Jeszie Y udał się w poszukiwaniu złota, by móc zaprosić Atiśę, lecz został schwytany przez króla Garloku, który nie zamierzał go uwolnić. Bratanek Jeszie Y, Dziangciub Y, poszukiwał więc złota, aby wykupić wuja z niewoli, lecz król Garloku i tak nie chciał go wypuścić, więc ostatecznie Jeszie Y zmarł w Garloku.
Jego Świątobliwość poddał w wątpliwość prawdziwość tej wersji wydarzeń. Odwołał się przy tym do pandity z Guge, Ngałanga Drakpy – zapewne jednego z uczniów Tsongkhapy – który przejął wiele starych rękopisów i dokumentów z Ngari Tholingu i napisał historię Lha Lamy Jeszie Y i dynastii Guge. Stwierdził w niej: „Nawet kiedy Lha Lama Jeszie Y był już bardzo stary, udawał się do Tholingu i robił korę wokół klasztoru Tholing, podpierając się laską”.
Dalej pisał: „Wówczas, kiedy już się zestarzał, zostawił przy sobie tylko jednego asystenta i nie chciał nikogo więcej widzieć. Lha Lama Jeszie Y spędził trzy lata na bardzo surowym odosobnieniu. Zmarł w swym pokoju w Tholingu w roku ziemnej owcy”. Mając tę relację, musimy zastanowić się, czy opowieść o schwytaniu i uwięzieniu Lha Lamy Jeszie Y przez króla Garloku jest oparta na faktach.
Pośród starych manuskryptów ze świątyni Drepung Neciu znajduje się rękopis biografii Atiśi, pt. Historia guru i linii przekazu. Jest to bardzo stary tekst, zapewne z XII wieku. Napisano w nim, że bratanek Khora Re (Khor Re to inne imię Lha Jeszie Y), a więc krewny Lha Jeszie Y, miał prawnuka o imieniu Ude, który z natury był dziki i porywczy. Ude prowadził wojnę z królem Dak w Ladakhu, w regionie Balti. Dawniej była to część Tybetu, obecnie należy do Pakistanu. W tymże Balti leżał region Druśa i właśnie tam toczyły się walki. Kiedy Ude przegrał wojnę, król Druśi uwięził go i surowo ukarał. Młodsi bracia Ude – Dziangciub Y i Śiła Y – chcieli wykupić go za pomocą dużej ilości złota. Lecz zanim złoto mogło dotrzeć do Druśi, Ude uciekł z więzienia, został trafiony zatrutą strzałą i zmarł na drodze. Skoro w tym dokumencie przedstawiono taką historię, powinniśmy sprawdzić czy faktycznie Lha Lama Jeszie Y mógł był więźniem króla Garloku.
Współczesny tybetański badacz Guge, Tsering Gjalpo, napisał artykuł, w którym rozważa, czy rzeczywiście Lha Lama Jeszie Y mógł umrzeć w Garloku. Jego Świątobliwość wymienił też książkę Arrow and Power (autor: Karmay Samten), która przedstawia różne stanowiska badaczy odnośnie do tego, czy król Garloku uwięził Lha Lamę Jeszie Y. Trzeba więc się temu jeszcze raz przyjrzeć.
Na tym Jego Świątobliwość zakończył wykład drugiego dnia.